Pamięć Ponar

Wzywam was, stańcie do apelu! 

Doniosła i wzruszająca uroczystość odbyła się 22 października br. w Ponarach na obrzeżach Wilna. Ponary - to miejsce zgrozy, to miejsce masowych mordów i kaźni niewinnych ludzi. Tu, w latach 1941 - 1944 litewski oddział specjalny, tak zwani strzelcy ponarscy, pełniący służbę dla okupanta faszystowskiego, rozstrzelali ponad 100 tys. osób. Wśród nich najwięcej Żydów, ale też kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Tu mordowano jeńców rosyjskich, Cyganów, Tatarów, tu legło również około 80 Litwinów. W Ponarach są już pomniki upamiętniające zamordowanych Żydów, Rosjan i Litwinów. Od dziesięciu lat stał tu również kilkumetrowy dębowy krzyż i marmurowy obelisk upamiętniający pomordowanych Polaków. Tak oto, staraniem trwających na swej ziemi rodaków, udało się w swoim czasie, upamiętnić to miejsce. I chociaż Ponar wciąż nie ma na żadnej trasie turystycznej ani w przewodnikach jako miejsca pamięci, drewniany krzyż w Ponarach był odwiedzany również przez rodaków z Macierzy. Modlili się przy nim grupy harcerzy, byli żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego, którzy zostawili w ziemi ponarskiej swych przyjaciół, członkowie powstałego w 1994 roku w Gdańsku Stowarzyszenia „Rodzina Ponarska”, skupiającego rodziny ofiar mordu. To właśnie oni, na czele z niestrudzoną Heleną Pasierbską, czynili wiele starań, by w imię pamięci i zadośćuczynienia męczeńskiej śmierci tysięcy synów i córek Wileńszczyzny, w Ponarach oddano nareszcie należny hołd pomordowanym. Nad krzyżem w Ponarach społeczną opiekę sprawowała Fundacja Kultury Polskiej na Litwie im. Montwiłły. 

Obecnie, dzięki Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, stanął w Ponarach metalowy krzyż otoczony murem z tablicami, na których wyryte zostały znane nazwiska pomordowanych tu Polaków. Na uroczystość otwarcia memoriału przybyli przedstawiciele najwyższych władz Rzeczypospolitej i Republiki Litewskiej. Obecni byli ministrowie obrony narodowej Bronisław Komorowski i ćeslovas Stankevićius, wicemarszałek Senatu RP Maciej Tyrny oraz wielu innych wysokich dygnitarzy obu krajów. Uroczystość zwołała tłumy wilnian - zarówno tych, mieszkających dziś na Litwie, jak też tych, którzy po wojnie okazali się w Polsce. 

Mszę św. polową koncelebrował ksiądz prałat Jan Kasiukiewicz. Zebrani modlili się wśród głębokiej ciszy, jedynie sosny delikatnie szemrały i czasami donosiły się dźwięki przejeżdżających obok po torach pociągów towarowych. Tak samo w skupieniu i ciszy wysłuchano homilii księdza.

Po Mszy św. szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jacek Taylor odczytał list premiera Polski Jerzego Buzka do uczestników uroczystości, który sam z powodu obowiązków państwowych nie mógł wziąć udziału w imprezie: 

„Obok kłamstwa katyńskiego istniało przez wiele lat kłamstwo Ponar. Jest to trudny dylemat pomiędzy narodami polskim i litewskim. Nie możemy udawać, że mordu dokonali nieznani sprawcy. W większości są oni znani z imienia i nazwiska” - napisał premier Polski podkreślając zarazem, iż wierzy, że młode pokolenie potrafi pogodzić się z trudnym dziedzictwem, nie po to, aby zapomnieć, lecz by stanąć w prawdzie.

Golgotą Wileńszczyzny nazwał Ponary minister obrony narodowej RP Bronisław Komorowski. Do tego miejsca ma on stosunek osobisty. Tu za udział w konspiracji polskiej, mając zaledwie 16 lat, śmierć poniósł jego stryj Bronisław. „Z dumą noszę jego imię” - ze wzruszeniem w głosie powiedział minister. Mówił też, że wolna Litwa i wolna Polska potrafią upamiętnić to, co jest święte w życiu narodów. A obecność na uroczystości polsko-litewskiego batalionu LITPOLBAT, który został utworzony dla wspólnych misji pokojowych, była, zdaniem ministra, znakiem myślenia o wspólnej przyszłości. 

- Składam najszczersze wyrazy współczucia wszystkim, których bliscy tu polegli - to słowa ministra ochrony kraju RL ćeslovasa Stankevićiusa. - Jest jeszcze wiele nie odnalezionych wspólnych grobów, dużo nieznanych imion (...) Serdeczne rany krwawią po dziś dzień. Naszym obowiązkiem jest uwiecznienie i zachowanie pamięci o tych, którzy zginęli za Ojczyznę. Musimy przezwyciężyć trudną przeszłość i dbać, by nie powtórzyła się ona w przyszłości. Niech Anioł Pokoju strzeże te groby. 

- Jesteśmy wspólnotą rodzin pokaleczonych w sposób szczególny, każdy z nas stracił tu bliską osobę - mówił przedstawiciel Stowarzyszenia „Rodzina Ponarska” Antoni Komarowski. - Polacy ginęli tutaj z rąk zwyrodniałych morderców poniżani i upodlani. Przed dołem śmierci oprawcy jeszcze bestialsko znęcali się nad nimi, zakopywali żywcem. Sprawcy tych mordów nigdy nie zostali potępieni ani tym bardziej osądzeni i ukarani. Władze litewskie nigdy nie wyraziły skruchy, nie przeprosiły za popełnione zbrodnie na Polakach... Mamy nadzieję, że suwerenny naród litewski potrafi oczyścić swe sumienie przez oficjalne przeproszenie - zaznaczył A. Komarowski, podkreślając, że ani on osobiście, ani członkowie Stowarzyszenia nie czują wrogości do narodu litewskiego. Ze słowami „Z Bogiem! Su Dievu!” - zakończył swe dramatyczne przemówienie A. Komarowski. 

Kolejno przemawiali również licznie zebrani byli żołnierze Armii Krajowej, oddając hołd poległym tu kolegom, inni uczestnicy uroczystości. Padały przestrogi dla młodzieży. „Naród, który traci pamięć - traci życie” (Józef Piłsudski). „Dużo się mówi ostatnio o dobrosąsiedzkich stosunkach między Polską a Litwą, które „są najlepsze na przeciągu dziejów”. Jednak zanim nie doszliśmy w tej kwestii do jednej wielkiej prawdy, to twierdzenie jest bardziej intencją aniżeli faktem” - zaznaczył prezes Związku Polaków na Litwie Jan Sienkiewicz. 

I oto nastąpiła najbardziej wzruszająca chwila uroczystości - Apel Poległych. U wielu w oku zakręciła się łza, kiedy młody oficer Wojska Polskiego kpt Andrzej Śmietana donośnym głosem przywoływał po imieniu spoczywających tu członków Armii Krajowej, uczniów wileńskich gimnazjów, harcerzy, księży, profesorów, nauczycieli: 

- Wzywam was, stańcie do apelu! 

I grobową ciszę przerywały tak samo donośne głosy żołnierzy kampanii honorowej powtarzane odległym leśnym echem: 

- Cześć ich pamięci! 

Apel zakończono salwą honorową. Złożono wieńce. Pod dźwięki pieśni „Pierwsza Brygada” żołnierze opuścili memoriał. 

Sekretarz Generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik mógł na zakończenie stwierdzić, że Polska o poległych w Ponarach nie zapomniała, „oddała im należyty hołd”. Mniej więcej tak samo mówili wilnianie, odczuwając nawet pewną ulgę w duszy... O Ponarach trzeba pamiętać. Naszym obowiązkiem jest powracać tam stale. 

 

Wileńska Golgota

Homilia wygłoszona przez ks. prałata Jana Kasiukiewicza podczas uroczystości odsłonięcia nowego krzyża i tablic upamiętniających zamordowanych Polaków w Ponarach

Stajemy w miejscu zbrodni, w miej-scu, w którym deptano godność ludzką, w miejscu, które przez krew tu przelaną stało się miejscem świętym. Jest to Golgota Wileńszczyzny.

W głębokiej zadumie czytamy nazwiska poległych, czytamy, w jakim wieku odeszli i, mimo woli, uświadamiamy sobie, że wszyscy polegli - to ludzie młodzi, w sile wieku, w wieku pełnej świadomości. Wiemy, że byli to gimnazjaliści, studenci, młodzież z Ligi Wolnych Polaków, żołnierze AK, duchowni, inteligencja, profesorowie USB. Jeżeli się narazili okupantowi, to tylko dlatego, że nad życie cenili wiarę, wolność i Ojczyznę. Na potwierdzenie tego chcę przytoczyć jeden cytat, który dotarł do nas z Łukiszek za pośrednictwem współwięźnia: „Kimkolwiek jesteś, wiedz, że wyrok śmierci nie pokonał żadnego z nas. Solidarni i świadomi wagi chwili, oddajemy życie za Boga i Ojczyznę. Wierzymy, że to, o co walczyliśmy, nie zginie. Sprawę podejmą inni. Polska powstanie wolna i niepodległa. Wierzymy, że naszym życiem, naszą śmiercią rozporządza Opatrzność, więc jesteśmy spokojni i ufni”. Nasi męczennicy, którym cześć dziś oddajemy, pielęgnowali ideały, które się zamykają w trzech słowach: Bóg, Honor, Ojczyzna!

W Kościele jest często powtarzana teza, że krew męczenników jest nasieniem chrześcijaństwa.

Rok Jubileuszowy, w którym trwamy, wzywa do rachunku sumienia mnie, ciebie i tych, których tu nie ma. Jakie owoce wydajemy po ofierze tych, którym przyświecały ideały: Bóg, Honor, Ojczyzna.

Dziś Ojczyzna - to dobrobyt, dla którego poświęca się Ojczyznę, język, kulturę, dziedzictwo narodowe. Mówią, że „dla chleba”, ale tak naprawdę nie dla chleba, lecz dla tego, co do chleba, opuszcza się Ojczyznę - Matkę i Żywicielkę, tylko po to, by żyć w złotej klatce; dla tego, co do chleba, sprzedaje się siebie czy bliźniego, w najszerszym tego słowa znaczeniu; dla tego, co do chleba, poświęca się ojczysty język, kulturę, dziedzictwo narodowe, bo zbudowano nową, lepiej wyposażoną szkołę.

Dziś honor - to słowa i władza, dla których poświęca się honor, uczciwość i prawdę. Dla sławy i władzy zmienia się poglądy, przekonania czy partie tak, jak się zmienia wczorajszą gazetę na dzisiejszą. Dla sławy i władzy organizuje się pokazowe akcje charytatywne dla tych, których wcześniej pozbawiono ofiarowywanych wartości.

Dziś Bóg - to pozory przyzwoitości, dla których poświęca się samego Boga, poświęca się swoje życie, które jest wieczne. Do niedawna, w pewnym stopniu, wierzący byli niepraktykujący, a dziś, dla pozorów przyzwoitości, niewierzący stają się praktykujący. Bije się czołem przed autorytetami moralnymi, a za kulisami z nich się kpi, a jak jest potrzeba dla tychże pozorów, to i znak krzyża staje się obiektem spekulacji.

Przypomnijmy tych, którzy nas tu zebrali. Czy nie mieli oni pokus chleba, sławy i władzy? Czy nie mieli oni pokusy życia w pełni?

Historia jest nauczycielką życia!

We wszystkie czasy szatan kusi tym samym, czym kusił Chrystusa. Dlatego nie mów, siostro i bracie, że cnoty są do podziwiania, a nie do naśladowania. Krew męczenników nas zobowiązuje, aby cnoty naśladować, a nie podziwiać.

Oby nasza tu obecność posłużyła do naszego nawrócenia, wzajemnego przebaczenia, darowania win, zapomnienia zła, a nie do szukania winnych. Bóg sprawiedliwie osądzi, tylko Bóg jest sędzią i tylko sobie zarezerwował to prawo. Bóg nam daje czas, aby wszystko naprawić, aby wszystko postawić na swoje miejsce. Do tego wzywa nas Kościół, a szczególnie Papież w obecnym Roku Jubileuszowym. Do tego wzywają groby i pamięć naszych sióstr i braci. Jedyną drogą jest przebaczenie i pojednanie się „i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Innej drogi nie ma!

Przebaczenie - to jedyna droga do poprawienia świata i każdy, kto chce, by świat, ten świat, nasz świat był lepszy, powinien zacząć od siebie, wymagać najpierw od siebie.

Boże spraw, aby krwawa ofiara naszych męczenników była zadatkiem łask ku naszemu nawróceniu, oczyszczeniu, wzajemnemu przebaczeniu, zjednoczeniu i trwaniu w wierze, nadziei i miłości. Amen.

Wstecz