Europejskie korekty status quo

Społeczność szkolna i akademicka ma swój kalendarz i lata odlicza od września-października do maja-czerwca, tak więc pierwszy rok szkolny i akademicki w unijnej rzeczywistości spotkamy już wkrótce. A tegoroczni absolwenci szkół średnich mogli już skorzystać z otwartych granic i wybrać się na studia na europejskie uczelnie. Prawda, mieli kłopoty natury biurokratycznej – termin ogłaszania wyników egzaminów państwowych nie dawał się pogodzić ze składaniem dokumentów na nierodzime uczelnie. Podjąć studia uniwersyteckie na Litwie tego roku wyraziły chęć 33 tysiące młodych osób. Na państwowe uniwersytety zostało przyjętych 25700 osób, do kolegiów państwowych 13500. Nietrudno obliczyć, iż prawie każdy z 44 tysięcy składających tego roku maturę, miał szansę dostać się na studia (pamiętać należy, że część młodzieży studiuje na prywatnych uczelniach, w filiach zagranicznych placówek). Prawda jest jednak taka, że największe konkursy były na Uniwersytecie Wileńskim, Wileńskiej Akademii Sztuk Pięknych oraz Litewskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Oczywiście, na najbardziej dziś modne i prestiżowe kierunki.

Dla absolwentów szkół z polskim językiem nauczania członkostwo Litwy w Unii Europejskiej przyniosło przykrą niespodziankę: już tego roku nie mieli prawa ubiegać się o miejsca na uczelniach polskich w ramach scentralizowanego naboru, który gwarantował stypendium MENu. Jest to wielce bolesna strata. Już w przyszłym roku moglibyśmy obchodzić swoisty jubileusz – 15-lecie wyjazdu młodzieży polskiej z Litwy na studia akademickie do Macierzy. W roku 1990 po indeksy w Polsce mógł sięgnąć każdy chętny – nie było ograniczeń – liczyły się stopnie i chęci. W ciągu kolejnych lat zmieniały się kryteria rekrutacji i kwoty: od półtorej setki do paru dziesiątek. Długo i uargumentowanie można by było dyskutować o tym, czy te studia były stuprocentowym dobrodziejstwem, czy też niosły obok ewidentnej korzyści negatywny skutek wypłukiwania z tych terenów młodzieży najzdolniejszej. Jednak najwięksi nawet sceptycy tych wyjazdów nie potrafią zaprzeczyć, że np. przyjęcie jednego roku (1992) ponad 30 absolwentów na studia medyczne w Białymstoku i Gdańsku (m.in. na stomatologię) dało młodzieży piękną szansę i świetną perspektywę. Wyjazdy na studia do Polski pozwoliły podnieść prestiż szkoły polskiej na Litwie i osiągnąć wynik 67,7 proc. absolwentów na studiach.

Szczególnie skąpe w powroty po studiach do domu były pierwsze rzuty. Są na to obiektywne przyczyny: środek lat 90. – kryzysy, upadek ekonomiki nie zachęcały młodzież do powrotu na Litwę. Jednak wraz ze zmianą sytuacji ekonomicznej w Polsce na niezbyt optymistyczną, szansę na zrobienie kariery czy też znalezienie przyzwoitego miejsca pracy mają jedynie najlepsi, pozostali pakują walizki i wracają, bo tu mają przynajmniej zapewniony dach nad głową i wsparcie rodziców: moralne, niestety, często też liczą na materialną pomoc.

Tego roku największa grupa absolwentów scentralizowanie udająca się na studia do Polski – to zwycięzcy i laureaci Olimpiady Języka i Literatury Polskiej. Bez wątpienia brak stypendiów MENu dla absolwentów szkół polskich na Litwie zmniejszy szanse młodzieży.

Tegoroczne wyniki egzaminów wstępnych na uczelnie już wkrótce zostaną omówione. Pierwsze echa ze szkół polskich świadczą o tym, że – pomimo skandalu na skalę republikańską z poziomem egzaminu państwowego z języka angielskiego – młodzież polska ma dostatecznie wyrównany poziom wiedzy i może sięgać po indeksy. Nieraz pisaliśmy o tym, że poszczególne szkoły mają na studiach powyżej 80 proc. absolwentów. Z jedenastu tegorocznych absolwentów Szkoły Średniej im. J. Słowackiego w Bezdanach w rejonie wileńskim naukę na wyższych uczelniach tego roku podejmie 9 osób. Średnia wskaźników zaś nie jest niższa od ogólnej republikańskiej. Absolwenci szkół polskich sięgają po indeksy praktycznie wszystkich uczelni na Litwie. Niestety, znikoma ilość naszej młodzieży dostaje się na takie uczelnie jak Akademia Muzyczna, Akademia Sztuk Pięknych (studia w Polsce były dla uzdolnionej artystycznie młodzieży wielką szansą), Instytut Stosunków Międzynarodowych.

Praktycznie trzecia część absolwentów szkół polskich podejmuje studia w kolegiach. Ostatnio stają się one coraz bardziej popularne, bowiem, jak wykazała praktyka, dają większą szansę znalezienia pracy według zawodu. Nie bez znaczenia jest też fakt, że studia w kolegiach trwają trzy lata i państwo finansuje 80 proc. miejsc i tylko 20 proc. płaci za studia po 500 Lt za semestr. Programy nauczania są ściśle powiązane z odbywaniem praktyki, podczas której młodzież nawiązuje kontakty z pracodawcami.

Prawda, jak dotychczas nie jest rozwiązany na Litwie problem kontynuowania nauki po kolegiach na uczelniach uniwersyteckich. Absolwenci kolegiów muszą odbyć studia wyrównawcze. Jednak dla wszystkich tych, kto nie jest skłonny do pracy naukowej, teoretycznych studiów, kolegia są wielką szansą na zdobycie wykształcenia i zawodu. Według statystyki największe szanse znalezienia pracy w zawodzie z uniwersyteckim dyplomem mają informatycy i ekonomiści. Uczelnie zaś, których dyplomy są najwyżej cenione na rynku pracy to: Wileński Uniwersytet Techniczny im. Giedymina, Kowieński Uniwersytet Technologiczny oraz Uniwersytet Wileński. Prawda, uczelnie te słyną też jako najbardziej wymagające, z których odbywa się największy „odsiew” studentów – szczególnie dotyczy to kierunków technicznych. Tego roku jednak młodzież nadal preferowała nauki na kierunkach socjalnych. Największą popularnością cieszyły się: ekonomika, zarządzanie, prawo. Studia uniwersyteckie dają młodzieży szansę na zdobycie miejsca pracy na rynku europejskim, bowiem zarówno programy studiów jak i dyplomy są praktycznie ujednolicone.

Polacy na Litwie w ciągu ostatnich 15 lat dzięki Macierzy mieli nie tylko możliwość studiowania na polskich uczelniach, doskonalenia się zawodowego pedagogów, spędzania wakacji w Polsce, ale też mogli liczyć na materialne wsparcie szkolnictwa. Pomoce poglądowe, metodyczne, wyposażenie pracowni i bibliotek, wydawanie podręczników, remonty i budowa szkół – wszystko to w znacznym stopniu obciążało budżet RP, w ramach pomocy Rodakom na Wschodzie. Od maja już nie dzieli nas Polaków na Litwie i w Polsce pojęcie Wschód - Zachód (jak zresztą i całą Europę). Nasze kraje są równorzędnymi partnerami w Unii. Jest to wielkie osiągnięcie polityczne naszego kontynentu. Niestety, odchodząc od spraw globalnych na własne podwórko, optymizm z powodu posiadania wspólnego europejskiego domu trochę blednie.

Jak nas poinformował prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna” Józef Kwiatkowski, tego roku pomoc Polski w finansowaniu tłumaczenia podręcznikow dla szkół polskich na Litwie zmaterializowała się w postaci jednej pozycji – pierwszej części podręcznika matematyki dla klasy XI. Nieraz pisaliśmy o ogromnej pomocy Państwa Polskiego w remontach szkół, gdzie strona polska finansowała 70-80 proc. wydatków. Np. w ubiegłym roku szkoły polskie miasta Wilna dostały pokaźne kwoty na remonty, tego roku – doszedł do skutku drugi etap tej pomocy: szkoła podstawowa im. A. Wiwulskiego otrzyma 210 tys. Lt, odpowiednio wileński samorząd doda 103 tys. Lt; przedszkole „Źródełko” odpowiednio 126 i 62 tys. Lt; gimnazjum im. A. Mickiewicza – 336 i 165 tys. Lt; gimnazjum im. Jana Pawła II – 150 i 74 tys. Lt; szkoła średnia im J. I. Kraszewskiego – 100 i 49,5 tys. Lt. Od przyszłego roku – 2005 – udział Polski w finansowaniu remontów szkół polskich na Litwie nie będzie mógł przekroczyć 49 proc. kosztów. Jest to i tak dostatecznie pokaźny zastrzyk finansowy dla szkolnictwa ościennego państwa. Doskonale to rozumiejąc, wiemy też jak niełatwo jest przekonać miejscowe władze co do tego, by szkołom polskim przydzielić pieniądze, bo Polska czyni tak szczodry gest. Wydaje się niekiedy, że tu, na Litwie, tych gestów nikt nie potrzebuje. Nasza wspólna praca nadal więc będzie polegała na tym, by miejscowym władzom swe racje i potrzeby uargumentowanie przedstawić.

Z okazji zbliżającego się – nieubłaganie – początku roku szkolnego i akademickiego życzymy wszystkim nauczycielom, uczniom i studentom, by był treściwy, pomyślny i owocny w nowych, europejskich realiach.

Janina Lisiewicz

Wstecz