Na tropach bohaterów powieści Józefa Mackiewicza

Sergiusz Piasecki, „który się stoczył do poziomu literata polskiego”

(Ciąg dalszy. Początek w nr 7 br.)

Po przedterminowym zwolnieniu z więzienia, w latach 1938-1939 Sergiusz Piasecki nawiązuje kontakty twórcze z artystycznym i kulturalnym środowiskiem wileńskim.

Cat, Śledź, Bułhak i inni

W „Słowie” pod redakcją Stanisława Mackiewicza-Cata Piasecki publikuje parę swoich tekstów oraz wierszy, udziela wywiadu. Ponadto, publikuje się w świeżo założonym miesięczniku artystycznym (o kierunku głównie teatralnym) „Comoedia” pod redakcją „żagarysty” i „włóczęgi” Józefa Maślińskiego. Korzysta z zaproszenia właścicielki majątku Rohotna w Nowogródczyźnie, Wandy Rojcewiczowej, gdzie pisze powieść pt. „Bogom nocy równi”, będącej kontynuacją pisanego w więzieniu „Piątego etapu”. Latem 1938 blisko miesiąca spędza nad jeziorem Narocz. Pobyt ten zaowocuje impresją opublikowaną w „Comoedii” pt. „Perła polskiej północy” (publikacja ilustrowana zdjęciami znanych wileńskich fotografików, Jana Bułhaka, Marii Panasewiczówny, Stanisława Turskiego).

Wśród najbliższych wileńskich przyjaciół Piaseckiego znajdzie się także ksiądz Piotr Śledziewski, postać naonczas w Wilnie dobrze znana. Ks. Śledziewski, w środowisku artystycznym zwany popularnie Śledziem, był kapelanem wojskowym oraz znakomitym znawcą sztuki. „Piasecki ufał mu bezgranicznie. Jeśli Śledź powiedział: „To opowiadanie jest słabe”, Piasecki darł kartki i wrzucał do kosza” (Ze wspomnień Jadwigi Karbowskiej, recenzentki teatralnej „Słowa”, publikującej się pod pseudonimem Teddy).

Krąg tych osób zostanie utrwalony później w powieści Piaseckiego „Adam i Ewa”, w której da także wyraz swemu zauroczeniu Wilnem, Wileńszczyzną, osobliwie malowniczością Trok i okolic.

Spotkanie z Witkacym

Wiosną 1939 podczas pobytu w Zakopanem Piasecki poznał Stanisława Ignacego Witkiewicza. Słynny już naonczas Witkacy, zafascynowany osobowością „Sierioży, pisarza-bandyty”, jak go pieszczotliwie nazywał, wykonał aż cztery jego portrety. Piasecki natomiast na jednej ze swoich powieści złożył Witkacemu dedykację następującej treści: St. Ig. Witkiewiczowi - król granicy i bóg nocy, który się stoczył do poziomu literata polskiego.

„Poznałem w Z [akopanem] Piaseckiego - pisarza-bandytę - ciekawy chłop, ale ma już „setnie” przewrócone we łbie, ale to, co przeżył, to jest „coś tak piekielnego”, że wierzyć się nie chce, że on jeszcze w ogóle istnieje” - zwierzał się Witkacy w jednym ze swych listów do T. Białynieckiego-Birula.

Po latach, na obczyźnie, tamte spotkania z Witkacym zaowocują szkicem wspomnieniowym Sergiusza Piaseckiego o Stanisławie Ignacym Witkiewiczu, napisanym na konkurs literacki pt. „Prometeusz”, oznaczonym godłem „Uczeń Czarnoksiężnika”. Rozmowy „długie, chaotyczne, lecz niezwykle ciekawe ze śp. Stanisławem Ignacym Witkiewiczem” Piasecki będzie wspominał długo, bodaj do ostatnich chwil życia...

Wydaje się, iż tamtej wiosny 1939, w Zakopanem, poza Witkacym, nie spotkał więcej ludzi duchowo mu bliskich. Poznał wprawdzie naonczas Henryka Worcella, Marię Kasprowiczową, Eugenię z Wańkowiczów Bundykową, ale - podobnie jak wcześniej, w Wilnie - męczyło go towarzystwo ludzi, w większości wiedzionych na pasku próżnej ciekawości jego, jako ekswięźnia, osoby, a nie tego, co i kto jest tematem jego pisarstwa. Izolował się od otoczenia, uciekał w samotność. Ukrywał się pod maską obojętności bądź lekceważenia. Niewielu odgadywało, jaki wulkan pod tą maską wzbierał... Nawet Henryk Worcell, pisarz wywodzący się ze środowiska pozaliterackiego (był kelnerem), przeto - zdawałoby się - Piaseckiemu „bliższy” - napisze o nim później w swoich wspomnieniach:

Przychodzi [Piasecki] czasem do kawiarni i siedzi samotny, mówią, że jest zarozumiały po wydaniu „Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy”, mówią też, że ma pogardliwy stosunek do inteligentów-mięczaków, uważa, że tacy jak on awanturnicy i ryzykanci mają więcej do powiedzenia w literaturze i on to udowodni tymi książkami, które napisze.

Niewielu było ludzi takiego formatu, jak „czcigodny ksiądz Śledź” w Wilnie czy „wariat z Krupówek” Witkacy w Zakopanem, którzy czuli i wiedzieli, co temu dziwnemu wybrańcowi gwiazd w duszy grało...

W 1938 roku wychodzą kolejne powieści Piaseckiego - „Piąty etap” i jego kontynuacja - „Bogom nocy równi” (dylogia szpiegowska). Obie rzeczy do wybuchu wojny osiągają po dwa wydania. „Bogom nocy równi” w plebiscycie czytelników „Wiadomości literackich” na najlepszą powieść 1938 roku uzyskują drugą lokatę - po „Ładzie serca” Jerzego Andrzejewskiego. Powstaje też projekt ekranizacji „Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy” - niestety nie zrealizowany. Listy z wyrazami uznania i sympatii Piasecki otrzymuje nie tylko od czytelników, ale także od krytyków i autorytatywnych pisarzy. Pojawiają się również recenzje negatywne. Autorowi „Kochanka...” zarzuca się idealizację światka przestępczego. Nie przeszkadza to Piaseckiemu w odnoszeniu sukcesów w europejskiej skali. Jego powieści tłumaczone są natychmiast na języki obce: łotewski, estoński, litewski, fiński, szwedzki, norweski, duński, czeski, francuski, angielski, holenderski, niemiecki, rosyjski, białoruski, jidysz (kilka wydań nie doszło do skutku z powodu wybuchu wojny).

Latem 1939 Piasecki nawiązuje kontakt z Julianem Tuwimem i Antonim Słonimskim - proponują mu współpracę z planowanym nowym pismem.

Mimo sukcesów, Piasecki moralnie czuje się źle. Jako zwolniony warunkowo, podlega nadzorowi policyjnemu, nie może skorzystać z zaproszeń wyjazdu za granicę. Pojawiają się także pierwsze zgrzyty z wydawcami „Roju”...

Wojna, okupacje... W Wilnie i na Wileńszczyźnie

„Gdy wybuchła wojna 1939, wysłałem podanie do MSW o przyjęcie mnie do wojska na ochotnika. Gdy bolszewicy uderzyli na Polskę, wstąpiłem jako ochotnik do batalionu KOP-u w Rykontach, nad granicą litewską. Z batalionem dotarłem do Grodna, które było opanowane już przez bolszewików. Dowódca batalionu, mjr Kossowski (?) skierował swą formację na Druskieniki, by internować się na Litwie. Ja, z dziesięciu innymi oficerami i podoficerami, oddzieliłem się i udaliśmy się w kierunku Warszawy, która się broniła [...] Gdy dotarliśmy do Białegostoku, dowiedzieliśmy się, że Warszawa skapitulowała. Wówczas rozproszyliśmy się” - pisał w liście do Komisji Weryfikacyjnej AK.

W końcu 1939 roku, po powrocie do Wilna, będącego już pod sztandarem litewskim, Piasecki od zaprzyjaźnionego Holendra, wielbiciela „Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy”, Paula Speeta otrzymał zaproszenie do Holandii w postaci wizy wjazdowej oraz pieniądze na przejazd. Wcześniej, latem 1939 podejmował Paula Speeta w Wilnie, podróżował z nim po Wileńszczyźnie. („Chciał [Paul Speet] się przekonać, czy Wileńszczyzna jest naprawdę tak piękna, jak mu o tym pisałem. Pokazałem mu wiele ciekawych miejsc” - pisał Piasecki). Obecnie, w grudniu 1939, w zawierusze wojennej, Peet przyszedł mu z nieoczekiwaną pomocą.

Trudno przewidzieć, jak potoczyłyby się dalsze losy Piaseckiego, gdyby skorzystał z tej oferty. (Podobno nie wyjechał do Holandii z braku cierpliwości w uzyskaniu odpowiednich papierów w konsulacie brytyjskim w Kownie, gdzie panował chaos w wyniku zgromadzonego tam tłumu). Pozostał w Wilnie. Niebawem weźmie aktywny udział w polskim podziemiu zbrojnym.

Od 19 lutego 1940 do 7 lutego 1945 współpracował na Wileńszczyźnie ze Związkiem Walki Zbrojnej i Armią Krajową, początkowo z Biurem Informacji i Propagandy (BIP), następnie z Kierownictwem Dywersji (KEDYW), nie będąc zaprzysiężonym członkiem „Organizacji”. „Chcę lojalnie zaznaczyć, że obowiązującej członków AK przysięgi nie złożyłem i wyjaśniłem powody, dla których tego nie zrobię. Chciałem mieć zaufanie bez przysięgi i je miałem” - pisał Piasecki.

Bielinskis, Makarewičius, TomašeWičius

W ramach Związku Walki Zbrojnej początkowo pracował w Legalizacji (komórce odpowiedzialnej za wykonanie i dostarczanie fałszywych dokumentów). Zajmował się zbieraniem oryginalnych wzorów nowo ukazujących się dokumentów, zdobywaniem informacji, kto i kiedy się nimi posługuje, i śledzeniem, czy wykonane przez Legalizację dokumenty nie zostały rozszyfrowane. Stale się ukrywał, posługując się w tym czasie zmienionymi nazwiskami, fałszywymi dokumentami tożsamości wystawionymi na nazwiska: Bielinskis Vladas, Makarewičius Juozapas, Tomašewičius Jonas...

W okupacyjnym, dwujęzycznym - po litewsku i niemiecku - dokumencie tożsamości, wystawionym na nazwisko Bielinskis Vladas, datę urodzenia Piasecki podał jako 1892 r. 19 maja, miejsce urodzenia - Warszawa (a więc niby „uchodźca”).

Szczegół ciekawy: dokument na nazwisko Bielinskis był wydany przez Stadtverwaltung Wilna 11 grudnia 1942, czyli - trzy dni przed rzekomym (autentycznym?) zawarciem związku małżeńskiego Jonasa Tomašewičiusa (Sergiusza Piaseckiego) z Jadvygą Vaškevičiuté (Jadwigą Waszkiewiczówną) - 14 grudnia 1942. Urodzony z tego związku (17 czerwca 1944) syn Władysław (Vladislovas) w dokumencie wydanym przez Vilniaus Miesto Metrikiné Apylinké 30 czerwca 1944 figuruje jako syn Juozapasa Makarewičiusa i Jadwigi Vaškevičiute.

W podziemiu Sergiusz Piasecki funkcjonował pod pseudonimami Suez, Kira, Konrad.

W podwileńskim majątku Barcie

Stale przebywał w Wilnie bądź ukrywał się w podwileńskiej prowincji. W 1941 roku, w czasie wzmożonego terroru sowieckiego i licznych aresztowań członków podziemia ukrywał się jako prosty robotnik pod Wilnem i w mieście pojawiał się rzadko. Później, pod okupacją niemiecką przez pewien czas przebywał w majątku Wilianowo położonym w okolicach Zielonych Jezior, w którym ukrywało się wielu Polaków.

W 1941 po raz pierwszy pojawił się w podwileńskich Barciach, posiadłości znanego wileńskiego lekarza Antoniego Waszkiewicza. Tam poznał jego córkę Jadwigę, absolwentkę Wydziału Prawa USB (m. in. koleżankę ze studiów Czesława Miłosza). Znajomość ta przerodziła się w trwalszy związek, z którego urodził się (w Wilnie) ich syn Władysław.

Podczas ponownego wkroczenia Armii Czerwonej, latem 1944 Piasecki pracował jako robotnik w sowchozie Karwieliszki pod Wilnem. W czasie okupacji - niemieckiej i sowieckiej - mimo czynnej działalności w podziemiu, starał się nie zaniedbywać pracy literackiej. Pisał cykl powieściowy, trylogię o mińskim światku przestępczym z końca pierwszej wojny światowej i z pierwszych lat po rewolucji bolszewickiej.

„Jabłuszko” pisałem za czasów okupacji niemieckiej na Wileńszczyźnie, w różnych okresach czasu - od roku 1941 do 1944. Skończyłem w styczniu 1944 r. Czasem urywałem pisanie w połowie zdania i nie wracałem do pracy wiele miesięcy z powodów ode mnie niezależnych. Drugą powieść pt. „Spojrzę ja w okno” napisaną w 3/4 - tych przerwałem 30 maja 1944 roku” - napisze później w przedmowie do wydania książkowego.

Samotny Żeglarz...

W latach 1942 - 1944 spędzonych na Wileńszczyźnie, w warunkach terroru i zaszczucia oraz przeżyć osobistych, Piasecki będzie się imał także pędzla i palety. W tym czasie powstaną ciekawe prace malarskie i rysunki, będące wymownym odbiciem jego wewnętrznych stanów dramatycznych. Jednym z najbardziej sugestywnych, niejako proroczych, będzie motyw Samotnego Żeglarza...

Po latach, na obczyźnie, Marian Hemar analizujący twórczość Piaseckiego, będzie się zachwycał fragmentami jego powieści, opisami wileńskiej przyrody, w których „język pisarza nabiera szczególnej ekspresji i bogactwa wyrazu i zmysłowej czułości” i będzie zapytywał, „czy Piasecki chciał być malarzem albo myślał, że mógłby nim być...” Książka (pisał Hemar o cyklu „Wieży Babel”) „jest pełna odblasków wyczutego piękna. Ale jest w niej nade wszystko Wilno żywe, pachnące rybą i grzybami, błyszczące zielenią i śniegiem”. „Wieża Babel” - to szeroko zakrojona, planowana jako wieloczęściowa powieść, odzwierciedlająca obraz Wilna i Wileńszczyzny w latach drugiej wojny światowej. Powieść, według zamierzeń autora, miała składać się z 4-6 tomów. Dla poszczególnych części zaplanowane zostały następujące tytuły: Wieża Babel, Upadek Wieży Babel, Echa Wieży Babel. Ukończona została jedynie część pierwsza - „Wieża Babel” podzielona na dwa tomy: „Człowiek przemieniony w wilka” i „Dla honoru Organizacji”. Powieść jest zapisem zbliżonym do kronikarskiego („literatura świadectwa”), jej główny bohater, Józef Kowalski vel Józef Makarewicz to alter ego autora - Sergiusza Piaseckiego.

Powieść jest jawnie autobiograficzna. Zakres, w jakim zostały wprowadzone realne osoby i sytuacje, pozwala ją odczytywać jako „powieść z kluczem”. Obok znanych działaczy podziemia bądź postaci związanych z wileńskim środowiskiem twórczym, występują w niej postaci kobiet, które w mniejszym lub większym stopniu odegrały pewną rolę w życiu osobistym Sergiusza Piaseckiego. Niekochane kochanki Samotnego Żeglarza... Jedną z nich jest właśnie Jadwiga Waszkiewiczówna (w powieściach jako Helena Zarewska) z majątku Barcie pod Wilnem.

W maju 1945, zaopatrzony w dokumenty „repatriacyjne” na nazwisko Tomaszewicz, Sergiusz Piasecki wyjeżdża z sowieckiego Wilna do „nowej” Polski. Niedługo po nim, w czerwcu tegoż roku wyjeżdża Jadwiga Waszkiewiczówna z synem Władysławem, która odtąd przyjmie w Polsce nazwisko „Tomaszewicz”. W 1947 wyjedzie do „nowej” Polski wileńska rodzina Jadwigi.

Na Litwę Piasecki już nigdy nie wróci.

W Wilnie często zmieniał adresy zamieszkania. Najdłużej, pod zmienionymi nazwiskami, mieszkał przy ul. Kalwaryjskiej na Śnipiszkach, Wiosennej na Antokolu i in. Oficjalnie (jako Makarewičius) był zameldowany przy ul. Niedźwiedziej 15 m 2 na Zwierzyńcu...

Najtrwalsze jednak „ślady” pozostawił po sobie w podwileńskich Barciach w pobliżu Zielonych Jezior w posiadłości Waszkiewiczów oraz w sąsiednim majątku „u pani Popielowej”, gdzie był zmuszony ukrywać się i gdzie oficjalnie był przedstawiany jako „nauczyciel gimnastyki” dwuletniej wnuczki pani Popielowej. Zagadkowy „nauczyciel” był tu jednak znany. Niedaleko Barć znajdował się majątek zamieszkały przez Zajączkowskich. Pani Popielowa zwierzyła się ich córce, że ukrywający się u niej mężczyzna to w rzeczywistości Sergiusz Piasecki.

Rodzina Waszkiewiczów, po jej wysiedleniu przez władze sowieckie z Barć znalazła się w Wilnie. Wyjazd do PRL-u umożliwił im kuzyn z Warszawy.

(Cdn.)

Alwida A. Bajor

Wstecz