Nowych plonów świętowanie

PRACA NA PIEDESTALE

Święto plonów, czyli inaczej dożynki, to staropolski obyczaj związany z oddaniem czci dla wykonanej pracy. Symbolizuje zakończenie mozolnego trudu, włożonego przez rolnika w pielęgnowanie i sprzęt plonów, które zapewniają mu życie i dostatek. Święto to jest poniekąd pokazem ludzkich osiągnięć, okazją do prezentowania dumy z własnych możliwości. W żadnym innym świętowaniu praca ludzka nie jest tak wyeksponowana, wyniesiona na piedestał.

Na Pomorzu dożynki nazywano niegdyś „wieńcem”. Bowiem po zebraniu plonów przynoszono do dworu wieńce dożynkowe. Niosły je najlepsze żniwiarki. Na czele orszaku szli wiejscy muzykanci, za nimi – przodujące żniwiarki, następnie – inne dziewczyny i kobiety. Orszak zamykali mężczyźni. Stawano przed dworem, śpiewano piosenki, w których przewijały się często wioskowe aktualności, przycinki i żarty.

Dożynkowe wieńce w wielu regionach miały kształt korony z „czubem”. Musiały być co najmniej dwa wieńce: ze zboża ozimego i jarego. Przystrajano je kolorowymi wstęgami, ozdobami z pozłacanego papieru, cukierkami. Takie wieńce żniwiarki-przodownice niosły na głowach. Za dziewczynami szły dwie mężatki niosące bukiety z kłosów i kwiatów. Wszystkie dary składano właścicielowi dworu i pól, na których pracowano. Żeńcy zaś dostawali od niego wynagrodzenie, czasami bardzo hojne. Gospodarz podejmował żniwiarzy przygotowanym na tę okazję poczęstunkiem, a nawet sutym przyjęciem, na którym nie brakło muzyki, napojów i tabaki. Rozdawał też pracownikom różne podarunki. Raczono się i tańczono do czasu wieczornych obrządków gospodarskich. Po ich wykonaniu wracano do zabawy, która trwała do późnej nocy.

W wielu regionach Polski z okazji sprzętu plonów odbywały się dodatkowo inne uroczystości, np. wprowadzenia młodych parobków do grona dorosłych żniwiarzy, którzy „pierwszy raz szli do kosy”.

Wszystkie obyczaje, zwyczaje i rytuały, towarzyszące zbiorom plonów, podkreślają znaczenie pracy w życiu społeczności i każdego człowieka. Pracą bowiem mierzono próg dorosłości, była ona znakiem pełni życia ludzkiego… Niestety, dzisiaj niektórzy młodzi o tym zapominają, mierząc własną wartość i znaczenie innymi miarkami…

* * *

Święto plonów – 2005 rejonu wileńskiego odbyło się 1 października w Pikieliszkach, w byłej posiadłości rodzinnej Marszałka. Główna gospodyni święta dożynkowego, mer rejonu Maria Rekść dziękowała wszystkim rolnikom za uzyskane wspaniałe plony, które się pyszniły na licznych stoiskach, urządzonych siłami poszczególnych gmin. Każde stoisko – swoiste dzieło sztuki, symbol dostatku i pracy, która popłaca. Wybrane okazy plonów zadziwiały różnorodnością i szlachetnością gatunków, dorodnością. Każda gmina miała sobie za punkt honoru pokazanie się z jak najkorzystniejszej strony, zademonstrowanie tego, jakże wiele ręce nawykłe do pracy potrafią. Prześcigały się więc w szlachetnej konkurencji gminy czarnoborska, awiżeńska, zujuńska i inne, zapraszając – ba, zwabiając gości do własnych stoisk, kusząc i racząc ich różnorodnymi smakowitościami. A żeby było weselej, przygrywała orkiestra dęta szkoły muzycznej w Pogirach, popisywały się tańcem dziewczęta tamtejszej szkoły średniej. Weselił gości dożynkowych również zespół z Polski, z miasta Reda, zaprzyjaźnionego z naszą gminą awiżeńską, który przywiózł do Pikieliszek piosenki ludowe i kaszubskie przyśpiewki.

Zaproszonych gości było wielu – z Macierzy (delegacje z zaprzyjaźnionych gmin) i Wileńszczyzny. Nie odmówili swej obecności i rolników zaszczycili uczestnicząc w radości dożynkowej ambasador RP na Litwie Janusz Skolimowski, konsul generalny RP Stanisław Cygnarowski, radca ambasady Paweł Cieplak. Do honorowych gości zaliczyć też wypada naszych posłów na Sejm Leokadię Poczykowską, prezesa AWPL Waldemara Tomaszewskiego, prezesa ZPL Michała Mackiewicza, przedstawicieli innych polskich organizacji, z którymi poczciwi rolnicy nie obcują przecież na co dzień. Tym razem mieli okazję w luźnej, nieoficjalnej atmosferze porozmawiać z nimi o tym, co mają na sercu.

Tegoroczne plony poświęcone zostały przez księdza Tadeusza Jasińskiego, który odprawił Mszę świętą polową, polecając miłą Bogu pracę rolnika.

* * *

Już trzeci rok z kolei własne święto plonów obchodzono w rejonie solecznickim. Tegoroczne odbyło się w przedostatnią sobotę września, na stadionie polskiego Gimnazjum im. Jana Śniadeckiego w Solecznikach. Każda gmina miała własne stoiska, usytuowane w ten sposób, że się mieściły w zaimprowizowanych zagrodach wiejskich. A każda z zagród – to szerokie pole do popisu wyobraźni gospodarzy, czyli rolników poszczególnych gmin. W każdej zagrodzie można było obejrzeć i podziwiać tegoroczne plony i przygotowane z nich specjały, dania i wypieki, poczęstować się blinami wprost z patelni, wybornymi ciastami nadziewanymi owocami, mięsiwami wprost z rożna.

Wielu gości honorowych i sercu miłych, oficjalnych i serdecznych przybyło tego roku jak nigdy. Z Macierzy i z kraju. Oprócz szanownego polskiego korpusu dyplomatycznego z panem ambasadorem Januszem Skolimowskim i konsulem generalnym Stanisławem Cygnarowskim na czele, przybyła do Solecznik minister rolnictwa Litwy Kazimiera Prunskiene, która przywitała miejscowych rolników również po polsku.

Ładną kontynuacją dawnej tradycji dożynkowej w rejonie jest nagradzanie za trud rolniczy najlepszych gospodarzy, wyróżnianianie najlepszych gmin. Tym razem wyróżnieniami i dyplomami najlepszego rolnika-2005 uhonorowano Kamała Zulfijewa, Romualda Żołudziewicza i Genadiusza Kolendę. Właścicielami najładniejszych zagród miejskich okrzyknięto Tatianę i Aleksandra Juwków z Solecznik, Bronisławę i Mieczysława Jancziauskasów z Białej Waki oraz Alicję i Henryka Bogdziewiczów z Jaszun. Wśród gospodarzy zagród wiejskich wyróżnieni zostali: Zofia Matujzo z gminy dajnowskiej, Lilia i Antoni Tyszkiewiczowie z gminy solecznickiej, Wacława i Oleg Popowy - z butrymańskiej.

Helena Ostrowska

Wstecz