Życie kulturalne

Niech żyją Polskie Kwiaty

To tytuł piosenki do słów i z muzyką Jana Mincewicza. Powtarzamy za nim: Niech żyją „Kwiaty Polskie” - wielka doroczna impreza religijno - patriotyczna i śpiewaczo - taneczna, organizowana w tym roku już po raz 16 przez Jana Mincewicza. W Niemenczynie, oczywiście, w ostatnią niedzielę maja (30). Czy tego ktoś chce, czy nie chce, ale akurat przypada to w dniu Zielonych Świątek, tak jak za dawnych lat. Przygotowania do kolejnego festiwalu rozpoczynają się praktycznie od dnia zakończenia poprzedniego. Poniekąd ich finałem są przeglądy repertuaru zespołów, na które osobiście wyrusza do różnych zakątków Wileńszczyzny Jan Mincewicz. W tym roku przeglądy rozpoczęły się 15 marca. Jeszcze jedna impreza, której głównym organizatorem jest Jan Mincewicz - Festiwal Pieśni i Poezji Religijnej „Ciebie, Boże, wysławiamy”. Przewidziany jest na drugą niedzielę maja, w szkole muzycznej im. B. Dvarionasa (ul. T. Kościuszki).

Pod patronatem ojca opery polskiej

Będzie przebiegać już XI Festiwal Kultury Polskiej na Litwie „Pieśń znad Wilii”. Impreza w tym roku zmieni nieco swoją dotychczasową formułę. Będzie to połączone widowisko z udziałem zespołów dorosłych i dziecięcych. Odbędzie się ono 18 kwietnia w pałacu MSW na Żyrmunach. Udział zgłosiło 26 zespołów. Natomiast 10 maja w Domu Polskim odbędzie się XI Festiwal Dzieci i Młodzieży Muzycznie Uzdolnionej im. Stanisława Moniuszki. Galowy koncert tej imprezy przewidziany jest w sali Ratusza Wileńskiego.

Mamy własny Broadway

Nazwa zapożyczona od nowojorskiej najdłuższej ulicy świata, a w wileńskim wydaniu jest to po prostu teatr muzyczny – klub. Rozlokował się w dobrej pamięci kinie „Rodina” („Tévyné”) na Kalwaryjskiej. Dzielnica niby niezbyt odpowiadająca i mało prestiżowa dla tego rodzaju placówki ekskluzywnej, w której nawet stroje obowiązują wizytowe. Uwzględniając jednak, że wszelkie Słomianki, Śnipiszki, Chełmskie, Chocimskie i inne swojskie nazwy już dawno poszły w niepamięć, a ich drewniana zabudowa znika błyskawicznie ostatnimi czasy i w jej miejscu połyskuje szkło o aluminium, trzeba mieć nadzieję, że „Broadway” nie ustąpi z czasem paryskiemu „Moulen Rouge”. A więc muzyka w najprzeróżniejszym wydaniu (rewie, musicale, rock-opery, varietes). Rekonstrukcja starego, nieczynnego w ostatnich latach kina (zbudowane w 1954 r.) trwała dwa lata. Właściciel na ten cel wyłożył 10 mln litów, zamierza zapraszać największe gwiazdy estrady i zespoły, również zagraniczne, realizować program ambitny. Są trzy sale (w tym dyskotekowa), w których jednocześnie może przebywać blisko tysiąc osób. Wystrój sali teatralnej - naśladownictwo lat 30-tych, przedstawienia się ogląda siedząc przy stolikach. Do tego najnowocześniejsza aparatura nagłaśniająca i oświetlająca. A skoro lubujemy się w różnego rodzaju rekordach, więc jest to jak dotychczas największy teatr muzyczny-klub w krajach bałtyckich (ma się na myśli Łotwę i Estonię).

Wiosna z Instytutem Polskim

Instytut Polski w Wilnie prawdziwą wiosnę powita wystawą fotografii Wojciecha Prażmowskiego z Polski pt. „Zarzecze” (31 marca - 30 kwietnia). Ostatnia dekada kwietnia przebiegać będzie pod znakiem IV Tygodnia Filmu Polskiego. W „Forum Cinemas Vingis” i w „Skalviji” odbędą się premiery takich głośnych filmów jak „Pogoda na jutro”, „Symetria”, „Ubu Król”, „Zmruż oczy”, „Stara baśń”, „Pornografia”, „Julia wraca do domu”, „Przemiany”. Przewidziany jest też seans specjalny. Będzie to prezentacja filmu niemego „Mocny człowiek” z towarzyszeniem zespołu Maleńczuk Tuta Rutkowski Super Trio. Swój przyjazd zapowiedziały sławy ekranu polskiego: Maja Ostaszewska, Jerzy Stuhr, Krzysztof Majchrzak, Andrzej Jakimowski, Łukasz Barczyk. Natomiast podczas Festiwalu „Kaunas Jazz” zagra słynne Trio Włodzimierza Nahornego. Lato, tradycyjnie przebiegać będzie pod znakiem Koncertów Letnich na dziedzińcu Muzeum Adama Mickiewicza przy ul. Bernardyńskiej 11.

Największa galeria

Nowa siedziba Samorządu miasta Wilna przy al. Konstytucji liczy 20 kondygnacji. Kilka z nich (włącznie z podziemnymi garażami) w ciągu tygodnia pełniło funkcję galerii sztuki, jak się okazało - największej na Litwie. Swoje prace eksponowało tu 250 artystów plastyków, 26 galerii - w tym Polska Galeria Artystyczna. Żadna dotychczas sala wystawowa (z wyjątkiem Starego Arsenału, gdy wystawiona tam była „Bitwa pod Grunwaldem” Jana Matejki) nie doczekała aż takiej frekwencji: w ciągu siedmiu dni przez gmach Samorządu przewinęło się 150 tys. osób, wśród nich 40 tys. uczniów. Zwiedzających przyciągała nie tylko możliwość zapoznania się (bezpłatnego) z najnowszymi trendami sztuki litewskiej, ale i obejrzenia pomieszczeń drapacza chmur, zwłaszcza ostatniego jego piętra, z którego roztacza się wspaniała panorama Wilna. Z mety porównać można było przemiany, jakie zaszły w stolicy dzięki eksponowanej wystawie fotografii Andriusa Surgailisa pt. „Wilno z dachu (1972-1986)”.

Wystawy sztuki w Samorządzie zapowiadane są również w przyszłości. Zresztą w korytarzach starego gmachu przy al. Giedymina stale eksponowano prace darowane przez artystów malarzy - uczestników Międzynarodowych Wileńskich Plenerów Malarskich. W ten sposób zgromadzono kolekcję blisko 300 obrazów, z których, jak się ostatnio okazało podczas przygotowań do przeprowadzki, 163 zniknęły w tajemniczych okolicznościach i bez śladu. Artyści podejrzewają o kradzież urzędników lub darowanie przez nich z lekkiej ręki obrazów (z reguły uznanych twórców) delegacjom zagranicznym odwiedzającym Samorząd. Pewnie dzieła sztuki będą dopiero należycie chronione, gdy w 2007 roku obok gmachu Samorządu stanie Wileńskie Muzeum Sztuki Modernistycznej.

Wileńska książkowa impreza

Zorganizowano ją po raz piąty w Wilnie, w Litewskim Centrum Wystawienniczym „Litexpo”. W ciągu czterech dni tę imprezę międzynarodową odwiedziło 50 tys. osób, o 10 tys. więcej niż w roku poprzednim. Znak ważny - słowo drukowane powoli wraca do łask. Szczególnie wszelkiego rodzaju pomoce do nauki języków obcych i literatura tzw. wysokich lotów. Np. powieść Güntera Grassa „Im Krebsgang” („Pełzając rakiem”), wydana po litewsku w oficynie „Alma littera” w przekładzie pisarza i wielbiciela twórczości Grassa, Teodorasa četrauskasa. Oblegane były stoiska, przy których podpisywali swe książki (z reguły bardzo starannie wydane) autorzy litewscy, wielkim też powodzeniem cieszyli się znakomici goście z Francji i Włoch: Frederic Beigbeder i Alessandro Baricco. Polacy - „Ars Polona” - na sześciu metrach kwadratowych zaprezentowali tyle, co się zmieścić może w walizce. Wizualnie kolekcja 12 edytorów nie robiła wrażenia.

Z inicjatywy Instytutu Polskiego w Wilnie i Instytutu Książki w Krakowie na targach uhonorowani byli dwaj polscy twórcy: Tadeusz Różewicz, który do Wilna nie przybył, ale do Litwinów i Polaków na swoich portretach - plakatach skreślił miłe słowa pozdrowień i życzeń, prezentowane też były książki tego jednego z największych poetów polskich. Natomiast Wileńskie Polskie Studio Teatralne w Domu Kultury Polskiej na Nowogródzkiej pokazało przedstawienie „Kartoteki rozrzuconej” Różewicza. W Instytucie Polskim odbył się litewsko-polski wieczór jego twórczości. Innym pięknym momentem targów był udział w nich Marka Ławrynowicza i spotkania z nim: w „Zaułku Literackim” na „Litexpo”, na Uniwersytecie Wileńskim (Katedra Filologii Polskiej). Autor „Kapitana Cara”, „Pana Słoika”, „Kina Szpak”, „Pogody dla wszystkich”, „Diabła na dzwonnicy” jest przesympatycznym człowiekiem i świetnym narratorem i jak się okazało - ma korzenie wileńskie. Z pierwszych kartek „Diabła na dzwonnicy” powiało klimatem Kolonii Wileńskiej (Pavilnys). Książka - to swego rodzaju zapis tego, co słyszał od rodziców wilnian i spotkań kresowian w ich domu w Warszawie, do którego ciągnęły niedobitki z dawnych kresów RP, a matka pisarza wyciągała na stół wileńskim zwyczajem wszystko, co w domu było i długo w noc toczyły się opowieści ze stron rodzinnych. Chłopak słuchał, a gdy stał się dorosły, opisał. Szkoda, że na targach nie można było na gorąco kupić „Diabła...” i innych książek Ławrynowicza. Pozostańmy więc z nadzieją, że mimo kryzysu wydawniczego w Polsce, doczekamy jednak stoiska z polską książką takiego, jakie Polacy szykują np. w Jerozolimie, Madrycie czy Londynie.

* Nie przyjechał do Wilna zapowiadany wcześniej Jerzy Maksymiuk, za to stolica litewska gościła znakomitego polskiego maestro Jerzego Salwarowskiego - kierownika artystycznego Filharmonii Szczecińskiej im. Mieczysława Karłowicza i dyrygenta Toruńskiej Orkiestry Kameralnej. Pod jego batutą wystąpiła Litewska Narodowa Orkiestra Symfoniczna Juozasa Domarkasa i Kowieński Chór Państwowy Petrasa Bingelisa.

* Fundacja znakomitego muzyka, dyrygenta i kompozytora Mstisława Rostropowicza, która od lat wspiera utalentowaną młodzież litewską, w swe dobre opiekuńcze skrzydła wzięła 11 młodych wykazujących nieprzeciętne talenty w muzyce, sztukach plastycznych, nauce, sporcie. Opieka pod hasłem „Mecenat - przyszłym gwiazdom” będzie długotrwała.

* Wielkie gwiazdy muzyki litewskiej i światowej wystąpią w drugim półroczu 16 sezonu koncertowego Litewskiej Państwowej Orkiestry Symfonicznej Gintarasa Rinkevičiusa. Jeśli chodzi o zagranicznych instrumentalistów, więc - szwedzki klarnecista Kristofer Kraggerud, amerykański duet fortepianowy Pei-Wen Chen i Aleksander Paley, francuski pianista Roger Muraro itd. Przy pulpicie dyrygenckim staną Aleksander Wiedernikow z Teatru Wielkiego w Moskwie, Estończycy Kaisa Roose, Paulas Maegi, a także Jerzy Maksymiuk – kompozytor, pianista, dyrygent (urodzony w Grodnie), m. in. założyciel „Sinfonii Varsovii”, współpracujący z orkiestrami Los Angeles, Londynu, Tokio, Calgary. W Wilnie dyrygował już parokrotnie.

„Życie kulturalne” przygotowała Halina Jotkiałło

Wstecz