Poświęcenie pomnika akowca

Nigdy z pamięci!

Co roku 9 maja przy sowieckich partyzanckich ziemiankach we wsi Inkleryszki w rej. trockim uroczyście świętowano Dzień Zwycięstwa, wychwalając „oswoboditielej” i nie szczędząc oszczerczych epitetów dla tych, którzy ukochali swą ziemię i stanęli w jej obronie. Szkalowano polskich patriotów „zaocznie”, gdyż albo byli zabici, albo wywiezieni do sowieckich łagrów, z których jedni nie wrócili, inni – po zwolnieniu udali się na Zachód, gdyż w rodzinnych stronach nie było już miejsca dla nich ani ich rodzin.

Iluż to polskich żołnierzy, partyzantów leży w nieznanej, obcej ziemi, bez kopca i krzyża, daleko od Ojczyzny! No bo któż odnajdzie grób (jeśli takowy istnieje) w rozległej Syberii kpt. Jerzego Bronikowskiego („Czarny Jan”), działacza partyzanckiego i twórcy, jeżeli Konstantego Mickiewicza („Kowal”), mieszkańca Skorbucian nie sposób odnaleźć na prawosławnym cmentarzu w Trokach. Raniony w potyczce z bandą grabieżców pod Mamowem, zmarł w trockim szpitalu pod obcym nazwiskiem i konspiracyjnie został pogrzebany na cmentarzu prawosławnym. Mieszkający w Polsce współtowarzysze broni zabitych i umarłych w łagrach, w 1991 r. odbudowali ze składek cmentarz brygadowy (7 br.) w Skorbucianach, na którym dla upamiętnienia zaginionych powstały symboliczne groby.

Gdy zamieszkałam w Jurgielanach w rej. trockim, lubiłam słuchać opowiadań miejscowych mieszkańców: Czesława Wirpszy, Edmunda Winiarskiego, Wandy Leonowicz, Andrzeja Paulkuna o wojnie, partyzantce, walkach i potyczkach, które miały miejsce na tych terenach. Wiele interesującego z tamtych lat opowiedział mi brat Krzysztof Nowosielski, mieszkający naonczas w Ropiejach. Chociaż był jeszcze dzieckiem, wiele widział i słyszał – mimo konspiracji. Niemało dowiedziałam się z relacji Władysława Czerwieńskiego („Rak”), w domu którego obecnie mieszkam (wykupiłam go od władz litewskich). Wszyscy wyżej wymienieni jeszcze żyją. Od nich też usłyszałam mrożącą krew w żyłach historię znęcania się nad rodziną Trombaczyków i wreszcie jej spalenia przez sowiecką partyzantkę w Opaciszkach, a także o zamordowaniu partyzanta Kazimierza Józefa Orłowskiego („Ziutek”, „Wierny”) z Andrzeiszek. Tak się przejęłam partyzanckim tematem, że zaczęłam zbierać – po odrobince – coraz to nowe informacje. Pokazano mi grób „Wiernego” na cmentarzu w Jurgielanach, gdzie pogrzebano jego potrzaskane kulami ciało. Grób bohatera zarośnięty był darnią, bo tylko Wanda Leonowicz czasami zasadzała na nim „skoczki”. A gdy drewniany krzyż spróchniał, Andrzej Paulkun z Tadeuszem Rodziewiczem postawili żelazny.

Tu, w Andrzeiszkach Ziut się urodził, tu spędził dzieciństwo (wyjeżdżał tylko na studia), tu założył rodzinę, uprawiał swą ziemię, aż… przyszedł ktoś, Bóg wie skąd i chciał decydować o jego życiu i mieniu. W obronie Ojczyzny i ojcowizny wstępują bracia Orłowscy Stanisław i Kazimierz do partyzantki, by walczyć z okupantami. Stanisław Orłowski („Kruk”, „Hak”) zostaje mianowany przez kpt. Jerzego Bronikowskiego („Czarny Jan”) na kierownika 3 ośrodka dywersyjno-partyzanckiego w Andrzeiszkach i Jurgielanach. Kazimierz Orłowski („Wierny”, „Ziutek”) był szefem szkolenia radiołączności w ośrodku. Przechowywał poza tym zdobyte przez partyzantów broń i amunicję. Zginął zamordowany przez rabunkową bandę sowiecką z Puszczy Rudnickiej.

Czy mogliśmy pozwolić, by nadal deptano pamięć tych ludzi? ! Nie, była chęć przekazania młodemu pokoleniu tego małego fragmentu naszej historii, odkłamania go. Bóg mi dopomógł w żmudnych poszukiwaniach córki tragicznie zmarłego Kazimierza Orłowskiego. Przyjechał najpierw jego wnuk Witold, a następnie córka Anna Danuta mieszkająca w Krakowie. Wreszcie jej staraniem staje pomnik (pewien czas sprawa odwlekała się z powodu jej stanu zdrowia). Córka utrwala pamięć o ojcu dając swojemu mężowi i synom nazwisko Orłowski.

Zwróciłam się do Trockiego Oddziału ZPL z propozycją uroczystego poświęcenia pomnika bohatera. Zaaprobowano. 22 października 2003 r., w 60. rocznicę tragicznej śmierci oficera AK ppor. Kazimierza Józefa Orłowskiego koło ZPL w Połukniu (jestem jego członkiem) organizuje uroczyste poświęcenie pomnika, by oddać należną cześć bohaterowi i wspomnieć jego współtowarzyszy broni rozsianych po świecie, a przede wszystkim pomodlić się za nich.

Na tę uroczystość przybyli harcerze Wileńskiego Hufca Maryi im. Pani Ostrobramskiej z wileńskiej szkoły im. A. Mickiewicza, szkoły w Rudominie, Szumsku, Nowej Wilejce oraz uczniowie szkół podstawowych w Starych Trokach i Szklarach, szkół średnich w Trokach i Połukniu. Obecni też byli sekretarz ZG ZPL Edward Trusewicz, członkowie koła ZPL w Połukniu, miejscowi mieszkańcy. Wartę honorową przy grobie pełnili harcerze oraz kombatanci. Poświęcił pomnik Kazimierza Orłowskiego i modlił się o jego duszę oraz dusze jego współtowarzyszy broni, jak też za żyjących partyzantów (jakże niewielu ich zostało) ks. proboszcz parafii mejszagolskiej Józef Aszkiełowicz. Wspólna modlitwa i wspólny śpiew połączyły starszych, pamiętających jeszcze dawne czasy i młodych – w jednolity zgrany chór. Mam nadzieję, że obecna na uroczystości młodzież sercem odczuła ciężar tamtych odległych wydarzeń, które przyniosły niepowetowaną krzywdę mieszkającym tu przed wojną Polakom.

… W dniu poświęcenia pomnika Kazimierza Orłowskiego wypadł pierwszy śnieg, pokrywając nieskazitelną bielą całą okolicę. Patrząc na ten odnowiony krajobraz pomyślałam sobie: oto biała karta, na której prawdą się zapisał jeszcze jeden fragment naszej historii.

Barbara Sidorowicz

W hołdzie pamięci obrońcy Lwowa

Gdy poległ, miał zaledwie 18 lat, a w swoim krótkim życiorysie zapisał już piękną bohaterską kartę. W wieku 16 lat był obrońcą Lwowa. W listopadzie 1918 roku uczestniczył w trwających trzy tygodnie dramatycznych walkach o to miasto, którego, w pierwszych dniach broniła zaledwie garstka młodzieży, pod wodzą czterech oficerów, uzbrojona w kilka pistoletów i noże skautowskie. Może był wśród nich?.. W każdym bądź razie wynik tych walk wywarł poważny wpływ na rozwój dalszych wydarzeń militarnych w Galicji Wschodniej.

Podczas tych dramatycznych wydarzeń los był dla Tadeusza Oprycha łaskawy. Młody legionista z walk o Lwów wyszedł cało, poległ dwa lata później 18 września 1920 roku... Poległ nie w Wielkopolsce, skąd pochodził, nie we Lwowie, poległ na Wileńszczyźnie, pod Trokami. Spoczął na cmentarzu starotrockim, w odróżnieniu od swoich kolegów, którzy zostali pochowani w kwaterze legionistów, na cmentarzu w Trokach. Spoczął w ziemi ojczystej, w obronie której walczył, a jednak tak daleko od rodzinnych stron.

Rodzice Tadeusza Oprycha nie zdecydowali się na ekshumację i przenosiny zwłok w ojczyste strony. Pozwolili mu spoczywać w miejscu, w którym zginął. Musiała to być trudna decyzja, ich poległy syn był jedynakiem. Mieli chyba jednakże przeczucie, że ich chłopakowi na Wileńszczyźnie nie zabraknie opieki. Po wojnie wznieśli na mogile syna nagrobek, podstawę którego stanowił kopiec z polnych kamieni. Na jego szczycie dumnie wznosił się orzeł. Umieszczona na pomniku tablica głosiła: „Tadeusz Oprych/ ur 28.08.1902/ Obrońca Lwowa/ Ochotnik 201 Pułku Wojsk Polskich/ Padł za Polskę 18. 09.1920 r. Cześć jego pamięci”.

Niestety, czas jest wobec rzeczy materialnych nielitościwy, nawet gdy są to symbole, nawet gdy chcemy, by trwały wiecznie... Z biegiem lat nagrobek na mogile młodego legionisty popadał w ruinę, było to na rękę ówczesnym władzom, gdyż, jak pamiętamy, jeszcze niedawno obowiązywała u nas inna wersja historii i inne kryteria oceny bohaterstwa. Miejscowi mieszkańcy ten proces obserwowali z bólem, byli jednakże bezsilni. Młodsze pokolenie starotroczan twierdzi, że już nie rozpoznawało orła w bezkształtnej bryle z poutrącanymi skrzydłami i głową. Zastanawiano się, jak ratować zdewastowany nagrobek. Pomoc przyszła ze strony Zarządu Głównego Związku Polaków na Litwie, który w końcu 2002 roku, dzięki wsparciu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” ze środków Senatu RP, pozyskał środki na jego renowację, a ściślej mówiąc, odbudowę. Okazało się bowiem, że nagrobek jest tak zdewastowany, iż nie ma sensu go odnawiać, tym bardziej, że nie był zabytkowy. I tak oto pomnik na grobie Tadeusza Oprycha uzyskał nowy kształt. Kopiec zbudowano z ciosanego kamienia i uwieńczono krzyżem Virtuti Militari z czarnego marmuru. Przypominamy, że krzyżem orderu Virtuti Militari w latach 1918-1933 nagradzano żołnierzy legionowych i uczestników wojny polsko-bolszewickiej. Orzeł, który kiedyś wznosił się na szczycie kopca, rozpościera dziś skrzydła na czarnej marmurowej tablicy, na której umieszczono też tekst z poprzedniego nagrobka (zresztą stara tablica została zachowana i stanowi część nowego pomnika). Skromna tablica umieszczona poniżej informuje: „Pomnik został wzniesiony staraniem ZPL ze środków Senatu RP oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie”. Całość otoczono kamiennym ogrodzeniem. Poświęcenie pomnika odbyło się 28 października - w dniu patrona poległego legionisty – św. Tadeusza.

Poświęcenia dokonał ksiądz Józef Aszkiełowicz. Dzień był raczej zimowy niż jesienny – słotny, chłodny i śnieżny, tym niemniej na cmentarzu starotrockim zgromadził się spory tłumek ludzi pragnących swoją obecnością zaznaczyć, że pamiętają i będą pamiętali o ofierze, jaką tej ziemi złożył pochodzący z daleka młody chłopak... Przy grobie Tadeusza Oprycha w tym dniu nie zabrakło mieszkańców Starych Trok, młodzieży i pedagogów z miejscowej szkoły podstawowej, przybyli też harcerze Wileńskiego Hufca Maryi, którzy przy grobie bohatera, w chwili śmierci prawie ich rówieśnika, wystawili wartę honorową. Hołd jego pamięci złożyli też prezes ZPL Michał Mackiewicz, prezes trockiego oddziału ZPL Jarosław Narkiewicz, przedstawiciel Rady Naczelnej AWPL Edmund Szot, sekretarz ZG ZPL Edward Trusewicz.

Była modlitwa, krótkie przemówienia, pieśni harcerskie... Wicedyrektor miejscowej szkoły Jan Tomaszewicz w kilku zdaniach opowiedział przekazywaną w jego rodzinie z pokolenia na pokolenie historię młodego legionisty i jego grobu. Dyrektor szkoły Romuald Grzybowski zobowiązał się w imieniu uczniów i całego zespołu do opieki nad miejscem pochówka młodego bohatera. Prezes ZPL Michał Mackiewicz przypomniał, że na Wileńszczyźnie jest wiele miejsc spoczynku naszych rodaków, poległych śmiercią bohaterską. Są to miejsca często opuszczone, zapomniane i zaniedbane, co jest dla nas – żyjących – hańbą. Społeczność lokalna, przy współpracy z polskimi organizacjami powinna dbać o te miejsca stanowiące symbol patriotyzmu, bohaterstwa i pamięci narodowej. Wszak o narodzie można sądzić po tym, w jakim stanie są jego groby...

Wstecz