Na bieżąco

Polacy startują w wyborach parlamentarnych z listy nr 12

128 osób, z tego 105 Polaków z listy Akcji Wyborczej Polaków na Litwie startuje w parlamentarnych wyborach, które w kraju odbędą się 10 października. Po raz pierwszy w wyborach do Sejmu z listy AWPL startują też Rosjanie i Białorusini.

„Postanowiliśmy zjednoczyć swe siły, by przekroczyć 5-procentowy próg wyborczy i zdobyć jak najwięcej mandatów. Dotychczas żadnej organizacji politycznej mniejszości narodowych na Litwie nie udało się samodzielnie przekroczyć wymaganego progu. W tych wyborach Rosjanie i Białorusini startują pod szyldem naszej polskiej partii. Formalnie nie zawarliśmy koalicji, gdyż obowiązuje ją 7-procentowy próg wyborczy” – powiedział przewodniczący AWPL, poseł Waldemar Tomaszewski.

„Z Polakami na Litwie łączy nas bardzo wiele, przede wszystkim walka o przestrzeganie praw mniejszości narodowych, o zachowanie swego języka i kultury. Dotychczasowa praktyka wykazuje, że partie ogólnolitewskie mało interesuje los mniejszości narodowych, dlatego sami powinniśmy zadbać o swój interes” – powiedział przewodniczący Litewskiego Związku Rosjan, poseł Siergiej Dimitriew.

Polacy i Rosjanie wspólnie startowali już w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Udało im się przekroczyć 5-procentowy próg wyborczy. Obecnie liczą na to, że zdobędą siedem mandatów i utworzą samodzielną frakcję parlamentarną.

Polacy będą startowali do Sejmu nie tylko z listy partyjnej, ale też w 19 okręgach jednomandatowych na Wileńszczyźnie, a także w Druskienikach i Kłajpedzie.

Żołnierze AK i gen. Plechavičiusa podpisali Deklarację Pojednania

Za wydarzenie historyczne uznano podpisanie na początku września w Wilnie Deklaracji Pojednania byłych żołnierzy Armii Krajowej i korpusu posiłkowego gen. Povilasa Plechavičiusa, który w czasie II wojny światowej walczył po stronie niemieckiej.

„Historia pozostawiła nam bolesne wspomnienia. (...) Nie jest łatwo powiedzieć „przepraszam” za krzywdy wyrządzone innym. Polacy i Litwini potrafią to zrobić. (...) Budując lepszą przyszłość zamknijmy na zawsze historyczną kartę nieporozumień między naszymi narodami. Polska i Litwa, strategiczni partnerzy, są wzorem dobrosąsiedzkich stosunków” – powiedział podczas uroczystości podpisania deklaracji prezydent Litwy Valdas Adamkus.

„Podpisanie deklaracji jest bardzo ważnym faktem historycznym. Skoro jesteśmy razem w Unii Europejskiej, w NATO, skoro mamy strategiczne partnerstwo, tego typu rozrachunki z historią, czyszczenie plam jest bardzo istotne. Myślę, że jest to początek wyjaśniania wszystkich spornych kwestii” – powiedział dziennikarzom obecny na uroczystości minister w kancelarii prezydenta RP Andrzej Majkowski.

Litewscy weterani na uroczystość, która odbyła się w urzędzie prezydenta, przyszli w mundurach, polscy weterani mieli biało-czerwone opaski z napisem AK. Podpisanie Deklaracji Pojednania przypieczętowali uściskami dłoni.

Przewodniczący Litewskiego Związku Żołnierzy Formacji Lokalnej Antanas Paulavičius zaznaczył, że podpisuje deklarację „bez nienawiści, gotowy do przebaczenia byłemu wrogowi i przyznając się do winy”.

„Podpisujemy deklarację jako nadzieję na to, że ani nasze dzieci, ani wnukowie nie skierują broni przeciwko sobie” – oświadczył Paulavičius.

„W czasie II wojny światowej znaleźliśmy się po różnych stronach barykady. Do tego nie powinno było dojść, ale historii nie da się zmienić. Dzisiaj żyjemy we wspólnej Europie. O taką Europę walczyliśmy i nastał czas pojednania” – powiedział prezes Klubu Weteranów Armii Krajowej Wacław Pacyno.

„Stało się to możliwe dopiero teraz, gdy po 14 latach starań został zarejestrowany nasz klub” – dodał.

O potrzebie pojednania żołnierzy AK i gen. Plechavičiusa mówiło się od kilku lat. Dwukrotnie przygotowywano projekt dokumentu, ale z różnych przyczyn nie doszło do jego podpisania.

Przed kilkoma miesiącami strona litewska ponowiła propozycję pojednania. Strona polska, między innymi ambasada RP w Wilnie, uzależniała to pojednanie od rejestracji Klubu Weteranów Armii Krajowej.

Klub pod swoją historyczną nazwą, z użyciem słów AK, został zarejestrowany 20 sierpnia. Dotychczas weterani byli zrzeszeni w organizacji pod nazwą Klub Polskich Weteranów Wojny.

Litwa liczy się z Polską w sprawie rosyjskich odszkodowań

W rozmowach z Rosją o odszkodowaniach za okres, kiedy Litwa była częścią ZSRR, rząd w Wilnie będzie brał pod uwagę nie tylko stanowisko Łotwy i Estonii, ale i innych krajów Europy Środkowowschodniej, zwłaszcza Polski – powiedział szef litewskiej dyplomacji Antanas Valionis.

Rosja zdecydowanie odrzuca możliwość wypłacenia odszkodowań i odmawia udziału w rozmowach na ten temat. Rosyjskie MSZ uważa za bezpodstawne domaganie się odszkodowań i ostrzega, że „próby wysuwania tzw. historycznych pretensji” poważnie szkodzą stosunkom międzynarodowym, „także w globalnym kontekście”.

Temat odszkodowania ożył po tym, gdy w sierpniu w rosyjskim dzienniku „Niezawisimaja Gazieta” ukazał się wywiad z prezydentem Valdasem Adamkusem, w którym szef państwa powiedział m. in., że Litwa ma „moralne prawo” domagać się odszkodowań za straty, jakie poniosła podczas pięćdziesięcioletniego radzieckiego panowania. Prezydent zaznaczył, że nie domaga się natychmiastowej wypłaty odszkodowań i nie ma zamiaru kierować sprawy do międzynarodowych instytucji.

Jego zdaniem, chodzi tutaj o „rosyjską dojrzałość i wolę polityczną”.

W 2000 roku litewski parlament zobowiązał rząd do rozmów z Rosją na temat odszkodowań, których szacunkowa wysokość miałaby sięgnąć 80 mld litów. Rosja uznała wówczas przyjęcie ustawy za nieprzyjazny krok.

Prezes AWPL: „Polskim rodzinom-wysiedleńcom należy się odszkodowanie”

300 polskich rodzin z Wileńszczyzny, które w październiku 1942 roku wysiedlono ze swoich domostw, powinno otrzymać odszkodowania. Kwestia, kto ma je wypłacić, rząd litewski czy niemiecki, jest do ustalenia – uważa prezes Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, poseł Waldemar Tomaszewski.

„Obywatele Litwy, którzy ucierpieli od okupacji sowieckiej czy niemieckiej, otrzymują odszkodowania, przysługują im ulgi. Logiczne więc jest, że Polacy, obecnie litewscy obywatele, którzy w ciągu kilku godzin, na rozkaz współpracującej w czasie wojny z Niemcami administracji litewskiej, musieli opuścić swe domostwa, utracili cały swój dobytek, też powinni otrzymać odszkodowania. Oni ucierpieli, działa im się krzywda, która obecnie powinna być wyrównana” - powiedział Waldemar Tomaszewski.

Oficjalne Wilno twierdzi, że Litwa nie może ponosić za to odpowiedzialności, gdyż była okupowana przez Niemców. Podczas wizyty do Polski, w lipcu, prezydent Valdas Adamkus powiedział, że „w 1942 r. na Litwie nie było administracji litewskiej, panował porządek narzucony przez hitlerowców”.

Zgodnie z planem Niemiec, w 1942 roku część litewskich rolników z Suwalszczyzny i Sejn musiała opuścić swe gospodarstwa i oddać je niemieckim osadnikom. W zamian dla Litwinów z Polski miała być znaleziona na Wileńszczyźnie niezbędna liczba gospodarstw. Dlatego też Polacy z Wileńszczyzny byli zmuszeni do opuszczenia swych domów tak, jak stali.

Wiosną 1944 roku żołnierze AK wyrzucili Litwinów z zajętych przez nich domów. Polacy wrócili, jak twierdzą, do pustych ścian, rozgrabionych gospodarstw, do stojącej odłogiem ziemi.

Aleksandra Akińczo

Wstecz