Uroczyste nadanie herbu

Dziewieniszkom Symbol przyjaźni

„Dzisiaj w Dziewieniszkach jesteśmy świadkami historycznego wydarzenia. Miasteczko o wielkiej i bogatej historii uzyskało własną symbolikę. Połączone podkowy symbolizują jedność dwóch podstawowych narodów, zamieszkujących na tej ziemi – Polaków i Litwinów. Każdy z nas wierzy, że te podkowy przyniosą szczęście mieszkańcom Dziewieniszek” – powiedział poseł na Sejm RL Waldemar Tomaszewski, podczas uroczystego nadania 26 listopada br. temu miastu herbu.

Z inicjatywą stworzenia symboliki miasteczka, wiosną tego roku wystąpił miejscowy oddział ZPL oraz wspólnota dziewieniska. Idea znalazła poparcie zarówno u starościny Czesławy Marcinkiewicz, jak i u władz rejonowych. Symbolem herbu są dwie złączone złote podkowy, mające symbolizować trwanie w przyjaźni i zgodzie dwóch narodowości zamieszkujących ten uroczy zakątek kraju – Polaków i Litwinów.

Niedzielne przedpołudnie. Przed siedzibą starostwa robi się coraz gwarniej. Zbierają się mieszkańcy gminy, młodzież w pięknych strojach ludowych, wszyscy oczekują na przyjazd zaproszonych gości. Wkrótce wspólnie, w świątecznym pochodzie, przy dźwiękach orkiestry dętej Szkoły Sztuk Pięknych im. St. Moniuszki w Solecznikach, wyruszą ulicami miasteczka do pobliskiej szkoły rolniczej, w auli której miała odbyć się uroczysta akademia. Rozjaśnione uśmiechem twarze uczestników pochodu, przyjazne powitanie mieszkańców, którzy wyszli przed swoje domy i ciepłe słoneczne promienie zsyłane z nieba, były jakby potwierdzeniem, że to, co dzieje się tego dnia w Dziewieniszkach, jest dobre i sprawiedliwe.

Aula na ponad 300 miejsc wypełniona była po brzegi. Zabrzmiał hymn państwowy. W głębi pięknie udekorowanej sceny uroczyście prezentował się nowy herb Dziewieniszek. Powitano gości honorowych, wśród których obecni byli m. in. przedstawiciele władz: poseł na Sejm RL Waldemar Tomaszewski, mer rejonu solecznickiego Leonard Talmont, dyrektor administracji tegoż samorządu Bolesław Daszkiewicz, a także wicemer Zdzisław Palewicz, który zresztą był aktywnym promotorem stworzenia herbu tej historycznej miejscowości, radni, kierownicy poszczególnych działów samorządu oraz starostowie gmin. Wśród specjalnych gości uroczystości był także projektant herbu artysta Juozas Galkus oraz jego wykonawca – członek komisji heraldycznej Arvydas Stanislovas Każdailis. Obecność tak wielu znakomitych osób świadczyła z pewnością o tym, że ten uroczy zakątek Litwy nie jest nikomu obojętny. Mówili też o tym sami goście, wzruszająco opowiadając o Dziewieniszkach i ich okolicach, ale przede wszystkim o mieszkańcach tych ziem, którzy mimo wielu trudności przetrwali w wierze, kulturze i tradycjach ojców.

Przed zebranymi wystąpiła miejscowa poetka Domicela Pidkowa, recytując swój piękny wiersz o święcie dziewieniskiego herbu. Z recytacją wystąpiła także Beata Pietrusiewicz. Następnie uczniowie szkoły średniej zaprezentowali spektakl „Swaty”.

Na scenie pojawili się byli mieszkańcy Dziewieniszek – mer rejonu wileńskiego Maria Rekść, dyrektor gimnazjum im. Jana Śniadeckiego w Solecznikach Stefan Dudojć, właściciel firmy budowlanej w Wilnie „Tavastis” Tadeusz Dawlaszewicz, główna księgowa samorządu rejonu solecznickiego Jelena Uljanowicz, starsze specjalistki działu rolnego Walentyna Sielatycka i Halina Michalkiewicz. Goście z wielkim sentymentem mówili o krainie, z której się wywodzą, a Maria Rekść sprezentowała miasteczku piękny obraz z widokiem stolicy, na potwierdzenie wdzięczności i podziwu dla tych, którzy tu zostali. Swą wdzięczność dla trzydziestu najbardziej aktywnych społeczników Dziewieniszek wyraził mer rejonu Leonard Talmont, wręczając im dyplomy honorowe.

Mieszkańcy Dziewieniszek są naprawdę godni podziwu i szacunku. Są ludźmi gościnnymi i pracowitymi, czułymi na problemy i potrzeby innych, zawsze gotowi pomóc. Wielka szkoda, że miejscowy proboszcz Domas Valančiauskas odmówił wzięcia udziału w uroczystościach i poświęcenia sztandaru. Jego zdaniem, to święto było jedynie „wymysłem miejscowych Polaków”, pomimo iż herb Dziewieniszek zatwierdził sam prezydent RL. Przykro, że człowiek, który niejako z urzędu powinien głosić idee przyjaźni i pojednania, swą własną postawą zaprzecza podstawowym wartościom chrześcijaństwa.

Marian Kisłowski

Wstecz