NA BIEŻĄCO

Niezgoda wśród państw bałtyckich

Zaproszenie wystosowane przez prezydenta Rosji Władimira Putina do udziału w uroczystościach z okazji 60. rocznicy zwycięstwa nad Niemcami faszystowskimi stało się kością niezgody między trzema państwami bałtyckimi – Litwą, Łotwą i Estonią.

Od chwili otrzymania zaproszenia, jesienią ub. roku, politycy, politolodzy i komentatorzy trzech państw bałtyckich akcentowali, że decyzja przyjęcia albo nieprzyjęcia zaproszenia prezydenta Putina będzie trudna, gdyż po zakończeniu II wojny światowej rozpoczęła się 50-letnia radziecka okupacja tych państw.

Początkowo prezydenci Litwy, Łotwy i Estonii Valdas Adamkus, Vaira Vike-Freiberga i Arnold Ruutel zamierzali zająć wspólne stanowisko w tej kwestii.

Tymczasem w styczniu prezydent Łotwy nieoczekiwanie oznajmiła, że przyjęła zaproszenie Rosji i weźmie udział w uroczystościach z okazji Dnia Zwycięstwa. Swoją decyzję uzasadniła tym, że „miejsce prezydenta Łotwy jest tam, gdzie będą i inni liderzy Europy”. Zaznaczyła przy tym, że pozostali dwaj przywódcy państw bałtyckich sami zadecydują, czy uczestniczyć w moskiewskich uroczystościach.

„Nie jesteśmy syjamskimi trojaczkami. (...) Jesteśmy trzema suwerennymi państwami. (...) Między nami nie ma umowy co do tego, co dla nas oznacza 9 maja” – powiedziała Vaira Vike-Freiberga.

Decyzja prezydenta Łotwy zaskoczyła elity polityczne Litwy.

Litewscy politolodzy zaznaczają, że prezydent Łotwy przyjęła zaproszenie prezydenta Putina między innymi dlatego, iż Łotwie zależy na jak najszybszym podpisaniu i ratyfikowaniu przez Rosję traktatu granicznego. Na takiej umowie zależy też Estonii. Ta jednak nie zajęła dotychczas jednoznacznego stanowiska w sprawie udziału w moskiewskich uroczystościach. Natomiast litewsko-rosyjski traktat graniczny został już dawno podpisany i ratyfikowany.

Szefowie dyplomacji Polski i Litwy za rozszerzeniem demokracji na Wschód

Utrwalanie procesów demokratycznych w państwach na wschód od Polski i Litwy jest jednym z głównych zadań polityki Polski i Litwy – zaznaczyli po styczniowych konsultacjach w Wilnie szefowie dyplomacji obu krajów Adam Daniel Rotfeld i Antanas Valionis.

„Litwa i Polska będą bardziej bezpieczne i dostatnie, jeżeli nasi sąsiedzi będą państwami demokratycznymi i rozwiniętymi” – powiedział Valionis na konferencji prasowej.

Poinformował, że podczas spotkania z szefem polskiej dyplomacji rozmawiano o wspólnej, konkretnej pomocy dla Ukrainy.

Minister Rotfeld akcentował też potrzebę konstruktywnej współpracy z Rosją.

„Uważamy Rosję za wielkie mocarstwo, które odgrywa wielką rolę w globalnym systemie i w stosunkach z Europą. Te stosunki między Polską a Rosją, to dotyczy też Litwy, historycznie były bardzo obciążone. Udało nam się wiele rzeczy wyjaśnić, inne są wyjaśniane” – zaznaczył minister.

Minister Valionis zapewnił, że strona litewska jest gotowa na konstruktywne rozwiązywanie problemów Polaków mieszkających na Litwie.

„Rozmawialiśmy o bardzo konkretnych działaniach, które należy podjąć, by istniejące od lat problemy zostały rozstrzygnięte. Podczas posiedzenia rady współpracy rządów Polski i Litwy, zaplanowanego na maj, zamierzamy przedstawić premierom możliwości rozwiązania tych problemów” – powiedział Valionis.

Zaznaczył przy tym, że nie wszystkie problemy zostaną rozwiązane w najbliższym czasie. „Trudno liczyć na to, że kwestia reprywatyzacji ziemi na Wileńszczyźnie zostanie rozstrzygnięta w ciągu najbliższych miesięcy. Proces zwrotu ziemi jest tu bardzo skomplikowany i drażliwy i na pewno się przedłuży” – uważa szef litewskiej dyplomacji.

Jego zdaniem, należy natomiast jak najszybciej rozwiązać istniejące problemy oświaty Polaków na Litwie i Litwinów w Polsce, uregulować kwestię pisowni nazwisk polskich na Litwie, a także zapewnić retransmisję programu TV Polonia na Wileńszczyźnie za pośrednictwem nadajników naziemnych.

Rotfeld wyraził pogląd, że „po wejściu obu krajów do Unii Europejskiej stosunki wzajemne muszą ulec pewnym przewartościowaniom”. Obecnie oba kraje powinny przede wszystkim zajmować się „kształtowaniem wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Unii”. Dodał jednocześnie, że „problemy mniejszości polskiej na Litwie nadal pozostają ważnymi w stosunkach bilateralnych”.

Litwa oficjalnie nie uczciła Dnia Pamięci Holokaustu

W uroczystościach z okazji 60. rocznicy wyzwolenia więźniów z hitlerowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau udział wzięła litewska delegacja na czele z premierem Algirdasem Brazauskasem. Na Litwie natomiast nie zostały zorganizowane oficjalne obchody Dnia Pamięci Holokaustu.

„Trochę nam przykro z tego powodu. Litwa, jak wiele krajów europejskich, ucierpiała od nazistów, głównie nasz naród żydowski. Upamiętnienie holokaustu byłoby okazją nie tylko do przypomnienia tej strasznej zbrodni, a także lekcją tolerancji dla nas wszystkich” – powiedział przewodniczący Litewskiego Centrum Żydów Simonas Alperavičius.

Nie udało się ustalić, ile osób z Litwy było więzionych w tym obozie. Danych takich nie posiadają ani Litewskie Centrum Żydów, ani Muzeum Żydów w Wilnie czy Centrum Badań nad Ludobójstwem i Ruchem Oporu, ani też rząd Litwy.

„Wiadomo, że na Litwie żyją jeszcze trzy osoby, które były więzione w Auschwitz, ale ile osób z Litwy było tam więzionych, tego nie wiemy” – powiedział Simonas Alperavičius. „Niestety, nie mamy takiej informacji. Po zagładzie getta w Wilnie i Kownie, litewscy Żydzi byli wywożeni głównie do Stutthofu” – powiedziała dyrektor Centrum Badań nad Ludobójstwem i Ruchem Oporu Dalia Kuodyte.

Wysocy urzędnicy państwowi przyznali się, że byli rezerwistami KGB

Minister spraw zagranicznych Litwy Antanas Valionis i dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Państwa Arvydas Pocius oficjalnie przyznali się, że byli oficerami rezerwy KGB. Obaj urzędnicy przedstawili odpowiedzi na 13 pytań parlamentarnej komisji, która bada ich kontakty z sowiecką bezpieką.

Komisja parlamentarna bada także okoliczności przynależności do rezerwy KGB wiceprzewodniczącego Sejmu Alfredasa Pekeliunasa. Pekeliunas jednak kategorycznie temu zaprzecza.

Dotychczas, zgodnie z litewskim ustawodawstwem, obecność na liście oficerów rezerwy KGB nie była traktowana jako tajna i świadoma współpraca z radzieckimi strukturami bezpieczeństwa. Obecnie jednak status byłych rezerwistów może ulec zmianie. Jeżeli komisja parlamentarna uzna, że obecność na liście rezerwowych oficerów jest tym samym, co świadoma współpraca z KGB, wielu litewskich polityków i wysokich urzędników będzie musiało pożegnać się z karierą.

Litewscy konserwatyści opowiadają się też za upublicznieniem archiwów, w których przechowywane są teczki osób mających powiązanie z KGB.

„Im dłużej będziemy zwlekali z rozstrzyganiem tego problemu od podstaw, otwarcie, tym boleśniejsze będą tego skutki. (…) Przykład Polski wskazuje na to, że połowiczne rozstrzyganie problemu (lustracji) ma bardzo bolesne skutki” – twierdzi wiceprzewodnicząca litewskich konserwatystów, posłanka Rasa Juknevičiene.

Konserwatyści proponują też objąć lustracją nie tylko wysokich urzędników państwowych, a także samorządowych i dziennikarzy.

Aleksandra Akińczo

Wstecz