I Forum Szkół Polskich

Już wiemy, co posiadamy...

Jedna z mądrości ludowych głosi: „Cudze chwalicie/ Swego nie znacie/ Sami nie wiecie/ Co posiadacie”... Aby nie żyć według tej gorzkiej maksymy, Stowarzyszenie Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna” wespół z wieloletnim przyjacielem i inicjatorem wielu interesujących akcji, Podlaskim Oddziałem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” - a dokładniej panią Marią Rzeszko - zorganizowało w końcu listopada, I Forum Szkół Polskich.

Już nie tylko dyskutować i słownie opowiadać co się robi w konkretnej szkole, ale w skondensowanej formie przedstawić wizytówkę własnej szkoły na stoisku, korzystając z nowoczesnych technologii; nie mówić o wszystkim, co dotyczy codziennej pracy szkoły, a wybrać to, co moją szkołę wyróżnia spośród innych lub stawia w pierwszych szeregach wśród podobnych - oto wielce uproszczone sformułowanie zadania Forum.

Impreza zgromadziła setki uczestników i dziesiątki gości, wśród których byli senator RP, doradca prezydenta RL, posłowie na Sejm-Polacy, przedstawiciele MOiN, deputowani miejscy, przyjaciele z Macierzy - pracownicy „Wspólnoty Polskiej” oraz koledzy-nauczyciele. Wszyscy zabierający głos w ramach pozdrowień nawoływali do tworzenia modelu współczesnej szkoły, kształcącej człowieka gotowego do stawienia czoła wyzwaniom dnia jutrzejszego. Jedynie człowiek wykształcony, będący na ty z nowoczesnymi technologiami znajdzie godne miejsce we współczesnym świecie. Do tego trzeba dążyć, to trzeba stawić za cel i... realizować.

W Forum wzięło udział ponad trzydzieści szkół: prezentowano stoiska, wygłaszano referaty, prowadzono zajęcia metodyczne. Analizując treść Forum pod kątem nowoczesności i nowości należy przyznać, że bezspornie referaty i zajęcia metodyczne wybiegały w dzień jutrzejszy. Np. taki temat jak audyt w szkole - dziś brzmiący egzotycznie, już po roku ma być jedną z części składowych pracy szkoły (referat wicedyrektor Wileńskiej Szkoły Średniej im. J. I. Kraszewskiego Wiesławy Zamuszkiewicz). Niezwykle ekspresywnie został też wygłoszony referat o sztuce debatowania (polonistka Wileńskiej Szkoły Średniej im. W. Syrokomli Danuta Korkus). Sam ton i sposób przedstawienia tematu zakładał, że uczyć się debatowania warto. We współczesnej Europie, mającej być wspólnym domem rządzącym się zasadami demokracji - a więc dyskutowania i osiągania kompromisów - ta sztuka jest wprost niezbędna. Tak samo zresztą jak i kontakty międzyludzkie. O powstawaniu i pracy klubów europejskich mówiła nauczycielka historii z Syrokomlówki Maria Narkiewicz. Z relacji nauczycielki wynikało, że granice i bariery istnieją tylko w głowach polityków i wojskowych, młodzież zaś potrafi sobie doskonale otwierać świat i ludzi.

O wyzwoleniu inicjatywy i ducha twórczości na lekcjach i podczas zajęć kółkowych mówiła wicedyrektor Wileńskiego Gimnazjum im. A. Mickiewicza Grażyna Siwicka. Przeżyć radość z własnego rozwoju - oto co uczniowi ma „podarować” nauczyciel. Prowadzi ku temu niby prosta, a jednak żmudna praca aktywizacji, urozmaicenia sposobów i metod nauczania. Aktywny, czynny człowiek wokół siebie też stwarza społeczeństwo ludzi aktywnych i nieobojętnych. Koleżanka z Białegostoku Ewa Jasińska mówiła o tworzeniu centrów aktywności lokalnej. Dla nas jest to znane w najprostszej formie - szkoła w zapadłej wsi jest jedynym ogniskiem kultury. Według pani Ewy ma być nie tylko ogniskiem, przy którym się można ogrzać (mówiąc poetycko i w przenośni), ale też generatorem idei, akcji, projektów.

Czy na co dzień wiemy o tym wszystkim? Często tak, ale nie zawsze bierzemy te metody na warsztat, niekiedy wydaje się nam, że są do zrealizowania nie w naszych warunkach. Panie zabierające głos niby przekonały zebranych, że czyniąc praktyczne kroki wszystko jest do zrealizowania tu i teraz; przez nas i wspólnie z naszymi dziećmi i kolegami. Zresztą zajęcia praktyczne w poszczególnych sekcjach miały utwierdzić uczestników Forum w tym przekonaniu.

Stoiska szkolne - bardzo różne. Jedne nas miały przekonać, że ze współczesnymi informacyjnymi technologiami nasze szkoły i dzieci są na ty (m. in. współczesne, robione z nowoczesnych materiałów stoisko Solecznickiej Szkoły Średniej im. J. Śniadeckiego), inne zaś jak chociażby - z tegoż rejonu solecznickiego - szkoła początkowa w Stawidańcach (czyściutka, przytulna i zadbana - taka domowa, trzeba przyznać) tak samo przypuszczalnie wyglądała na początku wieku, dziś i w ciągu najbliższych kilku lat raczej się nie zmieni - oby tylko była. Właśnie stoiska te dały nam możność przekonać się jak różni jesteśmy. Komisja, mająca za zadanie ocenę stoisk, nie miała łatwego zadania. Pomysłowość uczestników była naprawdę imponująca; praca włożona - ogromna, a za tym wszystkim cała historia szkoły, jej dorobek. Co w tej ocenie ma być najważniejsze: ten dorobek czy umiejętność jego zaprezentowania? Nad tym się głowiła dostojna komisja. Każdy z uczestników miał, oczywiście, swoje zdanie. W ramach osobistej krytyki chciałabym zaznaczyć, że te prymitywnie malowane obrazy w pseudoartystycznych ramach robiły najgorsze wrażenie (może tylko na mnie); tchnęły też wystrojem szkół z lat 50.-60. drewniane, ciężkie „stendy”. Chyba jednak miał się liczyć atrakcyjny pomysł - jak chociażby w przypadku Szkoły Średniej im. S. Moniuszki w Kowalczukach.

Dyplomami za udział oraz kompletami map ufundowanymi przez firmę „MERIDIAN” zostały obdarowane wszystkie szkoły-uczestniczki. Nagrody-telewizory zostały wręczone: szkole początkowej-przedszkolu w Wojdatach w rejonie wileńskim, Trockiej Szkole Średniej nr 1 oraz Podbrodzkiej Szkole Średniej nr 1 w rejonie święciańskim. Wyróżnione zostały szkoły średnie: im. Sz. Konarskiego, im. J. I. Kraszewskiego w Wilnie, im. J. Słowackiego w Bezdanach, im. J. Śniadeckiego w Solecznikach, im. M. Balińskiego w Jaszunach, im. S. Moniuszki w Kowalczukach. Została też wyróżniona szkoła podstawowa w Suderwi i początkowa w Grygajciach.

Wiedząc co posiadamy, musimy też się zastanowić, jak iść do przodu w rozwoju naszych szkół. Jak zaznaczył w swym referacie prezes „Macierzy Szkolnej” Józef Kwiatkowski, zadanie na dziś to: jakość nauczania, egzaminy państwowe (których nasi uczniowie często unikają), sprawa założenia kolejnego gimnazjum i... pozbierania do klas 11 wszystkich absolwentów podstawówek, bo po klasie dziesiątej „ginie” nam po drodze około pół tysiąca uczniów. Chwaląc się sukcesami, które bezspornie są duże, musimy myśleć o utrzymaniu się na poziomie.

Janina Lisiewicz

Wstecz