Jego Wysokość SŁOWO

bądź tu mądry, kresowy człowieku

Ostatnio miałam przyjemność spotkania się i rozmawiania na tematy językowe z nauczycielami, którzy na terenie Litwy prowadzą polskie szkółki niedzielne. Chodzi o te miejscowości, w których nieliczna ludność polska nie ma szkół w języku ojczystym, takich, na przykład, jak Kowno, Kłajpeda, Kiejdany, Turmonty, ale także... Święciany. Rejon święciański, jeśli chodzi o szkolnictwo polskie, od wielu już dziesięcioleci nie ma szczęścia. Mimo że w znacznej części zamieszkały jest przez Polaków, dzieci w zasadzie muszą się uczyć po litewsku i rosyjsku. Szkoły w Podbrodziu i Magunach to jedynie chlubne wyjątki.

Rozmowa nasza zasadniczo dotyczyła tego, w jaki sposób, wykorzystując bogactwo literatury pięknej – przede wszystkim ojczystej, ale i dobrze tłumaczonej powszechnej – uczyć dzieci i młodzież języka. Chciałabym się tu ustosunkować do kilku poruszonych podczas spotkania kwestii językowych. Chodzi o użycie zwrotów proszę pani, proszę panią, proszę państwa, szanowni państwo,(szanowne państwo?).

Rzeczownik państwo ma kilka znaczeń. 1.«organizacja polityczna obejmująca ludzi stale osiadłych na pewnym terytorium«: Państwo demokratyczne, kapitalistyczne, państwo niepodległe, państwo polskie, państwo litewskie, głowa państwa, rządzić państwem. 2.«pan i pani jako para małżeńska; małżeństwo»: Państwo Nowakowie, państwo Jan i Maria Kowalscy, państwo młodzi.(nowożeńcy).3. «pan i pani jako gospodarze, chlebodawcy w stosunku do służby»: Gosposia powiedziała, że państwo wyjechali. To byli bardzo dobrzy państwo. 4. «towarzystwo złożone z osób obu płci; wyraz używany jako forma zwracania się do kilku pań i panów lub jednego pana i jednej pani»: Państwo pozwolą, prosimy państwa do stołu.5.«ludzie bogaci, pochodzący z możnego rodu»:Wielcy państwo.

Tylko mówiąc o państwie w znaczeniu kraju użyjemy określenia w formie nieosobowej i liczbie pojedynczej. A więc: nasze państwo, o naszym państwie. Gdyby ktoś pragnął wyrazić szczególny szacunek do swego czy też jakiegokolwiek innego państwa, mógłby określić je jako szanowne państwo. Natomiast mówiąc o ludziach, zawsze użyjemy formy osobowej, a więc: szanowni państwo. Powiemy tak, gdy się zwracamy do grupy ludzi obu płci (Szanowni państwo, rozpoczynając obrady, informujemy...), jak też do dwóch osób, pana i pani (Zaszczycili nas swoją obecnością szanowni państwo Kowalscy).

Na Wileńszczyźnie zwrot szanowni państwo dość często przybiera niepoprawną postać szanowne, drogie państwo: Cieszymy się, że szanowne państwo(!) do nas przyszło. (Szanowne państwo oznacza kraj, a ten raczej nie może do nas przyjść, prędzej my do niego). Poprawnie należy powiedzieć: Cieszymy się, że szanowni państwo do nas przyszli. Być może źródłem błędu jest analogia do zwrotów towarzystwo, grono. Owszem, mówimy i piszemy: szanowne, wesołe, miłe towarzystwo, doświadczone grono pedagogiczne używając przymiotników w formie nieosobowej. Z formą męskoosobową i nieosobową jest tak, jak z tymi chłopcami i chłopakami, o których wspominałam w jednym z poprzednich odcinków: nasi chłopcy, ale nasze chłopaki. Ważna więc jest nie tylko treść rzeczownika, ale i forma, w jakiej występuje. Rzeczowniki towarzystwo, grono nie są rzeczownikami męskoosobowymi, mimo że absolutnie nie wykluczają obecności w tym gronie czy towarzystwie osób płci męskiej. Nie wykluczają, ale i nie potwierdzają tej obecności. Więcej – bez kontekstu nie wiemy, o jakie towarzystwo czy grono chodzi. Mówiąc o miłym towarzystwie możemy mieć na myśli, na przykład, towarzystwo zwierząt, notabene, nierzadko o wiele milsze od towarzystwa ludzi.

Z rzeczownikiem państwo rzecz się ma całkiem inaczej. Zwracając się do dwóch lub kilku kobiet, mówimy (i piszemy) szanowne (drogie) panie, do dwóch lub kilku mężczyzn – szanowni (drodzy) panowie, do dwóch lub kilku osób obu płci (lub płci obojga)– szanowni (drodzy) państwo. Osobowa forma rzeczownika państwo wymaga więc osobowej formy określenia, w tym wypadku przymiotnika. Zainteresowanych odsyłam do słowników języka polskiego, w tym do Nowego słownika poprawnej polszczyzny pod red. Andrzeja Markowskiego, PWN Warszawa 1999.

Używając tego wyrażenia pamiętajmy, że łączy się ono z przydawką i orzeczeniem w liczbie mnogiej , w formie męskoosobowej. Np.: Przyszli ci państwo z czwartego piętra (nie: przyszło to państwo). Państwo byli zajęci rozmową (nie: Państwo było zajęte). Przyszli oboje państwo Maliniakowie. Opowiadał o państwu (nie: państwie) Lipowskich. Państwo pozwolą (albo: pozwolą państwo), że się przedstawię. Forma pozwólcie państwo uważana jest za mniej uprzejmą, przez niektórych językoznawców za wręcz niepoprawną. Nie zawsze prawidłowo jest odmieniany zwrot państwo młodzi. Poprawnie mówimy: Przywitałem się z państwem młodymi (a nie: z państwem młodym, nie: z państwem młodych); Złożyliśmy życzenia państwu młodym (nie: państwie młodych). Skrót pp. (nie: p.p.), stawiany zwykle przed imieniem i nazwiskiem lub przed nazwiskiem czytamy jako państwo. Otrzymujemy czasem od osób starszego pokolenia listy zaadresowane WP Kowalscy (duże litery WP pisane są bez kropek). Ten , dziś już nieco przestarzały, lecz nadal stosowany zwrot grzecznościowy oznacza wielmożni państwo.

Rzeczowniki pan i pani również mają kilka znaczeń. Pani może oznaczać kobietę, władczynię (Panią starożytnego Egiptu była Kleopatra), bogaczkę, kobietę stojącą na czele domu, nauczycielkę lub opiekunkę w przedszkolu, żonę. To ostatnie znaczenie, dziś przestarzałe i używane raczej żartobliwie było niegdyś w powszechnym użyciu. Niemal każdy swój list do przyjaciela Mścisława Godlewskiego Henryk Sienkiewicz kończył słowami: Pani twojej ręce całuję. Wyraz pani jest też formą grzecznościową, używaną przy zwracaniu się do kobiety lub w wypowiedziach o kobiecie, z którą się nie jest w stosunkach zażyłych, rodzinnych: Widziałam panią Halinę, Pani Kowalska, pani docent, pani doktor. Przy bezpośrednim zwracaniu się do kobiety używamy formy proszę pani. Dość często ten zwrot grzecznościowy używany jest niepoprawnie jako proszę panią. Proszę panią powiemy wówczas, gdy jakąś panią o coś prosimy, natomiast zwracając się do niej powiemy: proszę pani. A więc: Proszę pani, bardzo panią proszę o spokój.

Powszechne użycie w mowie potocznej zwrotu pani, pan w połączeniu z czasownikiem w 2. osobie liczby pojedynczej, (spójrz pani, chodź pan) niegdyś poprawne, dziś jest uważane za niegrzeczne. Że kiedyś było inaczej, znajdujemy potwierdzenie w wierszach poetów Renesansu, doby Oświecenia, Romantyzmu. Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary? – zapytywał w XVI wieku Kochanowski. Krasiński w „Żonie modnej”: A ponieważ dostałeś, coś tak drogo cenił, /winszuję, panie Piotrze, żeś się już ożenił; Jasiński: Nie bój się pani – rzekła do niej mara (...); Norwid: Pani bo jesteś z takiego klasztoru (...); Mickiewiczowska Zosia w „Panu Tadeuszu”: Wszakże Pan będziesz mężem (...).

Ślady wyżej omawianej formy znajdujemy także w modlitwach, utworach religijnych: Panie, zlituj się nad nami; Wysłuchaj, Panie, sprawiedliwej sprawy (Psalm 17 z Księgi Psalmów). Do królów również zwracano się w 2. osobie. Dziś obowiązują nas inne zwyczaje językowe. I choć Tego Najwyższego Pana nadal prosimy: chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj, do pana ziemskiego, czyli naszego pracodawcy, nie możemy tak się zwrócić, gdy prosimy o nasze własne, zarobione pieniądze. Nawet zgodne z zasadami gramatyki użycie 3. osoby bądź bezokolicznika czy też rzeczownika odsłownego (niech mi pan wypłaci pobory; proszę wypłacić pobory, proszę o wypłacenie poborów) nie brzmi dość grzecznie, używamy więc form bardziej eufemistycznych w rodzaju: Czy mógłbym prosić o wypłacenie poborów? Problem w tym, że i w pierwszym, tym niebieskim, i w tym drugim, ziemskim, wypadku nie zawsze nasze prośby są spełniane. Ale to już inny problem, nie językowy.

Wróćmy jednak do seminarium nauczycieli szkółek niedzielnych. Mówiąc o zabawach sprzyjających nauce języka, jedna z pań użyła zwrotu: czym jest pies? Została natychmiast poprawiona przez inną: należy mówić – kim jest pies? Motywacja: o rzeczowniki żywotne pytamy: kto?, o nieżywotne: co? Czy pani, która poprawiła mówczynię, miała rację? Nie, chociaż rzecz nie jest taka prosta. W zasadzie zaimek: kto? stosujemy w odniesieniu nie do wszystkich rzeczowników żywotnych, a tylko do osobowych. O rzeczowniki nieosobowe, pospolite – a takimi są nazwy zwierząt – pytamy: co? I choć trochę dziwne nam się wydaje, kiedy widząc biegnącego konia mamy mówić, że coś pobiegło, to i mówienie, że ktoś nas ugryzł, komar, czy jakiś inny owad, też nie zadowoli naszego poczucia poprawności językowej. (To ktoś może być uznane za aluzję do pewnego boksera amerykańskiego, który odgryza uszy przeciwnikom). Podejrzewam, że i gramatycy nie bardzo sobie z tym kto i co radzą, bowiem najczęściej zachowują na ten temat dyskretne milczenie. Na próżno wertowałam kilkanaście szkolnych i akademickich podręczników języka polskiego. W jednym tylko znalazłam lakoniczne zdanie, że o ludzi pytamy: kto?, o zwierzęta: co? Bez żadnych przy tym przykładów. Nieco więcej uwagi poświęca temu tematowi Nowy słownik poprawnej polszczyzny pod redakcją Andrzeja Markowskiego (W-wa 1999). Ale i on nie daje jednoznacznej odpowiedzi na nurtujące nas pytanie. Dowiadujemy się bowiem, że zaimek pytajny kto odnosi się do osób i (rzadziej) zwierząt. Pamiętajmy przy tym, że w pytaniach o stanowisko lub zawód człowieka używamy narzędnika zaimka kto lub co: Kim (czym) on właściwie jest? Księgowym. Słownik podaje, że zaimka kto można też używać w pytaniach dotyczących zwierząt, kiedy chodzi nam o czynności lub stany mogące odnosić się także do człowieka. Np.: Kogo nakarmiłeś? Owczarka i żółwia. Kto potłukł szklankę? Papuga Joasi. Z powyższych przykładów wynika, że musielibyśmy zapytać: Co tam szczeka? jako że czynność szczekania raczej się nie odnosi do człowieka. Ale z drugiej strony... Tuwim napisał wiersz pod tytułem Na pewnego endeka, co na mnie szczeka, dedykując go dziennikarzom i literatom z obozu Narodowej Demokracji. I bądź tu mądry, kresowy człowieku.

Łucja Brzozowska

Wstecz