Troki – wysepka Karaimów

W ubiegłym sezonie turystycz-nym wielką atrakcją była na Litwie trocka kienesa karaimska (zamknięta od 1939 r.), która po wielu latach została ponownie udostępniona dla zwiedzających. W ciągu trzech miesięcy kienesę karaimską odwiedziło ponad 3 tys. osób różnej narodowości, co świadczy o tym, że dzieje litewskich Karaimów budzą zainteresowanie. Nie mniejszą atrakcją był również jej społeczny cicerone – Karaim pan Michał Zajączkowski, jeden z potomków pierwszych Karaimów osiadłych w Trokach za sprawą księcia Witolda. Przed wojną pan Michał pobierał naukę w polskiej szkole powszechnej, a w 1939 r. jako siedemnastoletni ochotnik, wraz z innymi Karaimami z Trok, zaciągnął się do szeregów Wojska Polskiego.

„Karaj”(w liczbie mnogiej „karajim”) oznacza człowieka czytającego Biblię. Słowo Karaim (analog. Karaita) jest pochodzenia hebrajskiego. Tak nazywa się członka niewielkiej grupy etnicznej pochodzenia tureckiego. Encyklopedia PWN z 1974 r. informuje, że ogółem na świecie Karaimów jest 12 tys., a mówiących w języku karaimskim - 6 tys. Według Nowej Encyklopedii PWN z 1997 r. na rok 1992 r. liczba Karaimów wahała się w granicach 10-20 tys. W dobie obecnej Karaimi mieszkają głównie na Ukrainie (półwysep Krymski, Halicz, Łuck), w Polsce (Warszawa, Trójmiasto, Dolny Śląsk) i na Litwie (Wilno, Troki, Poniewież). Na Litwie Karaimi są zrzeszeni w Stowarzyszeniu Kultury Karaimskiej oraz w Karaimskim Związku Religijnym.

Naród karaimski ukształtował się na terytorium Kaganatu Chazarskiego: na Stepach Nadkaspijskich pomiędzy Morzem Czarnym i Powołżem, Dunajem i Syr-darią. Za przodków narodu karaimskiego uważa się plemiona Bałkarów, Kipczaków, Kumanów, Peczengów, Połowców. Na terytorium obecnej Litwy Karaimi zamieszkują od końca XIV w. Wielki książę litewski Witold, po zakończeniu zwycięskich wypraw wojennych na Krym, w latach 1397-1398 sprowadził do Trok (swojej siedziby) Karaimów. Przybyło wówczas na Litwę około 400 ich rodzin. Oprócz Trok, osiedli także w Birżach, Poniewieżu, Poswolu.

Szacuje się, że po I wojnie światowej na terytorium dzisiejszej Litwy było ich około tysiąca. W przewodniku po Trokach z 1939 r. E. Kulwieć pisał, że Troki liczyły wówczas około 250 osób płci obojga Karaimów, którzy „nie przyjmują neofitów i nie łączą się z innymi narodowościami”. Według ogólnego spisu ludności karaimskiej, przeprowadzonego przed dwoma laty, obecnie mieszka na Litwie 250 Karaimów, w tym 80 w samych Trokach. W Polsce – 200. Na Krymie – ok.1500. Powyższe dane dotyczą wyłącznie osób praktykujących, mówiących po karaimsku i przestrzegających starych obyczajów. W Europie znane są dziś trzy czynne kienesy karaimskie: w Eupatorii, Trokach i Wilnie. Na terytorium dzisiejszej Ukrainy, np. w Kijowie i Charkowie, kienesy były i są przekształcane w magazyny, muzea, kina. W wielu miejscowościach urządza się je w domach prywatnych duchownych.

Religia karaimska jest jedną z najstarszych historycznie egzystujących wiar na Litwie. Na jej kształtowanie się i rozwój wielki wpływ wywarł islam. Wiara Karaimów, oparta na Starym Testamencie, jako odrębna religia ukształtowała się w VIII w. po Chrystusie na terytorium Mezopotamii w Iraku. Za jej założyciela uważa się Anana, potomka Dawida. Najświetniejszy okres rozwoju karaizmu przypada na X-XII w.w. Po przeniesieniu się centrum karaizmu z Bagdadu do Jerozolimy, wiara ta zaczęła się rozpowszechniać na wiele innych krajów. Na karaizm nawróciła się też część szczepów tureckich. Karaizm uznają Rosjanie spod Woroneża, a nawet Murzyni mieszkający w Filadelfii (Ameryka). Przedstawiciele obu wspólnot gościli m. in. w Trokach. Karaizm zachowany w Filadelfii, zdaniem Michała Zajączkowskiego, wiąże się z okresem, kiedy to jako wiara rozpowszechnił się na państwa ościenne, w tym Egipt i dotarł aż do Afryki Północnej. Po dziś dzień Karaimi mieszkają też w Turcji i Egipcie.

Karaimi są wyznawcami wyłącznie Starego Testamentu. Nie uznają późniejszych uzupełnień, komentarzy i autorytetów. Odrzucają Talmud, a w Biblii uznają głównie księgi Mojżeszowe. Zarówno Chrystus, jak i Mahomet są dla nich prorokami. Życie moralne i duchowe tego narodu reglamentuje Pismo św. Starego Testamentu, a zwłaszcza dekalog, według tradycji przekazany Mojżeszowi przez Boga na górze Synaj. Olbrzymia postać Mojżesza wita nas również przy wejściu (z prawa) do Katedry Wileńskiej. Mojżesz trzyma w ręku właśnie... dekalog. Dekalog ujrzymy też nad drewnianym ołtarzem kienesy karaimskiej w Trokach. Oprócz dekalogu zasady religijne Karaimów zawarte są w 10 artykułach wiary. Po lewej i prawej stronach ołtarza trockiej świątyni karaimskiej mamy właśnie dziesięć przykazań, czyli zbiór dyrektyw religijnych.

Język karaimski należy do zachodnio-kypczackiej grupy języków tureckich. Jest poniekąd pokrewny językom Bałkarów, Karaczajów, Kumysów oraz Tatarów krymskich, a wśród najstarszych języków najbliższy mu był, już nie istniejący, język Połowców. Początkowo w liturgii karaimskiej był używany język hebrajski, obecnie - również język karaimski. Według Encyklopedii Katolickiej pierwsze przekłady Biblii na jęz. karaimski mogły być dokonane już w XI w. Zachowały się dotąd jedynie tłumaczenia w odpisach rękopiśmiennych z XVIII-XIX w.w. Najstarszy przekład Biblii drukiem miał miejsce w 1841 r. w Eupatorii. Dzieje Karaimów, rozproszonych po świecie, pozbawionych jednej historycznej ojczyzny, są powiązane z dziejami tego państwa, którego obywatelami byli lub są. Język ich na przeciągu kilku wieków współistniał wśród obcych mu języków. Stąd brak w jęz. karaimskim ściśle narodowych i literackich form. Współcześni lingwiści wyodrębniają w mowie Karaimów trzy podstawowe dialekty: krymski, trocki i halicko-łucki.

W dialekcie trockim najbardziej ewidentne są cechy starego języka tureckiego, ponieważ przez wieki pozbawiony styczności z nim, zachował swoje archaiczne słownictwo. Jak twierdzi Michał Zajączkowski, Karaimi troccy mogą porozumieć się nawet z przyjeżdżającymi do Trok i Wilna Turkami, ale Turcy niektórych wyrazów (archaicznych) po prostu nie są w stanie zrozumieć. Zadziwiające, że zamknięci we własnym kręgu, zamiast pogodzić się z nieuniknionym zanikaniem, kultywowali własną kulturę, walczyli o nią pielęgnując tradycje i pamiątki. Dzieje Karaimów przybliżają takie edycje, jak: „Karaimskaja narodnaja enciklopedija”, Moskwa 1994, A. Dubiński „Caraimika”, Warszawa 1994, H. Kobeckaité „Lietuvos karaimai” Vilnius, 1997 i in.

Przedwojenny przewodnik po Trokach głosił: Według kronik Karaimów, (którzy uważają Troki za swoją stolicę), przechowywanych po różnych kenessach (domach modlitwy), jeden z wodzów w. ks. Witolda pokonał trzech władców dzielnic karaimskich, którzy przeciw niemu wystąpili. Wódz ten wtargnął na półwysep krymski i doszedł do głównego ośrodka tatarskiej władzy na Krymie – miasta Sołchatu. Witoldowi przypisują w związku z tym uprowadzenie z okolic starego Krymu w końcu 1397 znacznej ilości Tatarów, a wraz z nimi 383 rodzin karaimskich. (...) Karaimi straż tu trzymali [na najbliższej wysepce jeziora Galvé, zwanej najpierw Karaimką, później Kapuścianką, a przez Litwinów – Karviné oraz Atkočišké], aby nikt nie powołany do zamku się nie dostał. Ostatnia nazwa z litewskiego „Atkociszkai” - tkacz – przypomina, iż tu Karaimi zajmowali się tkactwem i wiązaniem sieci do XIX stulecia.

W książeczce pt. „Rybołówstwo na jeziorach trockich” wydanej drukiem w 1930 r. spośród przeróżnych ciekawostek wyliczono 38 lokalnych zabobonów związanych z połowem ryb. Odnotowano, że w jeziorach trockich (należących wówczas do magistratu miasta) poławiano 16 gatunków ryb używając do tego aż 24 sposobów. Odnotowano, że jeden z przesądów odnosił się do zwyczajów religijnych karaimskich, a mianowicie: nie wolno było jeść ryby „co nie ma łuski”, czyli węgorzy, miętusów i sumów.

Przedwojenne źródła odnotowują również, że najbardziej rozpowszechnioną legendą wśród ludności karaimskiej w Trokach i przy tym chętnie i „szczegółowo przez Karaimów opowiadaną”, była legenda o Witoldzie. W relacji M. Zajączkowskiego legenda brzmi: Za czasów Witolda wiosną ogromna powódź po wylaniu brzegów jeziora Głowa i Bernardyńskiego groziła Karaimszczyźnie. Wystraszone kobiety, dzieci i starcy (mężczyźni w tym czasie byli na kolejnej wojnie) błagali Wielkiego Księcia Litewskiego o pomoc. Książę Witold dosiadł swego rączego rumaka i udał się nad jeziora. Rumak począł pić wodę i wypił jej tyle, aż wody opadły, a nieszczęście grożące Karaimszczyźnie zostało odżegnane. Kiedy Witold siedzący na rumaku opuścił Troki, koń się opróżnił. Tak powstało kolejne jezioro.

Poczynając od schyłku XIV w. Karaimi sprowadzeni i osadzeni w Trokach początkowo czuwali nad bezpieczeństwem zamku, z czasem pełnili wartę przy księciu. A kiedy książę się przekonał, że byli to nie tylko dzielni wojownicy, ale i ludzie wierni i oddani, w nagrodę obdarzył ich 360 ha ziemi. W ciągu wielu pokoleń (ponad 500 lat) Karaimi starali się ten dar zatrzymać w swoich rękach i chociaż każda rodzina z czasem miała w Trokach swoją parcelę, aby ziemia nie przeszła na obcych, tolerowano jedynie związki małżeńskie zawierane wśród swoich. Stąd wywodzi się wielowiekowa tradycja obchodów dożynek w Trokach, wspólnych dla wszystkich Karaimów.

Co roku z zebranych zbóż wito wieniec, który najpierw składano przed ołtarzem w kienesie, a potem tradycyjnie zawieszano na ścianie. Ostatni taki wieniec został spleciony przez Karaimów w 1938 r. (tradycję przerwała wojna 1939 r.). Ten właśnie wieniec możemy dziś oglądać w świątyni karaimskiej. Karaimi, znani początkowo w tych stronach jako wojownicy, zajmujący się z czasem hodowlą koni, w miarę rozwoju miasta - handlem i rzemiosłem (w tym garbarstwem i tkaniem dywanów), w pamięci potomnych zapisali się przede wszystkim jako umiejętnie zajmujący się sadownictwem i ogrodnictwem. Pamiętam, że w dzieciństwie babcia mi opowiadała, jak z rodzimej wileńskiej Łosiówki jeździło się przed wojną z rodzicami, a potem z mężem i dziećmi do Trok po „wyśmienite karaimskie ogórki”. Każdy zdrowy i dorodny ogórek w oczach mojej babuni był „karaimski”.

Kazimierz Jagiellończyk, król polski i książę litewski w 1441 r. przyznał Karaimom trockim prawo magdeburskie, co w praktyce oznaczało zrównanie w prawach z innymi społecznościami ówczesnego miasta Troki. W ten sposób społeczeństwo karaimskie otrzymało możliwość powołania własnego, odrębnego samorządu (na czele którego stał wójt), z którego korzystano do końca XVIII w. Wójtowi, jako oficjalnemu przedstawicielowi Karaimów w państwie, podlegali wszyscy Karaimi mieszkający na byłym terytorium Wielkiego Księstwa Litewskiego. Natomiast sam wójt podlegał bezpośrednio samemu księciu.

W wyniku rozbiorów Rzeczypospolitej Polskiej Karaimi znaleźli się w Imperium Rosyjskim. Od 1857 r. w Trokach im przewodził (a na Krymie od 1837 r.) duchowny nazywany hachanem (chachanem, hazzanem). W tłumaczeniu z jęz. hebrajskiego „hacham” oznacza mędrzec. Właśnie w Trokach mieściła się siedziba zarządu duchownego (Karaimski Zarząd Duchowny), któremu podlegali Karaimi polscy i litewscy. Na pocz. XX stulecia, kiedy odrodziła się wileńska tradycja drukarstwa i zniesiony został zakaz druku, w Wilnie ukazywało się czasopismo „Karaimskoje słowo” (w języku rosyjskim, zgodnie z ówczesnymi wymogami cenzury). Wywarło ono wielki wpływ na rozwój i umocnienie świadomości narodowej. Mimo że nie było w języku ojczystym, ale dawało możność poznania własnej przeszłości, przyczyniło się do konsolidacji narodu.

W dobie II Rzeczypospolitej Polskiej w Trokach działała karaimska szkoła religijna, do której uczęszczały wszystkie dzieci w wieku szkolnym. Był tu też karaimski dom starców. W Wilnie w języku polskim ukazywało się czasopismo „Myśl Karaimska”, w którym drukowano teksty również po karaimsku. I chociaż przed wojną świątynie karaimskie działały na terytorium obecnej Litwy w Trokach, Poniewieżu (dziś na tym miejscu stoi kamień pamiątkowy) i Wilnie (ponownie wyświęcona i przekazana do użytku w 1993 r.), to właśnie w Trokach, a nie gdzie indziej, utworzono w 1927 r. tymczasowy zarząd duchowny, mający prawo reprezentować społeczność karaimską celem rozwiązywania ważniejszych problemów prawnych i państwowych.

W tymże roku na ogólnym zebraniu delegatów społeczności karaimskiej (22-23 X 1927) wybrano na duchownego przywódcę wszystkich Karaimów hachana prof. Hadżi Seraja Szapszała, uczonego i orientalistę mieszkającego w Turcji.

Hadżi Seraja Szapszał (urodzony w Eupatorii, wykształcony w Petersburgu) w 1928 r. przyjechał z Turcji na stałe do Wilna. Tu mieszkał i pracował, aczkolwiek za ośrodek Karaimów były uważane Troki. Działał w kienesie wileńskiej na Zwierzyńcu przy obecnej ul. Liubarto i wybudowanym obok domu społecznym, w którym mieściła się też Karaimska Szkoła Religijna. W 1932 r. założył Towarzystwo Miłośników Karaimskiej Literatury i Historii. Za jego czasów w 1936 r. karaimska wspólnota religijna otrzymała status prawny. Hadżi Seraja Szapszał wykładał również języki wschodnie na Uniwersytecie Wileńskim, skąd organizował wyprawy ekspedycyjne na Bliski Wschód w celach poznawczych, badawczych i gromadzenia eksponatów. Dzięki jego inicjatywie przed wojną w Trokach zaczęto tworzyć etnograficzne muzeum karaimskie, budowę pomieszczeń przeznaczonych na ten cel. Za życia Szapszała (zm. w 1961 r.) muzeum znajdowało się w jego prywatnym mieszkaniu. Wszystkie zbiory stąd powędrowały prosto do magazynów Muzeum Zamku Trockiego. Budynek Muzeum, wybudowany przed wojną za składek Karaimów, został upaństwowiony. O odzyskanie jego Karaimi ubiegają się na razie bezskutecznie. Dziś w Trokach przy ul. Karaimskiej mieści się ich muzeum, a największą atrakcją cieszą się wśród turystów drewniane łóżeczko dziecięce skonstruowane w ten sposób, że nie potrzeba było pieluszki do przewijania niemowlęcia, a maleństwo było suche (warto na własne oczy obejrzeć ten eksponat, przez zwiedzających określony „pampersem”) oraz srebrny pas cnoty, wysadzany drogimi kamieniami szlachetnymi, z zameczkiem zamykanym na... klucz.

Troki były i pozostają mekką Karaimów, ich centrum życia duchowego. W dobie sowieckiej, kiedy np. Karaimi mieszkający na Krymie byli pozbawieni miejsca modlitwy, duchownych i dostępu do swojej kultury, w Trokach czynna była jedyna wówczas w Europie świątynia karaimska. Mieszkał tu też jedyny w dobie powojennej najwyższy duchowny karaimski Szymon Firkowicz, pełniący rolę przywódcy duchownego. Chociaż za władzy radzieckiej na nabożeństwa nie chodzono otwarcie, jednak na prośbę wspólnoty i rodzin, S. Firkowicz witał karaimskich noworodków, błogosławił związki małżeńskie i odprowadzał swoich rodaków w ostatnią drogę. Świadomość narodowa Karaimów wytrzymała próbę czasu.

Podobnie, jak i u większości narodów, obyczaje karaimskie wiążą się zarówno ze świętami kalendarzowymi (zbiory plonów), cyklem w przyrodzie (nowiem księżyca), jak też z najistotniejszymi wydarzeniami w życiu człowieka – przyjście na świat, zawarcie związku małżeńskiego, odejście w zaświaty. Dzieciom śpiewano na dobranoc kołysankę „Bir bar edi”. Rytuał zaręczyn, przebiegający zgodnie z wymogami, nie mógł się obejść bez rzewnych i melodyjnych pieśni. Przed ślubem, oprócz „mycia” panny i pana młodego, pieśni pożegnalnych przy opuszczeniu rodzinnych progów i udzielania wskazówek przez „aksakała” (najstarszego z obecnych), nowożeńcom towarzyszyły pieśni weselne u progu kienesy.

Zmarłych i dziś żegna się modlitwą i pieśnią żałobną „Syjyt jyry”. Cmentarz Karaimski w Trokach znajduje się nad brzegiem jeziora Tataryszki, który w zależności od okresu pochówków – najstarsze pochodzą z XV w. - dzieli się na trzy części. Nie zapala się tu nigdy zniczy, gdyż Karaimi Zaduszek w pojęciu chrześcijańskim nie obchodzą. Kwiaty przynosi się lub sadzi zwykle co roku w dniu śmierci umarłego. A ci, którzy nadal są wierni starej tradycji zapalają w tym dniu świecę w domu.

Dzisiejsze centrum miasteczka wyraźnie przypomina powojenne budownictwo radzieckie, gdyż ta część była strawiona przez pożar w 1947 r. Przyczyny jego miejscowi mieszkańcy dopatrują się w nieopatrznie rzuconym niedopałku przez nie opodal stacjonujących żołnierzy radzieckich. Troki nie były ani zniszczone, ani spalone podczas II wojny światowej. A jednak wojna dotknęła boleśnie. Lietuviškoji tarybiné enciklopedija (Vilnius 1983) podaje, że Niemcy rozstrzelali na terenie Trok ok. 1540 osób. Spośród miejscowej wielonarodowej ludności najdotkliwiej ucierpieli Żydzi. Wśród niektórych panuje przekonanie, że Karaimów (w przeszłości wywodzonych od Żydów) ocaliła od zagłady hitlerowskiej książka prof. Mariana Morelowskiego „Tkaniny ludowe karaimskie a sprawa pochodzenia Karaimów krymskich i polskich” (Wilno 1934), w której autor naukowo udowodnił, że jest to rasa nie mająca nic wspólnego z Żydami. Chciałabym jednak odnotować, że w swoich wcześniej wydanych edycjach pisali o tym i inni naukowcy polscy, w tym W. Zahorski i Z. Hendel.

Nazwa przedwojennej ulicy Karaimskiej (przywróconej w 1990 r.) wskazuje na to, że było to niegdyś miejsce zamieszkane przez Karaimów. Drewniane domki, nieraz z trzema oknami od frontu i wejściem od podwórza, przyciągają wzrok innowierców. W karaimskiej części Trok, tzw. Karaimszczyźnie, mieszkali też rodzice pana Michała Zajączkowskiego (który tu przyszedł na świat), Ananiasz i Zofia Zajączkowscy. Natomiast dziadkowie, Paraisa i Romuald Zajączkowscy mieli domek i działkę w obrębie dzisiejszego centrum, gdzie, zdaniem pana Michała „od wieków zgodnie egzystowały obok siebie różne kultury, zachowując swoją tożsamość narodową i wzbogacając się wzajemnie”. Z karaimskich pokoleniowych (już nielicznych) rodzin trockich dziś, między innymi, zostali Firkowiczowie, Juchniewiczowie, Nowiccy, Robaczewscy. Zachowały się też oryginalne karaimskie imiona męskie - Awija, Isaj, Nowe, Eljas.

Słowo „kanisa” (stąd - kienesa) jest pochodzenia arabskiego i oznacza wszystkie nie muzułmańskie domy modłów. Dzisiejsza kienesa w Trokach została wybudowana na miejscu pierwotnej z XV w. Wojny i pożary niejednokrotnie świątynię niszczyły. Obecna została zbudowana na pocz. XIX w. i bez przeróbek przetrwała do dziś. Ołtarz w kienesie zawsze jest skierowany na południe, ku Ziemi Świętej. Tak samo ustawia się w domu i chowa na cmentarzu nieboszczyka.

W kienesie każdy ma własne miejsce – tam, gdzie od pokoleń siedziała rodzina. Pan Michał Zajączkowski siedzi np. w ławce, w której siedział jego ojciec Ananiasz, a przedtem dziadek Romuald. Jasno wybielone ściany świątyni kontrastują z ciemnymi klasycznymi ławkami i kolorowymi witrażami w okienkach. Ścian w kienesie nie upiększa się ani obrazami, ani dywanami. Oprócz wspomnianego już wieńca dożynkowego możemy tu zobaczyć jeszcze jedną pamiątkę z okresu międzywojennego - drewnianą szafę z napisem „KARAIMOM OD PREZYDENTA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ” - dar polskiego prezydenta Ignacego Mościckiego, który kilkakrotnie odwiedzał Troki. Był też w kienesie na uroczystym nabożeństwie Stanisław Lorentz, który często przebywał przed wojną w Trokach z racji prac prowadzonych w związku z konserwacją ruin zamkowych i dostąpił nawet zaszczytu być zaproszonym na obiad do domu Hadżi Seraja Szapszała. W swoim przewodniku „Wycieczki po województwie wileńskim” (Wilno 1932) pisał, że za jego tu bytności były w tej szafie przechowywane „oryginalne dokumenty królewskie, dotyczące Karaimów trockich”.

...Miejsce kobiety w kienesie, jak i we wszystkich świątyniach arabskich, nie może być ani blisko ołtarza, ani obok mężczyzny. Na piętrze kienesy, również dobrze oświetlonym wpadającym przez liczne kolorowe okienka witrażowe światłem, mieści się balkonik z ławkami – miejsce dla babińca. Balustrada balkonu, która zwykle stanowi zabezpieczenie i ozdobę architektoniczną, jest tu zamurowana na tyle, aby był widoczny jedynie ołtarz świątyni, a i ten poprzez szparę przedzieloną drewnianymi słupkami...

W kienesie na klasycznych drewnianych ławkach kościelnych leżą oprawione „DAVID’ BIJNIŃ PSALMESÉS”, czyli Psalmy Dawidowe. Pan Michał otwiera Psalm 91, zgodnie z którym nasz Jan Kochanowski napisał w XVI w. piękną pieśń religijną „Kto się w opiekę ...” i śpiewa po... polsku. Za chwilę ten sam tekst brzmi po karaimsku: „Kim symarlansa...”. Na pożegnanie „cicerone” wpisuje do mego notatnika kilka słów w swoim języku ojczystym: „Bołyjyz sawłar”(„Bądźcie zdrowi”). Wypada je zapamiętać ze względu na przedwojenną tradycję, zgodnie z którą w Trokach człowieka innej narodowości witało i żegnało w jego języku ojczystym.

Liliana Czerniawska

Wstecz