Na 400-lecie kanonizacji św. Kazimierza

Dlaczego dwie daty?

Po przedwczesnym zgonie swego ucznia i władcy - Kazimierza królewicza - jego nauczyciel i doradca Kallimach podobno miał powiedzieć: „powinien albo się nie narodzić, albo pozostać wiecznym”. To stwierdzenie, na pozór paradoksalnie brzmiące, miało swoje uzasadnienie. Już współcześni królewicza oddawali należne pochwały jego mądrości, szlachetności i cnotom. Dlatego w krótkim czasie po śmierci Kazimierza Jagiellończyka, zwłaszcza wśród mieszkańców Wilna, zaczął rozwijać się jego kult.

Udana odsiecz Połocka w 1518 r., przypisywana przez rycerstwo litewskie pomocy zmarłego królewicza, kult ten spopularyzowała wśród możnowładztwa litewskiego. Król Zygmunt I, za pośrednictwem prymasa J. Łaskiego, listem specjalnym zwraca się do papieża Leona X o przeprowadzenie kanonizacji Kazimierza. Wysyła też do Rzymu swego posła, polecając mu dopilnować sprawy.

Z początkiem 1520 r. papież deleguje do Polski swego legata, biskupa Zachariasza Ferreriego, jako specjalnego komisarza, w celu przeprowadzenia wstępnego procesu kanonizacyjnego. Ten już w pierwszą niedzielę września przybywa do Wilna i w uroczystej procesji zostaje wprowadzony do katedry nawiedzając po raz pierwszy grób królewicza. Następnie w ciągu kilku miesięcy przeprowadza badanie świadków życia Kazimierza i cudów, jemu zawdzięczanych. W uroczystość Bożego Narodzenia w katedrze oraz dwóch innych kościołach Wilna odprawia dziękczynne Msze św., wygłaszając kazania ku czci przyszłego świętego i zachęcając wiernych do modlitwy w intencji kanonizacji.

Życiorys królewicza, spisany przez bpa Ferreriego, chociaż nieco schematyczny, przedstawia świętego jako wzór czystej doskonałości, szczególnego umartwienia i ascezy. Przebija jednak urzeczenie opisywaną postacią, niewątpliwie na podstawie ciepłych i serdecznych wspomnień zeznających świadków. Podkreśla się wielokrotnie niezwykłą pobożność Kazimierza, szczególnie nabożeństwo do Matki Boskiej. Postać Kazimierza natchnęła również legata papieskiego do napisania poematu, opiewającego wiele zwycięstw dokonanych przy pomocy świątobliwego królewicza.

Tak więc na podstawie procesu Zachariasza Ferreriego papież Leon X kanonizuje Kazimierza królewicza jeszcze w roku 1521. Bulla kanonizacyjna zostaje wręczona przebywającemu od kilku lat w Rzymie, jako posłowi królewskiemu, Erazmowi Ciołkowi, biskupowi płockiemu. A jednak dokument ten nie dociera do Polski, gdyż w 1522 r. biskup Ciołek umiera w Rzymie na zarazę i wszystkie dokumenty przez niego posiadane - w tym i bulla papieska - giną. Dopiero król Zygmunt III Waza w 1601 r. wznawia starania o kanonizację Kazimierza i już w następnym roku ówczesny papież Klemens VIII wydaje bullę kanonizacyjną, powołując się na akt kanonizacyjny dokonany przez Leona X w 1521 r.

Bulla papieża Klemensa VIII

Klemens Papież VIII.

Na wieczną rzeczy pamiątkę. Co się sprowadza ku pomnożeniu czci świętych, w których wielki jest Bóg nasz, chętnie się zawsze ku temu skłaniamy; zwłaszcza, gdy królów pobożnych i innych wiernych Chrystusa gorące śluby tej się domagają łaski, lub też skądinąd wedle Boga widzimy, iż to zbawienną byłoby rzeczą. Przetoż powolni prośbom Najmilszego w Chrystusie Syna Naszego, Najjaśniejszego Polski i Szwecji Króla Zygmunta (III), Nam w tej sprawie pokornie złożonym, i na żądanie (ex voto) Wielebnych Braci Naszych, Świętego Rzymskiego Kościoła Kardynałów, do spraw obrzędów świętych i ceremonii kościelnych szczególnie wyznaczonych, ażeby w całym Królestwie Polskim i Wielkim Księstwie Litewskim, jak też we wszystkich im podwładnych ziemiach, dzień uroczysty św. Kazimierza Wyznawcy, królewskiego ze krwi Jagiełłów polskich potomka, który jeszcze przez św. pamięci Leona X Papieża, poprzednika Naszego, w poczet świętych był policzony, mógł być wielbionym i czczonym od całego, jak świeckiego tak też i zakonnego kleru już prywatnie, już publicznie w kościołach obrządkiem podwójnym (sub Ritu duplici), wedle porządku Brewiarza Rzymskiego z włączeniem, w miejscach właściwych niżej wypisanych „Oracji i lekcji właściwych”, które ciż sami Kardynałowie Kongregacji obrzędów świętych przejrzeli i zatwierdzili, powagą Apostolską niniejszym pismem nadajem i dozwalamy, bezwzględnie na wszelkie inne przeciwne ustawy zarządzenia Apostolskie, jak np. że dzień tej uroczystości nie jest wpisany do Kalendarza i Brewiarza Rzymskiego i dalsze temu podobne.

Dan w Rzymie u św. Marka pod pieczęcią Rybaka dnia 7 listopada roku pańskiego 1602, papiestwa naszego roku jedenastego.

Ten dokument papieski przywozi do Polski z Rzymu kanonik wileński Grzegorz Święcicki. 10 maja 1604 r. odbywają się w Wilnie główne uroczystości kanonizacyjne, a w dwa dni później biskup wileński Benedykt Woyna poświęca kamień węgielny pod pierwszy kościół ku czci św. Kazimierza jako patrona Litwy. Oto jak opisuje te wydarzenia na podstawie dokumentów historyk Fryderyk Papee:

„Nareszcie po przygodach i trudach długiej podróży na wiosnę roku 1604 stanął ksiądz Święcicki z pismami i pamiątkami rzymskimi szczęśliwie pod Wilnem. Dzień 10 maja przeznaczony był na wjazd uroczysty z procesjami do Wilna. Zgromadziło się dużo dostojników duchownych i świeckich oraz dużo ludu, więc frasował się ksiądz Święcicki, że ciągła słota, która panowała naówczas w okolicy zepsuje uroczystość. Tymczasem nad wszelkie spodziewanie rankiem dnia 10 maja zajaśniała różowa jutrzenka nad Wilnem i przez cały dzień przyświecało pogodne słońce, jakkolwiek wszędzie w najbliższej okolicy padał deszcz rzęsisty.

Gdy rozwinięto chorągiew św. Kazimierza, wzbił się ponad nią jakiś ptak biały i przez cały czas unosił się nad procesją. Uroczystość przy nadzwyczajnym udziale ludu, przy odświętnym przystrojeniu miasta odbyła się nader wspaniale, a obecny na niej hetman litewski Jan Karol Chodkiewicz dał sobie wówczas przy grobie św. Kazimierza poświęcić swój miecz wojenny, którym później potężnie gromił Szwedów, nieprzyjaciół wiary, ojczyzny i króla”.

26 sierpnia 1604 r. ksiądz Święcicki z należytym nabożeństwem otworzył grób św. Kazimierza i znalazł jego ciało po 120 latach dziwnie mało zmienionym, nawet jedwabna czerwona szata książęca zachowała się w całości. Znaleziono też pergamin, zawierający ulubioną przez św. Kazimierza pieśń do Najświętszej Panny: „Póki żyję, niech Maryję co dzień wielbi dusza...”

„Przez trzy dni spoczywały śmiertelne szczątki Wyznawcy Pańskiego w otwartej trumnie w kościele. Przychodzili ludzie tłumami i nie mogli wyjść ze zdumienia, że ciało zachowało się tak pięknie, że woń jakaś cudowna napełniała kościół, że wreszcie nocami świeciły na tym miejscu jakieś nadziemskie blaski, które obejmowały całą postać Świętego” - tak kończy się świadectwo dokumentalne, opisujące uroczystości, które miały miejsce w Wilnie w dwa lata po kanonizacji.

Niezwykle wspaniałe uroczystości odbyły się w Wilnie w dniach 28-30 maja 1922 r. z okazji 400-lecia pierwszej kanonizacji św. Kazimierza. Udział w nich wzięli czterej biskupi, kapituła, duchowieństwo z całej diecezji i liczni kapłani z całego kraju oraz tłumy wiernych. Przed artystycznie wykonanym przez prof. Ferdynanda Ruszczyca katafalkiem, na którym spoczywały w trumience, wyjętej ze srebrnego sarkofagu, relikwie świętego, liczne zastępy wiernych gromadziły się w dzień i w nocy, oddając najgłębszą cześć swemu niebieskiemu Patronowi. Podczas nabożeństw okazała Katedra Wileńska tylko w nieznacznej części mogła zmieścić uczestników obchodzonych uroczystości.

Jak wiadomo, po wymuszonej przerwie w ub. stuleciu relikwie świętego Kazimierza znów wróciły na swe miejsce w Katedrze Wileńskiej. Ten największy skarb kaplicy Kazimierzowskiej znajduje się - obok Ostrej Bramy, obrazu Jezusa Miłosiernego i Kalwarii Wileńskiej - w jednym szeregu największych świętości Wilna.

Opracowała Czesława Paczkowska

Wstecz