Szkoła im. Jana Śniadeckiego

Konkurencja? Owszem, lecz nie tylko...

Solecznicka Szkoła Średnia im.Jana Śniadeckiego jest jedną z trzech szkół w ośrodku rejonowym - jej konkurentki - to szkoła z rosyjskim językiem nauczania i szkoła litewska, tzw.Tysiąclecia Państwa Litewskiego. Konkurentki, konkurencja - dotychczas rzadko kiedy te słowa były używane w stosunku do placówek oświaty. Dziś tak nam się wszystko pomieszało, że nawet szkoła podlega twardym zasadom konkurencji. No bo jakże inaczej, skoro narybek do trzech niby różnych szkół jest ten sam - miejscowe dzieci. Miejscowe, znaczy w większości polskie, niewiele rosyjskich i białoruskich, sporo z rodzin mieszanych, no i dosłownie kropla w morzu: dzieci z rodzin litewskich. Litewska szkoła wybudowana na wyrost, z rozmachem (nieraz pisaliśmy o tym zbytku na podwileńskiej prowincji) na ponad tysiąc miejsc, z czterema salami sportowymi , dwoma basenami, pięknym terenem, nowoczesnym wyposażeniem i eleganckimi wnętrzami kusi rodziców: dzieciom w tych luksusach na pewno będzie dobrze - tak sobie rozważają, na drugi plan stawiając obce środowisko, kulturę... Jak jest? Ano różnie. To różnie często z powodu przypadkowych nauczycieli, braku metodyki nauczania w nieojczystym języku. Chyba jednak przede wszystkim z braku zainteresowania dzieckiem jako osobowością, a nie tylko podmiotem pracy. Oczywiście, różnie jest. Jednak już jest „pierwsza jaskółka” - jedno dziecko zamieniło nowoczesną szkołę na mniej imponującą, ale zadbaną i dbającą o swe dzieci szkołę polską. Przyczyna? W ogromnym skrócie - brak zainteresowania dzieckiem ze strony nauczyciela... A że szkół w miasteczku, jak się rzekło, jest trzy, więc dziecko szkołę zmieniło... Oto i mamy przykład konkurencji. Zresztą konkurencja nie jest niczym złym, zakłada postęp. Ale tylko wtedy, gdy jest rzetelna, gdy startowe możliwości konkurentów i tzw. zasady gry są jednakowe. Niestety, w Solecznikach tak nie jest. Już mówiliśmy o nowoczesnym gmachu, jego wyposażeniu, otoczeniu... Trzeba tu dodać opiekę fundacji zza oceanu, droższe bezpłatne obiady, lepsze warunki pracy i perspektywę otrzymania mieszkania dla nauczycieli. Młodzi specjaliści pracujący w polskiej szkole gnieżdżą się w starej bursie. W litewskiej - obiecuje się będący na wykończeniu dom dla pedagogów. Ten 22 - mieszkaniowy dom ma szansę stać się papierkiem lakmusowym stosunku najwyższych władz oświatowych... nie, nie do nauczycieli, ale do dzieci uczących się w różnych językach. Gdyby dyrektor polskiej szkoły mógł obiecać mieszkania swoim lituanistom, nie musiałby się zadowalać ledwie początkującymi specjalistami - miałby najlepszych, których przekabaca obietnicami własnego kąta szkoła litewska. I tu kryje się odpowiedź na pytanie, na czym zależy państwu: byśmy znali język państwowy, czy też kształcili i wychowywali w języku państwowym; na integracji czy też asymilacji? Niby prosta sprawa - dom mieszkalny dla nuczycieli - a na tak zasadnicze pytania może dać odpowiedź. Bo i w jednym, i drugim wypadku chodzi o nauczycieli - Litwinów, pracujących jedynie w różnych szkołach, a nie mających tu swych korzeni, a więc rodzinnego kąta. 
     Solecznicka szkoła im. Jana Śniadeckiego dziś problemów z kadrą nauczycielską praktycznie nie ma - pracuje tu 75 nauczycieli. W ośrodku rejonowym o pracę stara się wiele osób i już, jak żartuje dyrektor ( a i poważnie o tym myśli) można stawiać ludziom wymagania, zachęcać do podnoszenia kwalifikacji, dopingować do twórczej pracy. A tym co nie chcą pracować podziękować. Nie jest to łatwe, ale dbanie o prestiż szkoły, dobro dziecka, które w ojczystej szkole ma otrzymać należyte wykształcenie zmusza do stanowczych kroków. Szkoła polska, szkoła narodowa, ma być konkurencyjna wobec tej, w języku państwowym. I dziś tak w Solecznikach jest. „Śniadecki” jest górą, już pięć lat z rzędu jest najlepszy wśród polskich szkół Wileńszczyzny według liczby absolwentów udających się na studia. Z 11 uczniów promocji roku 1999 studiuje dziesięć osób. Czyja to zasługa? Całej społeczności szkolnej, bowiem dba się tu, by żadne dziecko nie zostało bez porady, opieki, działa - w wielu szkołach zapomniane jako relikt - poradnictwo zawodowe. Zresztą każdego ucznia się zna, zna się rodzinę, a więc i możliwości pokierowania jego losem jest więcej.
     W szkole są „mocne” klasy początkowe, nauczyciele języków obcych (m.in. język litewski jest tu wykładany od 1, a angielski, niemiecki od 2 klasy), matematyki... Zresztą trudno wyróżniać, bowiem fakty świadczą, że praktycznie z każdego przedmiotu mają tu prawdziwych „asów”, którzy nie tylko kierują kołami metodycznymi w rejonie, ale też są doradcami w powiatowym ośrodku metodycznym, który mieści się w szkole litewskiej. Irena Sworobowicz (klasy początkowe), Edmund Uczkuronis (prace), Rufina Sutiagina (język angielski), Marija Woroncowa (język niemiecki), Lila Kutysz (język polski), Włodzimierz Starykowicz (plastyka), Danuta Mureikiené (chemia), Walery Koczan (wychowanie fizyczne), Halina Moroz (matematyka) pomagają nauczycielom powiatu uatrakcyjnić swoją pracę... 
     Dzieci z polskiej szkoły w Solecznikach uczestniczą nie tylko w polonistycznych imprezach i olimpiadach, ale też w republikańskich olimpiadach przedmiotowych i wcale nie czują się gorsi, lecz sięgają po laury. M.in. IV miejsce na olimpiadzie republikańskiej z chemii zdobyła Renata Diemientjewa z klasy IXb; interesującą tradycją stał się udział uczniów szkoły w pracy narodowego konkursu młodocianych naukowców. Przed siedmiu laty zapoczątkowali go uczniowie pracą o Janie Śniadeckim, w ubiegłym roku pod kierunkiem nauczycielki astronomii Reginy Markiewicz Elwira Moroz i Oksana Kotkowska przygotowały pracę badawczą pt. „Motywy astronomiczne w tkaninach kraju dziewieniskiego”. Uczniowie solecznickiej polskiej szkoły czują się „na równi” wśród rówieśników z całej republiki. Owszem bariera używania języka państwowego na co dzień jest, środowisko jest wybitnie nielitewskie, ale poprzez pracę pozalekcyjną, udział w imprezach krajowych, kontakty z rówieśnikami, telewizję da się ją nadrobić. Propagowane ostatnio nauczanie oddzielnych przedmiotów w języku litewskim wątpliwie czy pomoże w zdobywaniu nawyków codziennego obcowania. Opanowanie terminów jednego przedmiotu (to czynią uczniowie praktycznie na każdej lekcji) wcale nie musi przejść w jakościowe posługiwanie się językiem. Widocznie nie tędy droga.
     Wielką popularnością cieszy się tu matematyczny „Kangur”, który jest swoistym świętem w całej szkole - tego roku brało w nim udział 200 uczniów. Poza tym młodzież może się wykazać w różnorodnej twórczości, m.in. Tomek Juchniewicz z klasy VII skonstruował przestrzenny plan szkoły, który naprawdę jest imponujący. O ile zechcemy kontynuować wyliczankę, gdzie dzieci mogą siebie wykazać poza nauką, to należy wymienić dyscypliny sportowe, kółko tańca towarzyskiego, radiotechniki, plastyki, miłośników przyrody, teatrzyk lalkowy. Do bardziej egzotycznych należy gra logo oraz gry i zabawy na komputerach. Dobre imię ma szkolna męska drużyna harcerska nr 7 „Step” licząca 26 harcerzy na czele z druhną Łucją. Opiekuje się nimi bardzo szczerze pan Zdzisław Czubakowski z Gorzowa Wielkopolskiego i po raz piąty tego roku zaprasza na obóz.
     Najbardziej masowym jednak jest udział uczniów w szkolnym ludowym zespole pieśni i tańca „Solczanka”. Dziś kierowany przez Elwirę Uczkuronis (u jego źródeł stał doskonale znany na Wileńszczyźnie Władysław Korkuć), Danutę Mureikiené (choreografia) i Halinę Żukowską (stroje). Zespół powstał w roku 1986, należy do niego około dwóch setek dzieci: chór i trzy grupy taneczne. „Solczanka” nie tylko uświetnia każdą szkolną i rejonową uroczystość, ale też bierze aktywny udział w warsztatach i festiwalach w Macierzy, m.in. w Bydgoszczy. Ma swych wiernych przyjaciół, a wśród nich jest pan Edward Skalski, prezes Stowarzyszenia Pomocy Charytatywnej „Wschód” w Toruniu. Będąc oczkiem w głowie zarówno administracji szkoły jak i rodziców, „Solczanka” cieszy oko pięknymi strojami, udanym repertuarem, który daje możność rodzicom się przekonać, jak ich dzieci piosenką i tańcem ludowym łączą się z dorobkiem kultury narodowej, kontynuują ojczyste tradycje. No i mają wielką radość śpiewu, tańczenia, obcowania, zwiedzania... słowem, spędzają czas treściwie. Zespół bez wątpienia w ciągu tych lat był i jest wielkim agitatorem na rzecz szkoły polskiej w Solecznikach. Niejako z „Solczanki” wyłonił się dziewczęcy zespół „Cantare”. Tworzą go solistka Wioleta Poszkaité oraz Weronika Łakis, Justyna Śmilgiń, Renata Marynowska, Wioleta Woroniecka. Tego roku brały udział w Międzynarodowym Dziecięcym Festiwalu Piosenki i Pieśni Religijnej „Ciebie, Boga, wysławiamy” w Łodzi i zajęły tam I miejsce w kategorii zespołów kameralnych. W nagrodę - pojadą na kolonie. 
     Od pięciu też lat działa w szkole pod kierunkiem nauczycielki-polonistki Lili Kutysz szkolny teatrzyk „Azyl”. Dzieci lubią udawanie, lubią grę, więc talentów aktorskich nie brak. Poza tym teatr to słowo, poprawna wymowa, dykcja, pewność siebie - dzieci są otwarte, komunikatywne. Z pewnością to się im w życiu przyda. 
Trzeba przyznać, że w szkole im. Jana Śniadeckiego wiele uwagi poświęca się ogólnemu rozwojowi uczniów, kształceniu inteligencji. Nie każde miejskie dziecko wie, co to jest muzeum etnokosmologiczne i gdzie się znajduje. Dzieci z Solecznik wiedzą - w okolicy Malat, przy obserwatorium astronomicznym. Wiedzą też jak wygląda Sejm Republiki Litewskiej, jak pracują posłowie. Mieli możność wysłuchać lekcji politologii w jednej z sal konferencyjnych Sejmu. Do szkolnych osiągnięć w dziedzinie uczniowskiej twórczości należy zaliczyć też wydanie szkolnego zbiorku wierszy, a raczej dwóch zbiorków po polsku i litewsku. Taka pierwsza jaskółka szkolnej pracy wydawniczej i poetyckiej. Zresztą, bardzo miła. Poza tym szkolnemu kierownictwu się marzy realizacja programów w dziedzinie przygotowania młodzieży do życia, ochrony zdrowia i środowiska rozliczonych na kilka lat i łączących ze sobą kilka dyscyplin. Wszystkie te inicjatywy, jak i wygranie m.in. powiatowego konkursu na organizację obozu wypoczynkowego dla dzieci wymagających szczególnej opieki daje podstawę wierzyć, że najśmielsze poczynania będą tu miały udany finał. 
     Atrakcyjna szkoła, szkoła konkurencyjna, to przede wszystkim ta, która daje dzieciom jakościową wiedzę. Mówiliśmy powyżej o osiągnięciach solecznickiej szkoły polskiej. Warto dodać, że już w ubiegłym roku szkolnym szkoła im. Śniadeckiego brała udział w eksperymencie profilowania klas jedenastych. Dwie klasy XI liczące po 18 uczniów miały dwa kierunki - realny i humanistyczny. Na kierunkach działało 10 grup mobilnych. Młodzież uczyła się twórczo pracować nie tylko podczas typowych lekcji, ale też w grupach zainteresowań, czytelni. Z eksperymentu, który w tym roku już będzie normą, zarówno uczniowie jak i nauczyciele, administracja szkoły są zadowoleni. 
     Szkoła tego roku będzie miała trzy pierwsze klasy. Warto odnotować, że w szkole im. Jana Śniadeckiego jest możność dzieci uczyć też w klasach początkowych według metody „Krok po kroku”. Tak tego roku pracowała klasa pierwsza i druga. O tym jak wygląda to nauczanie pisaliśmy w ubiegłym roku. Dziś można tylko skonstatować, że już do dwóch klas nie brak chętnych, a gabinety są naprawdę imponująco wyposażone. No a dzieci, dzieci są wspaniałe i przysparzają dumy swym nauczycielkom pani Łucji Dudojć i Irenie Sworobowicz. 
Tego roku w Solecznickiej Szkole Średniej im. Jana Śniadeckiego będą dwie klasy maturalne, a cieszy niezmiernie, że średnie klasy liczą po cztery komplety. Administracja szkoły: dyrektor Stefan Dudojć, wicedyrektor ds. nauczania Leokadia Palewicz, wicedyrektor do klas początkowych Stanisława Moliené oraz pełniący obowiązki wicedyrektora Tadeusz Songin to doświadczeni i niezwykle oddani swej szkole i pracy ludzie. Co szczególnie cenne i daje się od razu zauważyć: kierownictwo jest partnerskie, jednomyślne w kwestiach zasadniczych i to daje wyniki. Wystarczy wymienić egzamin maturalny z matematyki: z 21 absolwentów 9 składało państwowy, 10 szkolny, złożyli dobrze i bardzo dobrze, tak samo zresztą jak i w roku ubiegłym, kiedy to do uczniów przygotowanych przez matematyka Halinę Moroz nie było żadnych zastrzeżeń, a wyniki wyłącznie dobre. 
     Dziś jest tak, że szkoła ma się troszczyć nie tylko o naukę, ale też o warunki materialne uczniów. Ponad 200 uczniów z tej szkoły co roku wypoczywa na koloniach w Polsce, nieomalże połowa otrzymuje w szkole nieodpłatne obiady, w tym 22 osoby z funduszu Akcji Humanitarnej Haliny Ochojskiej. Wielką pomocą dla rodzin pierwszoklasistów jest wyprawka: tornister ze wszystkimi przyborami szkolnymi - otrzyma je każdy pierwszak i przedszkolak solecznickiego przedszkola z polskiej grupy dzięki „Caritasowi” i „Wspólnocie Polskiej”. Dzięki ludziom dobrej woli, przyjaciołom z Polski szkoła ma doskonałą bibliotekę i czytelnię wraz z filmoteką, co jest szczególnie ważne przy przejściu na nauczanie profilowane. Gabinet informatyki szkoła wyposażyła dzięki wygraniu konkursu w ministerstwie oświaty republiki przed 5 laty. Jednak potrzeba nowych programów, chociażby jednego „potężnego” komputera - szkoła czeka na oferty... Czeka, a dziś niezmiernie się cieszy, że dzięki finansowemu zastrzykowi z Polski będzie miała już tego roku pół miliona litów na remont dachu i sanitariatów. Jest to wspaniały prezent dla polskiej szkoły w Solecznikach. 
     Szkoła - jakże różnorodne funkcje dziś pełni i jak wielka jest jej rola, szczególnie na wsi, w małym miasteczku, gdzie jest sama oknem i otwiera okno na szerszy świat dla setek obywateli. Obywateli różnych narodowości i jakże wspaniale jest, gdy te odkrycia i to poznanie realizowane jest w ojczystym języku, kiedy od swego, najbliższego otoczenia, pojęć, przechodzi się do spraw ogólnych, globalnych, poznając inną kulturę, dorobek. A wszystko to rodzi się nie na pustym miejscu, tylko na trwałych korzeniach narodowej świadomości, bogactwa duchowego. 

Janina Lisiewicz

Wstecz