Komentarz gospodarczy

Poprzez prosocjalny budżet do ... „urawniłowki”

Przeżyliśmy kolejny rok, któremu według obliczeń specjalistów, towarzyszył dalszy wzrost gospodarczy. Co nas czeka w nowym? Będzie to, prawdopodobnie, rok interesujący zarówno pod względem politycznym, jak i gospodarczym. W związku z wstąpieniem do Unii Europejskiej czeka nas wzrost cen na niektóre towary. O 6 centów mamy już droższą benzynę, o 14 – paliwo dieslowe. Wzrosną też ceny papierosów. Natomiast do przyjemniejszych nowin należy zaliczyć ponoć prosocjalnie zorientowany budżet, zapowiadany wzrost płac, rent i emerytur oraz dalszy zwrot wkładów rublowych. Już w najbliższym czasie z tego tytułu wypłaci się obywatelom 73 mln litów. Otrzymają je ci, którzy ukończyli 70 lat oraz rodziny wielodzietne. Minister finansów Dalia Grybauskaité żywi nadzieję, że w ciągu najbliższych 2-3 lat zostaną zwrócone wszystkie rublowe wkłady.

Powrót do „urawniłowki”? Wileńskie władze co pewien czas demonstrują swoją „obecność” nowymi pomysłami. Czasem są to dobre pomysły, ale niekiedy wręcz paradoksalne. Do tych ostatnich należy zaliczyć pomysł nowego obliczania (od metrażu) mieszkańcom opłaty za wodę i usługi komunalne (wywóz śmieci, winda, sprzątanie i oświetlenie klatki schodowej itp.) oraz zlikwidowania liczników na wodę w mieszkaniach i obliczanie zużycia wody na podstawie licznika ogólnego w bloku.

Zacznijmy od obliczania opłat za wodę. „Vilniaus vandenys”, sieci cieplne i starostwa swój pomysł usprawiedliwiają tym, że mają duże ubytki, ponieważ część mieszkańców nie płaci za wodę, jeszcze część po prostu na różne sposoby ją kradnie. Może i tak, ale co to obchodzi uczciwego obywatela, który rzetelnie płaci za każdy zużyty metr sześcienny wody. Nie rozumiem, dlaczego mam płacić za nieuczciwego płatnika czy złodzieja? Takich powinny ścigać powołane do tego służby. Zresztą, nie obarczajmy winą wyłącznie użytkowników, bo dostawcy wody również w przeróżny sposób z nią „kombinują”. Na koszt użytkownika spisują także szereg strat produkcyjnych (awarie itp.).

Nonsensem jest także naliczanie opłat za komunalne usługi na podstawie metrażu mieszkania, a nie na podstawie liczby zamieszkujących w nim ludzi. Wszak to nie od wielkości mieszkania, a od liczby jego lokatorów zależy ilość wyprodukowanych śmieci. Nie metry też, a lokatorzy, jeżdżą windą, chodzą po schodach itp. Prawda, starostwa i przylegające do nich spółki próbują tłumaczyć, że nieraz w mieszkaniu zameldowana jest jedna osoba, a mieszka pięć i dostawcy usług nie są w stanie tego skontrolować. Ale to też nie nasz problem. Może więc starostwo, jako instytucja, wreszcie czymś by się zajęło?!

Podatkowe batalie. Podatki, jak świat światem, były największą zmorą ludzkości. Jednocząca drobnych przedsiębiorców Litewska Konfederacja Pracodawców coraz aktywniej poszukuje sposobów, jak zachęcić przedsiębiorców do bardziej aktywnej działalności. Co z tego, skoro fiskus jest w stanie wykończyć najlepszą inicjatywę. Wszystkie sondaże i badania wykazują, że sporo drobnych przedsiębiorstw nadal bankrutuje. Dyrektor Konfederacji Pracodawców Danas Arlauskas twierdzi, że jedną z przyczyn są nadal zbyt wysokie podatki oraz to, że pomoc państwa przeznaczona na wsparcie regionalnych przedsiębiorstw jest źle rozdzielana.

Podatki są tematem drażliwym i... rzec można – wybuchowym. Może się na nich „wysadzić” każda rządząca ekipa. Tak, na przykład, w listopadzie ubiegłego roku z powodu podatków omal nie doszło do rozpadu koalicji w Estonii. Państwo to, wbrew postulatom części rządzących, nie przystało na obniżenie w 2004 roku stopy podatkowej, co zachwiało rządem. Na szczęście, a może niestety, nasi koalicjanci na razie o wysokość podatków nie skaczą sobie do oczu. Mają ważniejsze sprawy na poselskich głowach, np. impeachment prezydenta: poprzeć czy nie? Ale to tylko dygresja.

Zdrożeją towary z Chin. W ciągu ostatnich kilku lat przemysł i sytuacja gospodarcza Chin znacznie się poprawiły. Dziś chińskie towary to niekoniecznie są przysłowiowe jednorazówki, lecz też produkcja wysokiej jakości, odpowiadająca europejskim wymogom. Nic więc dziwnego, że coraz więcej chińskich towarów trafia na nasze rynki. Duże znaczenie ma i to, że są one z reguły tańsze od rodzimych. Niebawem ta sytuacja ulegnie zmianie, gdyż od 1 maja br. (czyli od chwili naszego wstąpienia do UE) we wszystkich krajach unijnych zaczną obowiązywać odpowiednie kwoty (czyli ograniczenia) na import towaru spoza Unii. Np. kwota na import 64 mln par obuwia będzie odpowiednio podzielona pomiędzy wszystkich członków UE. Obecnie Litwa z Chin importuje najwięcej obuwia, sprzętu kuchennego oraz ceramiki, najbardziej więc odczujemy wzrost cen na te właśnie towary. Największe kwoty na import chińskiego towaru zostaną przyznane tym krajom, które od wielu lat handlują z tym krajem. Tych, którzy dopiero niedawno rozpoczęli wymianę handlową z Chinami, będą obowiązywały większe ograniczenia importowe. Warto dodać, że o kwoty importowe będą mogli ubiegać się także niektórzy handlarze z „Gariunai”, jeśli tylko potrafią udowodnić, że mają podpisane długoterminowe umowy handlowe z chińskimi przedsiębiorstwami.

Od stycznia 2005 r. proponuje się ograniczyć nie tylko ilość, ale też zaostrzyć wymagania wobec jakości importowanych z Chin wyrobów tekstylnych, a Litwa planuje także wprowadzić licencje na tego rodzaju towar. Zresztą w tym wypadku chodzi nie tyle o jakość towarów, ile o ochronę własnego rynku. Jeśli chińskie towary nadal będą tańsze od rodzimych, nie bacząc na wysoką jakość, ich import zostanie poważnie ograniczony.

Obiecujący budżet? Idealny budżet jest pojęciem ze sfery marzeń, choć bywają budżety lepsze i gorsze. W roku bieżącym rządząca koalicja usiłuje nas przekonywać, że uchwaliła budżet niemal wyjątkowy, bo zorientowany głównie prosocjalnie. Ekonomiści zakończyli miniony rok głośno i zgodnie deklarując, że zanotowaliśmy wzrost gospodarczy. Jednak szeregowy obywatel zdolny jest uwierzyć w tę dobrą nowinę dopiero wówczas, gdy rośnie zawartość jego portfela, a z tym wciąż nie jest najlepiej. Jednak, wg deklaracji polityków, już niebawem będzie lepiej, a to właśnie dzięki tegorocznemu budżetowi, który jest wiele obiecujący... przynajmniej dla tych gorzej sytuowanych. Planuje się podnieść wynagrodzenia dla pracowników sfery budżetowej, na sprawy socjalne zaś przeznaczyć aż o 600 mln litów więcej niż w roku minionym. Prosocjalny budżet rokuje obywatelom zwiększenie emerytur (średnio o 20 Lt), zmniejszenie rozpiętości pomiędzy zarabiającymi najmniej i najwięcej, a także między uposażeniami pracodawców i pracobiorców. Budżet 2004 przewiduje też wprowadzenie postępowego systemu podatkowego, co oznacza, że mniej zarabiający będą płacić procentowo mniejsze podatki. Rządząca partia socjaldemokratów planuje też zwiększyć zapomogi wypłacane z budżetu państwa i renty na opiekę. Planuje się o 16 mln litów więcej przeznaczyć na świadczenia macierzyńskie i zapomogi na opiekę nad dziećmi, a także zwiększyć zapomogi dla bezrobotnych i bardziej uzależnić je od stażu pracy oraz otrzymywanego ostatnio wynagrodzenia.

Niebawem się przekonamy, czy tegoroczny budżet jest rzeczywiście zorientowany prosocjalnie i czy nie są to tylko przedwyborcze obietnice.

Julitta Tryk

Wstecz