Świętow Grygajciach

Wieś Grygajcie rzadko gości na łamach prasy. A przecież pod względem liczby mieszkańców przekracza ona wiele osiedli - mających nawet status miasteczek - na Wileńszczyźnie. Jednym swym krańcem sięga miasta, mianowicie Nowej Wilejki i zmierza dalej kilkakilometrowym, rozgałęzionym szlakiem, aż do drogi szumskiej. Podczas ostatniego administracyjnego poszerzania granic Wilna część Grygajć stała się już „miastem”. Teraz domy sąsiadów z naprzeciwka dzieli tu miejscami nie tylko wspólny płot, ale też status ich gospodarzy: jedni są mieszkańcami Grygajć-Wilna, inni - Grygajć-wsi.

Wieś Grygajcie, bez wątpienia, jest dziś największą w gminie - liczy około 1,5 tys. mieszkańców. Ale nie wiadomo dlaczego w ostatnich latach władzy radzieckiej jej centrum przeniesiono do Szaternik, małej wioski. Nigdy nie było tu też kościoła. Grygajcie należą do parafii Nowej Wilejki. Przed kilkudziesięcioma laty kwitło tu życie wokół miejscowego domu kulturu. Z czasem ten starusieńki drewniany dom, wybudowany jeszcze przed wojną, raczej trudno było kojarzyć z kulturą, więc go zamknięto. Pozostała jedynie biblioteka. A Grygajcie zaczęły żyć jakby w cieniu miasta. To miasto dawało pracę i rozrywkę, tam były szkoły, kino, różne imprezy. Jedynie po jakieś zaświadczenia „z miejsca zamieszkania” czy uregulowanie podatków za działkę ziemi i dom jechało się w przeciwną od miasta stronę, do odległych o kilka kilometrów Szaternik.

Ale w położonych tuż na granicy miasta Grygajciach w zawrotnym tempie rosły nowe i wciąż większe kamienice, przybywało mieszkańców... Aż przyszły inne czasy. Dziś w mieście pracy już nie ma, na miejscu kołchozu też nie ma. Wszystko się odmieniło.

Niezmiennym niemym świadkiem wszystkich dziejów Grygajć pozostawała jedynie miejscowa szkoła początkowa. Założona od razu po wojnie jako szkoła polska, przetrwała do dziś - w rodzimej kulturze, tradycji, mowie. W tym samym przedwojennym domku, gospodarze którego wyjechali do Polski. Wiele mogłaby opowiedzieć wieloletnia kierowniczka szkoły, która trzy pokolenia grygajcian uczyła alfabetu mowy ojczystej, Zofia Błaszkiewicz. Niestety! Nie doczekała zmian na lepsze w swojej szkole, o których tak przecież marzyła.

...Jest koniec maja 2001 roku. Wokół starego budynku grygajskiej szkoły panuje niebywałe poruszenie. Do swego kaganka oświaty podążają mieszkańcy wsi. Przybywają też dostojni goście. Jest wśród nich Leokadia Januöauskiené, mer rejonu wileńskiego, Waldemar Tomaszewski, prezes AWPL, poseł na Sejm RL, Jan Dzilbo, wiceminister oświaty RL, Zbigniew Balcewicz, zastępca kierownika powiatu wileńskiego i wielu innych. Są też goście z Polski, a wśród nich przedstawiciele „Wspólnoty Polskiej” - Józef Sawionek, Barbara Rud, Adam Bekiesz. Powodem uroczystości jest inauguracja budowy nowej szkoły.

Dla Grygajć było to wielkie święto. Nareszcie coś ruszyło. I to w naszych niewyraźnych czasach, kiedy, zdawałoby się, na nic nie ma pieniędzy. Ale budowa szkoły w Grygajciach była jednym z punktów programu wyborczego AWPL. Warunki, w jakich rodzice i dzieci trwają tu przy swojej szkole, nie były nikomu tajemnicą. Dlatego też samorząd rejonu zwrócił się do „Wspólnoty Polskiej” z prośbą o dofinansowanie tej budowy. Długo trwały narady i dyskusje. Zabierając głos na uroczystości Józef Sawionek przypomniał jak to było: „Nie jest ta stara szkoła taka słaba. Kiedy po naradzie w samorządzie przybyliśmy tu, jej gospodarze zamknęli nas w szkole i powiedzieli, że nie wyjdziemy, zanim nie zapadną jakieś decyzje. Decyzja więc musiała być” - żartował pan Józef.

Na uroczystości wmurowania kamienia węgielnego, odświętnie ubrani i doskonale przygotowani uczniowie popisali się wzruszającym koncertem. Były też liczne przemówienia, padło wiele serdecznych słów podzięki pod adresem samorządu rejonu, „Wspólnoty Polskiej”, prezesa AWPL. Wmurowano pismo intencyjne dla potomnych, chwilą ciszy uczczono pamięć Zofii Błaszkiewicz, zasłużonej dla polskiego powojennego szkolnictwa na Litwie nauczycielki...

Budowa ruszyła. Żegnając Grygajcie obiecywaliśmy wrócić do nich we wrześniu. Powrócimy, by opowiedzieć o nowo wybudowanej szkole, o historii i życiu tej nieco nietypowej dla Wileńszczyzny wsi.

Wstecz