Noc świętojańska na Wileńszczyźnie

Noc świętojańska, zwana także sobótką, kupalnocką lub świętem Kupały, przypada z 23 na 24 czerwca. To jedna z najważniejszych uroczystości obchodzonych w czasie przesilenia letniego na obszarach zamieszkiwanych przez ludy słowiańskie, bałtyckie, germańskie i celtyckie. Świętojańską tę najkrótszą noc w roku zaczęto nazywać z czasem przyjęcia przez wspomniane ludy chrześcijaństwa. Kiedyś wierzono, że jest to noc niezwykła, że „na św. Jana słońce kłania się ziemi dwa razy” (dwukrotnie zachodzi). Wróżby tej nocy dotyczą przede wszystkim miłości i małżeństwa. Kiedyś w to święto dziewczęta plotły wianki, które puszczały na wodę z przyśpiewką:

Mój wianeczku, mój spleciony,

płyńże sobie w świata strony.

Niech cię płomień chroni od zguby,

tak, by znalazł mnie mój luby...

I jeśli wianek płynął bez przeszkód lub wyłowił go ukochany, oznaczało to szybki ślub i szczęśliwe życie. Jeśli zaś wianek utknął w zaroślach lub utonął, wróżyło to niepomyślność dla miłosnych planów. Dziewczęta wyruszały także na poszukiwanie ziela, które miało im zapewnić miłość ukochanego i powodzenie. Do lasu należało pójść przed północą – nago, z rozpuszczonymi włosami, wypowiadając zaklęcie. Chłopcy natomiast udawali się na poszukiwanie kwiatu paproci, który miał zakwitać w tę noc. Kwiat miał przynieść znalazcy bogactwo, szczęście, dar przepowiadania przyszłości i stawania się niewidzialnym oraz umiejętność leczenia ludzi i zwierząt.

Tak było kiedyś. W naszych czasach nikt już nie wierzy w gusła i wróżby. Dziewczęta nie ganiają po lesie nago w poszukiwaniu czarodziejskiego ziela, a chłopcy nie łudzą się, że paproć może zakwitnąć. Nie zmienia to faktu, że noc świętojańska jest wspaniałą okazją do wspólnej zabawy – tym piękniejszej, że naszej rodzimej, nie zapożyczonej jak popularne ostatnio zachodnie walentynki lub amerykański festiwal duchów Halloween. Cieszy i to, że zabawa kupałowa nie została skomercjalizowana, nie obrosła w kiczowate gadżety jak wspomniane święta. Wystarczą jak dawniej – dobra kapela lub kilka, garść pomysłów na gry, konkursy i zabawy, trochę kwiatów i ziela na wianki, chrust na wspólne ognisko oraz... świetny humor. Cieszy, że w wielu miejscowościach odrodziła się u nas tradycja zabawy świętojańskiej, że w noc z 23 na 24 czerwca Wileńszczyzna, jak długa i szeroka, płonie ogniskami, rozbrzmiewa śpiewem i spływa wiankami. „Dzień Kupały – najdłuższy w roku, noc Kupały – najkrótsza, były jednym ciągiem wesela, śpiewu, skoków i obrzędów” – pisał Józef Ignacy Kraszewski w „Starej baśni”. W tym roku tę noc w „jeden ciąg wesela” przekształcono m. in. w Koleśnikach nad Wersoką, w Jaszunach, w Ławaryszkach, w Jeziorosach, w Rudominie i wielu innych miejscowościach.

Wstecz