Komentarz gospodarczy

Pierwsze jaskółki wzrostu dobrobytu

Średnia miesięczna gaża brutto na Litwie w czwartym kwartale 2002 roku wzrosła o 5,3 proc., czyli o 58 litów i wynosi aktualnie 1145 litów. W spółkach i przedsiębiorstwach prywatnych zarobki wzrosły średnio o 68 litów, w instytucjach państwowych - o 49 litów. Wzrost zarobków, nawet nieznaczny, świadczy o wzroście stopy gospodarczej, a także o rozwoju rynków i wzrastającej konkurencji w dziedzinie podaży towarów i usług. I choć niemal wszyscy narzekamy na niskie gaże, statystyki wykazują co innego. Owszem, nie zarabiamy wiele, ale nasza stopa życiowa znacznie wzrosła. Większość z nas coraz lepiej się odżywia, wielu spędza urlopy za granicą, a na dwa miliony osób dorosłych (wykluczamy z tej liczby dzieci i ludzi w podeszłym wieku) przypada ponad milion samochodów. Coraz lepiej są wyposażone nasze mieszkania: nowoczesne telewizory, pralki, lodówki, mikrofalówki itp. Możemy także pochwalić się faktem, że niektórych z nas stać już na kupno mieszkań w nowoczesnych segmentach czy blokach, a nawet na zbudowanie, niech skromnego, jednak własnego domku jednorodzinnego.

Zdrowiej i przestrzenniej. Mamy już zdecydowanie dosyć naszych klitek mieszkaniowych w dużych mrówkowcach, gdzie słychać każde kichnięcie sąsiada, a przez okno własnej kuchni można zobaczyć, jaką łyżką sąsiadka z innego bloku miesza w garnku. Nic więc dziwnego, że ostatnio odnotowano w społeczeństwie tendencję ku zdobyciu, za wszelką cenę, lepiej zaprojektowanego mieszkania w nowoczesnym bloku lub uciułaniu pieniędzy na skromny domek jednorodzinny. Pomimo wciąż jeszcze dość dużego, jak na nasze warunki, oprocentowania kredytów mieszkaniowych, na rynku budowlanym wyczuwa się lekkie ożywienie. Aktualnie średnia użytecznej powierzchni na jedną osobę na Litwie wynosi: 20,9 metrów kwadratowych w mieście i 24,6 na wsi. Podobne wskaźniki ma Łotwa i Estonia. Oczywiście, daleko nam jeszcze do zachodnich standardów, ale już coraz mniej mamy sytuacji, gdy kilka rodzin mieszka pod jednym dachem. I choć ciągle jeszcze narzekamy na wysokie stopy kredytowe, to trzeba przyznać, że pierwsze lody ruszyły. Banki już prowadzą między sobą wyścig o to, jak chociażby o pół procenta obniżyć próg kredytowy, uprościć procedurę załatwiania kredytowych formalności, obniżenie wysokości pierwszego wkładu itp.

Statystyka głosi, że najszybciej rozwija się budownictwo w Wilnie, na drugim miejscu jest Kowno, na trzecim - Kłajpeda. W ciągu minionego roku w stolicy zbudowano prawie sto nowoczesnych domów wielorodzinnych. Swoją konstrukcją przypominają one nieco domki jednorodzinne, a w swoim kosztorysie są droższe zaledwie o 12-15 proc., jednak o wiele wygodniejsze i tańsze w eksploatacji. Nic więc dziwnego, że ceny na stare mieszkania w tzw. osiedlach sypialnych ciągle spadają i mieszkają w nich coraz biedniejsi ludzie. Nawet mieszkania w takich niezbyt jeszcze starych osiedlach jak Fabianiszki czy Poszyłajcie już zaczynają wołać o nowe inwestycje, takie jak: wymiana instalacji, systemów grzewczych, remonty dachów itp. Dlatego za rok, dwa czy trzy te mieszkania będą ich użytkowników kosztować coraz drożej.

Powoli rosną także całe osiedla powstałe w wyniku budownictwa indywidualnego, szczególnie w Wilnie i w Kłajpedzie. W Wilnie indywidualne budownictwo kwitnie na obrzeżach takich osiedli jak Kolonia Wileńska, Niemenczyn, Salaty, Santoryszki, Awiżenie, Bukiszki itp. Cena jednorodzinnego domku w takich osiedlach mieści się w granicach 300 -500 tysięcy litów i powyżej. Wszystko zależy od dzielnicy i wielkości powierzchni mieszkaniowej. Pod Wilnem jest już 15 takich dzielnic, na które składa się 20-30 domków jednorodzinnych. Z reguły stoją one na 6-10-arowych parcelach i najczęściej są ogrzewane gazem.

Handel zagraniczny i inwestycje. Pomimo iż eksporterzy, w związku z wciąż narastającą groźbą wojny z Irakiem i spadkiem kursu dolara, generalnie przeżywają nie najlepszy okres, to jednak niektórzy przedsiębiorcy całkiem dobrze radzą sobie nawet w tej sytuacji. Do takich zaradnych należy zaliczyć niektóre przedsiębiorstwa przemysłu spożywczego, a właściwie producentów żółtych serów fermentowanych. Mniej więcej przed rokiem zagraniczne rynki zaczął zdobywać „Rokiškio suris”. Początkowo skromnie zaczął testować rynki Stanów Zjednoczonych, ale tylko tam, gdzie mieszkają Litwini. Dziś litewskie sery są dobrze znane w wielu dużych miastach Ameryki, Francji, Hiszpanii, Niemiec, nie mówiąc już o Łotwie, Estonii i Rosji. Amerykanie i Niemcy preferują sery twarde, zaś Hiszpani i Francuzi – miękkie. Jak twierdzą sami producenci, importerzy wykazują też zainteresowanie białymi serami. Niestety, sposób ich produkcji i skład nie pozwalają na eksportowanie. Termin przydatności do spożycia białego sera mieści się w granicach sześciu dni, więc eksportowanie takiego produktu jest praktycznie niemożliwe. Jeśli się uwzględni wszelkie procedury związane z eksportem, następnie warunki transportu, to po osiągnięciu kraju docelowego produkt ten mógłby nadawać się do spożycia w najlepszym wypadku zaledwie przez jeden-dwa dni. W razie zaś dodania do białego sera konserwantów, straci on wszystkie swoje wartości: zarówno smakowe, jak i zdrowotne.

Jednak Litwa ma do zaoferowania nie tylko sery. Przed dwoma tygodniami odbyło się szóste litewsko-chińskie posiedzenie komitetu ds. handlu i ekonomiki. Jak się okazało, w ciągu ostatnich 10 lat ponad czterokrotnie wzrosły obroty handlowe między Litwą i Chinami. Jak twierdzi nadzwyczajny ambasador Chin w Wilnie Chen Yuming, z Litwą dobrze się współpracuje, ale w tej dziedzinie wykorzystano jeszcze nie wszystkie możliwości. Chińczycy chcieliby nie tylko nadal rozwijać z naszym krajem handel, ale także inwestować na Litwie. Są oni, dla przykładu, bardzo zainteresowani współpracą z portem w Kłajpedzie, a także możliwością korzystania z litewskich kolei żelaznych. Ostatnio w Chinach w dużym tempie rozwija się przemysł farmaceutyczny.

Pomimo że znaleźć niszę na chińskim rynku jest dość trudno, bo z 500 dużych światowych korporacji prawie 400 handluje z Chinami, naszym biznesmenom wcale nieźle udało się w tym kraju wypromować niektóre towary. W porównaniu z rokiem 2001 eksport z Chinami wzrósł o ponad 50 proc. Chińską stronę interesuje też turystyka, litewskie warzywa i owoce, gdyż w swojej większości są nieskażone ekologicznie, nabiał, drób, miód i, oczywiście, litewskie piwo. Z towarów litewskich przemysłowych Chińczyków najbardziej interesuje sprzęt elektroniczny, wyroby z drewna i cała związana z tym produkcja. Litwa natomiast sprowadza z Chin maszyny i urządzenia techniczne oraz mechaniczne, telewizory, sprzęt muzyczny itp.

Rosja handluje z UE. Statystyka wykazuje, że Rosja staje się coraz większym handlowym partnerem Unii Europejskiej. W minionym roku największe obroty handlowe miała z Niemcami, a importowała najwięcej z Chin. W 2002 roku rosyjski import z Europy wyniósł w skali ogólnej kraju 37 proc., zaś eksport 13 proc.

Aktualnie Rosja najwięcej importuje z Niemiec, Ukrainy, Białorusi, Chin, Szwajcarii, Włoch i Holandii. W styczniu br. zagraniczny obrót handlowy Rosji stanowił prawie 13 mld USD i wzrósł o 25,2 proc. w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego. Eksport osiągnął 8,8 mld USD, a import – 4,1 mld USD. Coraz intensywniej rozwijają się także stosunki handlowe Rosji z Litwą. Litwa eksportuje do Rosji towary wartości 2,5 mld litów, zaś import z tego kraju sięga 6 mld litów. Rozwija się także rynek białoruski. W roku ubiegłym zagraniczne inwestycje na Białorusi sięgały 476 mln USD. Z tego 15,3 mln USD – to inwestycje litewskie.

Usługi stałej łączności. Służba Regulacji Łączności nadała już pierwsze kody przyszłym dostawcom usług stacjonarnej łączności telefonicznej, czyli przyszłym konkurentom spółki „Lietuvos Telekomas”. Spółce „Tele 2 fiksuotas ryšys” nadano kod 1002, „Eurocom”-1003, „Telekomunikaciju grupé”-1004, „Mediafon” – 1007, „Linkotelus” – 1009. Przyznanie aż kilku spółkom kodów wyboru dostawców usług telekomunikacyjnych jest bardzo ważnym momentem. Oznacza ono, że nareszcie rozpoczyna się konkurencja na rynku stałej łączności telefonicznej, bowiem użytkownicy w wyborze telekomunikacyjnej spółki będą się odtąd mogli kierować jakością i ceną połączeń.

Abonenci „Lietuvos Telekomas”, którzy zechcą korzystać z usług innej spółki, powinni wykręcić kod nadany tej spółce, a następnie nabrać numer rozmówcy. Nowi „gracze” rynku stałej łączności zamierzają świadczyć swoje usługi w oparciu o infrastrukturę „Lietuvos Telekomas”, dlatego nawet klienci korzystający z usług innych dostawców będą musieli płacić „Telekomasowi” przynajmniej minimalną kwotę 10 litów za tzw. połączenia wchodzące.

Przed rozpoczęciem świadczenia usług stałej łączności telefonicznej nowe spółki powinny porozumieć się z „Lietuvos Telekomas” w sprawie połączenia sieci. Negocjacje „Telekomasu” z konkurencją mają zostać zakończone prawdopodobnie w połowie marca. Jednak przedwczesna była nasza radość związana z zakończeniem monopolu „Telekomasu”. Jego przyszli konkurenci twierdzą, że zaproponowana przez dotychczasowego monopolistę taryfa połączenia za minutę - 0,21 Lt – pozwala im oferować wyłącznie konkurencyjne ceny usług na rozmowy międzynarodowe i międzymiastowe. Świadcząc natomiast usługi w zakresie rozmów lokalnych, przy takiej taryfie, jaką proponuje „Telekomas”, nowi gracze stałej łączności byliby po prostu narażeni na straty. Nowe spółki zachowanie „Telekomasu” uważają za nieuczciwe i zarzucają mu celowe śrubowanie taryf. Jak się zakończy ten spór o taryfy i czy zyskają na tym abonenci, dowiemy się jeszcze w tym miesiącu.

Julitta Tryk

Wstecz