60. rocznica Operacji AK „Ostra Brama”

Pamiętamy i czcimy

W noc z 6 na 7 lipca 1944 roku, dokładnie 60 lat temu, rozpoczę-ły się ciężkie walki oddziałów Armii Krajowej o Wilno. W toku zmagań trwających cały tydzień, 14 lipca, żołnierze AK i wojska sowieckie wyzwolili miasto spod okupacji hitlerowskiej. Mowa tu o walkach o Wilno w ramach operacji „Ostra Brama”, przez niektórych historyków określanej mianem drugiego, po Powstaniu Warszawskim, co do historycznego znaczenia zrywu patriotycznego Polaków.

Działająca na Wileńszczyźnie Armia Krajowa podlegała bezpośrednio dowództwu w Warszawie, a politycznie – polskiemu rządowi emigracyjnemu w Londynie. Operacja „Ostra Brama” była częścią planu „Burza”, który jednak nie zakładał zdobywania większych miast. Operacja ta była więc pierwszą bitwą o miasto. Zakładała dwa cele. Polityczny – udowodnić światu polskość Wilna i Wileńszczyzny. I militarny – zajęcie Wilna i powitanie Sowietów w roli zwycięzcy. Cel polityczny udało się osiągnąć. W osiągnięciu militarnego przeszkodziło to, że Niemcy nie wycofali się z Wilna. Mieli rozkaz Hitlera – bronić tego miasta do końca.

„Oddziały Armii Krajowej straciły, według fragmentarycznych danych, 189 poległych, 235 ciężko rannych i 12 zaginionych. Straty odnotowane wyniosły więc 436 partyzantów. Straty nieodnotowane prawdopodobnie niewiele mniej” – podaje dr Roman Korab-Żebryk, autor książki „Operacja wileńska AK”, zastępca „Juranda”, dowódcy 1 Brygady Wileńskiej AK. Ale jeszcze większych strat AK doznała w wyniku podstępnych działań sowieckich władz wojskowych i milicyjnych, które po wyzwoleniu Wilna w lipcu 1944 roku w sposób zdradziecki przeprowadziły rozbrojenie oddziałów AK biorących udział wraz z Armią Czerwoną w walkach o Wilno.

„Nikakowo dogowora nie budiet...”

Oto jak o tamtych wydarzeniach mówi dr Jarosław Wołkonowski, historyk od lat badający dzieje AK:

„13 lipca 1944 roku dowództwo wileńskiego Okręgu AK rozpoczęło rozmowy z sowieckim generałem Czerniachowskim, który dowodził wojskami III Frontu Białoruskiego. W toku tych rozmów strona polska informowała o gotowości powołania Korpusu AK, składającego się z dwóch dywizji 1 i 19 oraz brygady kawalerii i pułku pancerno-motorowego. Do tego korpusu miały wejść wszystkie wileńskie i nowogródzkie oddziały AK. Początkowo strona sowiecka, na skutek zawarcia porozumienia, wyrażała na to zgodę, później zgadzała się już tylko na powołanie jednej – 19 dywizji piechoty. Niespodziewanie 17 lipca 1944 roku dowódca Wileńskiego Okręgu AK ppłk Aleksander Krzyżanowski „Wilk” został zaproszony (...) do generała Czerniachowskiego, który obradował w pałacyku przy ul. Kościuszki 16 (...)”.

„Wilk” jechał na to spotkanie targany wątpliwościami. W drodze pytał nawet towarzyszącego mu majora Teodora Cetysa „Sława”: „czy gra Sowietów jest fair?”. „Sław” nie znał odpowiedzi na to pytanie. Odpowiedział na nie sam gen. Czerniachowski: „nikakowo dogowora nie budiet, my dołżny was rozorużit” („nie będzie żadnego porozumienia, musimy was rozbroić”). Na jego znak wpadli uzbrojeni sowieccy żołnierze i wbrew protestom aresztowali „Wilka” i „Sława”. W tym samym dniu zostali aresztowani dwaj kolejni wyżsi oficerowie Wileńskiego Okręgu AK – ppłk Adam Szydłowski i ppłk Ludwik Krzeszowski.

A oto dalszy bieg wydarzeń odtworzony przez dr Wołkonowskiego: „W ten sam dzień (...) było zaplanowane spotkanie dowódców średniego stopnia z Wileńskiego Okręgu AK z sowieckim dowództwem w Boguszach. (...) Ku zdumieniu zebranych przyjechały do Bogusz tylko ciężarówki okryte plandekami, z których wysypało się około 150 żołnierzy sowieckich i sowiecki pułkownik. Mjr Kazimierz Brodzikowski „Dąbek” zameldował się sowieckiemu pułkownikowi. W tym momencie przybył sowiecki generał NKWD. Pułkownik sowiecki zaproponował mjr. „Dąbkowi”, by oficerowie polscy oddali wszelką posiadaną broń (...). „Dąbek” (...) stwierdził stanowczo, że „polscy oficerowie broni nie złożą”.

Generał NKWD odpowiedział na to groźbą otworzenia ognia z automatów. „Dąbek” w tej sytuacji zezwolił na złożenie broni. W ten sposób w Boguszach zostało aresztowanych około 26 oficerów AK średniej i niższej rangi.

„Po aresztowaniu dowództwa okręgu i oficerów oddziały wileńskiej AK otrzymały rozkaz natychmiastowego opuszczenia terenu i przejścia do Puszczy Rudnickiej, gdzie zostały otoczone przez wojska sowieckie i rozbrojone. Uwięziono około 6 tysięcy żołnierzy AK w Miednikach Królewskich, skąd pieszo doprowadzeni zostali do stacji Kiena i wywiezieni w głąb Rosji do Kaługi” – podsumowuje dr Wołkonowski.

W trakcie rozbrojenia i aresztowania żołnierzy AK, jak również podczas ich pobytu w więzieniach wileńskich oraz w obozach w Miednikach Królewskich, Kałudze i in. miały miejsce fakty zbrodni dokonanych przez funkcjonariuszy NKWD na zatrzymanych.

Do uroczystości szykowano się wiele tygodni

Na Wileńszczyźnie nie zapomniano o bohaterskich walkach żołnierzy AK – największej w czasie II wojny światowej armii podziemnej, która walczyła po stronie antyhitlerowskiej koalicji. 7 lipca br. w Wilnie i na Wileńszczyźnie rozpoczęły się zorganizowane przez Zarząd Główny Związku Polaków na Litwie tygodniowe obchody 60-ej rocznicy operacji „Ostra Brama”. Do uroczystości szykowano się wiele tygodni porządkując rozsiane po Wileńszczyźnie groby żołnierzy AK. Warto zaznaczyć, że do akcji tej ze szczególną gorliwością włączyli się członkowie wileńskiego miejskiego oddziału ZPL, harcerze Wileńskiego Hufca im. Maryi Ostrobramskiej pod przewodnictwem kapelana Dariusza Stańczyka, lokalne koła Związku Polaków, mieszkańcy miejscowości, gdzie walczyli i polegli żołnierze AK.

„W rocznicę największego czynu Armii Krajowej Okręgu Wileńskiego postanowiliśmy dotrzeć do wszystkich grobów żołnierzy AK, gdziekolwiek są i o nie zadbać – mówi prezes Związku Polaków na Litwie Michał Mackiewicz. – Bo na przestrzeni minionych 60 lat różnie z tym bywało – niektóre groby były zapomniane, nie oznakowane, niektóre mocno zaniedbane. To jest niedopuszczalne, taki stan urąga godności Polaków Wileńszczyzny. Dziś groby akowców są nie tylko uporządkowane, lecz też znajdują się pod opieką poszczególnych kół ZPL, młodzieży szkolnej i miejscowej ludności. Może nie zdążyliśmy uporządkować wszystkich grobów, ale to jest kwestia najbliższych tygodni. Korzystając z okazji apeluję do wszystkich, komu znane są zapomniane miejsca pochówku żołnierzy AK, o poinformowanie o tym Zarządu Głównego ZPL”.

Uroczystości 60. rocznicy operacji „Ostra Brama” zainaugurowało złożenie kwiatów na cmentarzu na Rossie: na płycie Marszałka Józefa Piłsudskiego, a także na grobach żołnierzy Armii Krajowej, na których zresztą już wcześniej, staraniem przedstawicieli stołecznego oddziału ZPL, posadzono 500 biało-czerwonych pelargonii. W obchodach wzięli udział kombatanci Armii Krajowej z Wilna, Gdańska, Wrocławia, Legnicy, przedstawiciele polskich organizacji na Litwie, harcerze, przedstawiciele polskiej Ambasady i Konsulatu RP w Wilnie.

Obecny na tej uroczystości attache wojskowy RP w Wilnie komandor Czesław Karczewski przypomniał, że czyn zbrojny uczestników operacji „Ostra Brama” nie poszedł w zapomnienie.

„Na kolumnach przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie złotymi literami wypisano miejsca bitw żołnierzy Okręgu Wileńsko-Nowogródzkiego – Wilno i Surkonty, przed którymi składają hołd wszyscy najwyżsi dostojnicy państwowi i oficjalni goście przybywający do Polski” – powiedział komandor Karczewski.

Po uroczystościach na Rossie została odprawiona Msza święta w Kościele Franciszkańskim pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.

„Akcja „Ostra Brama” była akordem kończącym pewną epokę...”

Obchody dotarły do większości miejscowości, gdzie toczyły się walki AK z hitlerowcami. Odbyły się liczne wiece pamięci, w miejscach pochówku żołnierzy AK odprawiano nabożeństwa w intencji poległych, składano kwiaty. 8 lipca w Skojdziszkach, gdzie znajduje się grób nieznanego żołnierza AK, odprawiono Mszę świętą, podczas której mieszkańcy tej miejscowości oraz pobliskich Rudominy i Niemieża modlili się w intencji wszystkich nieznanych z nazwisk bohaterów Ziemi Wileńskiej. 10 lipca w podwileńskiej wsi Skorbuciany, która w latach 1943-44 była partyzancką stolicą VII Brygady „Wilhelma”, odbył się uroczysty wiec z wartą honorową na cmentarzu, gdzie spoczywają żołnierze AK polegli w tej miejscowości 10 lipca 1944 roku.

„Są takie momenty w historii, najczęściej niezwykle dramatyczne, kiedy naród się sprawdza, jakby zdając egzamin z siebie. (…) Akcja „Ostra Brama” była niewątpliwie takim momentem, jak gdyby akordem kończącym, jak się okazało, pewną epokę. Nie ma większej ceny, niż ta, jaką zapłacili: śmierć, zesłanie, ukrywanie, nawet przed najbliższymi, prawdy o tamtych czasach” – tak o bohaterach AK i ich czynie mówił w Skorbucianach ambasador RP Jerzy Bahr.

„Nie można walczyć z legendą”

12 lipca w podwileńskiej wsi Bogusze nastąpiło odsłonięcie pomnika oficerów AK. Wzniesiono go z inicjatywy mieszkańców okolicznych wsi. Napis na pomniku głosi: „Obrońcom Ziemi Wileńskiej, żołnierzom AK Okręgu Wileńskiego podstępnie aresztowanym przez Sowietów 17 lipca 1944 roku. Gdybyśmy o nich zapomnieli, Ty, Boże, zapomnij o nas”.

„Dzisiejsza uroczystość jest szczególnie znamienna głównie z tego powodu, że idea wzniesienia tego pomnika zrodziła się nie w Wilnie, nie w Warszawie, nie w Gdańsku czy gdziekolwiek, gdzie również do dziś żyją weterani Armii Krajowej. Ta idea zrodziła się tu na miejscu – wśród mieszkańców wsi Bogusze, Rakańce, gdzie jeszcze żyją świadkowie owych dramatycznych wydarzeń. Ci ludzie przekazali ową pamięć kolejnym pokoleniom i uczynili wszystko, by została ona uwieczniona w kamieniu nie żałując na ten cel ani środków, ani czasu, ani wysiłku, ani prywatnego skrawka ziemi” – mówił podczas uroczystego odsłonięcia pomnika prezes ZPL Michał Mackiewicz. A prezes miejscowego koła Związku Polaków na Litwie Jolanta Antoncewa dodała, że choć prawie przez pół wieku fałszowano historię, to „ludzie nie pozwolili prawdy przekreślić, była ona przekazywana z pokolenia na pokolenie, w domach, w kościele”.

„Ten kamień stanowi symbol naszej wdzięczności. Niech ona będzie tak twarda, mocna i niewzruszona, jak ten głaz” – mówił ksiądz dziekan Józef Aszkiełowicz, który dokonał poświęcenia pomnika. Obecny na uroczystości prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, prof. Andrzej Stelmachowski dziękował zebranym za zachowanie pamięci:

„Można walczyć z wieloma rzeczami, z ludźmi, ale nie można walczyć z legendą, a AK jest dzisiaj legendą i żyje w duszach ludzi” – powiedział.

W imieniu uczestników owych dramatycznych wydarzeń przemawiała m. in. Teodozja Piaskowska, pseudonim „Teo” – sanitariuszka VII Brygady AK. „Teo” tak oto wspominała tragiczny dzień zdradzieckiego rozbrajania AK: „Wkrótce domek w Boguszach okrążyli enkawudziści, 22 oficerów rozbrojono, rozkazano położyć się w ciężarówkach twarzą do podłogi i wywieziono na Łukiszki. (…) Znaleźliśmy się na skraju Puszczy Rudnickiej, okrążeni przez wojsko i NKWD. Pamiętam tłum akowców, słyszę przeraźliwy brzęk rzucanej na ziemię broni, nawoływania wstępować do Armii Czerwonej, krzyki: „My chcemy „Wilka”!”. Wtedy zapadła ciemna noc dla AK i nie tylko. To był wielki dramat Polaków i Polski”.

„Musicie służyć wzorem patriotyzmu”

Po zakończeniu uroczystości w Boguszach w Domu Kultury Polskiej w Wilnie odbyła się żołnierska wieczornica z udziałem weteranów wojny zrzeszonych w trzech działających na Litwie organizacjach kombatanckich. Podczas tego spotkania dr Wołkonowski wygłosił oparty na wieloletnich badaniach archiwalnych referat o dziejach Armii Krajowej, a młodzież z Polskiego Studia Teatralnego pod kier. Liliji Kiejzik wystąpiła z poświęconą pamięci żołnierzy AK literacko-muzyczną kompozycją. Profesor Andrzej Stelmachowski dzielił się z zebranymi swoją radością z faktu, że Polacy na Litwie, w odróżnieniu od Białorusi czy Ukrainy, już mogą otwarcie obchodzić takie jak ta rocznice:

„Dlatego te obchody mają ogromny sens. I tak jak Powstanie Wileńskie w czasie wyprzedziło Powstanie Warszawskie, Wy musicie służyć przykładem Rodakom w sąsiednich krajach ukształtowanym właśnie tu wzorem patriotyzmu” – zaznaczył.

Poza tymi budującymi słowami były też odznaczenia dla weteranów AK, uczestników operacji „Ostra Brama”. Konsul generalny RP w Wilnie Stanisław Cygnarowski wręczył im dyplomy uznania i upominki. Zarząd Główny ZPL – wiązanki kwiatów oraz książki autorstwa Heleny Pasierbskiej „Wileńskie Ponary”.

Obchody 60. rocznicy operacji „Ostra Brama” zakończyły się 13 lipca wiecem pamięci i Mszą świętą w intencji poległych żołnierzy AK w Krawczunach, przy pomniku wzniesionym w miejscu, gdzie w lipcu 1944 roku 2 zgrupowanie Armii Krajowej stoczyło krwawą walkę z oddziałami hitlerowskimi i gdzie poległ dowódca 1 Wileńskiej Brygady AK Czesław Grombczewski „Jurand”. Organizatorem tej uroczystości był Wileński Oddział Rejonowy ZPL, który zresztą takie wiece pamięci organizuje w Krawczunach od 14 lat. Tym razem obchodom nadano charakter szczególnie doniosły. Wiec rozpoczął się uroczystym marszem harcerzy na czele z kapelanem Dariuszem Stańczykiem. Ksiądz dziekan Józef Aszkiełowicz odprawił Mszę świętą w asyście dwóch kapłanów z Polski. Podczas nabożeństwa śpiewał zaproszony specjalnie na tę uroczystość łódzki chór „Harmonia” pod batutą Jerzego Rachubińskiego. Wieńce i kwiaty przy pomniku składali: konsul generalny RP Stanisław Cygnarowski, attache wojskowy komandor Czesław Karczewski, prezes ZPL, mer rejonu wileńskiego, przedstawiciele wszystkich gmin i kół rejonowego oddziału ZPL, prezes i wiceprezes Stowarzyszenia Kombatantów Polskich na Litwie, harcerze, goście z Polski, okoliczni mieszkańcy. Prezes Wileńskiego Oddziału Rejonowego ZPL, poseł na Sejm Waldemar Tomaszewski jeszcze raz przypomniał, że polegli, którym składany jest ten hołd, „zamanifestowali światu, że bronią ziem polskich, udowodnili, że polski żołnierz za Ojczyznę przelewa krew i oddaje życie”.

Lucyna Dowdo

Wstecz