Czas życzeń, marzeń, spełnień

Kto wie czy gdzieś za rogiem nie stoją Anioł z Bogiem?...

Dlaczego jest święto Bożego Narodzenia?
Dlaczego wpatrujemy się w gwiazdę na niebie?
Dlaczego śpiewamy kolędy?
Dlatego, żeby się nauczyć miłości do Pana Jezusa.
Dlatego, żeby podawać sobie ręce.
Dlatego, żeby uśmiechać się do siebie.
Dlatego, żeby sobie przebaczać.

Powyższe pytania i odpowiedzi pochodzą z pięknego wiersza księdza Jana Twardowskiego pt. Dlaczego jest święto Bożego Narodzenia? Święta minęły, a odpowiedzi, jakich udziela nam ksiądz-poeta są ciągle aktualne: nauczyć miłości do Jezusa, podawać sobie ręce, uśmiechać się do siebie. Oto przesłanie tych najpiękniejszych chyba w roku Świąt. Są one szczególne jeszcze i z tego względu, że dzięki nim w końcu roku atmosfera staje się gęsta od składanych sobie nawzajem życzeń. Życzeń spokoju i radości, a także nadziei na szczęśliwy Nowy Rok. My – redakcja Magazynu Wileńskiego – otrzymaliśmy takich ich setki. Listownych, telefonicznych, nadesłanych faksem, a też (takie czasy!) mailowych i sms-owych. Dziękujemy za nie serdecznie naszym Czytelnikom, Sympatykom, Przyjaciołom i organizacjom (szczególnie z Macierzy), którzy i które nas wspierają, nie tylko duchowo. Dziękujemy i przepraszamy za to, że nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na każde z tych życzeń osobno. Zapewniamy jednak, że każde sprawiło nam ogromną radość i satysfakcję. A Wam, kochani Przyjaciele życzymy, by minione już Święta opromieniły dla Was cały 2006 rok radością i miłością. Życzymy też, by ten rok spełnił wszystkie Wasze marzenia i upływał pod znakiem optymizmu, wiary, szczęścia i powodzenia…

A przecież magia Świąt to nie tylko czas podawania sobie rąk i składania życzeń, to również dziecięca wiara w Świętego Mikołaja. W ogóle wiara w to, że kto wie, czy za rogiem,/ nie stoją Anioł z Bogiem,/ nie obserwują zdarzeń,/ i nie spełniają marzeń?...

Kto wie, bo marzenia się czasem spełniają. Może niedokładnie za sprawą Świętego Mikołaja, ale na pewno za sprawą ludzi nie obojętnych na losy innych, szczególnie tych najmłodszych, pokrzywdzonych przez los. Dzięki staraniom Związku Polaków na Litwie i zaangażowanej w jego działalność młodzieży, w tym roku Święta z prawdziwego zdarzenia miała grupka dzieci z rodzin wspieranych socjalnie. We wrześniu na naszych łamach opisywaliśmy letnią przygodę tych dzieci z językiem polskim. W końcu lata młodzież ze studenckiego koła ZPL „Studium”, dzięki inicjatywie i pomocy finansowej Związku, wywiozła grupę dzieci z ubogich rodzin na obóz nad Bałtyk, do miejscowości Kinty. Na miejscu okazało się, że większość obozowiczów nie tylko po raz pierwszy w życiu wyjechała na wakacje, lecz też nigdy dotąd nie widziała morza. Ich rodziców nie stać bowiem na taki wydatek jak wakacje. Najważniejsze, że w trakcie tej letniej przygody między studentami i ich podopiecznymi zrodziła się bardzo mocna więź emocjonalna i wielka przyjaźń. „Żegnaliśmy się, obiecując sobie, że zachowamy ze sobą kontakt, że dzieci mogą liczyć na naszą radę i pomoc, że w każdej chwili mogą do nas zadzwonić…” – pisały w relacji z pobytu nad morzem studentki Ilona Gryszkiewicz i Wiktoria Jacuńska. Studenci słowa dotrzymali, nie pogubili „swoich” dzieciaków. A na zakończenie roku, znowu dzięki wsparciu Związku Polaków na Litwie, podarowali swoim podopiecznym i ich rodzicom prawdziwe Święta Bożego Narodzenia. Poprzedziło je wielkie szaleństwo zakupowe. W roli sponsora wystąpił ZPL, który przeznaczył po 300 litów na zakup odzieży dla każdego dziecka (dzięki Fundacji „Oświata Polska za Granicą” oraz Senatowi RP). W roli spełniających dziecięce marzenia „aniołów” wystąpili opiekunowie-studenci. Każdy z nich zabrał swojego podopiecznego na zakupy, by dzieci, a wiele z nich nigdy nie miało żadnej nowej rzeczy, mogły same sobie wybrać wymarzone ubranka i obuwie. A w pierwszym dniu Świąt – 25 grudnia – ZPL wraz ze studentami zaprosił nie tylko dzieci, tym razem wraz z rodzicami, na prawdziwą uroczystość przy świątecznym stole i wspólnie śpiewanych kolędach. A ileż radości sprawiło wszystkim wspólne oglądanie filmu nakręconego podczas wspomnianych letnich wakacji! No i kto powie, że za rogiem nie stoją czasem… dobrzy ludzie, którzy spełniają dziecięce marzenia?

Spełnieniem wielu dziecięcych marzeń jest też zabawa przy choince od kilkunastu lat organizowana przez wileński stołeczny oddział ZPL. Niedawno organizatorzy zmienili nieco formułę tego święta, oprócz pociech członków swojego oddziału zaczęli na nie zapraszać również dzieci z rodzin wielodzietnych. W tym roku na zorganizowaną w pierwszym dniu Świąt Bożego Narodzenia w Domu Kultury Polskiej w Wilnie choinkową zabawę zaproszono też małych uczestników letniego obozu w Kintach oraz grupkę dzieci z Połukni. W sumie do DKP ściągnęło około tysiąca najwdzięczniejszych sympatyków i klientów św. Mikołaja. Dużo, ale w takiej grupie każda radość urasta po potęgi, gdyż jest pomnożona przez tysiąc… Dzieci przekonały się, że w większej grupie przyjemniej jest zarówno przeżywać perypetie „Żołnierza i królewny” z bajki H. Ch. Andersena jak też bawić się w towarzystwie Osiołka, Psoty i Dobosza oraz innych postaci z bajek. Przedstawienie zafundował dzieciom Polski Teatr w Wilnie, w bajkowych bohaterów wcielili się zaś młodzi aktorzy ze szkolnego teatrzyku „Wesoła gromada” działającego przy Gimnazjum im. A. Mickiewicza w Wilnie (oba teatry działają pod kierownictwem reżyserki Ireny Litwinowicz).

Okazało się, że większej grupie łatwiej też dowołać się do Świętego Mikołaja, który jak na cudotwórcę przystało, obdarował łakociami nie tylko wszystkich uczestników choinkowej zabawy w DKP, ale też tych, którzy na tę zabawę nie dotarli. Jak powiedziała prezes wileńskiego oddziału ZPL Alicja Pietrowicz, osoba ciesząca się szczególnym zaufaniem św. Mikołaja, 74 słodkie prezenty zostały przekazane też dla dzieci z koła w Rudnikach, 30 – dla uczniów szkółki języka polskiego w Kiejdanach, 50 – dla wychowanków szkoły-internatu nr 3 w Nowej Wilejce. A sponsorami tegorocznego Mikołaja byli Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” oraz frakcja AWPL w samorządzie m. Wilna.

Wstecz