„Polska unoszona słowem”

Czym jest Tarnów dla przeciętnego mieszkańca Polski czy polonusa? Ot, ładnym, zabytkowym, ale niedużym miasteczkiem, leżącym w województwie małopolskim nad rzeczką Białą, na Płaskowyżu Tarnowskim. Można jeszcze dodać, że pierwszą o nim wzmiankę zanotowano w 1105 roku, w spisie dóbr opactwa tynieckiego. W 1330 roku Tarnów uzyskał prawa miejskie. W XVI wieku był dość znaczącym ośrodkiem naukowym i kulturalnym, działała w nim m. in. filia Akademii Krakowskiej. W latach 1785-1807 i od 1826 mieściła się tu siedziba biskupstwa.

Zwiedzających Tarnów turystów przyciąga Katedra Narodzenia NMP (pocz. XV wieku, przebudowywana do XIX stulecia) z bogatym wystrojem i wyposażeniem wnętrza, do którego należą piętnastowieczne stalle i liczne renesansowe nagrobki z XVI i XVII wieków. Sympatyczną atmosferę miasta tworzą datujące się nawet XVI wiekiem zabytkowe kamieniczki i podmiejskie dworki powstałe w XVIII-XIX stuleciach. Zachowały się tu też fragmenty murów miejskich (XIV, XVI w.), zespół szesnastowiecznej kanonii, dawny pałac biskupi oraz ruiny zamku Tarnowskich na górze św. Marcina. Tyle w błyskawicznym skrócie można by powiedzieć o Tarnowie osobie, która zajrzała tu na chwilę i przypadkiem, powiedzmy zahaczyła o to miasteczko w drodze do jakiegoś innego punktu docelowego. Ale istnieje grupa ludzi, dla których Tarnów jest punktem docelowym już od dziesięciu lat, jest symbolem ich więzi z Polską i kolebką wspaniałej imprezy. Ci ludzie to dziennikarze z najdalszych zakątków świata, piszący i mówiący po polsku, którzy od 1992 roku uparcie i z radością ściągają do tego miasta, by odnowić swoje związki z Macierzą, a po powrocie promować Polskę w krajach swojego zamieszkania.

3 września w Tarnowie rozpoczęło się jubileuszowe, bo X Światowe Forum Mediów Polonijnych. W tym roku impreza ta po raz pierwszy odbywała się pod honorowym patronatem prezydenta RP, a jej głównym organizatorem tradycyjnie było Małopolskie Forum Współpracy z Polonią. Stałym tematem Forum od lat pozostaje „Rola mediów polonijnych w utrzymywaniu więzi pomiędzy środowiskami Polonii a krajem oraz promocja Polski w świecie”. Tematem wiodącym w 2002 roku była „Integracja Polski z Unią Europejską: wyzwania, możliwości, misja”.

Forum trwało do 9 września, rozpoczęło się tradycyjnie w Tarnowie, przetoczyło się przez Kielce i zakończyło w Warszawie. W tym roku na Forum ściągnęło ponad 150 dziennikarzy z 33 państw świata, nawet tak odległych jak Australia, Argentyna czy Brazylia i tak egzotycznych jak Liban. Dużo, ale zdarzało się, że Tarnów przeżywał „najazd” grupy dziennikarzy liczącej w porywach nawet 200 osób. Tylko bardzo odważny, a jednocześnie obdarzony nieprzeciętnym organizatorskim geniuszem człowiek, jakim jest prezes Małopolskiego Forum Współpracy z Polonią Stanisław Lis, mógł porwać się na coroczne ściąganie na swoją głowę takiej hordy inteligentnych, ciętych, „wyszczekanych”, obdarzonych iście zawadiacką fantazją i z trudem dających się utrzymać w ryzach ludzi, jakimi są dziennikarze. W dodatku, gdy są to dziennikarze z różnych stron świata i każdy z nich jest już w jakiś sposób przesiąknięty mentalnością kraju zamieszkania, każdy reprezentuje różne odmiany demokracji, państwo o innym stopniu rozwoju społeczno-gospodarczego, każdy ma w końcu swoje poglądy polityczne... Spóbujcie no zintegrować i zaprzyjaźnić ze sobą takie mozaikowe towarzystwo. Organizatorom Forum to się udało.

A jak to się zaczęło? „...Zaczęło się w Wojewódzkim Ośrodku Kultury w Tarnowie przy Rynku 16. Była późna jesień 1992 roku. Zaliczyliśmy akurat któryś z kolei Sejmik Prasy Lokalnej i wówczas przy drobnym kusztyczku Staszek Lis, dyrektor WOK-u (obecnie prezes Małopolskiego Forum Współpracy z Polonią – przyp. L. D.) podrzucił pomysł: A gdyby tak Sejmik Prasy Polonijnej... Jak to – polonijnej? No, po prostu skrzyknąć dziennikarzy pism polonijnych do Tarnowa, pokazać im miasto i region, wypromować Tarnowską Ziemię, a przy okazji zintegrować polonijne środowiska dziennikarskie...” – tak w swojej książce, której tytuł zapożyczyłam do niniejszej publikacji, początki Forum wspomina Henryk Cyganik, współtwórca tego całego „przesympatycznego zamieszania” i redaktor unikatowego dziennika pt. „Wici Polonijne”. Dziś organizatorzy Forum sami przyznają, że zważywszy na koszty i ogromny wysiłek organizacyjny, pomysł ten miał posmak szaleństwa. A jednak się udało. I to jak!

Po dziesięciu latach Światowe Forum Mediów Polonijnych dorosło do rangi największego przedsięwzięcia środowisk dziennikarskich w Polsce. W międzyczasie powstało Małopolskie Forum Współpracy z Polonią, gdy uczestnicy Forum uznali, że jest im w Tarnowie trochę za ciasno, Stanisław Lis wyprowadził ich w Polskę – gościły ich już Kraków, Zakopane, Łódź i Ziemia Łódzka, Kielce i Ziemia Świętokrzyska. Organizatorzy co roku zdobywają hojnych sponsorów, ściągają na Forum przedstawicieli najwyższych władz państwowych – kolejnych marszałków Senatu, posłów, zdarzyło się też, że na inauguracji Forum gościliśmy premiera Polski Waldemara Pawlaka. Gdy polityków zatrzymują w Warszawie jakieś ważne sprawy, organizatorzy Forum nie dają za wygraną. „Wrzucają” forumowe towarzystwo do autokarów i wiozą do stolicy – czy to do Sejmu, czy Senatu, kiedyś zabrano nas na spotkanie z Aleksandrem Kwaśniewskim na Dożynki Prezydenckie w Spale k. Tomaszowa Mazowieckiego. W tym roku prezydent gościł nas w Pałacu Prezydenckim, w drodze do którego, ku ogólnej uciesze, towarzyszyła nam policyjna eskorta, która torowała trzem forumowym autokarom drogę przez warszawskie korki.

W ciągu minionych dziesięciu lat Forum przerosło w rodzaj instytucji. Ma dwa własne konkursy – literacki „Powroty do źródeł” oraz konkurs na reportaż z poprzedniego Światowego Forum Mediów Polonijnych (laureatami tych konkursów nieraz zostawali dziennikarze z Litwy). Na Forum wręczane są państwowe odznaczenia i statuetki oraz dyplomy honorowe Fidelis Poloniae. Laureatem takiego dyplomu, za wybitne zasługi w umacnianiu więzi pomiędzy Polonią a krajem, zostało w tym roku wileńskie Radio „Znad Wilii”. Z okazji jubileuszu organizatorzy sypnęli też 100 medalami 10-lecia – za trwały wkład w dzieło rozwoju i promocji Światowego Forum Mediów Polonijnych. W gronie zdobywców tej nagrody znalazł się również „Magazyn Wileński”.

Forum wydaje własną gazetę, wspomniane już pismo codzienne pt. „Wici Polonijne”. Jest to jedyny w swoim rodzaju dziennik ukazujący się zaledwie przez 7-8 dni w roku, w czasie trwania tego przedsięwzięcia. Poczynając od pierwszego dnia Forum, wszystkie wydarzenia i wydarzonka z tego niepowtarzalnego międzynarodowego „sabatu braci żurnalistów” już następnego ranka można odnaleźć w najświeższych, podawanych razem z poranną kawą „Wiciach”. Forumowe wydarzenia znalazły już nawet odzwierciedlenie w kabarecie pt. „Lis ogrodnika” (nazwa dowcipnie nawiązuje do nazwiska prezesa MFWzP) autorstwa Henryka Cyganika, który w tym roku zaprezentował dziennikarzom zespół o wdzięcznej nazwie „Sieroty PRL-u”.

Dzięki Forum między mediami z różnych półkul naszego globu powstały spontaniczne kontakty, które zaowocowały interesującą współpracą. Po każdej takiej imprezie w mediach polonijnych ukazują się liczne publikacje czy audycje na temat polskiej kultury, zabytków, gospodarki, życia społecznego. Z drugiej strony, dzięki towarzyszącym Forum polskim mediom (w tym roku ciągnęły za nami trzy ekipy telewizyjne, nie mówiąc już o prasie), polskie społeczeństwo ma okazję dowiedzieć się o życiu Polonii w tak egzotycznych dla niego państwach jak np. Gruzja czy Uzbekistan. Dzięki corocznym dziennikarskim polonijnym „spędom” zaszły też pewne zmiany w mentalności ich uczestników, przenoszone potem za pomocą ich mediów do świadomości społecznej. Jedną z takich zmian jest to, że przedstawiciele państw zachodnich czy USA przestali uważać dziennikarzy ze Wschodu za „dzieci gorszej demokracji i aparycji”. Tak się składa, że z Litwy, Ukrainy, Białorusi przyjeżdża na Forum nieprzeciętnie silna reprezentacja. Bez fałszywej skromności należy stwierdzić, że są to ludzie bardzo dobrze wykształceni, posługujący się nienaganną polszczyzną, reprezentujący media, których nie powstydziłby się żaden zachodni wydawca, a w dodatku nieprzeciętnie eleganccy i... co najważniejsze – młodzi. Bo tak się smutno składa, że media zachodnie reprezentują w większości ludzie w dość zaawansowanym wieku. Wielu z nich ze smutkiem przyznaje, że ze swoimi dziećmi czy wnukami już nie mówi po polsku, bo młode pokolenie polonusów częstokroć po prostu nie zna tego języka, podobnie jak folkloru, a ściślej mówiąc polskich piosenek ludowych, które Lwów, Wilno czy Grodno „mają w małym palcu”. Podczas „nocnych Polaków rozmów”, a ściślej mówiąc wieczornych szaleństw, które zawsze wieńczą wypełniony poważnymi dyskusjami i warsztatami dzień, to właśnie Wschód pełni rolę wodzireja. Piosenki ludowe to my potrafimy (zgodnym chórem) nucić przez całą noc i to od pierwszej do ostatniej zwrotki.

Słów kilka o tej poważniejszej stronie całego przedsięwzięcia. W tym roku na seminarium „Przyjazne media – polskie doświadczenia i dylematy”, uczestnicy Forum szukali odpowiedzi na pytanie, kim jest dzisiaj dziennikarz: sługą, sprawozdawcą czy kreatorem; zastanawiali się, jaka jest i powinna być współpraca Macierzy z Diasporą?

Po dwóch dniach spędzonych w Tarnowie porwały nas Kielce, gdzie forumowicze zwiedzili jubileuszowy X Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego oraz wystawę gospodarczą „Wektory rozwoju – Kielce 2002”. Wzięli też udział w proeuropejskim meetingu „Media – Europa 2002”, poświęconym m. in. promocji zagranicznej członkostwa Polski w UE. W czasie dyskusji „okrągłego stołu” pod hasłem „Zyski, straty i nadzieje członkostwa Polski w UE” dziennikarze zwracali uwagę na potrzebę obiektywnego prezentowania racji euroentuzjastów i eurosceptyków. Natomiast przedstawiciele władz regionu świętokrzyskiego i Kielc oraz otwierający sympozjum Dariusz Szymczycha z Kancelarii Prezydenta RP namawiali polonusów, aby w swoich „drugich ojczyznach” promowali wejście Polski do Unii Europejskiej. Namawiali skutecznie, bo na zakończenie meetingu Światowe Forum Mediów Polonijnych zaapelowało do wszystkich środowisk opiniotwórczych, a zwłaszcza dziennikarzy i twórców przekazów medialnych, o włączenie się do „wielkiej kampanii mediów na rzecz akcesji Polski do UE”.

„Tylko my, pracownicy najpotężniejszego z przemysłów – przemysłu kultury – możemy skutecznie pomóc włączyć Polaków do rodziny narodów europejskich, do wielkiej wspólnoty uznającej prawa człowieka, subiektywizm historii, własny obyczaj, język i kulturę” – głosi apel 150 dziennikarzy polonijnych.

„Naszym wspólnym, intelektualnym dziełem przekonamy niechętnych, ukierunkujemy niezdecydowanych i wesprzemy zwolenników” – zadeklarowali autorzy odezwy. „Dołączcie do nas swoje marzenia, doświadczenia i kreatywność, aby ziścić słowa Władysława Reymonta: „Rzeczywistość jest z tej samej przędzy co marzenie” – zwrócili się do pracowników mediów krajowych i polonijnych twórcy apelu.

Po serii spotkań z przedstawicielami władz państwowych i samorządowych odwiedziliśmy kieleckie media, by wziąć udział w warsztatach dziennikarskich. Mieliśmy też okazję poznać walory turystyczne i kulturalne Kielc, Sandomierza i całego regionu świętokrzyskiego. Zgodnie przy tym stwierdziliśmy, że Ziemia Świętokrzyska jest wciąż nie odkryta dla turystyki. Jej walory to m. in. przepiękne, najstarsze na terenie Polski Góry Świętokrzyskie, podziemne trasy, jaskinie („Raj” w Kielcach, Krzemionki Opatowskie i inne), piękne krajobrazy, zamki w Chęcinach i Ujeździe, kolegiata w Opatowie, zespół benedyktyński na Świętym Krzyżu. Jednak największy chyba zachwyt polonijnych dziennikarzy, których w zasadzie trudno jest zaskoczyć, wzbudziły ruiny wzniesionego w stylu manierystycznym (1626-1644) ufortyfikowanego pałacu zwanego „Krzyżtoporem” (gmina iwaniska). Fundatorem pałacu był Krzysztof Ossoliński. Budynek miał symbolizować kalendarz: 4 baszty to kwartały, 12 sal balowych – to 12 miesięcy, 56 pokoi – to tygodnie, 365 okien – to ilość dni w roku. Uszkodzony podczas szwedzkiego „potopu” i zniszczony w czasie walk w obronie Konfederacji Barskiej pałac już nigdy nie został odbudowany. Obecnie trwają prace zabezpieczające ruinę, krążą legendy, że nigdy nie zostanie odbudowany, bo ciąży nad nim jakieś fatum.

Na szczęście żadne fatum nie ciążyło nad Forum. Zgodnie z programem na zakończenie pobytu w Polsce spotkaliśmy się w Warszawie z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. W trakcie tego spotkania prezydent akcentował rolę Polonii w procesie zachęcania Polaków do poparcia integracji z UE.

– Środowiska polskie za granicą mogą zrobić ogromnie dużo, by przekonać Polaków do poparcia integracji z Unią Europejską – oświadczył prezydent. – Szczególną rolę w przekazywaniu prawdziwej informacji o UE – podkreślił – mają środowiska polskie w krajach Unii.

Podczas spotkania z przedstawicielami mediów polonijnych prezydent przyznał także, że w tej chwili polityka współpracy z mieszkającymi za granicą Polakami jest rozproszona – prowadzi ją i MSZ, i Senat, i w pewnym stopniu Kancelaria Prezydenta oraz organizacje pozarządowe. Jego zdaniem, możliwe jest skoordynowanie tej polityki i przyporządkowanie jej jednej instytucji – na przykład, Kancelarii Prezydenta czy Senatowi. Prezydent obiecał też przedstawicielom organizacji polonijnych, że będą mogli liczyć na jego wsparcie.

Żegnaj, Forum! W Warszawie czułe pożegnanie, 150 osób rzuca się sobie w ramiona w najprzeróżniejszych konfiguracjach. Czekają na nas San Diego, Donbas, Kijów, Berlin, Sztokholm, Tbilisi, Paryż, Chicago, Belgrad, Grodno, Budapeszt, Toronto, Sydney, Wilno, Lwów... Mój Boże, jakie odległości... Jedno jest pewne, nigdy byśmy się nie spotkali w takim składzie, gdyby nie było Tarnowa i grupki zapaleńców, którzy pewnego jesiennego wieczora 1992 roku wpadli na pomysł: „A gdyby tak Sejmik Prasy Polonijnej”. Dziękujemy tym „szaleńcom” za upór i konsekwencję w realizacji tego szaleństwa.

Lucyna Dowdo

Wstecz