Festiwale, festiwale

„Niech nam żyją Polskie Kwiaty!”

Tegoroczny Festiwal Kultury Polskiej „Kwiaty Polskie” odbywał się w aurze jubileuszu 15-lecia. Tyle bowiem lat odszumiało nad sceną niemenczyńskiego amfiteatru, odkąd po raz pierwszy zgromadziła ona zespoły, wyrosłe na Ziemi Wileńskiej. Inicjatywa zespołu „Wileńszczyzna” oraz jego kierownika Jana Mincewicza i Leokadii Drozd, odpowiedzialnej wówczas w Wileńskim Rejonowym Oddziale ZPL za działalność kulturalną, ze skromnego rejonowego festynu rozwinęła się w wielką coroczną manifestację polskiej kultury na Litwie. Miejsce pierwszych 18 zespołów, które 13 maja 1989 roku przybyły do Niemenczyna, zajmowały nowe, powstające w różnych zakątkach Wileńszczyzny. Wiele z nich właśnie tu otrzymało swój „chrzest twórczy”, a liczba zespołów, które przez te lata przewinęły się przez festiwalową scenę, sięgnęła bodaj kilkuset.

25 maja br. w XV Festiwalu „Kwiaty Polskie” wzięły udział lepsze z najlepszych - 28 zespołów z całej Wileńszczyzny oraz goście z Macierzy, a nawet dalekiej Australii. Podczas prapremiery festiwalu w jego przededniu, tradycyjnie już odbywającym się w Niemenczyńskim Centrum Kultury, zespoły gości wystąpiły z oddzielnym programem. Natomiast w niedzielę świątecznie przystrojony Niemenczyn, jak i 15 lat wstecz, przyjmował całe rzesze uczestników i widzów tegorocznego święta.

Nim się jednak rozpoczął uroczysty pochód przez centrum miasta, miłośnicy rękodzieła ludowego mogli obejrzeć wystawę w gmachu szkoły średniej nr 1. Staje się ona rokrocznie coraz bogatsza i ciekawsza, wciąż rozszerzając geografię uczestników ekspozycji. Cieszy fakt, iż w tym roku wśród jej uczestników zwiększyła się liczba młodych zdolnych twórców, pojawiły się nowe, nieznane nazwiska.

A kiedy już najlepsze rodzime i przyjezdne zespoły w całej swej krasie stanęły przed oczami widzów, by za chwilę wyśpiewać swą miłość do ziemi ojczystej, uczestników oraz licznych gości honorowych święta przywitał główny jego organizator, a zarazem kierownik artystyczny i reżyser Jan Mincewicz. Jak i co roku, festiwal rozpoczęto wspólnym odśpiewaniem pieśni „Boże, coś Polskę” i Msza św. celebrowaną przez księży z Polski i Australii.

Po zakończeniu nabożeństwa premierą nowej pieśni „Niech żyją Polskie Kwiaty” autorstwa Jana Mincewicza rozpoczęła się wielka gala koncertowa. Część główną programu, zatytułowaną „Barwy ojczyste” stanowiła prezentacja dorobku najlepszych zespołów z całej Wileńszczyzny. Tegoroczny festiwal zadziwił przede wszystkim wzrostem poziomu i liczby zespołów dziecięco-młodzieżowych, rozkwitłych na fundamentach poprzednich imprez. Albowiem na niemenczyńskiej scenie coraz głośniej zapowiada się pokolenie, wiekowo równe „Kwiatom”, reprezentując Czarny Bór i Rudomino, Szumsk i Mejszagołę, Niemież i Soleczniki, Ławaryszki i Jaszuny, Orzełówkę i Miedniki, Niemenczyn i Wilno, Kowalczuki i Bezdany. To ono stanowi nadzieję na przyszłość, iż w każdym następnym maju nie zabraknie na tej scenie nowych wielobarwnych naręczy kwiatów polskiej kultury Ziemi Wileńskiej.

Czesława Paczkowska

I Festyn Kultury Polskiej „Znad Issy”

„Dusza Polski tu została...”

Przyzwyczailiśmy się do tego, że synonimem polskości na Litwie jest Wileńszczyzna, że tu się zaczyna i kończy wszystko, co polskie. No, czasem jeszcze w poszukiwaniu polskich śladów zwracamy się ku Kowieńszczyźnie, ale już o Kiejdanach najczęściej zapominamy. Na szczęście one same, jak na litewskie warunki od Wilna odległe, ale też „napiętnowane” polskością, coraz częściej o sobie przypominają. Dzięki ludziom tęskniącym do polskości, dzięki Oddziałowi ZPL „Lauda”, który kurczowo trzyma się starych związków z polskością, a czasem też buduje nowe. Do takiego budowania należy zakwalifikować organizację I Festynu Kultury Polskiej, który odbył się w Kiejdanach w dniach 6 – 7 czerwca.

Imprezę 6 czerwca zainaugurowała wystawa płaskorzeźby rzeźbiarza-amatora Kazimierza Dembowskiego z Chełmży, otwarta w bibliotece przy alei Lipowej w Kiejdanach. Wystawie towarzyszyło spotkanie z muzyką i poezją. Wystąpił zespół „Issa”, śpiewaczka Biruté Vapšiené wykonała własne romanse przetłumaczone na język polski przez Irenę Duchowską, członkowie sekcji literackich „Znad Niewiaży” przy SPK oraz „Varsna” czytali swoje wiersze. Po spotkaniu z poezją rodacy udali się na Mszę św. w kościele pw. św. Józefa, którą odprawił ks. dziekan Gintaras Puras.

A już 7 czerwca do Kiejdan ciągnęły zespoły zarówno lokalne, jak i z całej Litwy: zawitały tu kowieńska „Kotwica”, „Rudomianka” z Rudomina, „Gromada” z Jaszun, „Zorza” z Suderwy, „Tumielanka” z Wisagini i „Srebrne pasemko” z Turmont. Honoru ziemi kiejdańskiej na festiwalu broniły zespół „Ainiai” z miejscowości Akademia (k. Datnowa) oraz kiejdańskie „Raskila”, „Lankesa” i znana już wielu z nas „Issa”. Zawitali na Festyn i goście z Mariampola w składzie zespołu „Harmonia”. Były też popisy solowe, którymi publiczność cieszyły wykonawczynie romansów: srebrnogłosa Anna Pozlewicz z Wilna i wspomniana już Biruté Vapšiené z Kiejdan.

W sobotę po południu mieszcząca się w pobliżu Centrum Kultury góra, z której widoczna jest wspaniała panorama Kiejdan (niegdyś stał tu zamek Radziwiłłów), przekształciła się w wyspę polskości. Drugi dzień Festynu rozpoczął się od witania przez gospodarzy gości, których przedstawiciele Stowarzyszenia Polaków Kiejdan tradycyjnie częstowali kartaczami (cepelinami). Ten wielki biwak rodaków na łonie natury uświetniły występy zespołów „Harmonia”, „Rudomianka”, „Tumielanka” i innych. Było to jednak zaledwie preludium Festynu, bo właściwy rozpoczął się dwie godziny później w wypełnionej po brzegi największej sali kiejdańskiego Domu Kultury.

Cóż można powiedzieć o występach zespołów i reakcjach na te występy publiczności? Było ładnie, barwnie, hucznie, kolorowo i wzruszająco. Nie dokonamy żadnego odkrycia twierdząc, że polskie zespoły, udział w nich, oglądanie ich na scenie są dla Polaków mieszkających poza granicami Polski istotnym wyznacznikiem polskości. Jest to również ważny wyróżnik tożsamości narodowej. A przy okazji koncertów i festynów mamy okazję zademonstrować polskie barwy narodowe środowisku, w którym żyjemy. I o ile litewskie stołeczne środowiska w ten czy inny sposób już miały okazję zetknąć się z polską kulturą ludową, o tyle dla Kiejdan taki Festyn był źródłem wielu odkryć. Dzięki takim świętom polskiej kultury nasi oderwani od Wileńszczyzny rodacy są lepiej, sympatyczniej postrzegani w środowisku litewskim. Folklor ze swoją długoletnią tradycją, uniwersalizmem treści piosenek, pięknymi melodiami ma to do siebie, że jest akceptowany przez wielu ludzi, niezależnie od ich narodowości, poglądów politycznych czy funkcji, jakie na co dzień pełnią.

Tak więc wielkie brawa za zafundowanie Kiejdanom takiego święta należą się organizatorowi Festynu Oddziałowi ZPL „Lauda” i jego perpetuum mobile – prezesce pani Irenie Duchowskiej. To ona jest założycielką, duszą i autorką tekstów „Issy”, zespołu pieśni ziemi kiejdańskiej, który przed pięciu laty powstał przy oddziale ZPL „Lauda”. Piosenka pani Ireny „Issa” stała się wizytówką zespołu. Zresztą strofy z tej piosenki obrano na motto I Festynu Kultury Polskiej „Znad Issy”:

Od Janowa do Datnowa

Brzmiała kiedyś polska mowa.

I choć Lauda była mała,

Dusza Polski tu została.

Pozdrowienia dla uczestników Festynu przysłał dyrektor generalny Departamentu Mniejszości Narodowych Antanas Petrauskas, zebranych na sali powitał mer rejonu kiejdańskiego Viktoras Muntianas. Na święto przybyli honorowi goście, przyjaciele Laudy z różnych zakątków Litwy: poseł na Sejm RL Jan Mincewicz, prezesi oddziałów i kół ZPL Franciszka Adamowicz z Kowna, Weronika Bogdanowicz z Turmont, Zygfryd Binkiewicz z Wisagini, Antoni Mejer z Poniewieża. Do Kiejdan na święto polskości zawitali też: poeta Aleksander Sokołowski z Wilna, przedstawiciele radia, telewizji i prasy.

Oddział ZPL „Lauda” wyraża serdeczne podziękowania sponsorom I Festynu Kultury Polskiej „Znad Issy” w Kiejdanach: Senatowi Rzeczypospolitej Polskiej, Stowarzyszeniu “Wspólnota Polska”, Konsulatowi Generalnemu RP w Wilnie, samorządom rejonu wileńskiego i wisagińskiego, ZSA „Mylida”.

Następny Festyn w Kiejdanach planowany jest za rok.

VIII Festyn Kultury Polskiej „Nad brzegiem Żejmiany”

Hej, tam nad rzeczką!

8 czerwca, dzień Zielonych Świątek, ranek. Kto śpieszy się do kościoła na uroczyste nabożeństwo, kto jeszcze śpi słodko, a ktoś... jedzie na VIII Festyn Kultury Polskiej „Nad brzegiem Żejmiany”.

A do Święcian, bo właśnie tam festyn się odbywał, zmierzało sporo ludzi: i wystrojeni artyści, i zaproszeni goście, i widzowie. Z daleka widać było udekorowaną kolorowymi balonami i wstęgami scenę, znajdującą się w pełnym zieleni parku. Na przybywających gości czekali już organizatorzy święta i zapraszali wszystkich do Domu Kultury, którego drzwi były gościnnie otwarte na oścież, podobnie jak i serca wszystkich mieszkańców Święcian.

Czas jednak nie czeka, więc gdy zegarki wskazały godzinę jedenastą, usłyszeliśmy słowa prowadzącego festyn Dominika Kuziniewicza, czyli Wincuka: „Witamy Was serdecznie, kochanińkie, na VIII już Festynie Kultury Polskiej „Nad brzegiem Żejmiany”. Wszystkie miejsca zajęte. Artyści gotowi. Zaczynamy!”.

Ponad 3-godzinny koncert rozpoczął zespół „Zgoda” z Rudomina, który odtańczył mazura, wyciskując niejedną łezkę wzruszenia u widzów. Zespół ten przedstawił jeszcze tańce sądeckie i premierowe tańce łowickie. Obecnie „Zgoda” szykuje się do wyjazdu na gościnne występy w Anglii.

Bardzo wielu utalentowanych uczniów posiada Podbrodzka Szkoła Średnia nr 1. Umieją oni nie tylko ślicznie śpiewać, tańczyć z wdziękiem, ale i uśmiechać się radośnie. Repertuar też mają urozmaicony: tańce i piosenki ludowe przeplatają się z utworami estradowymi. Słowem, każdy widz miał coś dla siebie. W czasie trwania festynu publiczność i wykonawcy mogli zjeść za darmo szaszłyka i wypić piwa, zawdzięczając hojności głównego sponsora święta, pana Józefa Fiedorowicza. Oby więcej było takich gestów...

Niezwykłą popularność na święcie miała rzeka Żejmiana. Nie tylko „płynęła” w nazwie festynu, ale i w nazwie zespołu z Podbrodzia. Bo oto „Żejmiana” zaprezentowała nam polonez, oberek, suity rzeszowską i wileńską. I to jeszcze jak zaprezentowała!

Popularna była nie tylko rzeka, ale i tańce cygańskie. Widocznie w żyłach mieszkańców Ziemi Święciańskiej płynie gorąca krew. A już tańce lubią szczególnie! Skoczne rytmy przedstawiły dziewczęta ze szkółki języka polskiego w Święcianach, które na początku zaprezentowały się jako tajemnicze Cyganki, a później wyruszyły w podróż dookoła świata z piosenką o takiejże nazwie. W czasie tej podróży zapewne dotarłyby do Sor, a właśnie stamtąd przybyła na festyn muzykująca rodzina Borkowskich. Pani Apolonia i pan Daniel są ze sobą już od lat 58, a przez życie idą śpiewająco i tanecznie. Zresztą, jak sami twierdzą, dopiero teraz naprawdę zaczynają żyć. Tylko pozazdrościć im takiego optymizmu i energii! Prawdziwego „czadu dała” kapela święciańska „Kaimynai”, czyli „Sąsiedzi”, w skład której wchodzi 5 emerytów, nie wyobrażających sobie życia bez muzykowania.

Nierzadko uczestnicy święta spoglądali z obawą na zachmurzone niebo, ale wnet uspokoili ich organizatorzy, zapewniając pogodę, bo, jak żartowali, mają układy nawet z Panem Bogiem, co się zresztą sprawdziło.

Pod koniec festynu rozlegały się ze sceny mocniejsze uderzenia, bo zjawił się na niej dobrze znany zespół rodzinny „Żejmo”, a zaraz po nim idole z Podbrodzia - zespół „Wiza”. Podobnie jak inni wykonawcy, byli oni serdecznie przyjmowani i oklaskiwani. Na zakończenie festynu była niespodzianka - zabawa z zespołem „Rodacy”. Zaśpiewał on najpopularniejsze piosenki polskie, litewskie, rosyjskie i ludowe, porywając przy tym do tańca wszystkich zebranych.

Festyn w Święcianach dobiegł końca. Zostaje tylko podziękować za włożony trud i serca wszystkim, którzy przyczynili się do tego radosnego święta. Szczególnie Święciańskiemu Oddziałowi Rejonowemu ZPL, na czele którego stoi Marek Drawnel - główny pomysłodawca, organizator i dusza tego święta. Mamy nadzieję, że za rok będzie więcej artystów, gości, widzów i nie mniej serdeczności i uśmiechów. Do zobaczenia w roku przyszłym nad Żejmianą!

Barbara Kuziniewicz

Dźwięczała pieśń na Ziemi Trockiej

Powołany do życia i organizowany corocznie przez Trocki Rejonowy Oddział ZPL, 7-8 czerwca już po raz trzynasty odbył się Festyn Kultury Polskiej Ziemi Trockiej „Dźwięcz, polska pieśni!”. Festyn, posiadający już swe tradycje, aczkolwiek za każdym razem wciąż inny. Albowiem jego organizatorzy przywiązują szczególną wagę do różnorodności scenariuszy święta, by nie straciło ono na swej atrakcyjności. O tym, że czuwającemu przez kilka ostatnich lat nad ogólnym wizerunkiem festynów Edwardowi Trusewiczowi pomysłów nie brakuje, świadczy wciąż wzrastający ich poziom.

W myśl organizatorów, festyn trocki odbywa się kolejno w innym starostwie, zamieszkałym w większości przez Polaków. Tym razem gospodarzami święta były: koło ZPL w Rudziszkach, zespół „Rudziszczanie” i starostwo rudziskie. Program festynu przewidywał dwudniowe występy. Jeśli w pierwszym dniu gospodarzami sceny były zespoły dziecięce, to drugi dzień oddano znanym i lubianym kolektywom dorosłym, z których kraj jezior trockich zasłużenie słynie. Nie zabrakło na święcie także ich przyjaciół - licznych gości z różnych regionów Polski.

Ponad 20 zespołów rejonu tańcem i śpiewem składały świadectwa na rzecz kultury polskiej w tym zakątku Wileńszczyzny. Świadectwa, iż Ziemia Trocka jest bogata w talenty i ludzi nieobojętnych, by pielęgnować te niewyczerpane źródła narodowej tożsamości, jakimi są słowo ojczyste, pieśń czy taniec. By darzyć nimi wszystkich dookoła, niosąc radość i serdeczność. W roku następnym XIV Festyn „Dźwięcz, polska pieśni!” zawita do Połukni.

Czesława Paczkowska

Wstecz