Wileńskie „Gorzkie żale” wokół Obrazu Jezusa Miłosiernego

8 marca br. kardynał Audrys Juozas Bačkis, arcybiskup metropolita wileński, podpisał dekret nr 42 o przeniesieniu oryginału Obrazu Jezusa Miłosiernego, znajdującego się w kościele Ducha Świętego w Wilnie do małego, nieczynnego dotychczas kościółka pw. Trójcy Świętej.

Kilka szczegółów z historii

Dokładnie 70 lat temu, w domu przy ulicy Rossa 2 w Wilnie, artysta malarz Eugeniusz Kazimirowski pracował nad niezwykłym zamówieniem. Na prośbę księdza prof. Michała Sopoćki miał odtworzyć na płótnie postać Chrystusa zgodnie z wizją, przekazaną w objawieniach przez samego Zbawiciela dla zakonnicy ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia Faustyny Kowalskiej. Namalowany pod jej dyktando, już rok później, obraz został publicznie wystawiony w oknie Kaplicy Ostrobramskiej podczas triduum uroczystości na zakończenie Jubileuszowego Roku Odkupienia Świata. Czas święta przypadł na pierwszą niedzielę po Wielkanocy, czyli - jak życzył tego Pan Jezus, by obraz ten był czczony w niedzielę po Jego Zmartwychwstaniu.

Odtąd, aż do tymczasowego zakazu przez Stolicę Apostolską w roku 1959, nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego szybko rozpowszechniało się po całej Polsce, a przez uchodźców dotarło do wszystkich części świata. Sam obraz natomiast przeżywał okres „tułaczki”: niedoceniany - znalazł się w kościele św. Michała, gdzie pozostawał także po jego zamknięciu; ukrywany - po wykupieniu przez czcicielki kultu; opuszczony - przebywał w zamkniętym kościółku na Białorusi. Dzięki staraniom kilku księży, osób zakonnych i świeckich w 1985 r. obraz przekazano do kościoła Ducha Świętego w Wilnie. Chociaż wówczas bardziej czczono obraz „Jezu, ufam Tobie!” pędzla Adolfa Hyły z sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach, pierwszy wizerunek Jezusa Miłosiernego szybko stał się znany. Wierni Polacy, uczęszczający do kościoła Ducha Św. oraz innych parafii Wilna i Wileńszczyzny, całym sercem zaangażowali się w szerzenie kultu Miłosierdzia Bożego.

We wrześniu 1993 r. razem z papieżem Janem Pawłem II przed tym Świętym Wizerunkiem - jak go nazwał - modlili się aktem Wiary „Jezu, ufam Tobie!”. Kiedy 30 kwietnia 2000 roku Ojciec Święty dokonał kanonizacji bł. s. Faustyny i ogłosił pierwszą niedzielę po Wielkanocy Świętem Miłosierdzia, w kościele Ducha Św. dobiegał końca Tydzień Miłosierdzia Bożego, obchodzony tu już od roku 1997. Od kilku lat codziennie, oprócz niedzieli, o godz. 15 przed obrazem jest sprawowana Msza św. z odmawianiem lub śpiewem Koronki do Miłosierdzia Bożego, również przekazanej w tym mieście św. Faustynie przez Pana Jezusa. Miejsce to - obok Ostrej Bramy - stało się celem każdej z licznych pielgrzymek napływających do Wilna, przede wszystkim z Polski, ale też z innych krajów.

Wątpliwa wizja nowego sanktuarium

Kościółek pw. Trójcy Św. przy ul. Dominikańskiej, pierwotnie drewniany, zaistniał w 1536 r. Od początków zaboru rosyjskiego był zamknięty do roku 1821, kiedy przeznaczono go na wojskową cerkiew Zwiastowania. Pociągnęło to za sobą przebudowę w duchu bizantyjskim tak zasadniczo, że zatracił on (wg J. Kłosa) swój wygląd kościelny. W 1919 r. stał się na powrót katolickim, a opiekę nad nim sprawowało Towarzystwo św. Wincentego a,Paulo. Za czasów sowieckich w zamkniętej ponownie świątyni mieściły się magazyny instytucji sportowych i kulturalnych. Starsi wilnianie pamiętają, jak w latach 60. runęła jej fasada, po czym pozostawała zamknięta i opuszczona do lat 90. Za ścianą kościółka do niedawna działała piwiarnia, szykuje się tu otwarcie młodzieżowej klubo-kawiarni z restauracją.

I oto w wywiadzie dla „Tygodnika Wileńszczyzny” kardynał A. J. Bačkis poinformował, że ten nieczynny od lat kościółek po remoncie ma być rekonsekrowany na Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Wilnie. Po kanonizacji s. Faustyny Wilno odwiedził prowincjał księży marianów z USA W. M. Dziordz, któremu pokazano kościółek i podzielono się zamiarem utworzenia w nim świątyni Miłosierdzia Bożego. Idea ta spotkała się z aprobatą prowincjała i została przez Zgromadzenie Marianów poparta materialnie. Tak wygląda początek wydarzeń, które zbulwersowały wiernych w marcu 2004 r.

W aurze niedomówień

We wrześniu 2001 r. do Wilna przybyły do pracy siostry ze Zgromadzenia Jezusa Miłosiernego, założonego przez ks. Michała Sopoćkę. Podejmując działalność szerzenia czci Miłosierdzia Bożego, zaczęły też czynić starania o restaurację obrazu. Już wiosną 2003 r. przystąpiono do pracy, którą wsparła Fundacja Apostołów Jezusa Miłosiernego w Łodzi, organizacyjnie włączyło się także Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, opiekę nad całością prac sprawowały siostry faustynki i proboszcz kościoła Ducha Św. Mirosław Grabowski. Na dawne miejsce w bocznym ołtarzu głównej nawy kościoła podominikańskiego obraz powrócił pięknie odnowiony, aczkolwiek już bez polskiego napisu „Jezu, ufam Tobie!”, usuniętego podczas restauracji.

W grudniu rozpoczął się remont kościółka pw. Trójcy Św., mającego przyjąć obraz. Wierni - czciciele kultu Miłosierdzia Bożego - wciąż przebywali w całkowitej niewiedzy co do przyszłych planów dotyczących obrazu. Pogłoskom, pojawiającym się jeszcze latem, o możliwym jego przeniesieniu do odnawianej świątyni s. przełożona zaprzeczyła twierdząc, że to one są jedynymi spadkobierczyniami obrazu, zaś o zgodę w tej sprawie kuria na razie do nich się nie zwracała. Czy nastąpiło to bez zgody sióstr, nie wiadomo. Z wywiadu z kardynałem A. J. Bačkisem wynika, że Stolica Apostolska też nie została poproszona o wyrażenie zgody na przeniesienie obrazu, co koliduje z normami określonymi przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Testament ks. M. Sopoćki prawdopodobnie zawiera życzenie, by oryginał Obrazu został umieszczony w świątyni pw. Miłosierdzia Bożego. Czyli zamiar rekonsekracji kościółka Trójcy Św. pod nowym wezwaniem właśnie miał być dopasowany do woli księdza.

Tygodnie niepokoju i determinacji

Gromem z jasnego nieba można byłoby nazwać moment publicznego odczytania dekretu kardynała o zabraniu obrazu w dniu 22 marca z późniejszym jego przeniesieniem 18 kwietnia na nowe miejsce. Niełatwo zrelacjonować, z jak wielkim bólem została przyjęta ta wiadomość przez wiernych, jaką gorycz wywołała w duszach ludzi, którym zabierano ich największą świętość. Żal, poczucie dziejącej się krzywdy, upokorzenia zrodziły głęboki wewnętrzny sprzeciw wobec takiego zamiaru: natychmiast przystąpiono do akcji zbierania podpisów pod listem do metropolity A. J. Bačkisa z prośbą o odwołanie decyzji. List otwarty do kardynała skierowali również przedstawiciele społeczności polskiej.

Już następnego dnia do kurii biskupiej udała się delegacja z prośbą o audiencję u metropolity. Niestety, tej i innym grupom wiernych w spotkaniu odmówiono. W zaistniałej sytuacji zostało zwołane nadzwyczajne posiedzenie przedstawicieli 28 polskich organizacji społecznych, na którym jednogłośnie zaaprobowano decyzję o wystosowaniu wspólnego apelu do kardynała metropolity w sprawie przeniesienia obrazu. W jego tekście wyrażono obawy co do odpowiedniego wyboru miejsca nowego sanktuarium. Również prawnicy dostrzegli pewne sprzeczności w treści dekretów kardynała, z których jeden mówi o przeniesieniu obrazu do kościoła Trójcy Św., zaś drugi - o przejęciu go w pieczę metropolity wileńskiego.

Wierni zorganizowali całodobowe czuwanie w kościele, co, nawiasem mówiąc, okazało się być krokiem opatrznościowym. Bowiem późnym wieczorem 19 marca do kościoła Ducha Św. nieoczekiwanie przybyli mikrobusem przedstawiciele kurii pod pozorem zapoznania się z technicznymi możliwościami przewiezienia obrazu. W niedzielę 21 marca podczas Mszy św. przed Obrazem „Jezu, ufam Tobie!” czciciele Miłosierdzia Bożego modlili się w intencji dziękczynnej za otrzymane łaski, prosząc o wstawiennictwo w zaistniałej sytuacji św. Faustynę i sługę Bożego ks. Michała Sopoćkę oraz o pozostawienie Obrazu w kościele Ducha Świętego.

Spotkanie rady parafialnej i proboszcza kościoła Ducha Św. z kardynałem A. J. Bačkisem sytuacji nie zmieniło. Wszystkie proponowane rozwiązania zostały przez JE odrzucone, jak chociażby wprowadzenie w kościele Ducha Św. mszy po litewsku. Ostatecznie poprzestano na wspólnym uzgodnieniu, że oddanie obrazu nastąpi tylko w wypadku aprobaty przez Watykan kościoła Trójcy Św. jako godnego miejsca dla Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Kardynał A. J. Bačkis cofnął natomiast wcześniejszą zgodę na udzielenie audiencji przedstawicielom polskich organizacji społecznych. Delegacja złożyła w sekretariacie kurii 8 tys. podpisów wiernych protestujących przeciw planowanemu przeniesieniu obrazu.

Mimo tak licznych protestów w południe 22 marca do kościoła Ducha Św. przybyła komisja z biskupem pomocniczym J. Tunaitisem na czele celem podpisania aktu przekazania Obrazu Jezusa Miłosiernego do kurii. Ks. proboszcz Mirosław Grabowski w duchu posłuszeństwa wileńskiemu metropolicie dokument podpisał. Podpisanie jednak odbyło się w zakrystii, gdyż wierni żywym łańcuchem okrążyli ołtarz z Obrazem, kładli się krzyżem i nie dopuścili komisję do publicznego podpisania aktu przed ołtarzem Miłosierdzia Bożego. Obraz pozostał w kościele, w jego obronie nadal trwało czuwanie i zbieranie podpisów.

W tym samym dniu kuria biskupia zaprosiła na konferencję prasową niektóre media litewskie, które później w wiadomościach tendencyjnie naświetliły przebieg wydarzeń, związanych z przeniesieniem obrazu, przedstawiając sprawę w kontekście rzekomego konfliktu między Polakami i Litwinami oraz podając ewidentną dezinformację o zgodzie rady parafialnej na przekazanie obrazu. Ta ostatnia odreagowała na to zdecydowanym protestem w prasie.

Wiadomość o wydarzeniach w Wilnie dotarła również do Polski. List w tej sprawie do kardynała A. J. Bačkisa wystosował prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” prof. Andrzej Stelmachowski. Zwrócił się on w imieniu Rady Krajowej Stowarzyszenia z prośbą o znalezienie innego rozwiązania, niż zabieranie obrazu z miejsca jego kultu. Zadeklarował jednocześnie gotowość sfinansowania wykonania kopii z napisem w języku litewskim. Swoje zatroskanie i solidarność ze społecznością polską na Litwie wyraził także poseł na Sejm RP, prezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie Tadeusz Samborski.

Odwołano się do Stolicy Apostolskiej

Uwzględniając fakt, że próby rozstrzygnięcia sprawy drogą dialogu wiernych z arcypasterzem pozostały bez skutku, a także wiadomości, iż do Rzymu dociera dezinformacja na temat przenosin Obrazu, z misją do Watykanu udał się oddelegowany przez wiernych poseł na Sejm RL Jan Mincewicz. Podczas audiencji u Ojca Świętego przekazał osobiście około10 tys. podpisów oraz przedstawił papieżowi właściwą sytuację z przeniesieniem Obrazu, w tym m. in. nieodpowiedni wybór miejsca dla przyszłego sanktuarium. Na ręce Jego Świątobliwości złożył gorącą prośbę wiernych o wysłuchanie ich błagań i podjęcie ostatecznej decyzji.

Przed Niedzielą Palmową do Watykanu udał się metropolita wileński A. J. Bačkis. Zanim nastąpił powrót metropolity do Wilna, kuria biskupia rozpowszechniła komunikat o audiencji kardynała u Ojca Świętego, podczas której poruszono również kwestię Obrazu. Mówi się w nim m. in., że „Stolica Apostolska uprzejmie zezwoliła ordynariuszowi wileńskiemu działać według własnego uznania”. Zaznacza się przy tym, że dekrety arcybiskupa w sprawie założenia świątyni Miłosierdzia Bożego pozostają w sile. Konsekracja kościoła ma nastąpić w Święto Miłosierdzia 18 kwietnia br. Los Obrazu nie jest wszak wyraźnie określony, jak widać – znajduje się on w ręku kardynała. Czy wysłucha próśb wiernych i podejmie niełatwą, aczkolwiek w duchu miłosierdzia, decyzję, która będzie służyła wyłącznie dobru Kościoła? „Tylko Boże Miłosierdzie nie zawodzi nigdy nas” – brzmią słowa jednej z piosenek. Ludzkie sądy i zamiary są bowiem jedynie decyzjami ludzkimi. „Najboleśniej ranią mnie grzechy nieufności” – powiedział Pan Jezus św. Faustynie. Zostawmy ostatnie słowo dla Niego.

* * *

Niezależnie od zakończenia „Gorzkie żale” po wileńsku dały dużo powodów do rozmyślań. I rzecz nie tylko w niemożności uzyskania odpowiedzi na niektóre pytania. Za sprawą Obrazu wileńską rzeczywistość wypełniły postacie tych pasyjnych wielkopostnych medytacji. Wśród nich nie brakowało zapierającego się Piotra; sprzedawczyka-Judasza; spodziewającego się cudu Heroda; chowającego się za hipokryzją Kajfasza; umywającego ręce Piłata; nieufnego Tomasza albo nawróconego setnika. Był obojętny tłum żądający ukrzyżowania, ale też prawy Nikodem czy litościwy Józef z Arymatei, odważna Weronika z chustą, rzesze płaczących niewiast i trzy Marie pod krzyżem. Nie ma potrzeby wymieniać nazwiska, każdemu warto spróbować rozpoznać w tej historii samego siebie. Nie czekając na „lepsze czasy”, które są i pozostaną zawsze te same - Chrystusowe.

Czesława Paczkowska

Wstecz