Życie kulturalne

Krzysztof Penderecki - ponownie w Wilnie

Mają rację ci, którzy twierdzą, że wszystko, co najlepsze, z Kresów pochodzi. Mickiewicz, Słowacki, Kościuszko, nawet sam Ojciec Święty, Jan Paweł II (tak w każdym razie Litwini twierdzili, gdy papież składał u nas wizytę). I oto, proszę, wielki (już za życia na to miano zasłużył) Krzysztof Penderecki znalazł u nas swoje korzenie. Rodzice babci kompozytora z Litwy pochodzili. Z faktu tego pewnie wynika szczególne zainteresowanie znakomitego twórcy drzewami. W swojej posiadłości w Lusławicach zasadził aleję nie byle jaką, bo dębową.

Po raz czwarty w ostatnim dziesięcioleciu przybył Krzysztof Penderecki do Wilna. Jeszcze świeże są wspomnienia z Festiwalu Wileńskiego, gdy maestro dyrygował w zrujnowanym kościele franciszkańskim swoim oratorium „Siedem bram Jerozolimy”. Teraz na zaproszenie Juozasa Domarkasa – szefa Litewskiej Orkiestry Narodowej , która m. in. zupełnie niedawno brała udział w VI Festiwalu Ludwiga van Beethovena w Krakowie, przyjechał, aby wystąpić w podwójnej roli: jako kompozytor i dyrygent. Pod jego batutą grali nasi filharmonicy, o których maestro powiedział: „Litewska Narodowa Orkiestra Symfoniczna jest jedną z moich ulubionych orkiestr. To nie tylko bardzo dobra orkiestra, ale panuje tu miła atmosfera, przyjemnie się tu pracuje”. Świetny zespół i maestria znakomitego dyrygenta sprawiły, że w sali Wileńskiej Filharmonii Narodowej Symfonia nr 3, a-moll, op. 56, „Szkocka” Felixa Mendelssohna-Bartholda brzmiała szczególnie pięknie, elegancko, dramatycznie i romantycznie. Drugim wydarzeniem wieczoru stał się II Koncert Skrzypcowy „Metamorfozy”, specjalnie napisany i dedykowany przez Krzysztofa Pendereckiego znakomitej skrzypaczce Anne Sophie Mutter. Warto nadmienić, że w 1999 r. dzieło to zarówno artystce jak i kompozytorowi przyniosło cenioną nagrodę przemysłu fonograficznego „Grammy”. „Metamorfozy” w Wilnie wykonał austriacki skrzypek Julian Rachlin, m. in. urodzony w Wilnie, w rodzinie muzyków (ojciec grał w litewskiej orkiestrze symfonicznej). Artysta mimo stosunkowo młodego wieku wszedł na szczyt popularności, zapraszany jest do najbardziej prestiżowych sal koncertowych, zbiera liczne nagrody, koncertuje z najsłynniejszymi orkiestrami i instrumentalistami, wykłada w Nowym Jorku i jest profesorem Konserwatorium Wiedeńskiego. Niedawno wraz z Litewską Narodową Orkiestrą Symfoniczną wykonał „Metamorfozy” na Festiwalu „Wratislavia Cantans” w Polsce. Zdaniem Juozasa Domarkasa, interpretacja Rachlina dzieła Pendereckiego była wspaniała, chociaż dwukrotnie zrywały się struny skrzypiec solisty. Podobnie było w Wilnie. „Wypożyczenie” na scenie instrumentu w zamian uszkodzonego było bardzo efektowne. Rachlin pokazał, że nie tylko ze skrzypiec wielkich lutników potrafi wyczarować wspaniałe dźwięki, pokazał też, że jest wielkim mistrzem nawiązywania kontaktu z publicznością, odznacza się ogromnym temperamentem i nieprzeciętną wyobraźnią.

Pobyt Krzysztofa Pendereckiego w Wilnie jednogłośnie uznany został jako wielkie wydarzenie w życiu kulturalnym Litwy.

Amerykanie na Zarzeczu

Filmowcy z Los Angeles kręcili w kilku miejscach Wilna i w pobliżu stolicy film o Holocauście Żydów podczas minionej wojny. M. in. wileńskie Zarzecze przekształcone zostało w węgierskie żydowskie miasteczko. Uczyniono to tak sugestywnie, że gdy pewnego ranka mieszkańcy się obudzili i zobaczyli na ulicy niemieckich żołnierzy w mundurach i napisy „Juden betreten verboten”, zaczęli z niepokojem dzwonić na policję.

Parostatkiem do Werek

Ach, jak to dawno było, gdy parostatkiem można było popłynąć do Werek. Po wojnie głównie podróżowało się do Wołokumpi, a jak woda była duża - do samych Werek. Atrakcja to nie lada. Stateczki „Ryga”, „Mińsk”, „Neris” stale - oblegane. Przed kilku laty żeglugę po Wilii zlikwidowano. Zostawiono „Rygę”, którą co bogatsza klientela wynajmowała, piła i jadła, a na życzenie pływała sobie po naszych „strumieni rodzicy”. Teraz Samorząd w ramach tzw. troski o kulturalny wypoczynek tubylców i turystów postanowił żeglugę wznowić. Ale nie ma przystani, bo w jej miejscu buduje się Most Mendoga (kosztować będzie 1,5 mln Lt, otwarcie nastąpi 6 lipca 2003 roku, w 650. rocznicę koronacji Mendoga). Ogłoszono więc konkurs na budowę nowej przystani z prawem jej eksploatacji przez najbliższe 5 lat. Prawdopodobnie jeszcze tego lata popłyniemy do Wołokumpi, a może nawet do Zakretu, ale malutkimi stateczkami, z uwagi na mosty Zielony, Biały, prowadzący na Wiłkomierską, Zwierzyniecki (stary i nowy) i pieszy w Zakrecie.

9 sal zamiast elewatora

W błyskawicznym tempie zbudowano fundamenty pod nowy multipleks na dawnej Legionowej (Savanoriu). Uprzednio w miejscu tym stał stary elewator, należący do kategorii zabytków przemysłowych. Został błyskawicznie wyburzony. Teraz będzie superkino z 9 salami na 1,5 tys. miejsc.

Imienia Ferdynanda Ruszczyca

W końcu maja Szkoła Średnia nr 1 w Rudominie otrzyma imię Ferdynanda Ruszczyca (1870-1936). Znakomity malarz, twórca słynnej „Ziemi”, „Nec mergitur”, „Ballady” i wielu innych płócien był artystą wszechstronnym. Twórczość jego obejmuje także rysunek, grafikę, sztukę stosowaną. Był wybitnym inscenizatorem i scenografem. Wielki patriota, profesor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, niestrudzony działacz odegrał znamienitą rolę w życiu kulturalno-artystycznym Polski a przede wszystkim Wilna i Wileńszczyzny. Ze wszystkimi tymi aspektami jego szerokiej działalności będziemy mieli okazję zapoznać się we wrześniu, w Wilnie. Z Torunia przywędruje do nas wielka wystawa prac artysty. Uprzednio eksponowana była w Krakowie.

„Wileńszczyzna” - na scenie operowej

Minął zaledwie rok i oto znowu Polski Zespół Pieśni i Tańca „Wileńszczyzna” Jana Mincewicza wystąpił z majowym koncertem na prestiżowej scenie Narodowego Teatru Opery i Baletu w Wilnie. Jak dotychczas żaden inny polski zespół działający na Litwie nie dostąpił takiego zaszczytu. W programie - widowisko „Noc Świętojańska” oraz najlepsze numery z ponad 20-letnich dziejów „Wileńszczyzny”.

W Białym Sztrallu - muzyka

W otwartym niedawno od nowa Białym Sztrallu na Zamkowej 26. jak za dawnych lat wieczorami koncertują muzycy. Czasem jest to „Solidna Klasyka”, a czasem „Nastrojowe Retro”. Jeśli chodzi o to ostatnie, warto przypomnieć, że w lokalu tym założonym w 1895 r., a zwanym także Sztrallem Pocztowym, na początku 1940 roku powstał kabaret „Ksantypa”, którego założycielem, kierownikiem literackim i konferansjerem był Janusz Minkiewicz, popularny w Wilnie „Minio”. „Ksantypa” z mety podbiła serca wilnian i wielu zabłąkanych wojennie mieszkańców miast centralnej Polski. Tu występowali Halina Mintorowiczówna, Igor Śmiałowski, Marta Mirska i in. Przy fortepianie zasiadał Leon Pommers, który po wojnie miał znaną orkiestrę w USA. Siłą kabaretu były świetne, wielokrotnie bardzo ostre teksty Tuwima, Hemara, Słonimskiego, Kiersnowskiego, Jurandota, Światopełka Karpińskiego - przybysza z Warszawy, który na zawsze został na wileńskiej Rossie.

„Zielona Gęś” po litewsku

Kira Gałczyńska, córka znakomitego poety Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, w przedmowie do najnowszego wydania zbiorku „Teatrzyk „Zielona Gęś” pisze m. in.: „Zainteresowania K. I. G. teatrem sięgają lat międzywojnia, kiedy to poeta miał za sobą okres terminowania w Teatrze Reduty, kilka napisanych i zniszczonych sztuk - komedii i dramatów. Wspomnieć należy o paru przekładach arcydzieł dramaturgii światowej, od Szekspira poczynając. W okresie wileńskim zrodziło się zainteresowanie poety słuchowiskiem radiowym, trwające na dobrą sprawę do śmierci...

Najmniejszy Teatr Świata nie wziął się więc z pustki. Poprzedziły go poważne studia nad specyfiką dzieła teatralnego. Ale przy prawdziwości tego twierdzenia trzeba od razu powiedzieć, że Gałczyński nigdy nie próbował podporządkowywać swojej przebogatej wyobraźni i wrażliwości jakimkolwiek ustalonym rygorom. Przeciwnie - chętnie je łamał, zaskakująco omijał. Może więc i ta swoista niesforność zadecydowała o magicznej sile tej małej scenki?”.

Magiczna siła małej scenki (poeta zaprzestał pisania „Gęsi” w 1950 r.) trwa i jest aktualna również w XXI stuleciu. Na dowód tego - niedawna premiera w wileńskim Teatrze Starego Miasta (Nowogródzka 20). Spektakl wg Teatrzyku „Zielona Gęś” (całość przetłumaczył specjalnie do potrzeb spektaklu literat Kazys Jonušas) Litwini potraktowali nowatorsko. Jest to pierwsza próba wykorzystania nowej techniki - lalek-cieni. Autorem scenografii i reżyserem jest Algis Mikutis z teatru „Lélé”. Trupa aktorska z Nowogródzkiej „użyczyła” tylko własnych głosów i rąk. Postacie wymyślone przez Gałczyńskiego: Potworny Wujaszek, Gżegżółka, Szarlatan Jamayka, Sandwicz, prof. Bączyński, Hermenegilda Kociubińska i in. okazały się bliskie i zrozumiałe widzowi litewskiemu. Przecież nieprzemijające są zakłamanie, kołtuństwo, głupota naszego życia.

Szaleństwo w Zakrecie

Brytyjczycy z kompanii „Pains Fireworks” wystrzelili w niebo blisko tonę różnego rodzaju ogni sztucznych. Pokaz poprzedziły występy kilku najpopularniejszych litewskich grup rock- i - pop muzyki. Fajerwerkom natomiast towarzyszyła muzyka czołowych wykonawców z Wielkiej Brytanii. Było głośno i ogniście, nazajutrz niesamowicie brudno. Młodzież bawiła się za jedyne 10-15 litów. A swoją drogą, szkoda parku na takie imprezy. Dlaczego nie na stadionie, na przykład...

Ciekawostki z afisza teatralnego

Autorzy polscy na litewskich scenach w XX wieku. Opowiadała o tym wystawa zorganizowana staraniem Instytutu Polskiego w Wilnie, eksponaty natomiast udostępniło Litewskie Muzeum Teatru, Muzyki i Filmu, w którego lokalu czynna była ekspozycja. Zresztą organizatorzy zapowiedzieli, że ta pierwsza próba ukazania tematu wkrótce powinna doczekać kontynuacji, tak wszechstronne są związki na linii teatru i dramaturgii. Tym razem, mimo zapowiedzi, że mowa będzie o XX stuleciu, sięgnięto do czasów wcześniejszych. A na afiszach XIX-wiecznych aż się roi od ciekawostek. Np. afisz po polsku i rosyjsku, na którym czytamy: „Halka” sobota 7 stycznia 1861. Dla zadość uczynienia życzącym być po przedstawieniu na Maskaradzie, spektakl rozpoczyna się o pół-do-siódmej wieczorem. Cena biletu od 5 rb. do 30 kop. (galerja) Na ubogich 5 kop. ; Teatr Wileński we czwartek 15-ego października 1859 roku. Drama w 5-ciu aktach, w języku polskim, przez J. Korzeniowskiego: „Dymitr i Maria”. Wyjątek z opery: „Cyganie”, muzyka St. Moniuszki. Na zakończenie spektaklu Pani Dombrowska wykona, w narodowym kostiumie, Taniec Węgierski; 1 kwietnia 1860 r. „Barbara Radziwiłłówna czyli początek panowania Zygmunta Augusta”. W prologu dekoracja, przedstawiająca plac miasta Wilna z dawnym katedralnym kościołem, dolnym i górnym zamkiem, pędzla Akademika Żametta; Teatr Miejski na Pohulance „Wyzwolenie” Stanisława Wyspiańskiego. Nowość!!! Rewelacyjny odbiornik radiowy z zegarem elektrycznym i zmienną skalą VERTEX A39 już w najbliższych dniach do nabycia w firmie Jan Sałasiński Wilno, Wileńska 25, tel. 19-01.

Dodajmy, że Muzeum Teatru, Muzyki i Filmu mieści się w dawnej siedzibie Teatru Wojciecha Bogusławskiego, ojca teatru polskiego.

Zaprosili nas:

 Festiwal Wileński-2002

Od ostatniego dnia maja do końca czerwca Wilno żyć będzie muzyką. Tradycyjny już Festiwal Wileński zainaugurowany zostanie uroczyście w Litewskim Narodowym Teatrze Opery i Baletu. Będzie to początek nie tylko efektowny, ale również świadczący o tym, że do Wilna zjeżdżają artyści wielkiej miary i ciekawe zespoły. Tym razem na scenie zaprezentuje się trupa Łotewskiego Narodowego Teatru Operowego z „Carmen” Bizeta pod batutą polskiego dyrygenta Tadeusza Wojciechowskiego. Natomiast zespół baletowy tegoż teatru na tejże scenie pokaże balet „Czajkowski” do muzyki tego wielkiego kompozytora rosyjskiego. Dyrygować będzie Gintaras Rinkevičius. Oczekiwany jest przyjazd wirtuozów z Włoch - orkiestry kameralnej „Solisti di Pavia”. Kierownikiem orkiestry i solistą jest Enrico Dindo - laureat międzynarodowego konkursu wiolonczelistów im. Mstisława Rostropowicza w Paryżu. Ciekawie zapowiada się występ Petrasa Vyšniauskasa - saksofonisty, uważanego za jednego z najbardziej oryginalnych jazzmanów. Ponadto przyjedzie „London Community Gaspel Choir” (śpiewał z Michaelem Jacksonem, Eltonem Johnem, Tiną Turner i innymi wielkimi gwiazdami estrady), Gidon Kremer i Jego Przyjaciele, którzy zaprezentują „Tango operita de Buenos Aires”. Głośny na całym świecie rosyjski baryton Dmitrij Chworostow z towarzyszeniem Litewskiej Narodowej Orkiestry Symfonicznej Juozasa Domarkasa wystąpi z repertuarem arii operowych, romansów i pieśni neapolitańskich. „Cud: arcydzieła muzyki XV-XVII w.” - tak zatytułowany jest popis „Flandres Quartet” z Belgii i solisty Steve Dugardina. Niewątpliwym wydarzeniem (to jest już zwyczajem wileńskiej imprezy) będzie światowa premiera baletu Mindaugasa Urbaitisa z choreografią Krzysztofa Pastora z Amsterdamu. Na zakończenie festiwalu wystąpi legenda jazz-rocku Al Jarreau z USA. Koncerty będą się odbywały w salach opery i filharmonii, kościele bernardyńskim, na Wielkim Dziedzińcu UW i w Pałacu Koncertów i Sportu. Cena biletów od 20 do 300 litów. 

Halina Jotkiałło

Wstecz