IX konferencja „Polskie dziecko w polskiej szkole”

Sukces rzetelnie wypracowany

W rejonie wileńskim naukę w szkołach pobiera 11508 uczniów: 950 w szkołach z rosyjskim językiem nauczania, 4155 - z litewskim oraz 6403 - z polskim. Za rzetelnie wypracowany sukces uważa Wileński Oddział Rejonowy ZPL (od lat 9 organizujący doroczne konferencje pod hasłem „Polskie dziecko w polskiej szkole”) to, iż ponad 90 proc. dzieci narodowości polskiej naukę pobiera w polskiej szkole. Analizując statystykę od ponad 10 lat zobaczymy, że dziś 55,6 proc. ogółu uczniów uczy się w szkołach polskich, kiedy to w roku szkolnym 1991-1992 było ich zaledwie 37,5 proc. Szkoły polskie i litewskie praktycznie po równo (z niewielką - 2- procentową przewagą dla szkół polskich) podzieliły między siebie uczniów rosyjskich szkół, których liczba w ciągu omawianego okresu zmniejszyła się z 40,9 proc. do 8,3. Do takich wyników bez wątpienia w ogromnej mierze przyczyniła się praca zarówno nauczycieli szkół polskich, jak i miejscowej władzy (sprawowanej od kilku kadencji przez AWPL), kół ZPL, hojna i mądra pomoc płynąca z Polski. To dzięki niej (w kooperacji ze środkami rejonowego budżetu) nie tylko udało się nowocześnie wyposażyć szkoły, ale też dokonać kapitalnych remontów, wznieść dobudówki, a nawet nowe szkoły.

W rejonie wileńskim oświata jest uważana za dziedzinę priorytetową i co za tym idzie – dostaje odpowiednie finansowanie. Sprawdziła się na praktyce decyzja władz rejonu co do tego, by nie likwidować na swym terenie ani jednej szkoły. I chociaż obciąża to niezmiernie budżet - daje namacalne wyniki: szkoła średnia im. Juliusza Słowackiego w Bezdanach (choć tak nieliczna) uplasowała się w czołówce rejonowej według jakości nauczania; początkówka w Starym Siole wyrosła od 7 do 27 uczniów; szkoła podstawowa w Jałówce jest dziś największą w rejonie i liczy 170 uczniów (przed 7 laty było ich 90). Wyraźnie odczuwany w kraju niż demograficzny w rejonie proporcjonalnie objął szkoły tak samo polskie, jak i litewskie czy rosyjskie.

Od przyszłego roku szkolnego placówki z polskim językiem nauczania czeka nowa poprzeczka do pokonania: nie będzie można „przerzucać” pieniędzy z tzw. koszyczka uczniowskiego z jednej szkoły do drugiej. Dotychczas nie rozwiązany problem dodatku nie w postaci 10 proc. dla szkół mniejszości narodowych jak mamy obecnie, a chociażby 20 proc. (w sąsiedniej Polsce wynosi on 25 proc.) sprawi, że małoliczebne szkoły znów staną przed widmem likwidacji. Jak zapewnił w swym wystąpieniu prezes rejonowego oddziału ZPL, poseł na Sejm z ramienia AWPL Waldemar Tomaszewski, wzrost koszyczka uczniowskiego będzie jedną z najważniejszych spraw, jaką na swą wokandę weźmie AWPL. Z pieniędzmi, a raczej ich brakiem, wiąże się też sprawa zakładania przedszkoli – a w nich grup polskich. Szkoły, znajdujące się we wsiach i osiedlach, gdzie takowych nie ma, rozwiązują problem przyszłego narybku zapraszając dzieci do klas zerowych. Zerówki pięknie zdają egzamin w Ławaryszkach, Rudominie...

Konferencja pod hasłem „Polskie dziecko w polskiej szkole” zbiera na obrady nauczycieli, kierowników szkół, starostów, działaczy ZPL i AWPL oraz kierownictwo rejonu, więc uczestnicy – każdy ze swego stołka - mają szansę zaprezentować swoje problemy, sposoby na sukces, stawiać pytania i od razu otrzymać na nie odpowiedź... Niestety, praktycznie ograniczają się do prezentacji sukcesów szkół i składania pochwał pod adresem wyższej rangi kierowników, chociaż organizatorzy nawołują do problemowych dyskusji. Na przykład takich, które by dały odpowiedź na pytanie: dlaczego z roku na rok – obok szkół osiągających imponujące wyniki, jak np. Niemenczyńska Szkoła Średnia nr 1 – niektóre „stabilnie” wloką się na szarym końcu nadążania. Warty nagłośnienia byłby też problem, dlaczego tylko 71 proc. absolwentów podstawówek po czterech latach sięga po świadectwo dojrzałości. Pytania te zadawali zarówno poseł Waldemar Tomaszewski, jak i prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna” Józef Kwiatkowski. Na IX – tegorocznej konferencji – nikt z obecnych tych tematów nie zechciał głębiej przeanalizować. Chciałoby się wierzyć, iż wyartykułowane, nie zostaną bez odgłosu w pracy szkół, wydziału oświaty.

Rejon wileński, w którym ludność polska stanowi 61 proc., na swoim przykładzie udowodnił, że zaangażowaną obywatelską postawą, wspólną pracą zarówno nauczycieli, jak i miejscowej władzy można osiągnąć bardzo wiele. To, że dzisiaj praktycznie wszystkie polskie dzieci uczą się w języku ojczystym, świadczy o normalności sytuacji, o szacunku do siebie, swej kultury i języka. Taki stan nie nastąpił samoistnie, jest to wynik pracy wszystkich zaangażowanych obywateli, którzy brali udział w wiecach w obronie swej oświaty, składali podpisy pod odezwami, bronili zerowego modelu szkoły narodowościowej – kiedy to wszystkie przedmioty wykładane są w ojczystym języku i udowodnili, że Polacy potrafią sami zadbać o swój los. Podobne konferencje, jak zaznaczyła jedna z prelegentek, warto by było organizować w poszczególnych gminach, zapraszając na nie miejscową ludność. Do niej, jak co roku, konferencja wystosowała apel, w którym zawarte zostały zarówno osiągnięcia oświaty w języku ojczystym, jak i czekające na rozwiązanie problemy.

Janina Lisiewicz

Wstecz