„Zgoda” –15 lat na scenie

„Ryzykowny” jubileusz

Zespół tańca ludowego „Zgoda” narodził się w podwileńskim Rudominie, dzięki obowiązkowości Renaty i Henryka Kasperowiczów, „oddelegowanych” z macierzystej „Wilii” na prośbę wicedyrektor Rudomińskiej Szkoły Średniej nr 1 Marioli Michniewicz. Rok 1988 zbliżał się ku końcowi, a oni z ponad setki dzieci mieli wybrać te, co rytm tańca, urok ludowości odczuć potrafią i pokochać.

Dzieci, jak to dzieci – chcą być artystami, a rodzice – widzieć swe pociechy na scenie. A to nie znaczy wcale, że młodziutkim kierownikom łatwo było z ponad setki chętnych dobrać odpowiedni skład... Możliwie, że Henrykowi było łatwiej wyczuć dziecięce zdolności, bo sam przeszedł wspaniałą szkołę tancerza od „Wilenki” w rodzimej „syrokomlówce” do świetnej, niezapomnianej „Wilii” lat 80. Ćwiczyć zaczęli w trzech grupach: nikt nie liczył godzin, dni i już na wiosnę, mocno przez rodziców zdopingowani, dali swój pierwszy koncert.

Pierwszy jubileusz – 5-lecie witali mając na swym koncie około setki koncertów, a wśród nich występ na „Kwiatach Polskich” w Niemenczynie, no i w Macierzy. Trasa występów młodocianych artystów sięgała od gór po morze, od Wisły do Odry: Zakopane, Elbląg, Kraków, Jelenia Góra... Niezapomniane przeżycia, poznawanie świata i ludzi, zdobywanie przyjaciół – wiernych i szczerych. Takich, co nie tylko w każdej chwili śpieszyli z pomocą i radą, ale też słowa krytyki mówili bez ogródek. Nieodżałowani Zofia Gulewicz i Czesław Kujawski – każde słowa o ich pracowitości, wymaganiach i dążeniu do doskonalenia będą zbyt mało znaczące. Starsi koledzy – Apolonia Skakowska, Czesława Bylińska-Rymszonok, Jan Mincewicz – nie skąpili zespołowi zarówno pochwał, jak i cennych rad. Kierownik artystyczny i choreograf w jednej osobie – Henryk Kasperowicz jest im za to wdzięczny... Jak też sponsorom – ludziom, którzy łożą ciężko zarobiony własną pracą grosz na działalność zespołu, by dzieci, młodzież nie zapominały tego, co przez wieki naród nasz potrafił uchronić przed rutyną czasu – ludowe i narodowe melodie, tańce, pieśni... W dzieciństwie nauczony cenić te wartości przez najukochańszą osobę – mamę, dziś stara się Henryk Kasperowicz nie pozostawić obojętnymi na nie swoich artystów. I jest szczęśliwy, że w rodzinie może liczyć na wsparcie – mama i starszy brat Waldemar (m.in. sponsor nieustający zespołu) są zawsze obok.

Dziś Henryk dzieli trudy i radości zespołu z Elżbietą Klukowską, Jerzym Judyckim, Mirosławem Wojtulewiczem (choreografami czterech grup), Edwardem Trusewiczem (kierownikiem grupy wokalnej) oraz Romualdem Piotrowskim, który w swej pieczy ma kapelę oraz podkłady muzyczne. Zespół ma na swym koncie nie tylko coroczne udziały i sukcesy w świętach i festiwalach na Litwie, ale też na tak prestiżowych imprezach jak Festiwal Kultury Kresowej w Mrągowie, „Bursztynowa Kolia” w Elblągu, Światowym Festiwalu Polonijnych Zespołów Folklorystycznych w Rzeszowie i Dziecięcych w Iwoniczu Zdroju, występy w Anglii; może się szczycić zdobyciem drugiego miejsca zarówno na Festiwalu Europejskich Zespołów Polonijnych w Niemczech jak i Międzynarodowym Festiwalu w Szwecji.

„Zgoda” ma w swym repertuarze wspaniale doszlifowane tańce i obrazki, mocnych solistów i... piękne dziewczyny. Na Litwie i w szerokim świecie tancerze „Zgody” podbijali publiczność młodością, temperamentem i... pracowitością, która widoczna była w oryginalnych rozwiązaniach tanecznych, kunsztownych szczegółach i dostojności tańców ludowych i narodowych. Gdy wychodziła na scenę „Zgoda” – widz odczuwał triumf młodości, potrafiącej docenić spuściznę narodu.

Koncert jubileuszowy w Litewskim Dramatycznym Teatrze Narodowym (gwoli ścisłości należy zaznaczyć: odbyły się dwa koncerty – jeden po drugim) wcale nie był spoczęciem na laurach. Zespół zaryzykował: prowadzący Dominik Kuziniewicz-Wincuk dostał do pary Agnieszkę Olszewską; na scenę jubileuszową pozwolono wyjść nie tylko wieloletnim asom, ale też średniej i najmłodszej grupie tanecznej; wystąpiła grupa wokalna - mini-chór z imponującymi głosami solistów; tancerze zaprezentowali publiczności współczesny taniec – nazwałabym go „europejski” z elementami gimnastyki artystycznej i pięknie udekorowany sztandarami państw, w których gościła „Zgoda” oraz Unii Europejskiej - naszej nowej „świetlanej przyszłości”, dla młodzieży, bez wątpienia - realnej. Koncert jubileuszowy nie okazał się być popisem dorobku, lecz wizytówką przyszłości. Na taki „ryzykowny” jubileusz może sobie pozwolić jedynie zespół pewny swych sił i... widzów, którzy kochają „Zgodę” i oklaskując do bólu w dłoniach mazura, poloneza i „ułanów”, nie szczędzą braw marszowym popisom młodzieży. To przecież dla niej – młodzieży - nie żałują swych godzin podkradanych rodzinom i ukochanym kierownicy, pieniążków - sponsorzy, rad i inicjatyw – przyjaciele, by była nam nie tylko dorodna, ale też wiedziała, kto zacz i z jakiego plemienia ród swój wiedzie... Za to i przede wszystkim „Zgoda” zasługuje na nasze gorące brawa.

Janina Lisiewicz

Wstecz