Na 100-lecie urodzin Janiny Strużanowskiej

ZAŁOŻYCIELKA PIERWSZEGO POWOJENNEGO POLSKIEGO TEATRU AMATORSKIEGO W WILNIE

Janina Strużanowska, córka Ignacego Kunigiela i Walerii z Balcewiczów, urodziła się 25 listopada 1905 r. w Czerwonym Dworze k. Niemenczyna. Ojciec, pochodzący z zamożnej rodziny, jako młodszy syn nie odziedziczył po rodzicach ziemi, ale otrzymał wykształcenie. Kiedy urodziła się Janina, był zarządcą gorzelni w majątku Czerwony Dwór. Matka Janiny ukończyła gimnazjum w języku rosyjskim. Mieszkała na stancji niedaleko Ostrej Bramy. Były to czasy zaborów, więc na tajnych kompletach uczyła się literatury polskiej. Dobrze znała języki obce: rosyjski, francuski i niemiecki.

Mała Janka z początku uczyła się w szkole powszechnej w Czerwonym Dworze, potem uczęszczała do Gimnazjum Sióstr Urszulanek w Wilnie. W 1924 r. wstąpiła na Wydział Lekarski Uniwersytetu Stefana Batorego. Studiowała na nim z przerwami do 1931 r. Edmund Mieczysław Jastrzębiec-Strużanowski, za którego wyszła za mąż w 1930 r., jako wojskowy był przenoszony z miejsca na miejsce, pełnił służbę w Drui, Zawiasach, Trokach.

Ostatni rok akademicki 1932/1933 Janina Strużanowska spędziła na Uniwersytecie Warszawskim i tam otrzymała dyplom uczelni. Ponieważ miała zdolności do języków, dobrze opanowała język niemiecki. W 1934 r. Strużanowscy doczekali się córeczki Hanny, w rok później urodził się syn Jurek. W 1934 r. głowa rodziny został przeniesiony z Wilna do Warszawy. Strużanowscy zamieszkali na terenie Warszawskiej Cytadeli. Mąż służył w 21 pułku, potem do 1939 r. pracował w Ministerstwie Spraw Wojskowych. Jednocześnie wykładał język polski i historię w Warszawskiej Szkole Podchorążych.

Latem 1939 roku Janina Strużanowska wyjechała z dziećmi z Warszawy na wakacje do Kolonii Magistrackiej k. Wilna, gdzie rodzina kończyła budować dom. Tam zastała ją wojna. Po kapitulacji Warszawy jednostka męża wycofała się w stronę Lublina, gdzie Strużanowski został ranny. Na wiadomość o tym Janina Strużanowska wysłała dzieci do babci, do wsi Błusina, a sama udała się do Warszawy. Ponieważ dobrze mówiła po niemiecku, Niemcy byli względnie uprzejmi i nawet pozwolili jej spojrzeć przez bramę, gdzie rodzina mieszkała przed wybuchem wojny. Dom był zbombardowany. Właśnie w Warszawie dowiedziała się od znajomej osoby, że mąż żyje.

Z okupowanej Warszawy powróciła do Wilna. Zaczęła pracować w Komitecie Pomocy Uchodźcom. Dom przy obecnej ul. Žuvedru 36 (ul. Piotra Skargi 12) był jeszcze nie wykończony i dzieci zimę spędziły u babci Walerii na wsi, w Błusinie, dokąd po śmierci dziadka, Ignacego Kunigiela, babcia się przeniosła.

W latach 1940-1941 Janina Strużanowska pracowała na Stacji Dezynfekcyjnej mieszczącej się wówczas w pobliżu kościoła śś. Piotra i Pawła. Pewnego dnia dowiedziała się, że została wciągnięta przez Sowietów na listę osób do wywózki. Każdego ranka udając się do pracy chowała córeczkę i synka na strychu pustego nie dobudowanego domu mówiąc:

- Jeżeli na noc nie wrócę, idźcie do Błusiny. Tam jest wasza babcia. Nie bójcie się, dobrzy ludzie pomogą wam odnaleźć wieś babci.

Błusina odległa była od Wilna o około 40 kilometrów.

Podczas okupacji niemieckiej rodzina Strużanowskich mieszkała już w domu przy ul. žuvedru. Tutaj, na prośbę księdza Leona Puchaty, lekarz Strużanowska w 1943 r., przed likwidacją getta, ukrywała 18-letnią Żydówkę Helenę Kac i jej siostrzyczkę. Tutaj w latach 1942-1944 ukrywała inną kobietę narodowości żydowskiej, z zawodu prawnika, która przedstawiała się jako Werykowska, jej córeczkę Martę i nianię. Chowane były w urządzonym pod składzikiem bunkrze: ze składziku było wejście do bunkru, zaś z bunkru było wyjście do lasu. Tymczasem mąż Strużanowskiej, jako były oficer Wojska Polskiego, przebywał na Węgrzech w obozie internowanych.

W lipcu 1944 r. Niemcy zmuszeni byli wycofać się z Wilna. Miasto opanowała armia czerwona. Wówczas z dzielnicy Zwierzyniec do posesji Strużanowskiej przy ulicy Žuvedru przeniesiony został szpital partyzancki, w którym leczono akowców rannych podczas operacji „Ostra Brama”. W pokojach na dole leżeli starzy ludzie, nawet zabandażowane dzieci, by stworzyć pozory zwykłego szpitala. Janina Strużanowska wszystkim tłumaczyła, że tu leżą osoby, które przypadkowo zostały ranne w walkach z Niemcami o miasto. I tylko nieliczni byli wtajemniczeni, że prawdziwi żołnierze leżą ukryci na strychu. Sowieci, nie podejrzewając tego, przysłali nawet jodynę, bandaże. „Niezadługo potem matka zaczęła pracować na Stacji Dezynfekcyjnej i sama przynosiła stamtąd środki dezynfekcyjne, chlor” – wspomina córka pani Janiny, Hanna Strużanowska-Balsiene.

W 1944 r., po wypędzeniu hitlerowców z Wilna, Strużanowska ponownie bowiem podjęła pracę na Stacji Dezynfekcyjnej. Nie miała dyplomu ukończenia studiów lekarskich, ponieważ dokumenty pozostały w Warszawie i tam spłonęły podczas wojny. W 1945 r. rozpoczęła pracę w Przychodni Kobiecej na Antokolu, odwiedzała chorych nieraz w odległych wsiach, pracowała w szpitalu. Przeżycia wojenne i trudności bytowe sprawiły, że zachorowała na serce. Dlatego, gdy przeniesiono przychodnię na drugi kraniec Wilna, na ul. Wielką, musiała zrezygnować z tej pracy. Skończyła kursy i zaczęła pracować jako lekarz-laborant w Instytucie Przeciwgruźliczym na Antokolu. Jesienią 1945 r. została przeniesiona do Republikańskiego Dyspanseru Przeciwgruźliczego na stanowisko kierowniczki laboratorium. Zakład, znajdujący się przy ul. Žolyno, składał się z przychodni i szpitala. Pracowała tam aż do 1979 r., ostatnio na pół etatu jako lekarz-laborant. Tuż po wojnie pracowała w Domu Dziecka nr 12 przy ul. Filaretu, zaś od 1953 r. - w tego samego typu placówce mieszczącej się przy ul. V. Grybo.

W 1953 r. Janinę Strużanowską aresztowano. Oskarżono ją, że słucha radia z Londynu i przekazuje usłyszane wiadomości innym osobom. W domu przeprowadzono rewizję. Zabrano książki, listy od męża i jego brata, który był w Armii Andersa. Zabrano nawet znaczki pocztowe zbierane przez dzieci, komplety przedwojennego „Kurjera Wileńskiego”. Podczas przesłuchania pytano Janinę:

- Gdie piszuszczaja maszynka? („Gdzie maszyna do pisania”?)

Córka Hanna Strużanowska-Balsiene wspomina:

- Z początku matka myślała, że dowiedzieli się o maszynie drukarskiej, która działała podczas okupacji w naszym domu na strychu, za podwójną ścianą. Drukowano tu gazetkę podziemną, prawdopodobnie „Polska w Walce”. Najedli się domownicy strachu z tą drukarenką, szczególnie, kiedy był mróz i hałas od pracującej maszyny słychać było daleko. Na szczęście, dookoła był las, a najbliżsi sąsiedzi byli porządni. Ale gdy tylko w pobliżu pojawiała się nieznajoma osoba, matka dawała umówiony znak, że należy wstrzymać pracę.

Zainteresowanie kulturą, słowem polskim, teatrem Janina Strużanowska miała od zawsze. Jeszcze na kompletach, podczas okupacji niemieckiej, z Ireną Bedekanis zaczęła tworzyć teatr. Dom Bedekanis stał w pobliżu, przy ul. Centralnej (obecnie Gaigalu). Strużanowska i Bedekanis szyły stroje; wśród drzew rozwieszano trzy koce pozorujące scenę. Dzieci recytowały patriotyczne wiersze, ale były nauczone, że gdyby zbliżył się ktoś obcy - miały przerwać i deklamować inne. Gdy po wojnie Strużanowska podjęła pracę w Instytucie Przeciwgruźliczym i Dyspanserze Przeciwgruźliczym, gdzie pacjenci leżeli miesiącami, wyszukiwała wśród nich zdolnych, angażowała również uczniów pobliskiej polskojęzycznej Szkoły Średniej nr 5 na Antokolu. W tej szkole uczyły się również jej dzieci i - jak wspomina córka Hanna Strużanowska-Balsiene – w owych przedstawieniach dla chorych brało udział wiele uczennic, nazwiska niektórych zapamiętała: Halina Znajdziłowska – obecnie znana pianistka, Butkiewiczówna, Biedronkiewiczówna…

W latach 60. rozpoczął się nowy etap w działalności Janiny Strużanowskiej na rzecz rodaków na Litwie. 13 lutego 1961 r. ona, jak też Janina Pieniążkowa, Jerzy Orda i inni reprezentanci inteligencji wileńskiej założyli pierwszy po wojnie amatorski Polski Zespół Dramatyczny przy Wileńskim Klubie Pracowników Łączności; od 1965 r. artyści-amatorzy przenieśli się pod opiekę Klubu Pracowników Medycyny w Wilnie. Nieraz próby odbywały się w prywatnym gościnnym domu kierowniczki zespołu Janiny Strużanowskiej.

Dnia 12 maja 1963 r. odbył się „Wieczór Satyry” – pierwszy publiczny występ młodego zespołu. Stopniowo zaczęto sięgać do bardziej ambitnego repertuaru. 23 listopada tego samego roku zespół wystawił przedstawienie „Wojnie – „Precz”. Główną pozycją programu było wystawienie fragmentów dramatu Leona Kruczkowskiego „Niemcy”. Zespół kierowany przez Janinę Strużanowską pokazał publiczności w Wilnie i na Wileńszczyźnie szereg przedstawień poetycko-muzycznych, spektakli. Jak stwierdza Jerzy Surwiło w książce Jesteśmy z Wilna spod znaku Reduty, w latach 1963-1981 odbyły się następujące premiery: „Matka” Jerzego Szaniawskiego (1963), „Szczęście Frania” Włodzimierza Perzyńskiego (1966), „Niemcy” Leona Kruczkowskiego (1967), „Świętoszek” Jean’a B. Moliera (1968), „Trzy ukochane” Julii Žemaite (1975), „Maniak” Kazysa Sai (1978), „Niby było, niby nie” Augustinasa Griciusa (1981). Janina Strużanowska angażowała do pracy w zespole znanych litewskich reżyserów: Kazimierę Kymantaite, Vladasa Sipaitisa szykanowanego przez ówczesne władze komunistyczne. Reżyserowali tu Janina Pollak-Wagner – aktorka Teatru Powszechnego w Warszawie, Maria Wojtowicz.

Życie i działalność Janiny Strużanowskiej na rzecz Polaków na Litwie przypadły na okres wymagający wiele prób i wyrzeczeń. Nieraz swoją skromną pensję lekarską przeznaczała na potrzeby zespołu. Cieszyła się słuchając, jak młodzi rodacy wchodzili w arkana Melpomeny, pozbywali się tak powszechnych rusycyzmów językowych, wyrabiali gust artystyczny.

Za życia doczekała się jedynego wyróżnienia - Odznaki „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Zmarła 26 stycznia 1984 r., pochowana została na Cmentarzu Antokolskim znajdującym się w sąsiedztwie kościoła śś. Piotra i Pawła w Wilnie. Po niej kierownictwo zespołem objął Władysław Krawczun, potem - Zbigniew Maciejewski, po nim - Lilija Kiejzik (kieruje zespołem istniejącym do dziś pod nazwą Polskie Studio Teatralne w Wilnie). Ale już nadchodziła inna epoka, epoka odwilży politycznej.

Józef Szostakowski

Wstecz