Życie kulturalne

W Wilnie jak podczas powstania

W Wilnie z rozmachem zorganizowano wielkie widowisko, poświęcone powstaniu narodowemu Tadeusza Kościuszki w 1794 roku. Bardzo dobrze! Zwłaszcza młodzież i dzieci miały nie lada atrakcję oglądając licznych wojów z bronią i w mundurach z epoki, w które przebrali się członkowie klubów historii wojska z Litwy, Łotwy, Białorusi, Rosji i Polski. Na Placu Ratuszowym wystrzał armatni dał sygnał do rozpoczęcia powstania, w kościołach rozdzwoniły się dzwony i wtedy wszyscy rzucili się do miejsc, gdzie stacjonowały nieprzyjacielskie wojska rosyjskie - pałacu Paców, kościoła św. Kazimierza i in. Wzięci do niewoli Rosjanie doprowadzeni zostali na wymieniony plac, a gdy nadeszła im odsiecz, rozpoczęła się „bitwa” pomiędzy powstańcami i zaborcami, obejmując za chwilę sąsiednie ulice i trwało to aż do momentu niechlubnej „rejterady” zaborców w kierunku Zarzecza i Popław.

Na pierwszy rzut oka - piękna lekcja historii. Z całą pewnością bardziej przekonywująca niż wertowanie podręczników. Tak jednak się zdarza, że gdy litewscy organizatorzy podejmują się przeprowadzenia imprez o zacięciu historycznym, momentalnie robi się śmieszno, a co najważniejsze - smutno. Przypomnijmy zeszłoroczne święto rocznicowe koronacji króla Mendoga - pierwszego i ostatniego w dziejach Litwy. Wówczas to ku wielkiemu zdumieniu wielu światłych ludzi padło stwierdzenie, że chrzest Litwy nastąpił z inicjatywy tegoż Mendoga (Mindowe). Teraz z kolei reżyser przedstawienia oświadczył m. in. co następuje: „Właśnie mieszkańcy Wilna walczyli, pokonali wielkie rosyjskie wojsko. Chociaż powstali również Polacy, jednak w tamtym czasie walczyli oni sobie, a my – sobie”. Dzienniki telewizyjne w swoich relacjach ograniczyły się do udziału w powstaniu 1794 r. wyłącznie Litwinów.

Angielskiego historyka Normana Daviesa pewnie trudno posądzić o stronniczość. W swoim znakomitym dziele pt. „Boże igrzysko Historia Polski” o powstaniu kościuszkowskim pisze on m. in. co następuje: „W stolicy Litwy rozegrały się podobne sceny (autor ma na myśli wydarzenia w Warszawie - od red.). Polski garnizon Jakuba Jasińskiego (1761-94) uderzył w godzinę po północy; zanim nadszedł świt, miasto było już pod jego kontrolą. Hetmana Kossakowskiego schwytano (za kolaborację z Rosjanami - od red.) podczas próby ucieczki łodzią i powieszono pod napisem, który głosił: „Co ma wisieć, nie utonie”. Sporządzono akt powstańczy narodu litewskiego, który został opatrzony odpowiednimi podpisami. Na kilka krótkich miesięcy lata obie części dawnej Rzeczypospolitej zostały ponownie zjednoczone...”.

Warto chyba, przeprowadzając podobne widowiska, tym bardziej, że w gronie organizatorów są tak poważne instytucje jak Ministerstwo Ochrony Kraju RL i Muzeum Wojska Witolda Wielkiego, pamiętać o wspólnych dziejach Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Muzycznie u Mickiewicza

Odnotowujemy nadzwyczaj udaną tegoroczną inaugurację 5. Koncertów Letnich na dziedzińcu Muzeum Adama Mickiewicza (ul. Bernardyńska 11). Przypomnijmy, że te spotkania na pięciolinii odbywają się z inicjatywy Instytutu Polskiego w Wilnie i przy życzliwej współpracy muzeum. Pewna nowość: w razie deszczu koncerty będą się odbywać w pobliskim kościele św. Michała, w którym działa dotychczas muzeum architektury. Atuty tych imprez: piękne podwórze, w tym sezonie obficie ukwiecone zwisającymi surfiniami, doskonała jak na przestrzeń pod gołym niebem akustyka, profesjonalni wykonawcy i wstęp wolny. Podczas koncertu inauguracyjnego wystąpił warszawski Kwartet Smyczkowy Quarrel - Magdalena Makowska, Karolina Weltrowska, Kamila Masłowska, Katarzyna Kamer. Zespół, który powstał w 1998 roku, ma bogatą listę dokonań artystycznych, na którą składają się liczne występy w kraju i poza jego granicami oraz nagrody i wyróżnienia.

W Wilnie publiczność (podwórze szczelnie wypełnione) nagrodziła Quarrel gorącymi oklaskami. Obecni na koncercie - znakomity litewski rzeźbiarz, m. in. twórca pomnika Adama Mickiewicza, Gediminas Jokubonis i jego żona artystka malarka i gobeliniarka Brone Jokuboniene powiedzieli, że sceneria podwórza mickiewiczowskiego jakby jeszcze bardziej uwypukliła piękne barwy muzyki Haydna, Szymanowskiego i Mozarta. Dodali, że inicjatywa Instytutu Polskiego w Wilnie poza walorami estetycznymi spełnia poważną misję edukacyjną.

Kolejno „u Mickiewicza” zaprezentował się wileński Kwintet Akordeonowy „Concertino”, 29 lipca wystąpi „Motion trio” – zespół akordeonowy z Krakowa, 12 sierpnia – Kwartet Jazzowy Jana Maksymowicza (Wilno), 26 sierpnia – „Di Galitzyaner Klezmorim – Trio Galicyjskie” z Krakowa.

Powidoki z Polski

Do Wilna zawitał znakomity polski fotografik Witold Krassowski ze swą wystawą zatytułowaną „Powidoki z Polski”, która umieszczona została w Wileńskiej Galerii Fotograficznej przy ul. Wielkiej 19 (Didžioji, wejście w podwórzu).

Powidoki - to pojęcie znaczy mniej więcej co następuje: widzimy jakiś obraz, jesteśmy świadkami jakiegoś wydarzenia – mija czas i nasza pamięć utrwala nie cały obraz, wydarzenie, ale najbardziej ich jaskrawe szczegóły, fragmenty. Litewscy organizatorzy ekspozycji na czele z wytrawnym znawcą fotografii polskiej i przyjacielem wielu polskich mistrzów obiektywu - Stanislovasem Žvirgždasem - mieli pewne kłopoty z przetłumaczeniem na litewski nazwy wystawy. Zaakceptowany wreszcie tytuł litewski „Zanikające obrazy Polski” niezbyt bowiem odzwierciedla istotę tematu.

Prezentowane zdjęcia zrobione zostały w latach 1987-1997. W ten sposób Witold Krassowski pokusił się o stworzenie dokumentu fotograficznego tego wyjątkowego okresu w historii Polski. Mówi: „Będąc jednocześnie fotografem oraz świadkiem zachodzących zjawisk uważałem za potrzebną próbę subiektywnego przekazania charakteru tego czasu. Zmian wokół nie brakowało, był tylko kłopot z wyborem. Usiłowałem trzymać się z dala od bieżących wydarzeń politycznych, używając ich wyłącznie do pokazania szerszych zjawisk... Nie pretenduję też do stworzenia dokumentu silącego się na obiektywizm. Jedną z cech nowej epoki jest przyspieszone uczenie się społeczeństwa o sobie samym, wyzbywanie się mitów na własny temat...”.

Zdjęcia nie mają podpisów, ale zawarty w nich obraz działa sam. Sytuacje utrwalone mogły być wszędzie: w każdym polskim mieście i miasteczku, na Litwie – też. Ubóstwo duchowe i materialne. Wstrząsający obraz, pewnie dlatego, że zebrano te wycinki życia w jednym miejscu. Nastroje takiej Polski podobno odeszły w zapomnienie. Czy zupełnie i tak szybko? Czy tylko zamykając oczy możemy widzieć faceta obejmującego słup, starą kobietę o bezgranicznie smutnym spojrzeniu czy odrapane mury prowincji. Powidoki, a może widoki? Warto tę wystawę obejrzeć. Zdjęcia są znakomite pod względem kompozycyjnym, nadzwyczaj dynamiczne, pełne ruchu. I nic dziwnego: Witold Krassowski - to mistrz, który zbierał i zbiera laury na znanych imprezach fotograficznych (lista - nader obszerna), jest dwukrotnym laureatem World Press Photo. Jedna z tych wielkich prezentacji międzynarodowych odbywała się w Wilnie, w Centrum Sztuki Współczesnej, w 1992 roku i odtąd datują się związki Krassowskiego z fotografami litewskimi. Jak zapowiedziano, mają w najbliższym czasie nastąpić w Wilnie kolejne spotkania z polskim mistrzem i jego bogatym dorobkiem artystycznym.

* Kiernów (Kernavé) wpisany został na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jest to trzeci obiekt litewski. Na liście tej są już - Starówka Wileńska i Mierzeja Kurońska. Ta ostatnia z powodu planowanej budowy przez „Lukoil” platformy naftowej w odległości zaledwie 30 km od tego unikalnego miejsca najprawdopodobniej wpisana zostanie na listę obiektów zagrożonych światowego dziedzictwa. Trwają rozmowy z Rosją na temat podpisania odpowiedniej umowy litewsko-rosyjskiej, dotyczącej wspólnych działań na wypadek awarii platformy i ewentualnego wyrównania strat.

Co się tyczy Kiernowa, najcenniejszymi zabytkami tej miejscowości jest zespół pięciu grodzisk nad brzegiem rzeki Pojaty, w pobliżu jej ujścia do Wilii. Mieściła się tu niegdyś najstarsza stolica Litwy z siedzibą wielkich książąt. Kiernów był też religijnym centrum pogańskiej Litwy. Za czasów Giedymina miał tu podobno swą siedzibę główny pogański kapłan Lizdejko, a nazwa rzeczki, nad którą leżą grodziska, pochodzić ma od jego córki Pojaty. Giedymin w 1321 r. przeniósł stolicę Wielkiego Księstwa Litewskiego z Kiernowa do Trok, a potem do Wilna.

Halina Jotkiałło

Wstecz