Jego Wysokość SŁOWO

O szablonie językowym źle i dobrze

Świat, mimo że pod względem gramatycznym ma liczbę mnogą (świat – światy), jest przecie w jednym egzemplarzu, jedyny, niepowtarzalny. I wszystko, co stworzył Ojciec Niebieski, czy też, jak kto woli, ziemska matka przyroda, jest jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne. Każdy człowiek, każdy chomik, listek czy kamień nie jest identyczny z innym. Absolutnie podobni do siebie Jacek i Placek (ci, co ukradli księżyc) też nie byli identyczni. I dopiero człowiek, chcąc ułatwić sobie życie, wymyślił szablon, to znaczy zaczął tworzyć (fabrycznie, taśmowo) identyczne (pedant powie: prawie identyczne) przedmioty. Z czasem jednak ten wygodny i bardzo potrzebny szablon zaczął się coraz bardziej panoszyć, przenikając w różne – nie tylko materialne – sfery życia. Wszystko nam się coraz bardziej ujednolica. Te same supermarkety we wszystkich krajach, te same towary na ladach (przepraszam, lad już nie ma, są stoiska), te same filmy, te same piosenki, te same treści i słowa. Właśnie – słowa. O nich to – jak zawsze w tej rubryce – będziemy mówić.

Przesadą byłoby twierdzenie, że szablon językowy jest dziecięciem naszych czasów, niewątpliwie jednak coraz większe ujednostajnienie wszystkiego, co nas otacza, bardzo mu służy. Przy tym dość liczna rodzina polskich szablonów stale się powiększa o anglo-amerykańskich „kuzynów”. Oto jeden przykład. Wszyscy doskonale wiemy, co znaczy czasownik uprawiać. W końcu każdy z nas coś tam uprawia. Ziemniaki na rodzinnym zagonie, fasolę, pomidory na działce, boks, dziennikarstwo, poezję, rozbój, demagogię... Długo by można wyliczać czynności, które można uprawiać. Nawet nierząd. Ale miłość? A tak. Co i rusz się dowiadujemy, że bohaterzy amerykańskich filmów uprawiają miłość. I po co się ten nasz język polski tyle wieków trudził, by wypracować bogate słownictwo, które by najpełniej i najpiękniej wyrażało uczucia miłości? I choć nasz kpiarz i prześmiewca Boy zarzucał mowie ojczystej, że jeśli chodzi o słownictwo miłosne, w porównaniu z francuską jest w powijakach, to przecież nie o uprawianie mu chodziło, a o słownictwo bardziej subtelne i wyrafinowane. A tu się okazuje, że Amerykanie załatwili nam wszystko.

Być może w języku angielskim takie uprawianie nie razi i można tak powiedzieć. Po polsku jednak wiąże się ono z wykonywaniem jakiejś czynności, zawodu, a nie jest nim przecież ani miłość, ani jakiekolwiek inne uczucie.

Powiedzenie o kimś, że mówi szablonowo, schematycznie jest, delikatnie mówiąc, bardzo wątpliwym komplementem. Szablonowość jest bowiem wadą. Człowiek tak mówiący jest nieciekawy, nawet jeśli w gruncie rzeczy ma wiele do powiedzenia.

Co to jest szablon językowy? Jest kilka określeń. Według językoznawców A. Cegieły i A. Markowskiego jest to natrętna powtarzalność połączeń kilku wyrazów, mających stałe, określone znaczenie, które powtarzają się w tekstach częściej, niżby to wynikało z potrzeb tylko treściowych. Tę samą treść można wyrazić kilkoma różnymi sposobami, a jednak jeden z nich jest wybierany o wiele częściej niż inne, stając się w ten sposób szablonem językowym.

Oto jak wyrażenia utarte, tradycyjnie powtarzane, przez to wyświechtane i banalne, zgrupował z zamiarem satyrycznym satyryk Artur Maria Swinarski w wierszu Odwiedziny:

Wczoraj (i skąd nagle taka wizyta?)

gość nieproszony do mnie zawitał (...)

i z wielkim a pompatycznym gestem

przedstawił mi się: „Frazes jestem!”

I jak to u niego bywa w modzie,

zaczął mówić wpierw o pogodzie:

że śnieg pewnie spadnie (jaki?) puszysty...

że mróz będzie w nocy (jaki?) srebrzysty...

że jesień w tym roku była – trajkotał –

(jaka?) polska, a więc (jaka?) złota...

Mówił śląc mi spojrzenia (jakie?)

powłóczyste,

że wraca z akademii (jakiej?) uroczystej,

że były owacje (jakie?) spontaniczne (...)

Potem pan Frazes rozpalił się do cna:

że niewdzięczność (jaka?) czarna...

że działalność (jaka?) owocna...

że rada (jaka?) cenna...

że przepaść (jaka?) bezdenna (...)

Pasja mnie (jaka?) szewska chwyta

I wyrzucam gościa na łeb (na jaki?) na zbity.

Wszystkie powyższe wyróżnione kursywą zwroty są jak najbardziej poprawne, jednakże od częstego używania stały się tak banalne, że warto zdobyć się na pewien wysiłek umysłowy i użyć innych określeń. Zwroty szablonowe są, między innymi, dlatego wygodne w użyciu, że podobnego wysiłku nie wymagają, są przy tym łatwe w odbiorze. Nie są one tworzone przez mówiącego czy też piszącego, lecz odtwarzane z pamięci, wielekroć słyszane bądź czytane. Są również bezpieczne. Człowiek nie musi się zastanawiać, czy nie popełnia błędu. Chodzi o to, że szablonami stają się najczęściej takie określenia, których używają ludzie znani, cieszący się autorytetem albo dziennikarze, których się uważa (nie zawsze zresztą słusznie) za osoby dobrze znające język. Ktoś kiedyś powiedział, a najprawdopodobniej napisał: szeroki wachlarz produktów, no i wachlujemy się tym wachlarzem od szeregu lat. W kąt poszły takie określenia jak bogaty wybór towarów, różnorodny zestaw gatunków towarów, bardzo wiele różnych gatunków itd.

Nie da się ukryć, że prawdziwą wylęgarnią szablonów językowych jest prasa, radio, telewizja. Szybkie tempo pracy dziennikarza sprawia, że swoją notatkę, informację, reportaż, felieton „buduje” z gotowych szablonowych konstrukcji, tak, jak się buduje dom z bloków. Oto najczęstsze szablonowe połączenia wyrazowe, występujące w środkach masowego przekazu:

aktywnie uczestniczyć, aktywna działalność, pełna odpowiedzialność, owocna współpraca, zacieśniać stosunki, pogłębić więź, szerokie poparcie, poważny problem, szeroki odbiorca, wysoka jakość, wysoka forma, wzajemna współpraca (ten często używany zwrot jest niepoprawny, bowiem wyraz współpraca zakłada wzajemność, a więc mamy tu tak zwane masło maślane), kampania żniwna, front robót, walka o jakość, bitwa o chleb, szeroki wachlarz problemów, rozwiązać problem, nierozerwalna więź, dynamiczny rozwój, poważny wkład, twórcze zaangażowanie, pozytywny przykład, liczące się wyniki, poważny dorobek.

A któż z nas nie zna sprzężenia zwrotnego, reakcji łańcuchowej, rozładowania napięcia międzynarodowego, ogniska wojny, konfrontacji ideologicznej, wzrostu napięcia, sprowadzania do wspólnego mianownika, stosowania taryfy ulgowej, kłód rzucanych pod nogi, pracy na zwolnionych obrotach, ciężaru gatunkowego, motoru działania, siły napędowej, zielonego światła?

Niemal do dziur wytarte zostały określenia niektórych krajów i narodów: kraj kwitnącej wiśni (Japonia), dumni synowie Albionu (Anglicy), ojczyzna Szopena (Polska), kraina wiecznych śniegów (Arktyka albo Antarktyda), kraj tulipanów (Holandia), kraina tysiąca jezior (Finlandia), włoski but (Italia) itd.

A teraz słów kilka w obronie szablonu językowego i o tym, że jest językowi po prostu niezbędny. Nie zawsze bowiem dążenie do indywidualnego wyrazu jest usprawiedliwione, a posługiwanie się szablonem godne nagany. Trudno by przecież stosować takie kryteria oceniając styl jakichś zarządzeń czy przepisów urzędowych, formularzy, umowy handlowej czy prawnej. W wypowiedziach tego typu od dawna wypracowane szablony i formuły mają wielką przydatność, pozwalają na bardziej precyzyjne ujmowanie treści „ważnych papierów”.

Szablon potrzebny jest również wszędzie tam, gdzie nie rażą konwencjonalne formuły i zwroty, gdzie z góry zakłada się pewną umowność, gdzie nie bierze się dosłownie wszelkich sformułowań. A więc: w formułach grzecznościowych (nagłówek listu Droga Pani jest tylko utartym zwrotem grzecznościowym i wcale nie świadczy o uczuciach piszącego), w powitaniach i pożegnaniach, w konwencjonalnych życzeniach, w stałych fragmentach pism urzędowych, w stylu naukowym, w utartych formułach dyplomatycznych, bowiem protokół dyplomatyczny przewiduje takie a nie inne sformułowania, od których nie wolno odstępować.

W sytuacji jednak, gdy wyrażamy swoje własne myśli, poglądy, opinie, starajmy się posługiwać własnymi słowami, mówić i pisać „od siebie”, nie wyręczając się wyrażeniami szablonowymi, schematami. Pamiętajmy, że styl to człowiek. A któżby chciał uchodzić za człowieka szablonowego?

Łucja Brzozowska

Wstecz