Na bieżąco

Kwestie bezpieczeństwa międzynarodowego, integracja europejska oraz współpraca dwustronna były głównymi tematami rozmów ministrów spraw zagranicznych Polski i Litwy - Włodzimierza Cimoszewicza i Antanasa Valionisa w Druskienikach. Ministrowie spotkali się 1 grudnia. Była to pierwsza wizyta przedstawiciela władz polskich na Litwie po jesiennych wyborach parlamentarnych w Polsce. „Rozmawialiśmy o zmieniającym się świecie po wrześniowym ataku terrorystycznym na USA, o naszych problemach, wypływających w negocjacjach z Unią Europejską, o stosunkach z Rosją, o problemach mniejszości narodowych” - powiedział po zakończeniu rozmów minister Włodzimierz Cimoszewicz. Zdaniem Cimoszewicza, oba kraje powinny aktywnie włączyć się do międzynarodowej walki antyterrorystycznej. „Powinniśmy wypełniać postanowienia naszej wspólnej deklaracji, przyjętej podczas warszawskiej konferencji antyterrorystycznej, a także poprawić współpracę na przejściach granicznych” - zaznaczył minister.

Cimoszewicz zapowiedział rychłą ratyfikację przez polski Sejm polsko-litewskiej umowy dotyczącej przejść granicznych, podpisanej w 1997 roku. Litwa umowę tę ratyfikowała w 1998 roku. „Nie widzę żadnego istotnego powodu, dla którego nie mielibyśmy tej umowy szybko ratyfikować. Pozwoli to zorganizować wspólną kontrolę, co z jednej strony usprawni przekraczanie granicy, a z drugiej da szanse na bardziej efektywną jej kontrolę” - zaznaczył minister. Podczas spotkania szefowie dyplomacji obu krajów postanowili bliżej współdziałać w tworzeniu koncepcji dla obwodu kaliningradzkiego w kontekście poszerzającej się Europy. Polska i Litwa są zainteresowane uczestnictwem w dialogu między UE a Rosją.

Tematem rozmów ministrów Włodzimierza Cimoszewicza i Antanasa Valionisa była też sytuacja mniejszości polskiej na Litwie i litewskiej w Polsce. „Myślę, że z ministrem Valionisem osiągnęliśmy porozumienie co do sposobu załatwienia sprawy pisowni polskich nazwisk na Litwie. Jestem przekonany, że sprawa ta zostanie rozwiązana w ciągu najbliższych kilku miesięcy i to z podstawowymi zasadami, zgłaszanymi przez stronę polską” - twierdzi Cimoszewicz. Strona polska od początku, od ponad sześciu lat, utrzymuje, że Polacy na Litwie muszą mieć identyczne uprawnienia z Litwinami w Polsce: na życzenie osób zainteresowanych, imiona i nazwiska w paszportach Polaków litewskich muszą być zapisywane zgodnie z regulaminem pisowni polskiej, z użyciem wszystkich znaków diakrytycznych. Strona litewska dotychczas nie zgadzała się na używanie tych znaków. Minister Cimoszewicz oczekuje też w najbliższym czasie od strony litewskiej jednoznacznych deklaracji w zakresie przewlekłego procesu zwrotu ziemi na Wileńszczyźnie.

Ze swej strony szef polskiej dyplomacji obiecał osobiście zainteresować się sprawami Litwinów mieszkających w Puńsku: dotyczącą dokończenia budowy litewskiego domu kultury i lokalizacji strażnicy podlaskiego oddziału straży granicznej. Mimo protestów społeczności litewskiej w Puńsku, strażnicę tę umieszczono w części budynku gminnego ośrodka zdrowia. Polscy Litwini twierdzą, że strona polska nie wywiązuje się z zobowiązania o finansowaniu budowy litewskiego domu kultury i domagają się większego jej udziału finansowego w wykończeniu tego budynku.

„Jedno powinno zabrzmieć całkowicie jasno. Wszelkie zobowiązania, jakie zostały zaciągnięte w tym zakresie, muszą być i będą spełnione.W najbliższym czasie udam się do Puńska, żeby rozmawiać o tym z samorządem lokalnym. Nawet przy dramatycznym stanie budżetu w państwie, przy dobrej woli znajdziemy rozwiązanie” - zapewnił minister Cimoszewicz.

Kolejne spotkanie ministrów spraw zagranicznych Polski i Litwy zostało zapowiedziane na styczeń przyszłego roku. W następnym spotkaniu udział wezmą też wiceministrowie resortów, odpowiedzialni za stosunki dwustronne i za sprawy bezpieczeństwa.

Czterech litewskich posłów z różnych partii politycznych domaga się, by pogaństwo na Litwie uzyskało statut religii tradycyjnej. Została już zarejestrowana odpowiednia poprawka do ustawy o wspólnotach religijnych. „Są dwa powody, dla których domagamy się uznania Romuwy - starej wiary Bałtów, za religię tradycyjną. Ma ona duże znaczenie w zachowaniu i odrodzeniu litewskiej państwowości, a także znaczenie w zachowaniu litewskiej tożsamości, gdyż ze wszystkim dobrem, które przychodzi do nas z zachodu, dociera też kosmopolityzm w złym znaczeniu tego słowa” - powiedział poseł partii Nowy Związek Gediminas Jakavonis, od dziesięciu lat wyznawca Romuwy. W jego przekonaniu, „każdy Litwin jest poganinem w skorupie katolicyzmu”.

„Jeszcze w XVIII-XIX wieku katolicka hierarchia kościelna wspominała w swych listach, że nie może sobie poradzić z poganami. Księżmi na Litwie byli przede wszystkim Polacy, a litewski wieśniak nie rozumiał języka polskiego. Bliższe mu były litewskie tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenie. Pogaństwo jest bardzo ściśle związane z historią naszego kraju” - twierdzi Jakavonis.

Nasze społeczeństwo, które w 80 proc. przyznaje się do wiary katolickiej, na razie bardzo spokojnie i z poczuciem humoru przyjmuje możliwość powrotu pogaństwa. Zaniepokojenie natomiast wyraża Kościół. W jednym z wywiadów telewizyjnych biskup Sigitas Tamkevićius oświadczył, że „wiara Bałtów nie może być uznana za religię tradycyjną” i że „zamierza się temu sprzeciwiać”. Natomiast kardynał Audrys Juozas Baćkis wystosował list do przewodniczącego Sejmu Artúrasa Paulauskasa, w którym, między innymi, wyraża obawę, że „uznanie pagaństwa miałoby destabilizujący wpływ na sformułowany już system stosunków pomiędzy państwem a religią”. Zaniepokojenie wyraża też środowisko naukowe. Pracownik naukowy centrum studiów i badań religijnych przy Uniwersytecie Wileńskim Audrius Navickas nie wykluczył, że „jeżeli popularność pogaństwa na Litwie będzie się szerzyła, może to doprowadzić do skłócenia kultury i chrześcijaństwa”. „Wysławianie pogaństwa, bycia dumnym z faktu, że Litwa w Europie została ochrzczona jako ostatnia (w 1387 roku), a tym samym zapominanie, że wraz z chrześcijaństwem przyszło piśmiennictwo, kultura uniwersytecka, łacińska cywilizacja... może doprowadzić do zaćmienia świadomości” - uważa Navickas. Poza tym nie wyklucza on też, że „propagowanie pogaństwa może negatywnie odzwierciedlić się na stosunkach Litwinów z Polakami i Niemcami, gdyż w opinii wyznawców Romuwy, Polacy i Niemcy narzucili pogańskiej Litwie swoją wiarę”. Z takimi obawami nie zgadza się poseł Gediminas Jakavonis. „Jeżeli chodzi o ideologię, między naszymi religiami nie ma żadnych różnic. Wyznajemy te same 10 przykazań, mamy te same wartości moralne, obchodzimy te same święta. Różni nas tylko sposób obcowania z Bogiem. Dlatego chcemy oficjalnego przyznania, by mieć podstawę do rozwoju naszego ruchu” - twierdzi Jakavonis.

Obecnie na Litwie zarejestrowanych jest 170 wspólnot religijnych. Dziewięć z nich ma statut tradycyjnych. Oznacza to, że państwo wspiera ich dziedzictwo i tradycje.

Wspólnota Romuwa na Litwie zrzesza około 1000 osób.

Nowy projekt ustawy o oświacie na Litwie zakłada stopniową likwidację szkoły polskiej - twierdzi prezes Stowarzyszenia Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna” Józef Kwiatkowski. „Jeżeli projekt ustawy zostanie przyjęty bez uwzględnienia naszych propozycji, śmiem twierdzić, że będzie to świadome działanie Ministerstwa Oświaty i Nauki ukierunkowane na zagładę szkoły polskiej, a także innych szkół mniejszości narodowych na Litwie” - powiedział Józef Kwiatkowski.

Na początku grudnia sejmowy komitet oświaty i nauki zaaprobował proponowany przez ministerstwo nowy projekt ustawy o oświacie. Niezadowolenie „Macierzy Szkolnej”, a także polskiego środowiska szkolnego wywołuje fakt, że projekt ustawy jedynie ogólnikowo mówi o prawach mniejszości narodowych do nauki w języku ojczystym w szkołach ogólnokształcących. Nie konkretyzuje natomiast, na jakim poziomie szkoły ogólnokształcącej - początkowym, podstawowym czy szkoły średniej będzie zagwarantowana nauka w języku ojczystym. Tymczasem projekt założeń o oświacie mniejszości narodowych litewskiego Ministerstwa Oświaty i Nauki zapewnia naukę w języku ojczystym tylko na poziomie szkół początkowych i podstawowych, w klasach 1-10. Natomiast na poziomie szkoły średniej w klasach 11-12, a także w gimnazjum przewiduje naukę w języku państwowym - litewskim.

Społeczność polska na Litwie domaga się, by ustawa o oświacie jednoznacznie zagwarantowała naukę w języku ojczystym na wszystkich poziomach szkoły ogólnokształcącej. „Brak jednoznacznego zapisu w ustawie pozwoli urzędnikom ministerstwa, w oparciu o dokument resortowy, na wolną interpretację ustawy, w wyniku czego język polski ze szkół stopniowo zostanie wycofany” - twierdzi Kwiatkowski. Minister nauki i oświaty Litwy Algirdas Monkevićius nie zgadza się z opinią, że projekt ustawy i projekt założeń resortowych są dyskryminujące względem mniejszości narodowych. „Celem projektów nie jest dyskryminacja, lecz umożliwienie głębszej integracji Polaków, Rosjan... ze społeczeństwem litewskim. (...)Każdy człowiek powinien znać język ojczysty i swobodnie nim posługiwać się, ale powinien też znać litewską terminologię przedmiotów, które stanowią podstawę obranego zawodu” - twierdzi minister Monkevićius.

Zdaniem ministra, nauka w starszych klasach w szkołach polskich w języku litewskim w znacznym stopniu ułatwi młodzieży dalsze studia w szkołach wyższych bądź zawodowych.

Oba projekty, dotyczące oświaty polskiej na Litwie, są jeszcze dyskutowane. Jeszcze do końca br. kolegium Ministerstwa Oświaty i Nauki ma zatwierdzić zasady o oświacie mniejszości narodowych. Przyjęcie ustawy o oświacie zaplanowane jest w Sejmie na przyszły rok.

Przyznanie tegorocznego odznaczenia przez litewską fundację „Santarvés” („Pojednanie”) dla prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego jest deską ratunku dla samej fundacji - uważa dziennik „Lietuvos rytas”.

Nagroda fundacji - statuetka „Białego Anioła” i order „Santarvés” jest przyznawana od ośmiu lat za krzewienie zgody narodowej. Kwaśniewski jest pierwszym obcokrajowcem, laureatem tej nagrody. Prezydentowi Polski przyznano ją za rozwój stosunków dwustronnych i polepszanie wizerunku Litwy w Europie.

„Głośnymi nazwiskami fundacja chce ratować swój prestiż” - twierdzi dziennik.

„Litewskiej fundacji „Santarvés” już od dawna towarzyszą wewnętrzne niezgody i zadłużenia finansowe wobec laureatów. (Początkowo laureaci otrzymywali też nagrody pieniężne, ale od kilku lat nie są one wypłacane). Decyzję o odznaczeniu prezydenta Polski przyjął zarząd, który się mieści w pomieszczeniu sklepu z odzieżą używaną” - pisze „Lietuvos rytas”.

Dziennik informuje również, że „przewodniczący zarządu Vilmanas Lugauskas tego lata był zatrzymany przez policję. Podejrzewano go o współudział w kradzieży ciężarówki. Poza tym wobec niego wszczęta była sprawa za przywłaszczenie mienia obcego. (...)Na ławie oskarżonych znalazła się też była dyrektor generalny fundacji Lina Sukackiené. Będzie ona sądzona za fałszowanie dokumentów oficjalnych, a także za przywłaszczenie mienia obcego na dużą skalę”.

Zdaniem byłego przewodniczącego zarządu fundacji „Santarvés”, obecnego doradcy premiera Arvydasa Juozaitisa, „od ośmiu lat ufundowania nagrody o wystrzał armatni oddaliła się ona od swej pierwotnej idei - czynienia społeczeństwa bardziej otwartym”. Juozaitis uważa również, że „wynoszenie nagrody poza granice kraju, mija się z jej przeznaczeniem”.

„Na świecie dzieją się różne dziwne rzeczy. Naprawdę nie wiem i nie chcę zgadywać, jak w obecnej sytuacji zachowa się szef państwa polskiego” - mówi na łamach dziennika dyrektor departamentu informacji i kultury MSZ Litwy Petras Zapolskas.

„Lietuvos rytas” pisze, że obecnie fundacja oczekuje na reakcję prezydenta Kwaśniewskiego. Jeżeli nie odmówi przyjęcia odznaczenia, zostanie ono wręczone mu w Warszawie w okresie Świąt Bożego Narodzenia.

W poprzednich latach nagrody „Santarvés” zostały przyznane m.in. byłemu prezydentowi kraju Algirdasowi Brazauskasowi, nie żyjącemu już kardynałowi Vincentasowi Sladkevićiusowi, litewskiemu poecie Justinasowi Marcinkevićiusowi oraz innym zasłużonym obywatelom Litwy.

Aleksandra Akińczo

Wstecz