Życie kulturalne

Miłosz poza cenzurą

Dzięki zbiorom Biblioteki Uniwersyteckiej w Toruniu, która od lat owocnie współpracuje z Biblioteką Uniwersytetu Wileńskiego, mamy okazję zapoznać się w lokalu tej ostatniej z obszerną wystawą dzieł Czesława Miłosza, które się ukazały w tzw. drugim obiegu wydawniczym. Był to ogromny ruch społeczny. W latach osiemdziesiątych, gdy powszechna stała się technika druku offsetowego, oficyny podziemne wydawały kilkaset tytułów książek rocznie w nakładach sięgających wielu tysięcy egzemplarzy. „Drugi obieg” w Polsce był też niezwykłym zjawiskiem politycznym i socjologicznym, niespotykanym nigdzie indziej w ciągu ostatnich czterdziestu kilku powojennych lat. Wydawnictwa emigracyjne stanowiły główne źródło przedruków książek w oficynach podziemnych w Polsce. Najważniejszym wydawnictwem polskiej emigracji po II wojnie światowej był paryski Instytut Literacki założony przez Jerzego Giedroycia. Było to jedyne wydawnictwo emigracyjne, które drukowało książki tak wybitnych pisarzy polskich, jak Witold Gombrowicz, Gustaw Herling-Grudziński, i przede wszystkim Miłosz, którego książki miały największe nakłady i najszerszy krąg czytelników, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Zainteresowanie pisarstwem Miłosza wzrosło z chwilą, gdy otrzymał on literacką Nagrodę Nobla.

Otwarcie wileńskiej wystawy poprzedziło niezwykle sympatyczne wprowadzenie z udziałem gości z UMK w Toruniu: prof. Janusza Kryszaka – dyr. Instytutu Literatury UMK i Mirosława Adama Supruniuka – dyr. Biblioteki UMK, Mariusza Gasztoła – dyr. Instytutu Polskiego w Wilnie. Ze strony litewskiej byli obecni – Irena Kriviene – wicedyrektor Biblioteki Uniwersytetu Wileńskiego, Juozas V. Vaitkus – prorektor UW, Tomas Venclova – literat, tłumacz, prof. Uniwersytetu w Yale (USA).

– Który skrzywdziłeś człowieka prostego/ Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,/ Gromadę błaznów koło siebie mając/ Na pomieszanie dobrego i złego,/...Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta/ Możesz go zabić – narodzi się nowy./ Spisane będą czyny i rozmowy./... – recytuje po polsku dyrektor Instytutu Polskiego w Wilnie Mariusz Gasztoł. Wnet ten Miłoszowy wiersz pt. „Który skrzywdziłeś” rozbrzmiewa po litewsku z ust przyjaciela Czesława Miłosza, Tomasa Venclovy.

„Drugi obieg” miał swoich czytelników również na Litwie. Tomas Venclowa opowiedział, w jaki sposób do Wilna dotarła wydana w 1959 r. w paryskim Instytucie Literackim Miłoszowa „Rodzinna Europa”. Otóż, po kilka stron przysyłano w listach na adres jednego z przyjaciół Venclovy. Tak się złożyło, że mimo cenzury, tak nietypowo książka w całości znalazła się w Wilnie. Pewnego dnia Venclova z oprawioną u introligatora książką udał się nad Wilię. Usiadł na ławeczce i zaczął czytać zupełnie przypadkowo ten fragment, w którym Czesław Miłosz opisuje o tym, że siedział nad Wilią, spoglądał na elektrownię i rybaków na rzece, w pewnym momencie podniósł wzrok i ujrzał wjazd sowieckich czołgów do Wilna, zapowiadający straszliwe wydarzenia. Venclova widział tę samą elektrownię, podobnych rybaków a w powietrzu wisiało przeczucie, że czołgi te wreszcie po wielu latach opuszczą Wilno. Tak się potoczyły dzieje, że „Rodzinna Europa” ukazała się po litewsku, zupełnie oficjalnie, podobnie jak wiele innych dzieł Noblisty.

W stulecie wileńskiej „Lutni”

Dla kronikarskiego zapisu przypominamy o tym wydarzeniu. „Lutnia” – wileńskie towarzystwo artystyczne. Gdyby przetrwało, liczyłoby równo sto lat. Zainteresowanym przypominamy, że jej siedziba (nowa, do której „Lutnia” przeniosła się w sezonie 1910–1911) znajdowała się przy obecnej al. Giedymina 6, w głębi, w dziedzińcu. Po rekonstrukcji i rozbudowie w miejscu tym rozlokował się Litewski Narodowy Teatr Dramatyczny. To jakby kontynuacja dawnych tradycji. W początkowym okresie działalności „Lutnia” miała być „tylko terenem dla amatorów i środkiem szerzenia kultury muzycznej – śpiewaczej – teatralnej”. Z czasem stała się instytucją, która zastąpiła nieistniejące jeszcze wówczas konserwatorium, uniwersytet powszechny, szkołę dramatyczną i wiele innych rzeczy. Publiczny debiut Towarzystwa (a ściślej jego sekcji wokalno–muzycznej, bo w początkowym okresie Towarzystwo składało się właśnie z tej sekcji) miał miejsce 26 listopada 1905 r. w Sali Miejskiej – obecnie Litewska Filharmonia Narodowa. Odbył się Wieczór Mickiewiczowski z okazji obchodów 50. rocznicy śmierci poety. W kilka miesięcy później w tejże sali zorganizowano Wieczór Moniuszkowski, na którym m. in. wystąpił świeżo utworzony 60-osobowy chór „Lutni”. Pod dobrą gwiazdą powstała „Lutnia”, bo już wkrótce miała własną orkiestrę, sekcję naukową, a najważniejsze – sekcję literacko-dramatyczną (wystawiano z dużym powodzeniem inscenizacje utworów klasyków polskich, komedie klasyczne, tzw. sztuki salonowe a także o charakterze mieszczańsko-ludowym, sięgano po twórczość autorów współczesnych, organizowano specjalne spektakle dla dzieci). W siedzibie „Lutni” odbywały się też wystawy prac malarskich, wieczory muzyczne. Wileńska „Lutnia” swoją działalność zakończyła w latach 40. ub. wieku. Przez jej scenę przewinęła się cała plejada wybitnych reżyserów, aktorów, muzyków, śpiewaków i piosenkarzy.

Tydzień z filmem polski

Od lat kilku do najważniejszych wydarzeń w kwietniowym życiu kulturalnym Wilna należy Tydzień Filmu Polskiego, którego głównym organizatorem jest Instytut Polski w Wilnie. Tegoroczny – VI (21–27. IV) – to z całą pewnością wielka uczta dla miłośników kina. Z kilku powodów. Przede wszystkim uczczona zostanie pamięć zmarłego przed 10 laty wybitnego reżysera polskiego Krzysztofa Kieślowskiego. Pokazane zostaną dwa jego filmy. To „Amator” (1979), który przyniósł reżyserowi i odtwórcy głównej roli (Jerzy Stuhr) liczne nagrody w Polsce i na świecie i „Przypadek” (1981), również – nagrodzony, ze znakomitą obsadą aktorską: Bogusław Linda, Tadeusz Łomnicki, Zbigniew Zapasiewicz i in. Poza tym – najświeższa produkcja, o której głośno było ostatnio: „Komornik”, „Mój Nikifor”, „Persona non grata”, „Rozdroże Cafe”, „Solidarność, Solidarność” i kilka innych. W programie – nocny seans (krótkometrażówki) i w przerwach – popis zespołu „Gravel”. Spotkania: z Małgorzatą Kożuchowską – jedną z najpopularniejszych aktorek młodego pokolenia (zobaczymy ją w „Komorniku”), a miłośnicy seriali znają ją jako Hankę Mostowiak z „M jak Miłość”; Krzysztofem Zanussim, znanym polskim intelektualistą, reżyserem filmowym, teatralnym i przeuroczą osobą, którą wilnianie mieli okazję poznać w związku z wyświetlaniem u nas jego filmów („Barwy ochronne”, „Życie jako śmiertelna choroba...” in.). Teraz obejrzymy jego „Personę non grata”.

Środa Literacka w Warszawie

Środa Literacka – jaka szkoda, że mimo wielu deklaracji i nawet prób, nie udało się tej naszej tradycji reanimować w Wilnie u schyłku XX stulecia, nie mówiąc już o ostatnich latach – zaistniała w Warszawie. W trzeciej dekadzie marca 2006 r. w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza, mieszczącym się w Warszawie, na Rynku Starego Miasta z inicjatywy tej szacownej placówki i Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Wilna i Grodna odbyła się Środa Literacka. Okazją posłużyło 75-lecie powstania grupy poetyckiej „Żagary” w Wilnie. Była to grupa młodych pisarzy, głównie poetów, działająca w naszym mieście w latach 1931–34, tzw. żagarystów, których organem był miesięcznik społeczno-literacki „Żagary”. W jej składzie: Teodor Bujnicki, Henryk Dembiński, Antoni Gołubiew, Stefan Jędrychowski, Czesław Miłosz, Jerzy Putrament, Aleksander Rymkiewicz, Jerzy Zagórski. Co za nazwiska. A więc wdzięczny temat do wspomnień i rozważań.

Na Dzień Teatru

Obchody tegorocznego Międzynarodowego Dnia Teatru miały w Wilnie jeden akcent szczególnie ciekawy. Otóż, pokaźna grupa młodych ludzi sceny oraz orkiestra kameralna „Archi Vilnensis” i zespół chóru mieszanego „Ave Vita” (z WUP) stworzyli spektakl nawiązujący do ważnego wydarzenia w życiu kulturalnym miasta – przybycia do Wilna przed 220 laty zawodowego teatru Wojciecha Bogusławskiego. Jego ówczesny przyjazd do stolicy WXL stanowił punkt zwrotny w teatralnym rozwoju miasta. Odtąd teatr wyszedł z pomieszczeń o charakterze sakralnym oraz salonów magnackich i stał się rozrywką dostępną dla każdego, kogo stać było na kupno biletu. Zaczęto się liczyć z estetycznymi odczuciami widza i artystyczną wartością dzieła. Zawodowy teatr bardzo szybko stał się idolem publiczności. Jak odnotowała Gabriela Puzynina: „Widowiska wywoływały rozrzewnienie. Grano dramaty, komedyje a nawet i opery”. „Dramaturgiczne wydarzenie” – tak zatytułowano to świąteczne przedstawienie oparte na dawnym wileńskim repertuarze i materiale dokumentalnym. Zagrano „dramaty, komedyje i nawet opery”. Naturalnie, fragmenty. Ożyły dawne personaże, dawne zwyczaje teatralne i myśli o zawodzie aktora, przeznaczeniu teatru, duchowości twórców, sile pieniądza i smaku sławy. Niby takie wszystko to dalekie i prowincjonalne, a jednak... Wykorzystano fragmenty utworów Moniuszki, Glinki, Syrokomli, Każyńskiego, Czechowa i in. Nie bez znaczenia było też miejsce – Ratusz Wileński. Pierwsze przedstawienie w jego sali dała trupa Marianny Morawskiej. Krótko trwała działalność tego teatru, przerwana wojną 1812 roku. W 1845 roku budynek ratusza przystosowano do potrzeb teatru miejskiego, który w roku 1866 został zamknięty.

Justyna Janczuńska maluje

Bóg nie poskąpił. Otrzymała wszystko, co w jej wieku można mieć. Wspaniałych, dumnych z niej rodziców, trafiła do dobrej szkoły – wileńskiego gimnazjum im. Adama Mickiewicza pod skrzydła cenionych pedagogów, ma grono wiernych przyjaciół, talent malarski i ...urodę. W tym roku zdaje maturę i marzy o studiach plastycznych. Raczej o projektowaniu wnętrz, choć malarstwo uwielbia. Instytut Polski w Wilnie, który od lat kilku występuje w roli swego rodzaju mecenata młodych wileńskich talentów, udostępnił dla Justyny salę mediateki–biblioteki z przyległościami, gdzie wystawiła swoje obrazy malowane na płótnie i papierze. Jest wśród nich „Bukiet dla rodziny”, „Muzyka”, „Zieleń w naszych domach”, „Calineczka”, „Pochmurny dzień”, „Cerkwie”. I jest w tych obrazach jakaś radosna żywiołowość, szczególna wrażliwość na urodę tego świata i moc wyobraźni. W krótkiej notce, którą własnoręcznie artystycznie napisała na kartonie i umieściła przed wejściem na wystawę, powiedziała, co następuje: Życie jest szachownicą, a my – szachami, ktoś nami gra i nie pyta, bronimy się, szukamy schroniska. Taką twierdzą jest świat nr 2, czyli indywidualny świat naszej wyobraźni. Jesteśmy tam monarchami. Tak tworzymy granicę, ale gdzie ma początek i koniec, jaka jest. Czy potrafimy ją ustalić. Ja – nie.

...Odwieczny dylemat: rodzina – szkoła. Czyja rola jest znaczniejsza. W przypadku Justyny sprawa jest prosta: tu tandem nienaruszalny. Jeśli chodzi o jej zainteresowania artystyczne ma zarówno poparcie ze strony rodziców (mama nawet na okazję wernisażu w IP napisała wiersz, który odczytała), nauczycielka plastyki Swietłana Bogdanowa, a propos, niedawno w lokalu IP prezentowała własne prace, powiedziała, że Justyna podzieliła się z obecnymi (licznie stawiła się na otwarcie młodzież) swoim światem: realnym i wyobraźni. Bogatym w obu przypadkach. Życzyć tylko wypada Janczuńskiej udanej matury, dostania się na dawno wymarzone studia plastyczne i tego, aby jej twórczość już jako dyplomowanej artystki nas cieszyła.

Festiwal na dworcu

Nie ma rzeczy niemożliwych. Renomę wśród kinomanów i miłośników filmowej produkcji wideo zdobył w ciągu minionych lat międzynarodowy festiwal wileński „Next”. Organizowany był w kinie „Lietuva”. Jak wiemy, sali tej nie stało, w zamian będzie wieżowiec apartamentowo–handlowy, ale miłośnicy imprezy znaleźli wyjście. Edycja „Next festival– 2006” odbyła się na Dworcu Wileńskim. Nadesłano 468 filmów krótkometrażowych i prac sztuki-wideo. Seanse rozpoczynały się późnym wieczorem, sala dworcowa niezmiennie była pełna. Oglądano prace twórców litewskich, angielskich (zgłosili najwięcej prac – ponad 70), francuskich, a nawet ze Sri Lanki, Wietnamu, Turcji i Kolumbii. Szczególnym zainteresowaniem cieszył się film właśnie z tego ostatniego kraju. Dwaj młodzi jego mieszkańcy przypadkowo natrafili na amatorskie taśmy filmowe z lat 1948–1960 autorstwa ich wuja. Do tego materiału historyczno- dokumentalnego dorobili nowe sekwencje filmowe i komentarz.

Halina Jotkiałło

Wstecz