Temat na zamówienie

Gimnazjum na Małej Pohulance

Mieszkaniec Łodzi, którego wuj przed wojną uczył się w Wileńskim Gimnazjum im. Króla Zygmunta Augusta, pytał kilku wilnian o lokalizację tej słynnej szkoły. Niestety, nikt z indagowanych nie potrafił jej wskazać. Nic dziwnego, dawna Mała Pohulanka i Bouffałowa dziś się zwą - odpowiednio K. Kalinausko i Teatro. Rogowy wielki dom - to właśnie siedziba dawnego gimnazjum, które zadomowiło się tu w 1919 roku. Obecnie w budynku tym mieści się Wyższa Szkoła Transportu im. Petrasa Vileišisa i, podobnie jak za dawnych lat, panuje tu młodzież. Z całą pewnością jest inna i nie ma w tym niczego dziwnego.

Mijając czasem gmach dawnego gimnazjum warto pamiętać, że odegrało ono ogromną rolę w historii polskiej oświaty. Jego mury w okresie 20-lecia międzywojennego opuściło 1400 absolwentów. Jeśli do tej liczby dodać uczniów, którym wojna przeszkodziła ukończyć gimnazjum, to liczba byłych uczniów wyniesie 2000. Szkoła słynęła z bardzo wysokiego poziomu nauczania. Wśród jej absolwentów - wiele osobistości ze świata nauki, sztuki, polityki. W największym skrócie: „zygmunciaki” to dwóch laureatów Nagrody Nobla - Czesław Miłosz (w dziedzinie literatury) i Andrzej Schally (Andrew V. Schally - medycyna), który pracował w Centrum Medycznym Uniwersytetu w Nowym Orleanie, to Romain Gary, wielki pisarz francuski, lotnik i dyplomata, autor m. in. „Uśmiechu poranka”, którego tematyka związana jest z Wilnem (na domu, w którym mieszkał przy dawnej Wielkiej Pohulance, obecnie Basanavičiusa, mieści się tablica pamiątkowa). W tym gronie - poeci Jerzy Zagórski i Aleksander Rymkiewicz, historyk Leszek Beynar znany jako Paweł Jasienica, redaktor „Słowa” Stanisław Cat-Mackiewicz, pisarze Melchior Wańkowicz, Tadeusz Konwicki. Osobny temat - to grono pedagogiczne, które skupiało profesorów tej miary co Stanisław Kościałkowski, Stanisław Cywiński, prefekt ks. Leopold Chomski, który wygnany przez nowe władze tułał się po parafiach podwileńskich, a ostatnim miejscem jego pracy stał się kościół w Białej Wace, na terenie której został śmiertelnie pobity przez nieznanych sprawców i wkrótce zmarł w wieku niemal stu lat. W gronie nauczycieli, którym udało się uniknąć „białych niedźwiedzi” i przetrwać w Wilnie, była Maria Czekotowska, po wojnie wielce zasłużona polonistka i wykładowczyni języka francuskiego w „piątce” na Antokolu (zmarła w 1972 r., pochowana na Cmentarzu Bernardyńskim).

Mijając czasem gmach na rogu Kalinausko i Teatro warto pamiętać, że gościli w nim: Władysław Mickiewicz, syn Adama, prezydent RP Stanisław Wojciechowski, monsignore Ratti, późniejszy papież Pius XI i wiele innych osobistości. Warto też wspomnieć, że gimnazjum słynęło z wzorowo zorganizowanego harcerstwa.

Od lat, co roku, zawsze w ostatniej dekadzie maja w podwarszawskich Przewodowicach, w domu absolwenta Wileńskiego Gimnazjum im. Króla Zygmunta Augusta, Andrzeja Michejdy (jest synem przedwojennego znakomitego chirurga wileńskiego prof. Kornela Michejdy) spotykają się dawni „zygmunciacy” - członkowie Błękitnej Jedynki Żeglarskiej. Przybywają z całej Polski i z różnych stron świata. Są przykładem tego, że młodość jako stan ducha trwa wiecznie. To, co wynieśli z Wilna, przetrwało burze losu: zostali harcerzami na zawsze - z ducha i czynów.

Halina Jotkiałło

Wstecz