Komentarz gospodarczy

Powiało Europą

Litwa w bieżącym roku nadal planuje wzrost gospodarczy. Specjaliści przewidują, że ekonomika naszego kraju w tym roku wzrośnie o 6,8 proc., inflacja natomiast sięgnie 1,9 proc. Tymczasem Agencja Statystyczna Unii Europejskiej „Eurostat” ogłosiła, że wśród krajów kandydujących do UE najwyższy wzrost gospodarczy zanotowano na Litwie (8,8 proc.), a krajowy produkt brutto (PKB) wzrósł tu do 8,3 proc.

Jednak ogólny wzrost gospodarczy nie od razu przekłada się na natychmiastowy wzrost stopy życiowej szeregowych obywateli. Nie jest tajemnicą, że we wszystkich krajach, które wstąpiły do Unii, natychmiast ruszyły podwyżki cen. My również musimy się z tym liczyć. I wbrew temu, co z uporem twierdzi premier Algirdas Brazauskas, jeszcze przed 1 maja drożeją artykuły spożywcze: mąka, niektóre gatunki chleba, mleko, nabiał. Na szczęście, jakby dla równowagi, maleje nam nieco bezrobocie. Statystyki podają, że aktualnie mamy 159 tys. bezrobotnych, o 65 tys. mniej niż przed rokiem. Najwyższe bezrobocie jest tradycyjnie w Druskiennikach i Możejkach. Coraz wyraźniej na rynku pracy ujawnia się deficyt fachowej, wykwalifikowanej siły roboczej, a co za tym idzie, zaczynamy zatrudniać specjalistów z zagranicy. W ubiegłym roku 255 pozwoleń na zatrudnienie obcokrajowców wydano w Kłajpedzie i prawie 800 w Wilnie. Największą popularnością cieszą się kucharze z Chin oraz spawacze z Ukrainy. Jest to pewnego rodzaju sygnał, że rodzimi specjaliści powinni zdobywać wyższe kwalifikacje, bo tak jak w Europie, konkurencja na litewskim rynku pracy rośnie. Jeśli natomiast za pół roku zechcemy zatrudnić się na rynku unijnym, będzie jeszcze trudniej. Owszem, 2 kraje: Anglia i Irlandia zgodziły się nie stosować wobec Litwy siedmioletniego okresu przejściowego, ale nie oznacza to, że byle fachowiec znajdzie tam zatrudnienie. Natomiast nie udało się w tej kwestii dogadać z najbliższymi sąsiadami - Łotwą. Łotysze zdecydowanie nie chcą nas widzieć na swoim rynku pracy.

Stopy procentowe rosną. Specjaliści jednogłośnie twierdzą, że 2004 rok będzie rokiem wzrostu stóp procentowych. Zarówno na Litwie, jak i w świecie utrwala się tendencja wzrostu ekonomicznego, a więc zrozumiałe, że banki podwyższą odsetki na udzielane kredyty. Kierownik operacji finansowych „Nordea Bank Lietuva” Mindaugas Nauckunas jest zdania, że ponieważ lit jest przywiązany do euro, to polityka finansowa Litwy również będzie zależała od euro. Nauckunas twierdzi, że odsetki kredytowe banków podskoczą do góry już w II kwartale br. Nie będzie to skok drastyczny, ale trzeba się liczyć, że będzie on większy niż notowany w ciągu minionych 2-3 lat z tendencją wzrostową. Dlatego jest bardzo ważne, żeby ci, co dzisiaj zaciągają pożyczki na rozwój przedsiębiorczości, budowę domu czy kupno nieruchomości, wiedzieli, że czekają ich większe wydatki i trafnie ocenili swoje przyszłe możliwości. Możliwe, że już dziś warto pokusić się na wyższe odsetki, bo ich stopy mogą się w przyszłości akurat obniżyć i w rezultacie okazać się niższe od tych, poprzednio niskich. Jest jeszcze jedna możliwość uniknięcia wysokich stóp procentowych. Można się w banku ubezpieczyć na wypadek wzrostu odsetek. Słowem, zaciągając kredyt, szczególnie przy podpisywaniu umowy, warto skorzystać z pomocy fachowego adwokata lub dobrego finansisty.

Na kredytobiorców czatuje jeszcze jedno niebezpieczeństwo, na którym na Zachodzie wielu się już oparzyło. Czasem ludzie wpadają w pułapkę zaciągania pożyczek w celu wzbogacenia się. Po prostu śledzą rynek nieruchomości i gdy te są tanie, kupują je na kredyt, a gdy ceny podskakują - sprzedają. Jest to wprawdzie dobry biznes, ale zawsze bardzo ryzykowny, bo nigdy nie wiadomo czy po jednej obniżce nie nastąpi druga. Wówczas okażemy się stratni, bo pożyczkę przecież należy oddać w określonym terminie. Dlatego zbytnio nadużywać kredytów raczej nie warto.

Grubsze portfele. Od 1 marca br. wzrosną najniższe emerytury oraz renty. Ogółem podwyżki otrzyma 212 tys. emerytów i 74 tys. inwalidów. Na ten cel z budżetu SoDry zamierza się przeznaczyć 53,5 mln litów. Podwyżki emerytalne będą mogły otrzymać również te osoby, które od momentu przyznania emerytury pracowały jeszcze przez dwa lata. Dotąd przy przyznawaniu takich podwyżek wymagano 3 lat dodatkowej pracy. Od 25 do 30 proc. wzrosną także świadczenia socjalne dla 37 tysięcy sierot.

Do ustawy emerytalnej wniesiono też wiele innych poprawek. Podwyżki zostaną przyznane wszystkim emerytom, którzy otrzymują niższą niż 325 litów emeryturę. Dodatki będą miały też te osoby, które do 1 stycznia 1995 roku zaliczyły 20 (kobiety) i 25 lat (mężczyźni) stażu. Najniższa podwyżka wyniesie 2 Lt, najwyższa - 40.

Od stycznia br. mają szansę na większe zarobki osoby trudniące się handlem na stołecznych rynkach. Samorząd stołeczny obniża im opłaty. Dotyczy to jednak tylko tych, którzy handlują artykułami przemysłowymi. Odtąd drobni przedsiębiorcy handlujący w kiosku lub z samochodu będą płacić miesięcznie o 170 litów mniej, handlujący na straganach - o 60 litów. Natomiast na bazarze Gariunai handel „kioskowy” i „samochodowy” będzie tańszy o 75 litów, zaś handlujący na straganach zaoszczędzą miesięcznie 45 litów. Obniżki dotyczą wszystkich targowisk, w tym również prywatnych. Szacuje się, że budżet miasta z tej racji w skali roku straci 3,5 mln Lt, ale w ten sposób ulży się drobnym przedsiębiorcom, którzy więcej będą mogli zainwestować w swój biznes.

Niższy podatek celny. Litwa zamierza podpisać z Rosją umowę o bardziej przychylnych warunkach eksportu do tego kraju litewskich mebli, płytek ceramicznych oraz używanych samochodów. R. Korablis, jeden z kierowników grupy negocjującej z Rosją warunki tej umowy, potwierdził, że stosunki handlowe z tym krajem w przyszłości będą dla Litwy coraz bardziej przychylne. Rosja, jak wiemy, jest jednym z poważnych partnerów handlowych Litwy. Tylko w roku ubiegłym sprzedaliśmy naszym wschodnim sąsiadom towarów na ponad 2 mld litów.

Debaty z Rosją na temat bardziej przychylnych warunków handlowych nie są łatwe, ale trzeba negocjować, bo na Zachodzie też nie zawsze się udaje. Oto dowód: niedawno Litwa uczestniczyła w dużych międzynarodowych targach w Niemczech „Grüne Woche”. Niestety, w tym roku z gorszym wynikiem niż w ubiegłym. Niemcy i inni uczestnicy targów bardzo chwalili sobie nasze piwo, sery, sękacze, a także wędliny, ale większych kontraktów nie udało się podpisać.

Właśnie dlatego powinniśmy się orientować także na rynki wschodnie, choć negocjacje mogą być trudne i nie zawsze uwieńczone pełnym sukcesem. Najwięcej kłopotów sprawia eksport litewskich artykułów spożywczych oraz rolnych. Rosja po prostu stara się na wszelkie sposoby chronić swój rynek wewnętrzny. Jednak, jak twierdzi strona litewska, prognozy na przyszłość są raczej optymistyczne. Rosja w najbliższym czasie będzie zmuszona obniżyć stawki celne na towary importowane z naszego kraju, ponieważ po wstąpieniu do Unii Europejskiej wobec Litwy będą obowiązywały przepisy unijne. A poza tym Rosja również chce handlować z Litwą i innymi krajami unijnymi, zaś jeśli nie obniży wobec nich stawek celnych, będzie miała zamkniętą drogę do Międzynarodowej Organizacji Handlu (WTO). Nasz wschodni partner jest także zainteresowany maksymalnie przychylnymi warunkami tranzytu towarów do obwodu kaliningradzkiego, a to zależy od UE w ogóle i od nas w szczególności. To wszystko pozwala mieć nadzieję, że Rosja względnie liberalnie będzie traktowała warunki handlu z Litwą i jeśli nie z dobrej woli, to z przymusu, obniży stawki podatkowe na import z naszego kraju.

Litwini inwestują na Ukrainie. Litwa z Ukrainą ma podpisaną umowę o wolnym handlu. Jednak od maja, gdy wstąpimy do Unii, już nie będziemy mogli prowadzić z tym krajem handlu na poprzednich zasadach. W grę wejdą podatki celne, a to oznacza podwyżkę cen na nasze towary na ukraińskim rynku. Litewscy przedsiębiorcy handlujący z tym państwem przeanalizowali sytuację i stwierdzili, że najlepszym wyjściem są inwestycje na Ukrainie. Niektórzy już przenieśli do tego kraju swoje przedsiębiorstwa, inni założyli wspólne litewsko-ukraińskie spółki. Wiadomo bowiem, że Ukraina wkrótce wstąpi do Międzynarodowej Organizacji Handlu i wówczas litewskie przedsiębiorstwa działające w tym kraju będą mogły handlować swoją produkcją z państwami unijnymi. Jest jeszcze jeden powód takiej polityki. Na Ukrainie jest znacznie tańsza niż na Litwie siła robocza, co również przemawia za inwestycjami w tym kraju. W tej chwili litewscy przedsiębiorcy zainwestowali już u ukraińskich sąsiadów 20 mln USD, a w ciągu ostatniego półrocza inwestycje te wzrosły aż o 47 proc.

W związku z tym, że na Ukrainie rozlokowało się już kilka naszych spółek, litewscy bankowcy zaczęli się zastanawiać, co robić, by nie stracić swoich klientów. Dlatego np. „Vilniaus bankas” już rozpoczął intensywną współpracę z kilkoma bankami ukraińskimi. W przyszłości planuje tam otworzyć także swoją filię. Na Ukrainę, jako kraj ewentualnych inwestycji, spogląda również Belgia i inne kraje zachodnie. Te jednak nie mają tam dostatecznego rozeznania, dlatego szukają pośredników. Planują inwestować i za pośrednictwem Litwy, która dość dobrze zna ukraiński rynek. Słowem, nie tylko dla Litwy, ale i dla innych krajów unijnych wschodnie rynki jawią się jako atrakcyjne, szczególnie z powodu taniej siły roboczej. My, jako kraj doświadczony wieloletnią przynależnością do tej samej, co i Ukraina, „internacjonalistycznej rodziny” (byłego ZSRR), mamy nad Zachodem przewagę, którą warto wykorzystać.

Julitta Tryk

Wstecz