Niezwykłe spotkania Macieja Witkiewicza z Litwą

Pierwszy raz w Poszawszu na Żmudzi odbyła się impreza artystyczna ku czci obchodów 150 rocznicy urodzin znakomitego polskiego malarza, teoretyka sztuki, pisarza Stanisława Witkiewicza, syna Ignacego i Elwiry z Szemiotów. W Poszawszu, gdzie się urodził, w znakomitym stanie zachował się ich, Witkiewiczów, dwór. W tym samym dworze urodził się jego stryj (starszy brat Ignacego) - Jan Prosper Witkiewicz, uczeń gimnazjum krożańskiego, za działalność antycarską jako 16-letni młodzian skazany przez Nowosilcowa na zesłanie na linię orenburską w sołdaty. Wejdzie on potem do historii świata jako dzielny „Batyr” (w opinii ludów Wschodu), „Konrad Wallenrod” (w przekazie rodzinnym), znakomity znawca języków, obyczajów, obrzędów Kirgizów, Uzbeków, Tatarów, Pusztu i in. Wreszcie - jako pierwszy rosyjski dyplomata w Afganistanie. Na tym to, już w tamtych czasach, niezwykle niebezpiecznym obszarze, będącym naonczas terenem rozgrywek o wpływy między Rosją i Anglią, Jan Prosper Witkiewicz - Polak w mundurze rosyjskiego oficera - odniesie imponujące zwycięstwo nad swoim przeciwnikiem, dyplomatą angielskim. Niedługo potem zakończy życie w niezwykle dramatycznych i tajemniczych okolicznościach - w Petersburgu, w hotelu „Paris”, w wieku 31 lat. Śmierć ta do dzisiaj pozostaje niewyjaśnioną zagadką. Samobójstwo? Morderstwo? A jeżeli to ostatnie - to kto? Anglia? (Bo był niebezpiecznym przeciwnikiem). Rosja? (Bo za dużo wiedział…).

Niezwykle barwny i zarazem tragiczny życiorys „Batyra” inspirował wielu uczonych, historyków, wojskowych, pisarzy (rosyjskich, polskich, angielskich i in.), niejedna powstała o nim książka.

Jan Prosper Witkiewicz nie pozostawił po sobie żadnych wspomnień. O jego życiu, brawurowych wyczynach, szalonej odwadze wiemy dzięki skrzętnie prowadzonemu dziennikowi Tomasza Zana („Promienistego”) - towarzysza doli i niedoli „Batyra” z czasów służby na linii orenburskiej.

Stanisław Witkiewicz, jego bratanek, w wiele lat później w pewnym stopniu podzieli los stryja - razem z rodzicami i częścią rodzeństwa zostanie, jako uczeń gimnazjum szawelskiego, zesłany na Sybir, do Tomska, skąd wróci - ale już nie na Litwę… Po 1863 roku dwór Witkiewiczów w Poszawszu został skonfiskowany (obecną właścicielką dworu jest Danuté Landsbergiené z Narbuttów).

Program artystyczny na imprezie w Poszawszu uatrakcyjniły występy polskiego zespołu „Zgoda” z Wilna. Na tę rocznicową okazję znany malarz litewski Bronius Grušas namalował portrety Jana Prospera Witkiewicza (w mundurze rosyjskiego oficera - jako „Konrada Wallenroda”), Stanisława Witkiewicza oraz dwór w Poszawszu. W czasie uroczystości te wszystkie trzy obrazy Bronius Grušas złożył w darze wspólnocie poszawskiej.

Nie mógł, niestety, wziąć udziału we wzmiankowanej imprezie stryjeczny prawnuk Stanisława Witkiewicza, Maciej Witkiewicz, solista (bas operowy) Teatru Wielkiego w Warszawie. Zatrzymały go w Polsce obowiązki, przygotowywał w tym czasie premierę.

Los chciał, że nieco później Maciej Witkiewicz na Żmudź jednak zjedzie. Pierwszy raz zobaczy Litwę. Zaprosiło go gimnazjum w Szawlach na swój jubileusz - 150-lecia. (Do tego to gimnazjum uczęszczał młodziutki Stanisław Witkiewicz, „Stulatkiem” naonczas zwany). Ponadto, Maciej Witkiewicz odnajdzie na Litwie bliskiego krewnego, wuja Henryka Matusewicza, wnuka Barbary Matusewiczowej de domo Witkiewiczówny, rodzonej siostry Stanisława Witkiewicza.

Maciej Witkiewicz przyjechał z kuzynami, Janiną Zawodowską i jej mężem. Wzięli udział w uroczystościach szawelskich, zwiedzili gniazdo Witkiewiczów - Poszawsz, majątek Nowe Gurogi, gdzie do końca swego długiego życia mieszkała Barbara Witkiewiczówna - Matusewiczowa i gdzie w 1933 r. zmarła. Zwiedzili też Wilno.

W Wilnie Macieja Witkiewicza spotkała miła niespodzianka. W pracowni artysty plastyka Broniusa Grušasa oko w oko zetknął się ze swoimi antenatami. Akurat w tym czasie malarz litewski malował drugi wariant portretów Jana Prospera Witkiewicza - „Batyra” (tym razem w turbanie) i Stanisława Witkiewicza.

Maciej Witkiewicz u swego wuja Henryka Matusewicza w Kownie poznał Teresę Chmielewską, solistkę operową (sopran). Okazało się, że są z sobą spowinowaceni, ponadto - ich dziadowie - i Stanisław Witkiewicz, i Aleksander Chmielewski przebywali razem na zesłaniu. Aleksander Chmielewski, patriarcha kolonii polskiej w Tomsku, był wybitnym uczestnikiem dwu powstań - 1830-1831 i 1863.

Spotkanie Macieja Witkiewicza z Teresą Chmielewską w Kownie odbyć się musiało, rzekłbyś, zrządzeniem losu. Bo nie dość, że spowinowaceni, to jeszcze i profesjonalni soliści. Szczęśliwie wpadli na pomysł zorganizowania w Kownie wspólnego koncertu na cześć ich dziadków, powstańców 1863. Z pomocą na rzecz zmaterializowania tej wspaniałej inicjatywy przyszło Towarzystwo Szlachty Litewskiej powiatu kowieńskiego, którego członkami są i wuj Macieja Witkiewicza, pan Henryk Matusewicz, i pani Teresa Chmielewska.

Koncert odbył się w Kownie, 13 kwietnia 2002 roku w sali koncertowej Muzeum Muzycznego im. braci M. i K. Petrauskasów. Wypadł znakomicie, przy tłumnie zgromadzonej publiczności i długotrwałych owacjach. Poszczególne numery (fragmenty arii z oper Moniuszki, Czajkowskiego, utwory Chopina i in.) wykonano na bis. Śpiewakom akompaniował znany pianista litewski Eduardas Petronis. Koncert prowadzili: Kęstutis Kazimieras Ignatavičius, prezes Towarzystwa Szlachty Litewskiej powiatu kowieńskiego oraz dziennikarze z Wilna i Kowna - niżej podpisana i Kazimieras Dobkevičius.

Alwida Antonina Bajor

Wstecz