Na bieżąco

Polskie odznaczenia dla przedstawicieli litewskiego świata kultury

Za zasługi w rozwoju polsko-litewskiej współpracy trzynastu wybitnym przedstawicielom litewskiego świata kultury wręczono w Wilnie wysokie polskie odznaczenia państwowe.

Odznaczenia, przyznane przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego z okazji 15. rocznicy wznowienia stosunków dyplomatycznych między oboma krajami, wręczył ambasador Polski w Wilnie Janusz Skolimowski.

Krzyże Kawalerskie Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej otrzymali: dyrektor Filharmonii Narodowej Juozapas Domarkas, muzykolog i tłumacz Edmundas Gedgaudas, historyk Mečislovas Jučas i reżyser Rimas Tuminas.

Złote Krzyże Zasługi otrzymali m. in. pisarz Marijus Ivaškevičius, dyrektor i wicedyrektor Instytutu Historii Litwy Alvydas Nikžentaitis i Rimantas Miknis, reżyser Oskaras Koršunovas i fotografik Antanas Sutkus.

Tuminas – jeden z najlepszych litewskich reżyserów, znany polskiej publiczności z toruńskiego festiwalu teatralnego Kontakt, który wyreżyserował nie jeden spektakl na polskich scenach – powiedział, że „teraz Polacy stali mi się jeszcze bardziej bliscy”.

„Takie odznaczenie zobowiązuje. Oznacza to, że polscy teatrolodzy, działacze kultury oczekują, iż będę kontynuował naszą współpracę” – zaznaczył Tuminas zdradzając, że na najbliższe 3-4 lata ma już perspektywę współpracy z polskim światem teatralnym.

Litwa rozpocznie w 2009 roku restytucję dóbr żydowskich

Litwa rozpocznie w 2009 roku restytucję dóbr skonfiskowanych Żydom podczas okupacji hitlerowskiej oraz sowieckiej. Będzie to kosztowało 50 mln euro i potrwa 11 lat – poinformowało Ministerstwo Sprawiedliwości.

„Proces ten rozpocznie się od wypłaty rekompensat za majątki, które już nie istnieją. Następnie zostaną zwrócone majątki istniejące” – powiedział przedstawiciel ministerstwa Paulius Koverovas.

Zgodnie z prawodawstwem litewskim, właścicielom można zwracać tylko dobra należące przed laty do osób fizycznych. Tymczasem większość dóbr skonfiskowanych Żydom podczas II wojny światowej oraz za czasów sowieckich należała do gmin żydowskich.

Rząd litewski poinformował po spotkaniu premiera Gediminasa Kirkilasa z przedstawicielem Amerykańskiego Komitetu Żydów Andrew Bakerem, że rozważy przyjęcie poprawek do ustawy umożliwiających także zwrot dóbr gminom.

Żydowska gmina na Litwie przedstawiła listę około 900 nieruchomości, o których restytucję się ubiega, ale tylko w przypadku 20 proc. z nich istnieje wystarczająca dokumentacja – twierdzi Koverovas.

Przed II wojną światową na Litwie mieszkało blisko 220 tys. Żydów. Dziś jest ich około 4 tys.

Szef okręgu wileńskiego: ziemia w Wilnie nie będzie zwracana

Około siedmiu tysięcy mieszkańców Wilna, głównie Polaków, którzy ubiegają się o zwrot ziemi w stolicy Litwy, nie otrzyma jej – poinformował kierownik okręgu wileńskiego Alfonsas Macaitis.

„Część ziemi od dawna jest zabudowana, część przejęta pod obiekty użyteczności publicznej, strefy rekreacyjne i nie podlega zwrotowi” – powiedział Macaitis. Dodał, że samorząd stołeczny sporządza ogólny plan rozwoju miasta, który przewiduje przeznaczenie nowych terenów na cele społeczne, więc ziemi do zwrotu jeszcze ubędzie.

Przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL), poseł Waldemar Tomaszewski, nazwał wypowiedź Macaitisa „nieporozumieniem”. „Jest szokująca. Nie może być tak w państwie prawa” – powiedział Tomaszewski.

Zdaniem Tomaszewskiego, który od wielu lat zajmuje się kwestią zwrotu ziemi, „to, co mówi Macaitis, nie do końca jest prawdą”. „Ziemi nie zabraknie, jeżeli będziemy zachowywali się zgodnie z prawem” – powiedział.

Poseł przypomniał, że w 2001 roku Sąd Konstytucyjny orzekł, że cała wolna i niezabudowana ziemia powinna być zwrócona właścicielom. Natomiast w 2002 roku Sejm przyjął poprawkę do ustawy o reprywatyzacji, zgodnie z którą zwrotowi nie podlega tylko ta ziemia, której wykorzystanie opisano w planach szczegółowych do roku 2001. To stanowi do dziesięciu procent miasta.

Obecnie w Wilnie na zwrot ziemi o ogólnej powierzchni około 14 tys. hektarów oczekuje ponad siedem tysięcy osób. Prawo własności przywrócono dotychczas około 1,5 tys.

Powierzchnia Wilna wynosi 40 tys. hektarów, z czego ponad 20 proc. jest zabudowane.

W wileńskich trolejbusach można uczyć się polskiego i angielskiego

W wileńskich trolejbusach, na dwóch liniach, od września można się uczyć dwóch języków obcych – polskiego i angielskiego.

Celem projektu „Nauka w drodze”, realizowanego przez litewskie centrum nauki języków obcych Soros International House (SIH) i wspieranego przez europejski program Socrates, jest uświadomienie szerokiej społeczności wagi nauki języków obcych.

Według dyrektor SIH Daivy Malinauskiene, wybór języków – polskiego i angielskiego – nie był przypadkowy. „Angielski wybraliśmy ze względu na jego znaczenie we współczesnym świecie, a polski ze względu na bliskość Polski i najliczniejszą mniejszość narodową, jaką stanowią w Wilnie Polacy”– mówi dyrektor Malinauskiene.

Realizacja projektu „Nauka w drodze” potrwa rok. W tym czasie mieszkańcy i goście Wilna będą się mogli nauczyć podstawowych zwrotów polskich i angielskich.

Posłanka proponuje zakaz handlu w święta roczne

Wprowadzenie zakazu handlu w dużych centrach handlowych na Litwie w dniach, w których przypadają święta państwowe i katolickie – zaproponowała posłanka Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej Birute Vesaite. Na Litwie takich dni jest sześć w roku.

Jeżeli Sejm zaaprobuje propozycję posłanki Vesaite, sklepy nie będą czynne 1 stycznia (Nowy Rok), 16 lutego i 11 marca – w Dniu Niepodległości i Dniu Odrodzenia Niepodległości; w pierwszy dzień Wielkanocy oraz 6 lipca – w Dniu Państwa i 25 grudnia – w pierwszy dzień Bożego Narodzenia.

Obecnie na Litwie duże centra handlowe pracują bez wolnych dni w godzinach od 8.00 do 23.00.

Propozycji Vesaite sprzeciwia się Litewskie Zrzeszenie Handlowców, a także właściciele centrów. Dyrektor generalny największej litewskiej sieci handlowej w krajach bałtyckich „VP Market” Gintaras Marcinkevičius propozycję posłanki określa mianem populizmu i twierdzi, że zaaprobowanie jej przez Sejm negatywnie wpłynie na gospodarkę kraju. Według niego, Litwa jest zbyt biedna, by pozwolić sobie na taki luksus.

Zakazowi handlu w święta przeciwnych jest również 60 procent mieszkańców kraju.

Premier Kirkilas o stosunkach litewsko-rosyjskich

W ocenie premiera Gediminasa Kirkilasa stosunki litewsko-rosyjskie są dobre, chociaż nie udaje się uniknąć problemów.

„Nasze stosunki są konstruktywne. W ogóle, jeżeli spojrzymy na stosunki Rosji ze wszystkimi jej sąsiadami, to nie sądzę, iż któreś są lepsze niż z Litwą” – powiedział Kirkilas w wywiadzie dla Litewskiego Radia.

Na początku października przypadła 15. rocznica wznowienia stosunków dyplomatycznych między Litwą a Rosją.

Premier przypomniał w wywiadzie, że Litwa i Rosja zawarły wszystkie podstawowe porozumienia międzyrządowe i międzyparlamentarne, Litwa jako pierwsza z byłych państw ZSRR podpisała z Rosją umowę graniczną, a rosyjska Duma Państwowa ją ratyfikowała, Litwie udało się też uregulować tranzyt do obwodu kaliningradzkiego. Szef rządu przypomniał też, że Rosja jest największym inwestorem na Litwie, a Litwa – w obwodzie kaliningradzkim.

Kirkilas przyznał jednak, iż w Rosji są osoby niezadowolone z członkostwa Litwy w NATO i Unii Europejskiej, a nawet z tego, że „nasze stosunki rozwijają się w sposób cywilizowany”.

„W odróżnieniu od Estonii czy Łotwy, trudno coś nam zarzucić. Oczywiście Rosja nie zawsze akceptuje nasze działania. Nie jest to tajemnica. Nie wszystkim podoba się fakt, że konkurs na prywatyzację litewskiej rafinerii Mažeikiu nafta wygrało polskie przedsiębiorstwo (PKN Orlen) i te osoby wywierają presję na struktury rządzące, domagając się takich działań jak rzekomy remont rurociągu” – powiedział Kirkilas.

Pod koniec lipca przerwano dostawy surowca do litewskiej rafinerii za pośrednictwem ropociągu, gdyż, jak twierdzi strona rosyjska, doszło do awarii rurociągu „Przyjaźń-I”. Strona litewska natomiast nie wyklucza, że w ten sposób Moskwa usiłuje wywrzeć presję na Litwę i przeszkodzić polskiemu koncernowi w przejęciu rafinerii.

 Posłowie Partii Pracy demonstrują, iż nie są na sprzedaż

Posłowie Partii Pracy, której założycielem jest ukrywający się w Moskwie, poszukiwany przez Litwę Viktor Uspaskich, na jedno z październikowych posiedzeń przyszli do Sejmu w koszulkach z napisem w językach litewskim i angielskim: „Nie na sprzedaż”.

„Zapewniam wszystkich, którzy sądzą, iż uda się kogoś z naszych szeregów przekupić, oferując stanowiska bądź pieniądze: to się nie uda” – powiedział obecny szef Partii Pracy Kęstutis Daukšys.

W ostatnich miesiącach sejmową frakcję Partii Pracy opuściło 14 parlamentarzystów. Przeszli głównie do frakcji socjaldemokratycznej.

Partia Pracy, która podczas wyborów parlamentarnych, przed dwoma laty, zdobyła najwięcej mandatów – 39 w 141-osobowym parlamencie, obecnie liczy 25 posłów. Utraciła ona status najliczniejszej frakcji. Obecnie najliczniejsza jest frakcja socjaldemokratyczna – 27 posłów.

Partia Pracy, która powstała tuż przed ostatnimi wyborami do Parlamentu Europejskiego i wyborami parlamentarnymi na Litwie, określana jako partia milionerów, od samego początku wzbudzała wiele kontrowersji.

Pod koniec maja partię oskarżono o nadużycia finansowe, co doprowadziło na początku czerwca do rozpadu rządzącej koalicji. Natomiast założyciel ugrupowania, milioner, Rosjanin z pochodzenia, mający powiązania z Gazpromem Viktor Uspaskich wyjechał do Rosji, gdzie wciąż przebywa.

Litewskie władze wystąpiły do Rosji o ekstradycję Uspaskicha, gdyż Prokuratura Generalna prowadzi dochodzenie w sprawie nadużyć finansowych partii. W międzyczasie Uspaskich zrezygnował z przewodniczenia partii i wystąpił w Rosji o azyl polityczny.

„Lietuvos rytas”: „reżimu Putina nie należy się bać”

Dziennik „Lietuvos rytas” napisał, że „reżimu Putina nie należy się bać, bo właśnie strach wzmacnia go zarówno wewnątrz kraju jak i za granicą”.

Według dziennika, „naiwnością jest sądzić, że zostanie znaleziony zabójca dziennikarki Anny Politkowskiej”.

„Nie ma wątpliwości, że prawdziwym winowajcą zabójstwa Politkowskiej jest reżim Putina” – czytamy w „Lietuvos rytas”.

W obliczu ostatnich wydarzeń – zabójstwa dziennikarki oraz zachowania się Rosji względem Gruzji i Gruzinów – dziennik zadaje pytanie: „Jak długo jeszcze przywódcy zachodnich demokracji będą bezkrytyczni wobec działań Moskwy?”.

„Dwulicowość i obojętność Zachodu w imię własnych interesów gospodarczych i geopolitycznych, przymykanie oczu nawet na przestępstwa Kremla czynią zachodnie demokracje wspólnikami Putina” – twierdzi „Lietuvos rytas”, zaznaczając, że czas najwyższy przestać bać się reżimu Putina.

Dziennik gratuluje litewskim politykom, którzy w przeddzień obchodów 15. rocznicy wznowienia stosunków dyplomatycznych między Litwą a Rosją i wizyty delegacji rosyjskiej Dumy Państwowej odważyli się na wydalenie z kraju rosyjskiego dyplomaty. Był on podejrzany o szpiegostwo i próby wpływania na stanowisko Wilna w kwestii konfliktu Gruzji z Rosją.

 Aleksandra Akińczo

Wstecz