Piosenkarz kilku pokoleń

Gościliśmy Janusza Laskowskiego

Ileż to pokoleń Polaków wychowało się na piosenkach Janusza Laskowskiego? Któż z nas – poczynając od nastolatków i kończąc emerytami - nie zna romantycznej „Beaty z Albatrosa”, któż nie nucił sobie jesienną porą „Żółty jesienny liść tyle mi opowiedział...”, kto nie bawił się na prywatkach pod słynne „Kolorowe jarmarki”, za które na Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu w 1977 roku Janusz Laskowski otrzymał dwie nagrody: Dziennikarzy i Publiczności.

To on stworzył i wylansował hity, które przez wiele miesięcy, a nawet lat gościły na listach przebojów, a w ludzkich sercach goszczą do dziś. Któreż to weselisko byłoby się w stanie obejść bez refleksyjnej piosenki o blondynach „Na opolskim rynku...”, bez takich hitów jak „Świat nie wierzy łzom” czy „Śnił mi się rodzinny dom”?

Janusz Laskowski – znany wykonawca, kompozytor i aranżer – jest w Polsce jednym z najpopularniejszych piosenkarzy. Jego piosenki od wielu lat towarzyszą kilku pokoleniom Polaków. Jest mistrzem w nawiązywaniu bezpośredniego kontaktu z widownią, czy to w wielkich salach koncertowych, czy podczas występów kameralnych. Za swoje artystyczne osiągnięcia został odznaczony Złotą i Platynową płytami. Na jego koncerty przychodzą przedstawiciele kilku pokoleń, przy tym młodzi odnajdują w jego tekstach odwieczne wartości – miłość do rodzinnego domu, matki, ojczyzny, kobiety – zaś starszym nieraz w oku zakręci się łezka na wspomnienie chwil z młodości, którym towarzyszyły przeboje Laskowskiego.

Zawsze życzliwy, pogodny i uśmiechnięty, ze swoim zespołem wielokrotnie koncertował nie tylko w Polsce, lecz też poza jej granicami – w krajach Europejskich, w Stanach Zjednoczonych, w Kanadzie, a także w Australii. Wszędzie spotykał się z entuzjastycznym przyjęciem, tym niemniej, śmiem przypuszczać, że takich owacji, jakimi nagrodziła go widownia w Wilnie, piosenkarz już dawno nie słyszał.

30 listopada sala Pałacu Kultury i Sportu w Wilnie była wypełniona prawie po brzegi. Fani piosenkarza ciągnęli na koncert całymi rodzinami, a nawet gminami, zarówno ze stolicy jak i z najdalszych zakątków Wileńszczyzny. Sala śpiewała wraz z Januszem Laskowskim, zasypywała go kwiatami, domagała się bisów, których piosenkarz zresztą nie żałował, a nawet tańczyła. Janusz Laskowski nie oszczędzał się również w przerwie trwającego prawie trzy godziny koncertu. W foyer pałacu rozdawał wielbicielom autografy i chętnie pozował z nimi do zdjęć.

Całej imprezie patronowała Akcja Wyborcza Polaków na Litwie, więc w drugiej części koncertu na scenę poproszono prezesa AWPL Waldemara Tomaszewskiego, prezesa ZPL Michała Mackiewicza oraz prezesa Polskiej Macierzy Szkolnej Józefa Kwiatkowskiego. Liderzy polskich organizacji w kilku słowach pogratulowali Januszowi Laskowskiemu tak wspaniałej umiejętności porywania widowni do wspólnej zabawy. Życzyli również zebranym Rodakom, aby panującą w sali atmosferę jedności zachowali na zbliżające się wybory samorządowe i za przykładem 23 polskich organizacji społecznych, które poparły program i listę AWPL, wsparli swymi głosami listę nr 13.

Sprawca całego tego sympatycznego zamieszania Janusz Laskowski przyznał, że właśnie „trzynastka” jest jego ulubioną cyfrą.

„Może warto głosować na trzynastkę...” – zachęcał widownię.

Swój koncert artysta zakończył nową piosenką „Kresowy płomień”. Nieopatrznie, bo choć utwór ten nawiązuje do uczuć ludzi, którzy te nasze kresy kiedyś opuścili, jest jednak niemniej bliski i zrozumiały dla tych, którzy tu pozostali. Trudno się dziwić, że w rytm głośnego bisowania publiczności Janusz Laskowski musiał powtarzać jeszcze i jeszcze raz te wzruszające strofy:

Za nami lata - tęsknoty długiej...

Wstecz