Wyzwanie dla sprawnych inaczej

Pokonaliśmy i ...pokochaliśmy góry!

Jeszcze przed rokiem, bardziej żartem niż na serio, w Centrum zaczęto mówić, że za rok jedziemy w góry. Z biegiem czasu zaczęliśmy wierzyć w taką możliwość, bo stopniowo żarty przekształciły się w plany, a od planów już blisko było do ich realizacji. Dzięki życzliwości i pomocy wielu osób, grupa osób niepełnosprawnych z Centrum Dziennego Pobytu dla Osób Niepełnosprawnych w Niemenczynie, 20 sierpnia br. wyruszyła w kierunku Polski.

Osiem dni, które spędziliśmy wspólnie, były czymś więcej niż tylko zachwytem nad pięknem Polski, to też wspaniałe chwile bycia ze sobą.

Swoimi doświadczeniami z podróży dzielą się uczestnicy wyjazdu:

„Najcudowniejszym prezentem, otrzymanym w dzień ślubu, była dla nas podróż poślubna do Polski, którą szczęśliwie spędziliśmy razem z Centrum Dziennego Pobytu dla Osób Niepełnosprawnych w Niemenczynie.

Podczas podróży poznaliśmy dużo ciekawych zakątków Polski. Zwiedziliśmy stolicę Polski, warszawską starówkę. Marzeniem naszym było odwiedzić Sanktuarium Matki Bożej Jasnogórskiej. Dzięki pomocy dobrych i serdecznych ludzi ziściło się również ono. Stanęliśmy u stóp Matki Boskiej Częstochowskiej pełni dziękczynienia i modlitwy za zdrowie. Zwiedziliśmy też kościół Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, a także dawną stolicę Polski – siedzibę królów – przepiękny Kraków. Niestety, wielu uczestnikom podróży niedostępne były właśnie Tatry – jedyne w Europie Środkowej góry o charakterze alpejskim. Jednak nam wystarczyło sił i odwagi, aby wdrapać się na szczyt góry i podziwiać piękno Morskiego Oka. Byliśmy zachwyceni przepięknymi pejzażami polskiej przyrody, a także widokiem tatrzańskich gór.

W czasie podróży śpiewaliśmy polskie, litewskie i rosyjskie piosenki, graliśmy w różne gry, odkrywaliśmy nowe talenty, koledzy deklamowali wiersze, koleżanki zachęcały do zgadywania zagadek, a nasze panie urządzały „karaoke”, jednym słowem, smucić się nie mieliśmy czasu.

Noclegi mieliśmy w luksusowych, dostosowanych do poruszania się na wózkach warunkach.

Do domu, na Litwę, wróciliśmy pełni wrażeń, z każdego miasta mamy widokówki, piękne upominki, które nam zawsze będą przypominać ciekawą wycieczkę, poznane miejsca i historię Polski.

Jesteśmy niepełnosprawni, więc trudno nam się poruszać i nie wszędzie mogliśmy dotrzeć na wózkach. Barierą były wysokie schody, brak windy lub wjazdu dla „kółek”, a jednak czuliśmy się szczęśliwi, pełni optymizmu, gdyż przeżyliśmy dużo ciekawych chwil, które zachowamy w sercach na długo.

Serdecznie dziękujemy organizatorom naszego wyjazdu – pracownikom Centrum Dziennego Pobytu dla Osób Niepełnosprawnych w Niemenczynie – za tak wspaniałą podróż i mamy nadzieję na nowe piękne przygody”.

Juliana i Ramil Jakubauskasowie

„Jechało się wesoło, gdyż w drodze śpiewaliśmy różne piosenki, były gry i zabawy... Fajnie! Osobiście dla mnie podróż nie była zbyt trudną. Jadąc spoglądałem w okno. Obserwowałem mijane urocze pejzaże, miasteczka. Myślałem – jak pięknie. Nigdy nie liczyłem na to, że wyjadę na wycieczkę do Polski. Spodobało mi się wszystko: duża Warszawa, zabytkowy Kraków, sanktuarium na Jasnej Górze, a przede wszystkim GÓRY!!! Gdy wjechaliśmy na Gubałówkę, aż dech nam zaparło na rozpościerający się stąd piękny widok. Pomyślałem sobie wówczas; ach, żeby tak jeszcze na tydzień tu zostać. Góry wywarły na mnie największe wrażenie, to naprawdę coś nadzwyczajnego. Również będąc na Morskim Oku nie mogłem oderwać oczu od gór, tym bardziej, że pogoda sprzyjała w ten dzień zachwytom, była wyjątkowo piękna. Dziękuję!”

Igor Lemiszew

„Z wycieczki do Polski jestem bardzo zadowolona, chociaż na początku nie byłam na nią zdecydowana. Myślałam, że w tak dalekiej podróży nie poradzę sobie z niepełnosprawnym synem. Tym bardziej, że w planie było tak dużo zwiedzania. Szczerze mówiąc, przed wyjazdem wątpiłam, że to się uda. Ale już pierwszego dnia podróży zrozumiałam, że bardzo się myliłam.

Zwiedziliśmy wszystko, co było zaplanowane. A z jakim entuzjazmem, w jakich nastrojach! W grupie stale panowała tak przytulna, koleżeńska atmosfera, zdawało się, że znamy się już od bardzo dawna. Tylko uśmiechy na twarzach, tylko dobry humor, żarty i chęć jak najwięcej zwiedzić towarzyszyły nam w trakcie całej wycieczki. A gdy czasem czuło się, że już braknie sił, że coś jest dla nas za trudne, wystarczyło spojrzeć na uśmiechnięte twarze innych i natychmiast wszystko stawało się łatwiejsze.

W grupie mieliśmy 6 osób na wózkach, a i pozostałe to przecież też nie sportowcy. Pomimo tego pokonaliśmy 8-kilometrowy szlak Doliną Kościeliską, tam i z powrotem. Po obu stronach mieliśmy tak piękne widoki, tak cudowne krajobrazy, że nie czuliśmy żadnego zmęczenia. Wszystkie aparaty fotograficzne, kamery pracowały na całego, bo każdy kolejny widok, każdy kolejny wierzchołek góry wydawał się coraz piękniejszy. O padającym wówczas deszczu przypominają tylko zdjęcia grupy, która w kolorowych płaszczach wyglądała jak przebierańcy na noworocznym karnawale.

W drodze do Morskiego Oka pokonaliśmy 9 kilometrów (w jedną stronę!) i tu wrażeniom nie było końca. Co prawda parę osób drogę powrotną przejechało na bryczce i przyznam, że była to bardzo fajna podróż, szczególnie w sytuacji, gdy inni te kilometry przemierzali na piechotę. Taka jazda też co dzień się nie zdarza.

Najwięcej jednak wrażeń z podróży pozostawiły widoki gór, nawet wtedy, gdy były one pokryte gęstą mgłą. Również te wysokie drzewa, sięgające „do nieba” i takie równe, strojne jak panienki. Nie da się zapomnieć też dźwięcznego szemrania górskiego strumyka i niesamowicie przezroczystej w nim wody. Koncerty w autokarze też należy zaliczyć do udanych punktów wycieczki. A przebój Jarka „I iii ba baba”?... Wszystko było super!!!

Byłam również mile zaskoczona postawą grupki wolontariuszy, którzy stale pomagali nam w tej podróży. Należą się im za to wielkie podziękowania.

Na zakończenie w imieniu wszystkich rodziców chcę serdecznie podziękować pracownikom Centrum Dziennego Pobytu dla Osób Niepełnosprawnych w Niemenczynie za ten niezapomniany wyjazd do Polski, za ich cierpliwość, serdeczność, bo to dzięki nim było tak miło i bezpiecznie”.

Krystyna Szadziun

„Tegoroczne lato pozostanie mi w pamięci jako wyjątkowe. Jako czas nowych doświadczeń i odkryć.

W sierpniu Bóg podarował mi cudowną możliwość lepiej poznać siebie i innych, nauczyć się obcować z najprzeróżniejszymi ludźmi.

Pod koniec lata zupełnie nieoczekiwanie otrzymałam od Centrum Dziennego Pobytu dla Osób Niepełnosprawnych w Niemenczynie propozycję wyjazdu, jako wolontariuszka, z osobami niepełnosprawnymi do Polski w Tatry.

Na początku miałam trochę wątpliwości. Czy ci ludzie mnie zaakceptują? Czy zechcą ze mną obcować? Jednak bardzo chciałam wypróbować swoje siły, chciałam poznać bliżej osoby niepełnosprawne, ponieważ nigdy dotąd nie miałam takiej możliwości. A przede wszystkim bardzo szczerze zależało mi na tym, by pomóc tym ludziom. Przecież wspólnie realizować nawet najbardziej odważne cele jest przyjemniej i łatwiej. I, oczywiście, chciało się zwiedzić Polskę, zobaczyć Tatry.

Teraz jestem bezgranicznie szczęśliwa, że zdecydowałam się na wyjazd, ponieważ ani trochę się nie zawiodłam.

Przede wszystkim osoby niepełnosprawne, które miałam szczęście poznać, są bardzo otwarte i przyjacielskie. Było nadzwyczaj miło obcować z młodymi, wesołymi, ciekawymi ludźmi, mającymi, między innymi, świetne poczucie humoru! Ani przez chwilę nie było z nimi nudno! Zobaczyłam, że mogę się wiele od nich nauczyć, a szczególnie serdeczności w obcowaniu i pozytywnego spojrzenia na życie. My, zdrowi, okazało się, o wiele częściej bez żadnej przyczyny zwieszamy nosa i nie zauważamy, jaki świat jest piękny.

Uważam, że ta podróż była niczym wyzwanie rzucone niepełnosprawności. Okazało się, że zsumowawszy siły i chęci można osiągnąć wszystko! I nam się to udało! Wspólnie przemierzyliśmy całą Polskę, zwiedziliśmy Warszawę, Kraków i Częstochowę. Wspólnie odkrywaliśmy fantastyczne piękno gór. Wspólnym wysiłkiem szliśmy ku szczytom tych gór i je pokonaliśmy! Nie mogę powiedzieć, że wszystko było proste, jednak dominowało cudowne uczucie, że razem jesteśmy mocni! Zrozumiałam wówczas rzecz najważniejszą – ludzie stworzeni są do obcowania, do bycia razem i do wspierania się nawzajem! To najważniejsze zadanie każdego z nas.

Wszyscyśmy się bardzo cieszyli mogąc podróżować, podziwiać przepiękne widoki górskie. Cieszyliśmy się możliwością słuchania szeptu wartkich górskich rzek i obserwowania wolnego lotu orła. Wszystko podczas podróży było wspaniałe – i zwiedzane miejsca, i noclegi, i ludzie, których spotykaliśmy i którzy nam pomagali.

Każdy z nas czuł się uszczęśliwiony tym, czego doświadczył i co zobaczył. Bardzo zżyliśmy się ze sobą, poczuliśmy się jak jedna rodzina. Było trudno i smutno się rozstawać.

Teraz mam świetny wzór tego, jaki ma być PRAWDZIWY CZŁOWIEK!

Bardzo cenię osoby niepełnosprawne i wszystkich, z którymi podróżowałam i którzy nam pomagali – za zdecydowanie i odwagę w dążeniu do celu.

Ta podróż nauczyła mnie myśleć bardziej o innych niż o sobie, najpierw zaopiekować się bliźnim a nie sobą, kochać otaczających ludzi takimi jacy są. I za to wszystko jestem wdzięczna Centrum Dziennego Pobytu dla Osób Niepełnosprawnych w Niemenczynie”.

Wiktoria Babicz, Wołczuny

Wstecz