Życie kulturalne

Dni Kultury Polskiej

10-lecie podpisania Traktatu Polsko-Litewskiego stało się okazją do zorganizowania w Wilnie Dni Kultury Polskiej. Przebiegać będą one w dniach 26-30 kwietnia pod patronatem ministra kultury RP Waldemara Dąbrowskiego i ministra kultury RL Romy Žakaitiené. Oficjalne otwarcie Dni poprzedziła (jest ich częścią składową) wielka wystawa polskiej sztuki współczesnej „Pod flagą biało-czerwoną”, czynna (do 2 maja) w Centrum Sztuki Współczesnej przy ul. Niemieckiej. Sprowadzona została do Wilna przez Narodową Galerię Sztuki w Warszawie „Zachęta”, przy współudziale Instytutu Adama Mickiewicza w Warszawie, ministerstw kultury RP i RL.

Jeśli chodzi o wystawy, będzie ich w ramach Dni kilka, a wśród innych – „Modny świat” ze zbiorów warszawskiego Muzeum Narodowego, utrzymującego od lat przyjazne, twórcze kontakty z litewskimi muzealnikami. W Filharmonii Narodowej odbędzie się koncert polskiej muzyki symfonicznej, który poprowadzi Antoni Wit. Przewidziane są spektakle teatralne, które zaprezentują goście z Polski, sympozja teatralne, wizyty konserwatorów zabytków itd. Natomiast Instytut Polski w Wilnie już po raz czwarty organizuje (24-30 kwietnia) Tydzień Filmu Polskiego. Pokazane zostaną wszystkie niemal najgłośniejsze filmy, które powstały w ostatnim czasie. To „Pornografia” Jana Jakuba Kolskiego, „Ubu Król” Piotra Szulkina, „Julia wraca do domu” Agnieszki Holland, „Stara baśń” Jerzego Hoffmana i in. Projekcje odbędą się w „Forum Cinemas Vingis” i w „Skalviji”. Dodajmy przy okazji, że Tydzień Filmu Polskiego poprzedza litewską „Wiosnę Filmową”, podczas której wyświetlony zostanie m. in. dokument pt. „Na zewnątrz lasu”, przypominający tragedię podwileńskich Ponar, gdzie zamordowanych zostało ponad 100 tys. osób, głównie obywateli polskich. Twórcy filmu wśród innych dokumentów wykorzystali dziennik Kazimierza Sakowicza, przedwojennego mieszkańca Ponar, który skrzętnie notował wydarzenia.

„Po wojnie” – z cyklu „Gdańsk 1945”

Stefan Figlarewicz, kierownik Gdańskiej Galerii Fotografii, zaprosił „MW” na wernisaż wystawy inż. architekta Zygmunta Reinhardta pt. „Po wojnie”. Ekspozycję przygotowano z dwóch okazji: rocznicy wkroczenia do Gdańska Armii Czerwonej i Wojska Polskiego oraz przypadającej w październiku br. setnej rocznicy powstania Politechniki Gdańskiej. Informujemy o tym też z powodu poniekąd osobistego: Gdańsk i w ogóle Trójmiasto stały się po wojnie przyjaznym przytuliskiem dla wielu kresowian, a szczególnie wilnian. Autor zdjęć, obecnie mieszkający w Hamburgu, pisze m. in.: „Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności udało mi się kupić dwuobiektywową lustrzankę rolleiflex, z którą chodząc służbowo przez Główne Miasto, starałem się pochwycić ciekawe motywy. Z wyjątkiem jednego, żadne inne zdjęcia nie były dotąd publikowane. Obecnie mam 78 wiosen”. Podczas otwarcia wystawy odbędzie się przekazanie GGF przez pana Jerzego Wojtynowskiego dwóch szkicowników, które kupił w 1945 r. od ulicznego handlarza przy Długim Targu. Zawierają one kilkadziesiąt rysunków nieznanego autora, większość dotyczy Gdańska przed jego zniszczeniem.

Robert Bluj spaceruje po Wilnie

Po raz pierwszy zaprezentował artysta kilkanaście obrazów swego miasta rodzinnego. Być może „bezkresny” hall Domu Kultury Polskiej nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem do pokazania tego malarstwa. Chciałoby się bardziej kameralnej sali, bo mimo pokaźnego z reguły formatu, obrazy te są kameralne. Bo kameralne jest Wilno w ogóle. I tak właśnie widzi je Robert Bluj. Czyste, zadbane, gra barw jasnych i ciemnawych. Wilno błękitno-turkusowo-różowo-białe. Ciepłe i swojskie, wymuskane, trochę jakby z marzeń. Po prostu - ładne. W tym spacerze po Wilnie - Bluj jakby inny od dotychczasowego: cichy, liryczny, zamyślony. Nic z agresywności... Warsztatowo - perfekcyjny. Nic dziwnego: Robert Bluj jest członkiem Związku Plastyków Litwy.

Artysta jest wilnianinem, Polakiem, absolwentem wileńskiej piątki na Antokolu - dziś noszącej imię Joachima Lelewela. Ukończył Warszawską Akademię Sztuk Pięknych i nie próbował szukać szczęścia za granicą. Wydaje się, że znalazł je w rodzinnych stronach. Udana rodzina, praca związana z ukochanym zawodem: prowadzi zajęcia w dwóch grupach wiekowych w studium plastycznym DKP. Jest etatowym nauczycielem plastyki w szkole im. Władysława Syrokomli. Maluje i uczestniczy aktywnie w życiu artystycznym. Jego prace wystawiały galerie „Lietuvos aidas” i PGA „Znad Wilii”, prezentowane były w MSZ z okazji 10. rocznicy nawiązania litewsko-polskich stosunków dyplomatycznych. Teraz jego obrazy powędrowały do Polski w ramach prezentacji dorobku litewskich artystów malarzy. W dwóch kościołach znajdują się płótna Roberta Bluja: „Sąd Ostateczny” w Turgielach i wizerunek św. Rafała Kalinowskiego w kościele wileńskim pod wezwaniem Ducha Św., w którego murach klasztornych więziony był późniejszy święty.

Robert Bluj lubi eksperymentować, uważny jednak koneser sztuki w każdym obrazie potrafi rozpoznać jego styl i paletę.

Zarzecze i W. Prażmowski

Wojciech Prażmowski przyjeżdża do Wilna i z mety odwiedza Zarzecze. Jest zauroczony tą dzielnicą, a właściwie tym, co przemija. Co jest chwilą w życiu tego starego zakątka wileńskiego, otoczonego ze wszech stron Wilenką. Zawzięcie fotografuje: jakieś dziwne malunki na ścianach, jakieś przedmioty, które nie wiadomo dlaczego znalazły się w określonym miejscu, fragmenty starych budynków... Już zrobił 150 zdjęć zarzeczańskich, niewielką część tego zbioru zaprezentował w Wilnie, w Instytucie Polskim, w działającej w nim bibliotece, która od pewnego czasu pełni z powodzeniem rolę sali wystawowej. Wernisaż „Zarzecza” przyciągnął spore grono mieszkańców tej dzielnicy. Zdania były podzielone: jedni zachwycali się, że artysta widzi to, co umyka innym, drudzy byli zdania, że takie zdjęcia można zrobić w każdym starym zakątku dowolnego miasta, że brak malowniczych postaci, które spotkać można tylko i wyłącznie na Zarzeczu. Najpewniej, jeśli kiedykolwiek dojdzie do prezentacji wszystkich zrobionych przez Prażmowskiego zdjęć, można będzie ocenić, czy przybysz z Polski „złapał” klimat zarzeczański. Zresztą to nie koniec jego przygody, zapowiedział, że powroty do Wilna są nieuniknione, że nadal będzie fotografował Zarzecze i nawet skieruje do grodu nadwilejskiego swoich studentów. Bowiem Wojciech Prażmowski jest nie tylko znakomitym fotografem, lecz też wykładowcą Państwowej Szkoły Filmowo-Teatralnej w Łodzi i Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Warto mieć własne zdanie na temat „zarzeczańskości” wileńskiego Zarzecza i odwiedzić w tym celu Instytut Polski (ul. Didžioji 23 (Wielka), w godz. 15.00-18.00, poniedziałek-czwartek). Wystawa czynna do 10 maja.

* „Triumwirat”: Towarzystwo Chopinowskie w Wilnie, Instytut Polski w Wilnie, Wileńska Galeria Obrazów, który powstał przed kilku laty, może triumfować. Nastrojowa i wytworna sala Galerii Obrazów – dawny pałac Chodkiewiczów – podczas koncertów chopinowskich, systematycznie tu organizowanych (z inicjatywy IP w Wilnie odbywają się także prezentacje innych kompozytorów), jest zazwyczaj pełna. Tak też było podczas niedawnego recitalu fortepianowego, z którym wystąpił Kasparas Uinskas.

* W kościele Ducha Świętego podczas Mszy św. śpiewy liturgiczne wykonał Chór Żeński „Cantores” Państwowej Szkoły Muzycznej im. J. Elsnera w Warszawie. Ten znakomity zespół pod dyrekcją Katarzyny Sokołowskiej i z organistą Piotrem Rachoniem wystąpił po mszy z koncertem. Organizatorzy pobytu „Cantores” – Instytut Polski w Wilnie i kościół Ducha Św.

* Litewski Departament Ochrony Dziedzictwa Kultury wyasygnował 10 tys. litów na zbadanie i uporządkowanie podziemi kościoła i klasztoru Ducha Św., w których znajdują się zmumifikowane szczątki ludzkie – ofiar epidemii i wojen minionych wieków. Powojenne przekładanie tras cieplnych, roboty budowlane na przyległych posesjach w znacznym stopniu przyczyniły się do tego, że mikroklimat podziemi uległ poważnym zmianom i niedawno specjalnie powołana komisja uznała, że szczątki ludzkie nie są należycie przechowywane i trzeba je przenieść na cmentarz. Przedtem jednak archeolodzy, historycy i antropolodzy przeprowadzą gruntowne prace badawcze. Przypominamy, że w latach 30. studenci USB w Wilnie pod kierunkiem specjalistów uporządkowali i zinwentaryzowali zawartość podziemi.

* W fundament odbudowywanego Zamku Dolnego w końcu marca uroczyście wmurowano pierwszą cegłę wraz z metalową tabliczką z odpowiednim tekstem. Cegła pochodzi ze zniszczonej w końcu XVIII w. wileńskiej rezydencji królewskiej i wielkoksiążęcej i odnaleziona została podczas prac wykopaliskowych, prowadzonych przed przystąpieniem do jej odbudowy. Położenie cegły ma symbolizować przystąpienie do drugiego etapu odbudowy Zamku Dolnego, która ma być ukończona do 2009 roku.

* Wiadomość dla numizmatyków: dwie monety – o nominale 50 i 1 Lt, upamiętniające 425-lecie założenia przez króla Stefana Batorego na mocy bulli papieża Grzegorza XIII Uniwersytetu Wileńskiego, wprowadzi się do obiegu pod koniec bm. Pierwsza z nich przeznaczona jest wyłącznie dla kolekcjonerów.

Halina Jotkiałł

Wstecz