Na tropach bohaterów powieści Józefa Mackiewicza

Nazywał się Sergiusz Piasecki

Na wieży katedralnej wybiła czwarta po południu. Wracał przez ogród miejski, wybrał zaciszną ławkę i usiadł w cieniu, skręcił papierosa. Przyglądał się sylwetce, która zdawało się szła za nim w dużym oddaleniu. A teraz zbliżyła się wolno aleją między kasztanami w czapce zsuniętej na oczy i w starym kurzowcu. Coś jakby znajomego... Tak, to był Piasecki. Bez przywitania usiadł obok na ławce.

- Można powiedzieć, że uratowałem panu życie.

- Mnie? Dziękuję. W jaki sposób?

- No, nie tak znowu bezpośrednio. Ale, zawsze mogło się zdarzyć.

- Skąd pan mnie tu znalazł?

- Widziałem, jak wchodził pan do parku. Pan wie, gdzie „Andrzej” wymyślił ukrywać najważniejsze papiery, dokumenty, korespondencje i inne rzeczy? U siebie w litewskim biurze, tak zwanej „apylince’’. Po prostu w szufladzie swego biurka...[...] - I między innymi - ciągnął Piasecki - był tam pana długi „memoriał’’, i zresztą jeszcze notatki pana dotyczące. Gdyby to znaleziono...

- Dziękuję - powtórzył Henryk.

(Józef Mackiewicz Nie trzeba głośno mówić)

Rzecz dzieje się w Wilnie. Powieściowy „Andrzej” to Zygmunt Andruszkiewicz, jeden z najwybitniejszych członków polskiego podziemia („organizacji’’), znajomy Józefa Mackiewicza. Piasecki - to Sergiusz Piasecki, niezaprzysiężony członek podziemia, wykonujący wyroki, naonczas znany już jako pisarz z burzliwą przeszłością. W okresie, w którym rozstrzyga się los Józefa Mackiewicza, aresztowany zostaje przez gestapo Zygmunt Andruszkiewicz. Sergiusz Piasecki w brawurowej akcji (dokonuje jej w Zielone Świątki, 1943) wykrada z biurka Andruszkiewicza formalne odwołanie wyroku śmierci na Józefie Mackiewiczu oraz inne dokumenty konspiracyjne, w tym także materiały przywiezione przez Józefa Mackiewicza z Katynia. Za tę śmiałą, samodzielnie przeprowadzoną akcję Piasecki został odznaczony brązowym Krzyżem Zasługi z Mieczami, nadanym mu 30 grudnia 1943 roku przez Komendę Okręgu Wileńskiego AK.

„Dla honoru Organizacji”

Po wojnie Sergiusz Piasecki złożył oświadczenie w tzw. „sprawie” Józefa Mackiewicza. Wkrótce po opublikowaniu w podziemnej „Niepodległości” wzmianki o „trzech panach z „Gońca”, Mackiewicz napisał list otwarty, w którym złożył protest przeciwko wysuwanym przeciw niemu oskarżeniom. Według Piaseckiego „list ten był śmiały, szczery i poważnie narażał Mackiewicza”.

Wyrok na Mackiewicza spotkał się z ostrym sprzeciwem kilku członków podziemia (w tym i Zygmunta Andruszkiewicza), przekonanych, że został on wydany z powodu osobistych animozji pewnych ludzi, ze względu na antykomunistyczne poglądy Mackiewicza. Udowodniono również, że „jeden z oskarżycieli Mackiewicza był czerwony i współpracował w piśmie bolszewickim” (Jerzy Wroński - w okresie okupacji sowieckiej - współpracownik „Wileńskiej Prawdy”, onże - redaktor podziemnej „Niepodległości”).

Wyrok śmierci na Józefie Mackiewiczu został zatem anulowany.

Wypada tu cofnąć się nieco w czasie omawianych wydarzeń.

Jesienią 1942 roku wojskowy Sąd Specjalny pod przewodnictwem podporucznika St. Ochockiego „Argusa” rozpatrzył kilkadziesiąt spraw i ogłosił wyroki śmierci. W 10 numerze „Niepodległości” zostały one podane do wiadomości publicznej.

Wyroki te miała wykonać komisja egzekucyjna pod kierownictwem Władysława Leśniewskiego „Drobinki”. Na początku 1943 roku Egzekutywa została podporządkowana wileńskiemu Kedywowi (Kedyw - była to specjalna komórka dywersyjno-sabotażowa utworzona w Okręgu Wileńskim AK pod koniec 1942 roku). Szefem Kedywu w Okręgu Wileńskim został porucznik Adam Boryczko „Brona” (jeden z przeciwników wydania wyroku śmierci na Józefa Mackiewicza). Z powodu rozgardiaszu, złego zaopatrzenia w broń komórki egzekucyjnej, do marca 1943 roku żaden z wyroków nie został wykonany. Wybuchł z tego powodu konflikt pomiędzy dowództwem a dowódcą Egzekutywy Władysławem Leśniewskim „Drobinką”. W maju (albo w czerwcu) 1943 roku Włodzimierz Leśniewski został odwołany. Komenda Okręgu dowódcą Egzekutywy mianowała Sergiusza Piaseckiego „Konrada”. Było to już po wykonaniu wyroku śmierci na Czesławie Ancerewiczu, redaktorze naczelnym „Gońca Codziennego”, w połowie marca 1943.

Te wszystkie wydarzenia opisze później, u schyłku życia, sam Sergiusz Piasecki w swej powieści „Dla honoru Organizacji” (z niedokończonego cyklu „Wieża Babel”). Jednym z jej bohaterów jest Józef Mackiewicz zakamuflowany pod nazwiskiem Jachniewicz (alias Jaśkiewicz),

„Powieść Piaseckiego dostarcza wielu szczegółów z życia podziemnego państwa. Dominuje korupcja, nieodpowiedzialność, troska o osobiste wpływy i nagrody za rzekome zasługi. Nie brakuje postaci ideowych, ale nie stanowią one większości. Samą Egzekutywę krytykuje Piasecki najostrzej. Pod pozorem najlepszych chęci, jej członkowie starają się zamaskować własną nieudolność, niekompetencję, brak woli wykonywania powierzonych zadań. Gdyby nie energia Piaseckiego, który sam prowadzi rozpoznanie i przygotowuje pierwsze zamachy, żaden z wyroków nie zostałby wykonany. Może więc gdyby Egzekutywa była sprawniejsza, Mackiewiczowi zabrakłoby po prostu czasu na apelację?” (Dariusz Rohnka).

Pisarz z bandycką przeszłością, Sergiusz Piasecki ani przez chwilę nie zawahałby się zastrzelić pisarza Józefa Mackiewicza, gdyby był przekonany o jego winie...

„Wilcze serce”

Zgodnie z tytułem jednej ze swych powieści, przypominał „człowieka przemienionego w wilka”. Od pieluch – zatwardziały indywidualista, kochający wolność, szalenie odważny miłośnik życiowego hazardu, gorący wyznawca szczególnych praw etycznych, które przyswoił sobie w przestępczym świecie. Wchodził w dorosłość jako chuligan, zabijaka, złodziej, szpieg, kokainista, przemytnik, awanturnik, umierał zaś jako znany pisarz żyjący w niedostatku i samotności i jako zasłużony w bojach z bolszewickim, hitlerowskim i sowieckim okupantem. W czasie swego burzliwego życia niejednokrotnie zmieniał tożsamość. Naprawdę nazywał się Sergiusz Piasecki...

Urodził się 1 kwietnia 1901 roku w Lachowiczach na Białorusi. Był nieślubnym synem zruszczonego szlachcica polskiego Michała Piaseckiego i służącej u niego białoruskiej wieśniaczki Kławdii Kukałowicz. Do jedenastego roku życia Sergiusz nosił nazwisko matki, której nie znał, nigdy bowiem Michał Piasecki nie pozwolił jej z synem się spotkać.

Sergiusz rósł pod złym okiem kobiety, żyjącej z jego ojcem w luźnym związku, o której po latach napisze: „Przyczyny jej nienawiści do mnie zrozumiałem, gdy dorosłem. Chodziło jej o wyparcie mnie z serca ojca jako dziecka innej kobiety, [...] Była bardzo piękna, była pobożną katoliczką, lecz mogła przez wiele lat bezkarnie pastwić się nad całkowicie od niej zależnym dzieciakiem. Dlatego, pomimo dobrobytu w domu, wiedziałem, co to głód, krzywda, podstęp, prześladowania, kłamstwa...”

Nazywała się Filomena Gruszewska.

W domu rozmawiano wyłącznie po rosyjsku. Jako prawosławny, Sergiusz uczył się w szkole rosyjskiej, gdzie przez swych rówieśników był uważany za Polaka, a więc za kogoś „gorszego” - „Polaczka, Polacziszkę”, co stało się powodem burzliwych konfliktów rozstrzyganych z pomocą pięści.W tych krwawych przepychankach z rówieśnikami stale odnosił zwycięstwa. Po jednym z podobnych zwycięstw (tym razem z administracją szkoły) Piasecki trafił do więzienia, z którego jednak udało mu się zbiec. Do domu już nie miał po co wracać. Jego schroniskiem stał się świat przestępczy.

W czasie wybuchu rewolucji październikowej znalazł się w Moskwie. Że się nie rzucił w ramiona krwawego przewrotu, zawdzięczał to swojej szlacheckiej krwi. Bolszewizm z jego demagogiczną propagandą budził w nim uczucie odrazy.

Piasecki włączył się do szeregów białoruskiej partyzantki antysowieckiej. Miał naonczas siedemnaście lat. Z chwilą wybuchu wojny polsko-bolszewickiej walczył po stronie polskiej, był ranny, uważano go nawet za poległego. Po wojnie, zdemobilizowany, bezskutecznie szukał pracy. Nie miał żadnego wykształcenia, po polsku nie umiał pisać, a nawet czytać. Doświadczenia wojenne i zasmakowanie w awanturniczym trybie życia pchnęły go do służby w wywiadzie. Został agentem tzw. „Dwójki”, czyli Oddziału II Sztabu Generalnego. Jego znajomość Mińszczyzny, rosyjskiego oraz miejscowych dialektów okazały się dla wywiadu niezwykle cenne. W ciągu następnych lat zasłynął jako szczególnie odważny i operatywny wywiadowca.

Aliści w tego rodzaju „aureoli” Piasecki najwyraźniej się nudził. Jego „wilcze serce” popychało go do bardziej „wisielczych” wyczynów. Zaczął intensywnie uprawiać przemyt, co przynosiło mu korzyść potrójną: większą możliwość zakamuflowania swojej działalności wywiadowczej, zdobycie pieniędzy, a najważniejsze - ciągłe przeżywanie przygody. Smykałkę, koci instynkt i spryt miał w tym niezwykłe, bowiem ani jego zwierzchnicy w wojsku, ani też zaprzyjaźnieni z nim przemytnicy nie mieli żadnego pojęcia o jego „podwójnym życiu”. Aż w końcu zaczęły się poważniejsze wpadki. Był niejednokrotnie więziony za szmugiel, nie stronił też od kokainy, którą często nielegalnie przemycał za granicę. W wyniku tych wszystkich „wyczynów” popadł w ostry konflikt z przełożonymi i został usunięty z wywiadu.

O tym okresie czasu Piasecki pod koniec życia będzie wspominał w liście do jednego ze swych przyjaciół, P. Janson-Smitha: „Duże pieniądze miałem, gdy w młodości prowadziłem wywiad wojskowy przeciw Rosji. Były to moje pieniądze, bo Oddział II dawał bardzo mało, ja zaś utrzymywałem za granicą wiele placówek wywiadowczych, chciałem, żeby moi ludzie byli dobrze opłacani. Przemycałem do Rosji kokainę, a stamtąd futra [...] Nie zabezpieczyłem siebie, nie kupiłem nawet kamienicy, choć mogłem kupić ulicę. A później głodowałem w więzieniu”.

W więzieniu, w 1930., w podaniu z prośbą o skrócenie mu kary, Piasecki napisze: „... do ojca [...] udać się nie mogłem, bo mieszkał w Mińsku Litewskim, do Legii Cudzoziemskiej [wywiad francuski, któremu Piasecki jako znający Rosję proponował swe usługi - uw. A.A.B] nie mogłem się dostać jako oficer rezerwy. Sześć miesięcy bezowocnych starań i upokorzeń... wszystkie okoliczności złożyły się na to, aby mnie do zbrodni skłonić, natomiast nie było żadnych, które by mnie od niej powstrzymały...”

Po wyrzuceniu go z wywiadu, znowu, jak i we wczesnej młodości, cierpiał głód, chłód, poniewierkę. Za cały dobytek pozostał Piaseckiemu rewolwer nagan. Nie widząc innego wyjścia z sytuacji zaczął utrzymywać się z napadów zbrojnych. Rychło znalazł do tych akcji kompana, młodszego od siebie Antoniego Niewiarowicza. Ta bandycka współpraca z Niewiarowiczem stanie się niebawem niemal początkiem końca Sergiusza Piaseckiego, a przyczyną tej historii będzie - jak zwykle - kobieta... Była kochanką Antoniego Niewiarowicza, mieszkała w podwileńskiej Nowej Wilejce...

Cdn.

Alwida A. Bajor

SUPLEMENT

Ten nadpis na tablicy wymaga komentarza. Powtórzę go za wybitnym współczesnym znawcą życia i twórczości S. Piaseckiego, dr Krzysztofem Polechońskim:

Sergiusz Piasecki urodził się 1 kwietnia 1901 roku w Lachowiczach na Białorusi (w II Rzeczypospolitej miejscowość ta leżała w powiecie baranowickim, w województwie nowogródzkim). Data urodzin Piaseckiego może budzić wątpliwości, ponieważ w rozlicznych kompediach, słownikach i opracowaniach za datę urodzin pisarza przyjmowano zazwyczaj 1 czerwca 1899 r. Ta sama data figurowała w oficjalnych dokumentach wystawionych po drugiej wojnie światowej, umieszczono ją również na grobie Piaseckiego w Hastings (Anglia). Dopiero pod koniec życia sam Sergiusz Piasecki wyjawił, że data ta (1899) jest fałszywa. Według relacji Ryszarda Demla (rocznik 1921), emigracyjnego przyjaciela Sergiusza Piaseckiego (a później także jego biografa), Piasecki po drugiej wojnie światowej celowo podawał błędną datę urodzin, głównie z obawy, że - jako karany sądownie - może figurować w międzynarodowych rejestrach przestępców i z tego powodu mieć trudności w swobodnym poruszaniu się za granicą. (Zarazem należy przypomnieć, że pierwszy „biograf” Piaseckiego, pisarz Melchior Wańkowicz, rekonstruujący życiorys „więźnia-literata” na podstawie akt sądowych, jako rok urodzenia podawał właśnie 1901).

Wstecz