Życie kulturalne

W siedzibie Bystramów w Bystrampolu

Bystrampol (blisko 15 km od Poniewieża) w ciągu 300 lat swego istnienia niejedno widział. Niebywały rozkwit, udział jego właścicieli w zrywach narodowościowych Polaków, grabieże w drugim dziesięcioleciu XX wieku, reformę rolną przeprowadzoną w 1925 roku przez rząd litewski, w wyniku której dobra zostały rozparcelowane. Po drugiej wojnie podzielił tragiczny los polskich rezydencji na Kresach. Lato roku 2003 wpisało nową kartę w dzieje Bystrampola. Za sprawą proboszcza katedry Chrystusa Króla w Poniewieżu księdza Rimantasa Gudelisa. Ten energiczny i światły kapłan, który sześć lat przebywał i studiował w USA, po zeszłorocznym powrocie na Litwę postanowił odrodzić upadający dwór w Bystrampolu. Okazji w tym roku jest kilka: 70. rocznica konsekracji katedry poniewieskiej, 500-lecie wspólnoty religijnej św.św. Piotra i Pawła i 140. rocznica powstania nowej rezydencji Bystramów. Wywodzili się oni z Prus. Protoplastą litewskiej gałęzi był Jan Kazimierz Bystram, dworzanin króla Władysława IV.

Dwór, który przetrwał do naszych dni, ukończony został około 1850 roku, lecz budowa całej rezydencji, wraz z urządzeniem parku, trwała do 1863 r. Nowy pałac utrzymany jest w stylu klasycystycznym. Rezydencja miała częściowo zabytkowe urządzenie. Słynęła z posiadania sporej kolekcji dzieł sztuki, zbroi, bogatej biblioteki, archiwum rodzinnego, m. in. z dokumentami, zaopatrzonymi we własnoręczne podpisy królów: Zygmunta Augusta, Władysława IV, Jana III, Augusta III i Stanisława Augusta. Nieprzypadkowo więc w tej wielkopańskiej rezydencji gościł wielokrotnie Henryk Sienkiewicz, który w Bystrampolu zbierał materiały do swojej trylogii. W 1945 roku wszyscy Bystramowie po 300-letnim gospodarzeniu na tej ziemi wyjechali do Polski. Tylko dwaj najmłodsi Aleksander i Eugeniusz znaleźli się odpowiednio w Wielkiej Brytanii i Kanadzie.

Doceniając wartość historyczną i zabytkową tego miejsca i to, że rezydencja bystrampolska jako jedna z nielicznych przetrwała w dość znośnym stanie (również większość zabudowań dworskich i park), a także aby zapobiec dalszemu niszczeniu tych zabytków, ks. Rimantas Gudelis zorganizował w tym roku we dworze po raz pierwszy festiwal muzyczny, zapraszając do udziału wykonawców litewskich i zespoły folklorystyczne z Bostonu i Chicago. Urządził też kilka wystaw, które tematycznie można ująć w następujący sposób: utracona Litwa. Jest więc nadzieja, że dzięki zaangażowaniu, pracowitości i pomysłowości proboszcza z Poniewieża dwór w Bystrampolu nie zostanie utracony.

„Pejzaż Polski” Cata Mackiewicza

Otrzymaliśmy zaproszenie z Gdańskiej Galerii Fotografii - dział Muzeum Narodowego w Gdańsku na otwarcie wystawy z cyklu „Historia” pt. „Stanisław Cat Mackiewicz. Pejzaż Polski 1939”. Ekspozycja czynna będzie do 19 września. Oto fragment komentarza do fotografii pióra Aleksandry Niemczykowej - córki Stanisława Cata Mackiewicza: „W lipcu 1939, z moją starszą siostrą Basią i kuzynką Wandą Krahelską przejechaliśmy całe Pomorze, Wielkopolskę i Małopolskę. W Gdyni zwiedzaliśmy statek. W Toruniu dali nam pierzynę, moja siostra nie chciała pod nią spać, więc pojechaliśmy dalej. Niebawem pojawiły się stogi, ojciec powiedział, że jest zmęczony, przenocowaliśmy w stogu. W Wielkopolsce odwiedziliśmy Kurnik i Biskupin. Jednym słowem objeżdżaliśmy Polskę. Takie było pożegnanie mojego ojca z Polską.

Zmysł plastyczny, widoczny w jego fotografiach, brał się być może stąd, że oglądanie muzeów i galerii było codziennością naszego życia. Myśmy ciągle gdzieś jeździli i coś oglądali. Jeździliśmy za granicę i po Polsce. Polskę zjeździliśmy całą; i zawsze muzea i galerie wszystkie zwiedzaliśmy.

Dlaczego mój ojciec, który zajmował się głównie pisaniem, zainteresował się fotografią? Jak moja pamięć sięga, zawsze zajmowaliśmy się zwiedzaniem okolic. On miał niesłychane przywiązanie do ziemi, do miejsc swego pobytu, Wilno kochał ponad wszystko. Ja mam wrażenie, że z tego powstała potrzeba utrwalenia pewnych rzeczy. Żeby to było nie tylko oglądane ale również w pewien sposób zapisane. Nie tylko słownie, ale i w obrazie. Tych fotografii mieliśmy bardzo dużo, ale trzeba by się było zwrócić do archiwum NKWD, żeby oddali. Bo 18 września wszystko z domu zabrano”.

Festiwal Krzysztofa

Już dziewiąty rok z rzędu w wileńskich kościołach, podwórzach Starówki, salach koncertowych przebiega Festiwal Muzyczny noszący imię patrona stolicy - św. Krzysztofa. Pomysłodawcą tego wielkiego święta muzycznego jest Orkiestra Kameralna Świętego Krzysztofa na czele z jej kierownikiem artystycznym i dyrygentem Donatasem Katkusem. Tego lata (od 9 lipca do 31 sierpnia) ogółem odbędzie się 29 koncertów. Niezwykle zróżnicowanych - od muzyki organowej, poprzez recitale fortepianowe (sala litewskiej AM), fiestę orkiestr dętych na Placu Daukantasa w dniu św. Krzysztofa, wieczory jazzowe w „Forum Palace”, a kończąc muzyką kameralną na terenie muzeów. Komplet słuchaczy niezmiennie gromadzi kościół św. Kazimierza, w którym organizowane są godziny muzyki sakralnej z udziałem organistów tej miary co Łotyszka Vita Kalnciema czy Polak Wiktor Łyjak, nie mówiąc już o znakomitym Leopoldasie Digrysie (jest równocześnie kierownikiem artystycznym całego cyklu), który wystąpi na zakończenie festiwalu (31 sierpnia) wraz z chórem „Jauna muzika”. Znani wykonawcy, świetna akustyka, nowe organy i fakt, że koncerty są bezpłatne - patronat sprawuje Amerykanin dr Juozas Kazickas - są magnesem przyciągającym bardzo licznych melomanów do kościoła św. Kazimierza. Do wydarzeń festiwalowych niewątpliwie należy cykl koncertów w powoli odradzającym się przepięknym ongiś wnętrzu kościoła św. Katarzyny na Wileńskiej, zwłaszcza z udziałem Orkiestry Kameralnej Świętego Krzysztofa oraz występ w kościele św. Jana międzynarodowej orkiestry młodzieżowej - Litwa, Hiszpania, Polska (młodzież z Poniatowa) pod batutą Vakarisa Lopasa.

* Pisaliśmy w swoim czasie o aukcji różnych przedmiotów artystycznych ofiarowanych przez 24 dyplomatów rezydujących w Wilnie, która odbyła się w Ratuszu z inicjatywy Agné Zuokiené. Zgromadzono wówczas ponad 30 tys. litów, przeznaczając tę sumę na odnowienie fasady byłego pałacu Paców od strony ulicy Świętojańskiej (šv. Jono). 17 tys. Lt wydano na odtworzenie zniszczonych lub wywiezionych po wojnie do Rosji stiuków.

* W Wileńskiej Galerii Obrazów - były pałac Chodkiewiczów – otwarto stałą wystawę, poświęconą odbudowywanemu Zamkowi Dolnemu. Eksponowane są różne przedmioty zabytkowe, jakie znaleziono w trakcie prac wykopaliskowych na terenie nie istniejącego zamku, dokumenty, projekty. Wystawa będzie systematycznie uzupełniana, aż do zakończenia odbudowy, czyli do roku 2009.

Halina Jotkiałło

Wstecz