Wrzesień woła do szkół

Z okazji rozpoczęcia nowego roku szkolnego „Magazyn Wileński” życzy wszystkim nauczycielom zdrowia, wielkości ducha i godziwego wynagrodzenia za niełatwą, ale jakże szlachetną misję bycia Nauczycielem. Uczniom zaś życzymy, by wrześniowy i kolejne dzwonki kojarzyły się nie z ciężką pańszczyzną chodzenia do szkoły, lecz z uczuciem radości z codziennych odkryć i poznawania ludzi, rzeczy, świata… Mamy nadzieję, że tak właśnie będą szkołę odbierali ci pierwszoklasiści z Wileńskiej Lazdynajskiej Szkoły Średniej, których tu widzimy na zdjęciach. (Większość ich jest „absolwentami” polskiego przedszkola „Raktelis” – „Kluczyk”). A pani Irena Lemieszonok, ich pierwsza nauczycielka, niech będzie dla tych początkujących umiejętnym przewodnikiem do krainy wiedzy i świata ludzi. Podobnie jak inni nauczyciele - dla setek tych, którzy tego roku po raz pierwszy usiedli w ławce szkolnej.

Dwie strony medalu

W wywiadach z okazji rozpoczęcia nowego roku szkolnego minister oświaty, proszony o ocenę sytuacji w swoim resorcie stwierdził, iż reforma oświaty na dobre się ugruntowała. Nie ukrywał też satysfakcji, że politycy doszli wreszcie do wspólnego mianownika w sprawie przyszłości rozwoju systemu szkolnictwa, co zostało wyrażone w dokumencie Strategia oświaty – obejmuje on okres do 2012 roku. Jest ona oparta na Ustawie o oświacie RL, programach oraz ogólnych standardach wykształcenia na poszczególnych etapach nauki: od przedszkola do szkoły średniej.

Dzieci naukę w szkole rozpoczynać mają od siedmiu lat, a ich rodzice zostali zobowiązani do podpisania umowy ze szkołą, na mocy której szkoła będzie kształciła dziecko według 4-letniego programu nauczania początkowego, 4 lub 6-letniego podstawowego oraz 2-letniego średniego. Reforma szkolnictwa zakłada istnienie autonomicznych lub połączonych szkół początkowych, podstawowych (od 5 do 8 albo 10 klasy) oraz dwu - lub czteroletnich gimnazjów. Mają też rację bytu szkoły typu gimnazjów technologicznych, w których obok wykształcenia średniego młodzież będzie się też uczyła zawodu. Ma to być coś pośredniego pomiędzy dawną zawodówką a technikum. W małych miasteczkach i miejscowościach wiejskich trzy typy szkół najczęściej mieszczą się pod jednym dachem. Dokumenty oświatowe propagują tak ukształtowany tor szkolnictwa, by przerwany na dowolnym etapie, mógł być kontynuowany. M. in. dla ujednolicenia możliwości zdobycia wykształcenia średniego są proponowane tzw. klasy wyrównawcze. Przeznaczone są dla absolwentów szkół podstawowych, którzy z jakichkolwiek względów zechcą powtórzyć kurs jednego lub kilku przedmiotów, by móc startować po świadectwo dojrzałości. Zaś dla nastolatków (w wieku 12-16 lat) z niedostateczną motywacją do nauki lub z innego rodzaju problemami już całkiem efektywnie działają szkoły młodzieżowe. Młodzież 16-18-letnia może uczęszczać do szkoły typu wieczorowego, by móc jednocześnie podjąć pracę.

Strategia oświaty głosi, że szkoły w swej pracy kierują się ogólnymi programami i standardami wykształcenia. W programach zawarte są cele i zadania kształcenia oraz to, jakich przedmiotów i jak powinno się nauczać we wszystkich typach szkół. Standardy natomiast określają, jakimi wynikami powinien legitymować się uczeń po ukończeniu poszczególnych etapów nauczania. Uwzględniając opinie lekarzy i innych specjalistów, na szczeblu ministerstwa oświaty reglamentowane są nawet takie rzeczy jak ilość tzw. okien dla ucznia – nie powinno ich być więcej niż trzy w tygodniu, a w ciągu dnia liczba lekcji nie powinna przekraczać siedmiu. Ministerstwo akcentuje, iż podstawowa praca dziecka – nauka ma się odbywać podczas lekcji. Do minimum zaleca się zmniejszać objętości pracy domowej, która nie może też być zadawana na okres ferii lub wakacji. Ustawa głosi, iż języka obcego uczniowie uczą się od klasy czwartej, a na specjalne życzenie rodziców (o ile w mieście chętnych się zbierze 12, na wsi – 7 dzieci) od klasy 2. Jako obce są wskazane języki: niemiecki, angielski, francuski. Od klasy 6 naucza się też drugiego języka obcego.

Po ukończeniu dziesięciu klas, uczeń na okres nauki w klasach 11-12 wybiera kierunek, w jakim chce kontynuować naukę: realny, humanistyczny, techniczny lub sztuk pięknych. W klasach profilowanych 60 proc. planu nauczania jest wspólne dla wszystkich kierunków. Starszoklasistów obowiązuje nauka języka litewskiego (ojczystego i państwowego), języka ojczystego (uczniów szkół nielitewskich), języka obcego i matematyki. Uczeń ma też obowiązek pracy społecznie użytecznej. W kręgu wyboru starszoklasisty ma się znaleźć minimum po jednym przedmiocie z wychowania moralnego, sztuki, nauk społecznych, przyrodniczych, informacyjnych, technologii oraz wychowania fizycznego. Uczeń klas 11-12 powinien uczyć się nie mniej niż 10 i nie więcej niż 12 z ogólnej liczby obowiązkowych i danych do wyboru przedmiotów; ma też prawo wyboru według jakiego zakresu: ogólnego czy też rozszerzonego - będzie się uczył wybranych przedmiotów. Należy zaznaczyć, że według rozszerzonego kursu można się uczyć nie więcej niż 5 przedmiotów. Zakłada się, iż ogólny kurs daje podstawowe wiadomości i jest bardziej zorientowany na praktyczne zastosowanie wiedzy, odpowiednio mniej godzin przeznacza się na jego opanowanie. Według tego zakresu są organizowane egzaminy maturalne na poziomie szkolnym. Kurs rozszerzony jest zorientowany na głębsze poznanie materiału. Na jego podstawie są układane zadania państwowych egzaminów maturalnych.

Od kilkunastu lat w szkołach ukształtowały się nowe kryteria i sposoby oceny wiedzy ucznia, które dziś określają standardy wykształcenia. W klasach 1-4 nie ocenia się wiedzy ucznia za pomocą stopni. Omawia je nauczyciel z uczniami i rodzicami podczas indywidualnych rozmów. Może to czynić częściej lub rzadziej, lecz nie mniej niż dwa-trzy razy do roku. W klasach 5-12 obowiązuje 10-stopniowy system ocen. Dyscypliny wychowania moralnego nie podlegają ocenie stopniami, są zaliczane lub nie. Ocena osiągnięć w dziedzinie muzyki, plastyki, sportu może być odmienna w każdej szkole, decyduje o tym rada szkoły.

Szkoły na Litwie w zasadzie są finansowane z dwóch źródeł: budżetu państwa tzw. „koszyczek ucznia” – w roku 2004 wynosi on 1703 Lt (przypomnijmy, że dla szkół mniejszości narodowych jest o 5 proc. wyższy) oraz środków założyciela (w większości wypadków samorządów). „Koszyczek” ma być zużyty na wypłaty nauczycieli (lwia część), podręczniki (tego roku – 31,5 Lt, dla szkół mniejszości narodowych 34,6 Lt), pomoce poglądowe oraz doskonalenie zawodowe nauczycieli. Środki z tej puli nie mogą być przeznaczone na zakup zeszytów do ćwiczeń. Założyciel łoży na utrzymanie szkolnych gmachów, remonty, meble, inwentarz, wypłaty dla personelu technicznego. Szkoła ma prawo przyjąć pomoc fundatorów – osób fizycznych lub podmiotów gospodarczych.

Od tego roku każda szkoła ma prawo na etat socjalnego pedagoga, który ma pomóc dzieciom i młodzieży w rozwiązywaniu problemów związanych z zachowaniem, obcowaniem, brakiem motywacji do nauki itp. W szkołach mogą też być zatrudnieni: logopeda, psycholog. Uczeń ma prawo do 4-5 godzin tygodniowo na zajęcia pozalekcyjne – kółka, zespoły. Praca grup tzw. dnia przedłużonego (szczególnie aktualna dla uczniów klas początkowych) jest płatna. Dzieci, w rodzinach których na jednego członka przypada mniej niż 202,5 Lt dochodów miesięcznie, mają prawo do otrzymania jednego lub dwu nieodpłatnych posiłków w szkole.

Zarówno uczniowie jak i ich rodzice mają prawo wpływać na działalność szkoły poprzez komitety rodzicielskie oraz najważniejszy organ samorządowy – radę szkoły. Radę tworzą nauczyciele, uczniowie i rodzice na zasadach parytetu. Do kompetencji rady m. in. należy układanie wewnętrznego regulaminu szkoły, decyzje w sprawach działalności pozalekcyjnej, jak też nadzór nad finansową i gospodarczą działalnością placówki oświatowej.

W wywiadach i przemówieniach z okazji 1 września, minister oświaty i nauki był dumny z tego, że Litwa 6 proc. dochodu narodowego przeznacza na oświatę, co jest o 1 proc. więcej niż średnia europejska. Chwaląc rządy koalicji, był niezwykle dumny, że za kadencji udało się odnowić około 200 szkół, tego roku - 18. Do roku 2012 rekonstrukcji ma się doczekać 80 proc. placówek oświatowych kraju. Nie mniejszą dumą napawały kierownika resortu oświaty liczby dotyczące komputeryzacji: na 7 uczniów klas 9-12 przypada jeden komputer – nie różnimy się pod tym względem od statystycznej europejskiej szkoły. Mają też szansę na europejski wygląd 4 tysiące klas, dla których zostały zakupione meble z zaoszczędzonych przez resort pieniędzy. Zadowolenie i optymizm ministra w zasadzie przyćmiewał jeden fakt, a mianowicie to, że około pół tysiąca dzieci w wieku szkolnym nie chodzi do szkoły. Jest to bardzo skromna statystyka – praktycznie liczba ta jest kilkakrotnie większa.

Słuchając przedwrześniowych dyskusji i wywiadów decydentów od oświaty, wśród liczb i procentów nie mogłam doszukać się jednego – troski o stan duchowy, czyli potocznie zwane – wychowanie uczniów. Wpadając w zachwyt nad błyszczącymi glazurą ubikacjami w odnowionych szkołach, wydaje się całkowicie zapominamy o wcale nie najczystszych duszach młodych ludzi, ba, nawet dzieci. Owszem, są w szkołach lekcje etyki, coraz mniej (dotyczy to w zasadzie szkół litewskich) lekcji religii, są psycholodzy i pedagodzy socjalni, ale w jakże wielu szkołach nie ma żmudnego, codziennego w y c h o w a n i a; stanowczego, bezkompromisowego uczenia co dobre, a co złe - za pomocą różnych środków: osobistego zachowania nauczyciela, dyrektora, na przykładach z literatury lub życiorysów ludzi wybitnych i znanych.

W czasach, gdy przodujemy w świecie pod względem samobójstw, straszymy statystyką przestępczości wśród nieletnich (którzy nie tylko mordują się nawzajem, ale też dokonują gwałtów na młodszych dzieciach i sędziwych staruszkach), troska o moralne cechy wychowanka powinna bez wątpienia górować nad zabieganiem o środki na super nowoczesne tablice. To prawda, że zarówno życie, jak odwieczni sprzymierzeńcy wychowawców – film, teatr nie dają w wielu (za wielu) przypadkach bohaterów i sytuacji godnych do naśladowania. Jednak czy może to usprawiedliwiać nicnierobienie i zwalanie winy za arogancję i ignorancję młodzieży wobec wszystkiego i wszystkich omijając, oczywiście, siebie. Nie łudźmy się, powrócą do nas jak bumerang w postaci chamskiego sąsiada, ordynarnego zwierzchnika, cynicznego zboczeńca. Wielki Hemingway uprzedzał: nie pytaj komu bije dzwon... (...)

Niedawno byłam zaskoczona wypowiedzią filologa na łamach litewskiej prasy pedagogicznej o tym, że trzeba szukać możliwości powrotu do szkół litewskich literatury rosyjskiej. Nauczycielka się nie łudziła, że młodzież rzuci się pędem do czytania „Wojny i pokoju”. Wyrażała jedynie nadzieję, iż podczas omawiania utworów klasyki rosyjskiej będzie miała możliwość dyskutowania o nieprzemijających wartościach. „Frank Kruk”, „Synowa”, „Topielica” czy sławetna „Śmierć Brysia” rzeczywiście są kiepskim tłem do rozważań o wzniosłych i pięknych uczuciach i cechach ludzkich. Nasze, polskie dzieci mogą czuć się o niebo szczęśliwsze, że mają np. „Sławę i chwałę”, „Noce i dnie”, „Kwiaty polskie”... Trzeba jedynie im te bogactwa pokazać i otworzyć umysły lub chociażby serca na przyjęcie odwiecznych wartości, które z istoty ludzkiej czynią c z ł o w i e k a. Inaczej nie pomoże nam nawet to, że przodujemy w Europie pod względem liczby studentów. Bowiem lekarz w zaciszu (czy też piekle) domowym maltretujący żonę; prosperujący przedsiębiorca oddający starego ojca do domu starców; polityk cynicznie biorący łapówki będą nas ciągle spychali na moralne dno. Za każdym razem wkraczając 1 września do odnowionych klas o tym pamiętajmy.

Janina Lisiewicz

Wstecz