Na bieżąco

Polacy na Litwie są najliczniejszą mniejszością

Polacy są najliczniejszą mniejszością narodową na Litwie. Według najnowszych danych ubiegłorocznego Powszechnego Spisu Ludności, Polacy stanowią 6,7 proc. mieszkańców kraju.

Na drugim miejscu są Rosjanie - 6,3 proc., dalej Białorusini - 1,2 proc., Ukraińcy - 0,7 proc., a następnie Żydzi, Niemcy, Łotysze i Romowie po mniej więcej 0,1 proc.

Litwini na Litwie stanowią zdecydowaną większość - 83,3 proc.

Jak poinformował Państwowy Departament Statystyki, w porównaniu z poprzednim spisem ludności, który miał miejsce w 1989 roku, liczba mieszkających w kraju Litwinów wzrosła o 4 proc., liczba Rosjan zmniejszyła się o 3,1 proc., a Polaków spadła o 0,3 proc.

W ocenie dyrektora departamentu Algirdasa Šemety, „zmiany nastąpiły głównie w wyniku wycofania się wojsk radzieckich z terytorium kraju na początku lat 90., a także emigracji Rosjan do Rosji po odzyskaniu przez Litwę niepodległości”.

Z danych demograficznych wynika, że do połowy lat 90. z Litwy emigrowano głównie na Wschód, do państw WNP. Obecnie większość wyjeżdża na Zachód.

W ubiegłym roku z Litwy do państw zachodnich wyjechało 3.600 osób, przede wszystkim do Niemiec, Wielkiej Brytanii, USA, Kanady. Do Polski wyemigrowało 97 osób.

Według danych ubiegłorocznego Powszechnego Spisu Ludności, na Litwie obecnie mieszka 3 mln 483 tys. 972 osób. W porównaniu z 1989 rokiem liczba mieszkańców zmniejszyła się o ponad 190 tys.

Na Litwie jest więcej kobiet. Na 1000 mężczyzn przypada 1139 kobiet.

W ubiegłym roku, po raz pierwszy od 1923 roku, mieszkańcy Litwy byli pytani też o wyznanie religijne.

Uzyskane dane wskazują, że tylko 15 proc. nie należy do żadnej wspólnoty religijnej, bądź nie ujawnia wyznania. Zdecydowana większość mieszkańców naszego kraju - to katolicy - 79 proc., 4,1 proc. stanowią prawosławni, pozostali to ewangelicy, muzułmanie, wyznawcy judaizmu

Pisownia nazwisk - nowe propozycje

Strona litewska w czerwcu przedstawiła stronie polskiej nowe propozycje rozstrzygnięcia kwestii pisowni nazwisk polskich na Litwie i litewskich w Polsce, które zgłosił premier Litwy Algirdas Brazauskas podczas spotkania z szefem polskiego rządu Leszkiem Millerem.

W Wilnie odbyło się spotkanie konsultacyjne ekspertów obu krajów. Eksperci zapoznali się z propozycją litewskiej strony, która polega na tym, by w nowych dokumentach tożsamości, które będą wydawane na Litwie od października br., nazwiska Polaków były pisane po litewsku, a obok, w nawiasie, na życzenie, po polsku.

„Polscy eksperci ani nie zaaprobowali, ani nie odrzucili naszej propozycji. Uzgodniliśmy, że w najbliższym czasie przedstawimy stronie polskiej techniczne możliwości zapisu polskich nazwisk w dwóch wersjach językowych i ponownie się spotkamy” - powiedział po spotkaniu szef litewskiej grupy konsultacyjnej, dyrektor departamentu stosunków dwustronnych MSZ Eitvydas Bajarúnas.

Jego zdaniem, spotkanie było pomyślne, bo „chociaż w niektórych kwestiach się nie zgadzamy, jesteśmy zgodni, że sprawę pisowni nazwisk należy rozstrzygnąć”.

W ocenie litewskiego ministra spraw wewnętrznych Juozasa Bernatonisa „najważniejsze, by zostało osiągnięte porozumienie polityczne, a ze stroną techniczną nie będzie kłopotów”.

„Ostatnia propozycja, w odróżnieniu od poprzednich, jest znacznie prostsza w realizacji i tańsza. Wcielając w życie podwójny zapis nazwiska w nowych dokumentach tożsamości nie trzeba będzie wymieniać wszystkich pozostałych dokumentów” - powiedział Juozas Bernatonis.

„Uważam, że ta propozycja nie jest pozbawiona sensu, chociaż nie jest to najwłaściwsze rozwiązanie” - powiedział poseł Jan Mincewicz.

Jego zdaniem, „najważniejszą sprawą będzie teraz ustalenie trybu używania dwóch wersji językowych nazwiska, ustalenia, by wersja polska i litewska były używane równorzędnie i respektowane we wszystkich urzędach”.

Według sondażu przeprowadzonego przez litewski Instytut Badań Socjologicznych wśród Polaków Wileńszczyzny w dniach 6-9 czerwca, tylko 16 proc. bezwzględnie życzy sobie zapisu nazwiska zgodnie z pisownią polską. Dla 61 proc. respondentów taki problem nie istnieje. Pozostali są niezdecydowani.

Rosyjscy deputowani kwestionują prawo Litwy do Wilna

Deputowani rosyjscy przedstawili Dumie prowokacyjny, zdaniem wielu obserwatorów, projekt ustawy kwestionującej tajne protokoły do Paktu Ribbentrop-Mołotow z 1939 roku, na mocy których Wileńszczyzna i Wilno zostały odebrane Polsce i przekazane Litwie.

Sprawa wiąże się z napięciem między Rosją i Unią Europejską wokół obwodu kaliningradzkiego, którego mieszkańcy po wstąpieniu Polski i Litwy do Unii będą musieli starać się o wizy tych państw, udając się do Rosji. Moskwa domaga się, by mieszkańcy tej enklawy mogli podróżować przez te kraje bez wiz, eksterytorialnymi korytarzami. Sprzeciwiają się temu zarówno Polska, Litwa, jak i Unia Europejska.

„Fakt, że podnosimy ten problem postawi Litwę w niewygodnym położeniu i w ten sposób zmusi ją do zwrócenia większej uwagi na problemy Rosji” - oświadczył komunistyczny deputowany Anatolij Czechojew w telewizji NTV.

„Jest to tylko gra populistyczna i nic więcej. Nie widzę w tym żadnego większego zagrożenia, chociaż ekstremiści mogą to wykorzystać” - powiedział przewodniczący sejmowego komitetu spraw zagranicznych, poseł Gediminas Kirkilas.

Jeżeli chodzi o obwód kaliningradzki, zdaniem Kirkilasa, taktyka dyplomatów rosyjskich nie jest do końca słuszna. „Oni próbują wywrzeć presję na Litwę i Polskę, zamiast tego, by w tej sprawie rozmawiać z Unią” - twierdzi litewski poseł.

W jego ocenie, „Rosja dąży do odroczenia przyjęcia Litwy i Polski do Unii, więc w najbliższym czasie należy się spodziewać podobnych prób skłócenia obu krajów, bądź innych prowokacji”.

Strajk głodowy więźniów

Ponad 7 tysięcy z 11.800 więźniów litewskich zakładów karnych w czerwcu uczestniczyło w tygodniowym strajku głodowym. Protestujący domagali się lepszych warunków życia, lepszego żywienia i zdecydowanych działań w celu zapobiegania rozprzestrzenianiu się w zakładach karnych wirusa HIV.

Głodówkę rozpoczęli więźniowie w Olicie. Protest został spowodowany ustaleniem w tym zakładzie karnym 222 przypadków wirusa powodującego AIDS. Przebywa w nim ponad 2.000 więźniów. W ciągu tygodnia dołączyli do nich więźniowie innych zakładów karnych.

Protest zakończono po spotkaniu więźniów z wiceministrem sprawiedliwości Gintarasem Švedasem i sekretarzem ministerstwa Rimvydasem Kugisem.

Władze ministerstwa zapewnili protestujących, że od przyszłego roku przeznaczy się więcej pieniędzy na żywienie więźniów; już latem w zakładzie karnym w Olicie zostanie zbudowane centrum pomocy więźniom-narkomanom i nosicielom wirusa HIV; nadal będzie realizowana reforma mająca na celu polepszanie warunków odbywania kary.

Strajk w zakładach karnych był największy od 12 lat, od czasu uzyskania przez Litwę niepodległości. W czasach radzieckich o protestach więźniów społeczności nie informowano.

Wybory prezydenckie i samorządowe w jednym dniu

Wybory samorządowe na Litwie odbędą się trzy miesiące przed upływem obecnej kadencji samorządowej i zostaną zorganizowane wspólnie z wyborami prezydenckimi 22 grudnia - zadecydował Sejm.

Z inicjatywą połączenia terminu wyborów samorządowych i prezydenckich wystąpiła rządząca koalicja socjaldemokratyczna. Głównym argumentem połączenia wyborów jest planowana oszczędność rzędu 10 mln litów. Opozycja twierdzi natomiast, że ta decyzja Sejmu jest nieodpowiedzialnym i szkodliwym dla samorządności krokiem.

„Zaoszczędzimy pieniądze, ale też czas i nerwy wyborców. Ludzie nie będą musieli co trzy miesiące przychodzić do urn wyborczych, tylko za jednym podejściem wybiorą i prezydenta, i rady samorządowe. Poza tym wybory prezydenckie są znacznie popularniejsze aniżeli samorządowe. Liczymy więc, że w przyszłych wyborach samorządowych udział weźmie znacznie więcej osób, w wyniku czego rady będą cieszyły się większym zaufaniem” - powiedział wiceprzewodniczący Sejmu Česlovas Juršénas.

Zdaniem posła Litewskiego Związku Liberałów Jonasa Čekuolisa, „połączenie wyborów samorządowych i prezydenckich jest nieodpowiedzialnym krokiem i szkodliwym dla samorządności”.

„Wybory samorządowe odbędą się trzy miesiące przed upływem obecnej kadencji. Oznacza to, że przez trzy miesiące, po wyborach, będziemy mieli de facto dwuwładzę w samorządach, co spowoduje chaos organizacyjny. Taka niestabilność może nas znacznie drożej kosztować aniżeli zaoszczędzone 10 mln. Poza tym wybory prezydenckie przyćmią wybory samorządowe” - powiedział poseł Čekuolis.

Zgodnie z ustawodawstwem litewskim, wybory samorządowe powinny były się odbyć w marcu 2003 roku. Data wyborów prezydenckich została ustalona na początku czerwca br.

Aleksandra Akińczo

Wstecz