Na bieżąco

Polsko-Litewskie Zgromadzenie Poselskie o problemach mniejszości

Poświęcone „miejscu Litwy i Polski w jednoczącej się Europie” Polsko-Litewskie Zgromadzenie Poselskie zostało zdominowane przez problemy mniejszości polskiej na Litwie i litewskiej w Polsce.

W Wilnie odbyła się IX sesja Polsko-Litewskiego Zgromadzenia Poselskiego, która w założeniu miała być poświęcona omówieniu kwestii dotyczących miejsca obu tych krajów oraz ich parlamentów w jednoczącej się Europie. Jednak w trakcie obrad członkowie obu delegacji ciągle podejmowali nie rozstrzygnięte problemy związane z sytuacją, szczególnie w szkolnictwie, mniejszości polskiej na Litwie i litewskiej w Polsce.

Litewskie Ministerstwo Oświaty i Nauki przedstawiło zgromadzonym posłom „Analizę porównawczą sytuacji litewskich Polaków i polskich Litwinów”, z której wynikałoby, że Polacy na Litwie są w wyjątkowo dobrej sytuacji, podczas gdy Litwini w Polsce borykają się z szeregiem problemów. Z kolei posłowie Jan Mincewicz, Waldemar Tomaszewski i Aleksander Popławski próbowali (bezskutecznie) do uchwał Zgromadzenia dołączyć projekt deklaracji głoszący m. in., że litewskie Ministerstwo Oświaty i Nauki dąży „do uszczuplenia dotychczasowego stanu posiadania polskiego szkolnictwa na Litwie, a nowo przyjęty system finansowania (tzw. koszyk uczniowski) doprowadzi do upadku połowy polskich szkół”.

Poseł Jan Mincewicz, który w trakcie obrad przedstawił zgromadzonym te problemy, oświadczył, że w kwestiach oświaty Zgromadzenie wykazuje jałowość, bo „nie tylko nie dba o przestrzeganie Polsko-Litewskiego Traktatu, który w 15 artykule zakłada prawo do nauczania w języku ojczystym, z czym na Litwie jest nieustannie prowadzona walka, ale nie przestrzega nawet własnych uchwał, bo w 1998 roku Zgromadzenie przyjęło zapis, że sytuacja mniejszości narodowych nie powinna się pogarszać, tylko stale polepszać”.

- Zgromadzenie Poselskie nie jest strukturą, która temu zaradzi, przede wszystkim dlatego, że zgodnie ze statutem wszystkie jego uchwały mają charakter rekomendacyjny, nikogo do niczego nie obligują - powiedział Jan Mincewicz. - Dlatego można je przestrzegać lub nie i dlatego w ciągu pięciu lat działalności tego forum nic się w tej kwestii nie zmienia.

Poseł twierdzi, że już niczego od Zgromadzenia nie oczekuje, ale wykorzystuje je, jak każde forum, „w celu nagłaśniania naszych nie rozstrzygniętych problemów”.

Powyższą opinię podziela posłanka Elżbieta Radziszewska, która w Polsko-Litewskim Zgromadzeniu Poselskim, ściślej mówiąc w jego komisji oświatowej, pracuje już drugą kadencję. Wystąpiła ona podczas Zgromadzenia z ostrą krytyką sytuacji w polskich szkołach na Litwie, którą zna z autopsji, gdyż w ramach pracy komisji odwiedza te szkoły, podobnie jak litewskie szkoły w Polsce.

- W Zgromadzeniu pracuję już drugą kadencję - powiedziała posłanka. - Spotykamy się dwa razy w ciągu roku. Odwiedzamy szkoły polskie na Litwie i litewskie w Polsce i okazuje się, że wypowiedzi polityków wcale nie prowadzą do rozwiązania tych problemów. (...) Myślę, że chyba mają rację Polacy mieszkający na Litwie, którzy alarmują o dysproporcji w finansowaniu oświaty polskiej i litewskiej, o nieprawidłowościach przy zapisywaniu dzieci do szkół polskich i litewskich, którzy mówią o braku podręczników dla 11 i 12 klas.

Posłanka uważa, że parlamentarzyści obu krajów powinni w końcu usiąść ze swoimi ministrami oświaty i zobowiązać ich do konkretnych działań.

- Inaczej będziemy spotykać się przez następnych dziesięć lat, a problemów i tak nie rozwiążemy - ostrzegała. - Myślę, że z taką pruderią należy zakończyć. (...) Polska i Litwa będą w przyszłości w zjednoczonej Europie. Nam jest jednak bliżej do siebie niż do całej Europy i najpierw, zanim do niej wejdziemy, powinniśmy starać się załatwić nasze wewnętrzne sprawy.

Wbrew temu, że podczas obrad Zgromadzenia padały dość ostre wypowiedzi i oceny dotyczące sytuacji mniejszości, przyjęte na tym forum uchwały do tego problemu odnoszą się dość dyplomatycznie. W uchwale O działalności zgromadzenia ostrożnie nadmieniono kilka posunięć, które „wyraźnie poprawiłyby sytuację w dziedzinie oświaty” polskiej na Litwie. Za sukces można uznać natomiast fakt, że strona polska uzyskała ustne zapewnienie obecnego na Zgromadzeniu wiceministra oświaty Litwy Raimundasa Vaitkusa, że do końca lata Litwa zatwierdzi „Strategię rozwoju oświaty mniejszości polskiej na Litwie”, która uwzględni żądania społeczności polskiej.

Lucyna Dowdo

Będziemy negocjować w sprawie zamknięcia elektrowni atomowej

Sejm przyjął uchwałę, na mocy której rząd uzyskał pełnomocnictwa do negocjacji z Komisją Europejską warunków finansowania i terminów zamknięcia dwóch bloków Ignalińskiej Elektrowni Atomowej.

Litwa już się zobowiązała zamknąć pierwszy blok siłowni do 2005 roku. Termin zamknięcia drugiego bloku nie został jeszcze ustalony, rząd ma go ustalić do końca czerwca.

Sejm w swej uchwale zaproponował wynegocjowanie terminu zamknięcia drugiego bloku siłowni na lata 2009-2015. Określenie dokładnej daty wstrzymania drugiego bloku ignalińskiej elektrowni Litwa uzależnia od funduszy unijnych, które zostaną przeznaczone na ten cel. Unia Europejska nalega, by Litwa drugi blok zamknęła do 2009 roku. Niektórzy litewscy eksperci i politycy twierdzą, że data ta jest nierealna, gdyż koszty wyłączenia z eksploatacji obu bloków, a także likwidacja skutków wstrzymania siłowni są ogromne. Ministerstwo Gospodarki szacuje je na około miliard euro. Litwa w Unii Europejskiej zabiega na ten cel o 900 mln euro. Otrzymane pieniądze zamierza przeznaczyć bezpośrednio na zamknięcie elektrowni, na związane z tym wydatki socjalne oraz inwestycje w regionie. Część kosztów Litwa pokryje z własnych środków, jednakże nie będzie to więcej niż 60 mln euro, czyli około 15 proc. całej szacowanej na zamknięcie elektrowni kwoty.

Od określenia daty zamknięcia Ignalińskiej Elektrowni Atomowej jest uzależniane członkostwo Litwy w Unii. Jednakże premier Algirdas Brazauskas jest przeciwny wyznaczaniu dat zamknięcia elektrowni bez zobowiązań finansowych ze strony Unii Europejskiej.

„Określanie wszelkich dat utrudnia negocjacje w sprawie pozyskania pieniędzy na zamknięcie elektrowni atomowej, pozbawia to negocjatorów możliwości manewru” - twierdzi premier Brazauskas.

Prawo jazdy bez badań ginekologicznych

Zniesiono obowiązkowe badania ginekologiczne dla kobiet ubiegających się o prawo jazdy.

Wymóg ten, wprowadzony jeszcze w czasach radzieckich, został ostatnio uznany przez urząd ds. równouprawnienia mężczyzn i kobiet za dyskryminujący kobiety. „Powinien być zniesiony już dawno temu - powiedziała kierowniczka urzędu Aušriné Burneikiené. - Ten wymóg sprawiał, że nasz kraj wydawał się bardziej niż dziwny”.

Decyzję o zniesieniu badań ginekologicznych dla przyszłych pań-kierowców ministerstwo zdrowia podjęło po pięciomiesięcznych analizach. Niektórzy przedstawiciele tego resortu twierdzili, że pewne choroby kobiece mogą powodować silny ból, który utrudnia prowadzenie samochodu. „Większość naszych konsultantów stwierdziła, że nie ma specyficznych kobiecych chorób, które utrudniałyby kobietom prowadzenie samochodu” - powiedziała Burneikiené.

Wakacje na wsi i na „daczach”

Ponad połowa mieszkańców Litwy tegoroczne wakacje zamierza spędzić na wsi bądź na tak zwanych daczach czyli w ogródkach zespołowych. Tygodnik „Veidas” zamieścił wyniki badań opinii publicznej studium „Sprinter”, z których wynika, że prawie 54 proc. Litwinów, mieszkańców miast, spędzi tegoroczne wakacje tanim kosztem: na wsi i na „daczy”.

„Mieszkańcy Litwy nie są pomysłowymi urlopowiczami. Większość uważa, że na zregenerowanie siły nie warto wydawać dużo pieniędzy” - pisze tygodnik.

Według badań „Sprinter”, 15 proc. Litwinów tegoroczne wakacje spędzi na litewskim wybrzeżu bałtyckim; ponad 5 proc. nad jeziorami; 5,7 proc. wybiera się za granicę; 10 proc. urlop zamierza spędzić w domu; 4 proc. respondentów zapowiedziało, że w ogóle nie zamierza wypoczywać.

Prawie 48 proc. mieszkańców Litwy tego lata na wakacje przeznaczy tyle samo pieniędzy co i w ubiegłym roku - średnio około 500 litów. Ponad 19 proc., w porównaniu z ubiegłym rokiem, na ten cel przeznaczy skromniejszą kwotę, 5 proc. deklaruje większe wydatki. Więcej pieniędzy na wakacje przeznaczy młodzież, a także respondenci z wyższym wykształceniem. Mniej - emeryci i mieszkańcy terenów nadmorskich.

Aleksandra Akinczo

Wstecz