Uroczyste obchody 100-lecia Księdza Prałata Józefa Obrembskiego

Za dar Życia, poświęconego Bogu i ludziom

Rzadko której miejscowości, nawet o bogatej przeszłości dziejowej, zdarza się przeżywać tyle doniosłych wydarzeń naraz, dzięki którym bywa o niej głośno w szerokim świecie. W połowie marca bieżącego roku stało się to udziałem podwileńskiej Mejszagoły. Fakt ten należy niewątpliwie uważać za zrządzenie losu, którym zresztą pokierował on jeszcze w roku 1950, kiedy to władze sowieckie brutalnie usunęły z parafii w Turgielach jej proboszcza – księdza Józefa Obrembskiego. Z woli Bożej otrzymał on wtedy nominację do mejszagolskiej świątyni, by na stałe pozostać w tym niedużym miasteczku.

Mijały lata – na przemian chude i tłuste – a ksiądz Józef rycersko trwał na tym Chrystusowym posterunku. Tyle się w nich zmieściło, iż starczyć by mogło na kilka życiorysów. A mimo to, że ze wspomnień o nich niejeden artykuł skreślono i książki wydano, wciąż nie sposób wszystkiego objąć. Jak nie sposób byłoby policzyć wszystkich, co przychodzili do tej przycupniętej pod skarpą kościelną chatynki, żartobliwie zwanej przez gospodarza „pałacykiem”. Przychodzili, jak niegdyś pielgrzymowano do ojców pustelników, by się ubogacić duchem, wiarą i nadzieją, a nikt z idących nie doznał tu zawodu. Człowiek, nazywany Patriarchą Kapłanów i Duszpasterzem całej Wileńszczyzny, ze źródła swej duchowości hojnie obdarowywał każdego pątnika, który kiedykolwiek wstąpił w progi jego domu.

Aż oto 19 marca 2005 roku z ust gościnnego mieszkańca „pałacyku” padło zaprawione żartem zdanie: „Za rok zapraszam Państwa na moje stulecie. Przepraszam, jeszcze nie mogę podać dokładnego adresu uroczystości”. To żartobliwe przypomnienie uświadomiło zebranych o zbliżającym się Jubileuszu. W ten oto sposób za przyczyną Czcigodnego Jubilata o Mejszagole stało się głośno na cały świat. Nie ma w tym twierdzeniu najmniejszej przesady, ponieważ już 14 marca br. do Duszpasterza zawitali z pokłonem prezydenci: Polski – Lech Kaczyński i Litwy – Valdas Adamkus. W pięć dni później, w niedzielę, znów „wszystkie drogi prowadziły” do Mejszagoły, tym razem – do świątyni pw. Wniebowzięcia NM Panny, gdzie w intencji Jubilata miała być sprawowana dziękczynna Msza święta za wszystkie lata Jego ofiarnej posługi kapłańskiej. Wdzięczny lud Ziemi Wileńskiej przybywał tu z potrzeby serc: by złożyć hołd Człowiekowi i Duszpasterzowi, który zostawił tak znaczący ślad w jej wiekowych dziejach.

Kościół mejszagolski tego dnia musiałby zwiększyć swą powierzchnię wielokrotnie, by przyjąć wszystkich przybyłych na uroczystość – zarówno wysokich dostojników Kościoła jak też zwykłych śmiertelników z wielu zakątków Wileńszczyzny. Większość z kilku tysięcy wiernych wszak mogła jednoczyć się we wspólnej modlitwie dzięki nagłośnieniu i umieszczonemu na dziedzińcu telebimowi. Z pomocą w tym oraz z myślą o odbiorcach na całym świecie, pozbawionych możliwości dotarcia do Mejszagoły, przyszły Radio Maryja i telewizja „Trwam”, które wraz z ich założycielem o. dyrektorem Tadeuszem Rydzykiem przybyły na obchody tego pięknego Jubileuszu.

100-lecie Księdza Prałata Józefa Obrembskiego – to dla Ziemi Wileńskiej wydarzenie na miarę historyczną. Idąc za strofami poety: „Jak Ci dziękować, żeś nam dał tak wiele” – taką była myśl przewodnia niedzielnej Eucharystii. Czyż to nie ona stanowiła wystarczającą przyczynę, sprowadzającą w tym dniu ludzi spod Solecznik, Trok, Święcian, ukochanych przez księdza Turgiel, nie mówiąc o kilkudziesięciu miejscowościach „zza Kuźnicy”, jak zwykł mawiać Jubilat.

Albowiem jak było nie dziękować Opatrzności, której zrządzeniem przez ponad 70 lat służył jej dostojny Jubilat, nauczając prawd Ewangelii i Przykazań Bożych, „byśmy nie stali się stadem, jak sobie tego życzyli bolszewicy. To On ratował ludzkie dusze i odważnie bronił świętej wiary, obyczajów, moralności i tradycji narodowych. To On w czasach sowieckich przeprowadził Kościół i narody polski i litewski przez „morze czerwone” jak Mojżesz. Ksiądz Prałat świecił nam jak wieczne światło przed tabernakulum, gdy gaszono wszelkie światło” – tymi słowy rozpoczął uroczystość ks. dziekan mejszagolski Józef Aszkiełowicz, witając procesję celebrantów z wysokimi dostojnikami duchownymi na czele.

Liturgię Mszy św., której przewodniczył ks. kardynał Henryk Gulbinowicz z Wrocławia, również syn tej ziemi, koncelebrowali arcybiskupi – Wojciech Ziemba z Białegostoku, Juliusz Paetz z Poznania, Tadeusz Kondrusiewicz z Moskwy, biskupi – Edward Materski z Radomia, Antoni Dziemianko z Mińska, ordynariusze – Antoni Dydycz z Drohiczyna, Aleksander Kaszkiewicz z Grodna, a także przedstawiciel metropolity wileńskiego, biskup Juozas Tunaitis z Wilna oraz liczni księża z Wileńszczyzny, Polski i Białorusi. W modlitwie łączyli się z nimi i ludem wiernym także siostry zakonne tudzież klerycy Wileńskiego Seminarium Duchownego im. św. Józefa. W gronie obecnych nie zabrakło też przedstawicieli władz świeckich: Polskę reprezentowali wicemarszałek Sejmu RP Jarosław Kalinowski, ambasador Janusz Skolimowski wraz z przedstawicielami polskich placówek dyplomatycznych na Litwie, zaś stronę litewską – posłowie na Sejm RL Leokadia Poczykowska i Waldemar Tomaszewski, doradca prezydenta Czesław Okińczyc, władze samorządowe stolicy, rejonów wileńskiego, solecznickiego i trockiego z merami Marią Rekść i Leonardem Talmontem, wicemerami i administracją samorządów, kierownictwo polskich organizacji społecznych z prezesem Związku Polaków na Litwie Michałem Mackiewiczem na czele.

Przezorności organizatorów uroczystości należy zawdzięczać połączenie świątyni z „chatką-pałacykiem”, w którym równolegle sprawował Najświętszą Ofiarę Mszy św. sam Jubilat. Wzruszony, całym sercem dziękował On wszystkim za przybycie – jak powiedział – „w pierwszym dniu mego życia” pokornie prosząc o modlitwę i wiarę.

Jednym głosem, przy dźwiękach hymnu „Gaude, mater Polonia”, kościół składał modlitewne dziękczynienie „za 100 lat życia Kapłana, wypraszając Boże błogosławieństwo dla Niego, ale także za całą świętą Ziemię Wileńską i jej mieszkańców”. Myślą przewodnią homilii, wygłoszonej przez biskupa z Radomia Edwarda Materskiego, również wilnianina, były słowa: „Zwycięstwem, które zwycięża świat, jest Wiara nasza”. Burzliwe dzieje XX wieku zostały w niej powiązane z chlubnym życiorysem księdza prałata, nicią przewodnią którego było oddanie bez reszty służeniu sprawie wiary. „Na tej ziemi sprzęgły się wszystkie potęgi, by Dom Boży zamienić w targowisko ideologii, nienawiści i wojującej ateizacji – przypominał kaznodzieja. – Jeśli są dziś otwarte Domy Boże, Bóg jeden wie, ile jest w tym ofiarnej posługi księdza prałata. Należy skłonić głowy przed pięknem kapłańskiego serca, które oddało się bez reszty posłudze Chrystusa. Dziękujmy Bożej Opatrzności za dar księdza prałata, za jego obfite dni i niezwykłe owoce, za świadectwo i pewność, tak przez niego jasno przekazaną, że zwycięstwem, które zwycięża świat, jest Wiara nasza”.

Serdecznie, a zarazem wzniośle brzmiał śpiew połączonych chórów – parafialnego, kierowanego przez organistkę Wiolettę Leonowicz i „Wileńszczyzny” pod batutą Jana Mincewicza – wspieranych głosami „Zorzy”, „Rudomianki”, „Borowianki” i kilku innych zespołów. W ich wykonaniu jak gdyby po raz pierwszy słuchało się tak znanych utworów, jak: „Matko, nie opuszczaj nas”, „Barka”, „Sutanna” i in. Na zakończenie Liturgii jej uczestnicy odśpiewali dziękczynny hymn „Ciebie, Boże, wysławiamy” – za wszystkie spracowane dni tego bogatego stulecia Jubilata. Odczytano także listy gratulacyjne, które nadeszły na Jego ręce od prymasa Polski kardynała Józefa Glempa, przewodniczącego Episkopatu Polski abpa Józefa Michalika oraz metropolity częstochowskiego abpa Stanisława Nowaka.

„Uczciliśmy Wielki Jubileusz, podziękowaliśmy Bogu za to bogate stulecie księdza prałata. Niech Bóg Ojciec i Syn, i Duch Święty błogosławi wam wszystkim na 100 lat, jak błogosławił księdzu prałatowi” – podsumował ten dzień, „który podoba się Bogu” główny celebrans. – „Bo jak się mówiło kiedyś na Wileńszczyźnie: jak słońce świeci, to co się w rodzinie dzieje, to Panu Bogu się podoba. Cieszymy się, że widzimy was rozmodlonych, z szacunkiem do Człowieka, który życie swoje poświęcił sprawie Boga i sprawie swojego Narodu”.

Kiedy więc Dostojny Jubilat zabrał głos, by na zakończenie uroczystości podziękować za wspólne modły i głos mu się załamał ze wzruszenia, wraz z Nim łez nie ukrywał niemal cały kościół. Po zakończeniu nabożeństwa dosłownie tłumy zgromadziły się w długiej kolejce obok „pałacyku” do złożenia życzeń osobistych. Organizatorzy uroczystości godnie zadbali o przyjęcie gości: w szkole średniej nr 1 witała ich dyrektor Alfreda Jankowska, na cześć Jubilata dzieci i młodzież oraz zespoły „Legenda”, „Mejszagolanie” i „Czerwone Maki” wystąpiły ze specjalnie przygotowanym programem koncertowym.

A wieczorem, już w Wilnie, ze wspaniałym muzycznym prezentem z okazji jubileuszu na scenie Teatru na Pohulance – dawnej „Reduty” – wystąpił ze specjalnym programem Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca „Mazowsze”. Przybyli na zaproszenie Związku Polaków na Litwie artyści odwiedzili także Jubilata w jego skromnym domku, gdzie wykonali dla niego kilka utworów patriotycznych. Ta ogromna troska o zachowanie polskości zawsze przyświecała i nadal trwa w życiu i działalności zarówno Kapłana-Jubilata jak i najwspanialszego polskiego zespołu, jakim jest „Mazowsze”. Przebogate i doniosłe obchody 100-lecia Księdza Prałata zostały przygotowane staraniem komitetu organizacyjnego na czele z panią mer samorządu rejonu wileńskiego Marią Rekść i przewodniczącym Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Waldemarem Tomaszewskim, a wsparte również przez Związek Polaków na Litwie.

Kończąc te skrótowe relacje z uroczystości, w których nie sposób wymienić wszystkich szczegółów i słów, jak nie przytoczyć jednak wypowiedzi kardynała Henryka Gulbinowicza, który na pytanie – na czym polega sekret charyzmy Jubilata, skoro tak ciągną ku Niemu rzesze ludzkie – odpowiedział krótko: „Ponieważ pokora jednoczy ludzi, a pycha – dzieli”. A ojciec Waldemar Honczaruk z Radia Maryja, zaskoczony ubóstwem warunków mieszkalnych księdza prałata, słusznie zauważył, że za tym ubóstwem idzie wielkość serca i wielkość powołania, którym Jubilat obdarza wszystkich przez dziesiątki lat. Jubileuszowe obchody były więc jedynie skromnym wyrazem spłacenia przez Wileńszczyznę długu wobec tylu otrzymanych darów od Księdza Prałata Józefa Obrembskiego.

Czesława Paczkowska

Wstecz