Mikser kulturalny

Freski u św. Mikołaja

Na temat tego unikalnego odkrycia od pewnego czasu głośno jest w świecie restauratorów i konserwatorów dawnego malarstwa ściennego. Robotnicy remontujący sklepienia tej najstarszej zachowanej świątyni wileńskiej (pierwsze wzmianki o niej pochodzą z roku 1387) niespodziewanie natrafili pod warstwą tynku na zabytkowe freski. Przypuszczalnie zajmują one powierzchnię 400 m kw. i pochodzą z 1525 roku. A zatem, są starsze od malowideł ściennych kościoła bernardyńskiego (dotychczas sądzono, że najstarsze freski na terenie Starówki znajdują się właśnie w tej świątyni) i tylko nieco „młodsze” od fresków podziemi katedralnych.

Prace prowadzi blisko 20-osobowa ekipa specjalistów ze spółki „Senoji freska” i przedsiębiorstwa personalnego Vytautasa Dzindziliauskasa. W gronie tych restauratorów jest Czesław Połoński, znany również jako artysta malarz. Oto, co powiedział na temat prowadzonych robót: „Freski te uznawane są jako obiekt szczególnej wagi. Znajdują się w przecięciu gotyckich żeber, zwanych kanelury. Właśnie na tych kanelurach jest dekoracja. Prace są skomplikowane, bowiem należy zachować też cenny XVI-wieczny tynk. Po usunięciu późniejszych zamalowań (w niektórych miejscach są pozostałości przemalowań barokowych) robione są tzw. iniekcje i inne zabiegi restauratorskie. Równocześnie sporządzana jest szczegółowa dokumentacja fotograficzna i opisowa dokonywanych prac”.

Przy okazji, słów kilka na temat Czesława Połońskiego, który jest nie tylko cenionym artystą malarzem i restauratorem dzieł sztuki, lecz i człowiekiem zaangażowanym w sprawy społeczne. Wystarczy nadmienić, że w swoim czasie bezinteresownie odnowił zniszczone popiersie prof. Uniwersytetu Wileńskiego Zachariasza Niemczewskiego na Cmentarzu Bernardyńskim w Wilnie, uczestniczy w porządkowaniu tej nekropolii. Ostatnio natomiast dokonał konserwacji zniszczonej tablicy marmurowej z Trok. Upamiętniała ona Polaków poległych w obronie wolności przed najazdem bolszewickim. Ta pamiątkowa tablica, o czym zapewnił sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa RP Andrzej Przewoźnik, zamontowana zostanie w kwaterze legionistów na cmentarzu w Trokach.

„Cztery pocałunki”

Reżyser i aktor filmowy, szef Rosyjskiej Fundacji Kultury Nikita Michałkow „zafundował” Litewskiemu Narodowemu Teatrowi Opery i Baletu wieczór baletowy z udziałem najznakomitszych tancerzy moskiewskiego Teatru Bolszoj. W pierwszej części były „Cztery pocałunki” wg J. S. Bacha, w drugiej „Divertissement” - najsłynniejsze miniatury baletowe.

Jubileusz w Poniewieżu

60-lecie obchodził Teatr Dramatyczny w Poniewieżu, przez długie lata prowadzony przez Juozasa Miltinisa. Aż łza w oku się kręci na wspomnienie, że zdobycie biletu „na Miltinisa” graniczyło niemal z wygraną na loterii, że do teatru tego podążali miłośnicy sceny z odległych zakątków dawnego ZSRR, ponieważ na jego deskach oglądać można było najambitniejsze dzieła twórców zza tzw. „żelaznej kurtyny” w wykonaniu doborowego zespołu aktorów.

Czas sławy i chwały sceny poniewieskiej najpewniej minął bezpowrotnie. Trudno o reżysera tej miary, co Juozas Miltinis, a ponadto zapaść finansowa nie sprzyja realizacji pomysłów.

Urodziny Jerzego Dudy Gracza

Jeden z najznakomitszych plastyków polskich Jerzy Duda Gracz obchodził niedawno 60-lecie. O sobie artysta powiedział tak: „Urodziłem się w Częstochowie, mieszkam na Śląsku, maluję wyłącznie w Polsce, bo jestem człowiekiem chorym na Polskę”. Wspominamy o dniu urodzin plastyka nie bez kozery. Gdy uprzedni konsul generalny RP w Wilnie Waldemar Lipka-Chudzik wystąpił z inicjatywą przystosowania zabytkowych pomieszczeń piwnicznych do potrzeb Muzeum Adama Mickiewicza przy Bernardyńskiej 11, pierwszą osobą, która poparła polskiego dyplomatę, był znakomity śpiewak operowy Wiesław Ochman. Z kolei na apel tego artysty jako jeden z pierwszych odezwał się właśnie Jerzy Duda Gracz. Następnie podczas aukcji obrazów na rzecz wileńskiego muzeum, która miała miejsce w Nowym Jorku, obrazy Dudy Gracza uzyskały najwyższą cenę.

„Nad złoto droższe”

Skarby Biblioteki Narodowej w Warszawie. Jej dyrektor Michał Jagiełło we wstępie do tej wspaniale wydanej księgi pisze: „Dobry los sprawił, że mogę otwierać ten niezwykły album zaproszeniem do lektury i refleksji nad trwałością i urodą słowa, losami książek i bibliotek, a tym samym nad dziejami ludzi i narodów, państw i systemów politycznych...Biblioteki są szczególnym miejscem kultury. W pieczołowicie przechowywanych książkach zmaterializowana jest ciągłość; zatem biblioteki to żywe pomniki pamięci. Tej odległej i tej na wyciągnięcie ręki...”

Pamięć odległa - to też lituanica znajdująca się w zbiorach Biblioteki Narodowej. To np. „Agenda wileńska”. Czyli księga liturgiczna z obowiązującymi w danej diecezji przepisami i formułami modlitw przy sprawowaniu sakramentów, sakramentaliów oraz podczas procesji. Jest to okazały utrzymany w czerwono-czarnej kolorystyce druk. W sumie 62 karty ozdobione blisko dwustoma inicjałami. Inkunabuł ten wytłoczony został w Gdańsku w XV wieku. Sporządził go wędrowny introligator Konrad Boumgart, tekst napisał wileński kanonik Marcin z Radomia.

Do niezwykle cennych zabytków należy też Statut Litewski pierwszy. Wybitny pomnik ustawodawstwa Wielkiego Księstwa Litewskiego. Spisany w 1522 roku, zatwierdzony został w wersji poprawionej i uzupełnionej, na sejmie wileńskim 1528-1529 roku.

W warszawskiej Bibliotece Narodowej jest zachowana kolekcja tzw. monumentów - książek z biblioteki króla Zygmunta Augusta (1520-1572). Księgozbiór królewski liczył 4000 tomów, w BN są 164 dzieła. Monarcha bibliotekę systematycznie gromadził od 1547 r. na zamku w Wilnie. Już współcześni uważali ją za jedną z najważniejszych i najzasobniejszych książnic prywatnych w Europie.

Do rarytasów należy Mapa Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego - być może w ogóle jedyny, wytłoczony w jedwabiu, w 1770 roku, egzemplarz mapy Polski i Litwy, prawdopodobnie podarowany królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu.

Okres późniejszy - autograf pierwszej wersji „Ody do młodości” Adama Mickiewicza, powstałej w Kownie w ostatnich dniach grudnia 1820 roku. Rękopis przesłany wkrótce przez poetę wileńskim przyjaciołom, przechowywany był w ujawnionym dopiero na początku XX wieku Archiwum Filomatów w Wilnie, a od roku 1930 - w Wileńskim Towarzystwie Przyjaciół Nauk. Po II wojnie światowej trafił do Biblioteki Narodowej, w której zbiorach znajdują się jeszcze trzy inne autografy poetyckie Adama Mickiewicza. Do niezwykle cennych pamiątek przechowywanych w BN należy egzemplarz pierwszego wydania „Sonetów” podarowany przez poetę Maryli Wereszczakównie. Ukazał się w Moskwie, w Drukarni Uniwersytetu, nakładem autora w roku 1826.

Słowacki w Warszawie

To zdjęcie, to już historia. Na granitowej płycie - tabliczka z napisem: Kamień węgielny pod pomnik Juliusza Słowackiego poświęcił w Rzymie Papież Polak Jan Paweł II AD 1999.

Wmurowanie kamienia węgielnego odbyło się 4 września 1999 roku, na Placu Bankowym w Warszawie. Jak dowiedzieliśmy się, prawdopodobnie 7 września 2001 roku nastąpi odsłonięcie pomnika. Przypominamy, że w Wilnie, na Rossie, pobrano ziemię z grobu ojca poety, Euzebiusza Słowackiego, a w Krzemieńcu - z grobu matki, Salomei z Januszewskich Słowackiej-Bécu. Ziemia zostanie złożona pod pomnikiem.

Jak w Irlandii

Irlandczycy w tym roku bardzo skromnie obchodzili dzień swego patrona, św. Patryka (przed śmiercią miał dokonać chrystianizacji kraju, założył wiele kościołów. Istnieje sporo legend na temat cudów: przywracał wzrok ślepym, a życie zmarłym. Wg rozpowszechnionej tradycji uwolnił Irlandię od plagi wężów). Powód - obawa przed rozpowszechnieniem się groźnej choroby zwierząt, pryszczycy, panującej w kilku krajach Europy. Za to w Wilnie było niemal jak w Irlandii. Po „zmałpowaniu” amerykańskich Walentynek, nastaje moda na irlandzkiego Patryka. A więc, był pochód ulicami miasta, a każdy uczestnik musiał obowiązkowo mieć coś zielonego (wizerunki przedstawiają Świętego wypędzającego węże i trzymającego liść koniczyny), picie piwa, zabawy etc. Oby tylko miłośnicy „nowego kultu” nie wpadli czasem na pomysł „ufarbowania” Wilii na zielono, jak to się czyni zawsze w marcu, w Chicago. Miejscowa Chicago River płynie wtedy niczym jeden ogromny szmaragd. Stać tam na taki zbytek, bo tę amerykańską metropolię zamieszkuje wielka emigracja irlandzka.

Wieści z pięciolinii

Instytut Polski w Wilnie i Towarzystwo ćiurlionisa byli organizatorami wielkiego przedsięwzięcia muzycznego, poświęconego pamięci prof. Aldony Dvarionaité i 10-leciu kontaktów kulturalnych między Litwą i Polską. Dvarionaité pochodziła ze znanej rodziny muzycznej: matka, Aldona Dvarioniené - pianistka, ojciec, Balys - pianista, kompozytor i dyrygent. Aldona Dvarionaité była mocno związana z kulturą polską. Mieszkała w Gdańsku z mężem - znanym polskim artystą plastykiem Jerzym Korzeniowskim (jego malarstwo w swoim czasie wystawiano w Centrum Sztuki Współczesnej w Wilnie), była profesorem Litewskiej Akademii Muzycznej. Koncertowała w wielu krajach świata, zasłynęła jako wykonawczyni muzyki Fryderyka Chopina. Bohdan Pociej powiedział tak: „Interpretacja Chopina Aldony jest dla mnie rewelacyjna! (...)Być może tak, podobnie, grał niegdyś Chopina - Liszt”.

Wśród wykonawców cyklu koncertów, które odbywały się w salach Akademii Muzycznej, Domu Ciurlionisa, Litewskiej Filharmonii Narodowej, wzięli udział muzycy z Litwy i Polski, wśród których polski pianista Emilian Madey (prowadził też kursy mistrzowskie dla młodych pianistów w Szkole Muzycznej im. B. Dvarionasa), Orkiestra Kameralna Św. Krzysztofa Donatasa Katkusa, Nomeda Kazlauskaité (mezzosopran) i dyrygent Aleksandras Simelis.

Halina Jotkiałło

Wstecz