„Iskra” wspomnień

Jak Polska do Kłajpedy „przypłynęła”

29 maja grupa wileńskich kombatantów, nie wyjeżdżając z Litwy, znalazła się na terytorium Rzeczypospolitej. Jak to możliwe? Polska „przypłynęła” do Kłajpedy specjalnie dla nich, na pokładzie okrętu RP „Iskra”. „Witajcie na polskiej ziemi”! – mówił wzruszony dowódca statku, kmdr ppor. Robert Żywiec.

Szkolny żaglowiec (a fachowo: barkentyna gaflowo-bermudzka) „Iskra”, jest następcą legendarnej „Iskry”, której załoga w dniu 10 września 1939 r. dała pokaz prawdziwej odwagi i poświęcenia ratując marynarzy z francuskiego krążownika minowego „Pluton”, na którym nastąpiła eksplozja min. Nowa „Iskra” została wybudowana w Stoczni Gdańskiej im. Lenina 6 marca 1982. Jednostka jest jednym z trzech bliźniaczych okrętów zaprojektowanych przez inż. Zygmunta Chorenia. Oprócz niej zbudowano także „Pogorię” pływającą pod polską banderą, oraz „Kalikarę” należącą do Marynarki Wojennej Bułgarii. Zadania obecnej „Iskry” są takie same jak poprzedniczki. Okręt kontynuuje tradycje żeglarskie w Polskiej Marynarce Wojennej i służy do odbywania praktyk morskich. Podczas swojej wieloletniej służby „Iskra” odwiedziła wiele portów, pływała prawie na wszystkich akwenach morskich świata. W 1987 r. załoga „Iskry” wygrała słynne regaty Cutty Sark, w 1990 otrzymała Medal Pokoju sekretarza generalnego ONZ, a w 1995 opłynęła dookoła świat.

Pierwsza „Iskra” była w Kłajpedzie przed kilkudziesięciu laty, jej następczyni przybyła do litewskiego portu po raz pierwszy właśnie 29 maja br. „Ta wizyta była długo przygotowywana. Nie było łatwo sprowadzić „Iskrę” do Kłajpedy, z reguły trzeba ją „zamówić” z kilkuletnim wyprzedzeniem. W zeszłym roku podczas rozmowy z admirałem Polskiej Marynarki Wojennej Romanem Krzyżelewskim podsunąłem taką myśl, żeby okręt przypłynął do nas, do Kłajpedy. Pan admirał obiecał, że tak się stanie i słowa dotrzymał” – tłumaczył pomysłodawca i organizator przedsięwzięcia konsul honorowy RP w Kłajpedzie Tadeusz Macioł.

Ponad dwudziestoosobowa grupa polskich weteranów II wojny światowej została przyjęta na pokładzie statku z prawdziwymi honorami. Dowódca okrętu kmdr ppor. Robert Żywiec w słowach powitania powiedział: „Jest to dla mnie niezmierny honor i przyjemność móc gościć Państwa na naszym okręcie, ponieważ to dzięki Państwu możemy się dziś cieszyć niepodległą Polską. Ogromne dzięki i niech Wam Bóg błogosławi!”.

Gości przywitał również wiceadmirał Maciej Węglewski, zastępca dowódcy marynarki wojennej ds. szkolenia. „Młodzi ludzie, którzy w tej chwili na tym okręcie zaczynają swą służbę, jak i my, już doświadczeni marynarze, jesteśmy niezmiernie wdzięczni Państwu za to, co zrobiliście dla naszej Ojczyzny” – powiedział wiceadmirał i poprosił o przyjęcie z jego rąk wyróżnień od dowódcy Polskiej Marynarki Wojennej Romana Krzyżelewskiego, który napisał do kombatantów: „Proszę przyjąć wyrazy najwyższego szacunku dla Państwa dokonań życiowych, zwłaszcza dla naznaczonych odwagą, ofiarnością i największym poświęceniem, bojowych czynów podczas II wojny światowej. Niech mi wolno będzie stwierdzić, iż Państwa ogromny wkład w kultywowanie tożsamości narodowej, potęgowany przez hart ducha i poczucie obowiązku wobec Ojczyzny, jest dla nas żywym symbolem patriotyzmu”. Weterani odwdzięczyli się wręczając każdemu członkowi załogi bursztynowy obrazek Matki Boskiej Ostrobramskiej. Następnie głos zabrał organizator przedsięwzięcia, konsul honorowy RP w Kłajpedzie Tadeusz Macioł: „Chciałbym powiedzieć, dlaczego się tego podjąłem. Otóż ludzie często mówią przy różnych okazjach, że należy, że trzeba o Was pamiętać. Według mnie każdy patriota po prostu czuje to w sercu, szanuje Was i jest Wam wdzięczny, nie tylko przy okazji świąt narodowych”.

Po przemówieniach i szczerych podziękowaniach, rozpoczęła się mniej oficjalna część spotkania. Wszyscy zostali poczęstowani wspaniałym polskim żurkiem i bigosem. „Jak wiadomo bigos powinien kilka dni postać, żeby był naprawdę smaczny, więc specjalnie na tę okazję, zaczęliśmy go przygotowywać jeszcze przed wypłynięciem z portu!” – zdradził tajemnicę kulinarną dowódca statku. Jako że pogoda nie dopisała, na rozgrzewkę pojawiła się również aromatyczna żubrówka i skoczna Kapela z Landwarowa. „Fantastycznie śpiewają, te piękne głosy, a te skrzypce!” – zachwycał się wzruszony Henryk Łozowski, weteran II wojny światowej, walczący w wileńskich oddziałach AK, a obecnie na stałe mieszkający w Kanadzie.

Uczestnicy wycieczki, dzięki uprzejmości stałych członków załogi: ppor. mar. Piotra Kozłowskiego i ppor. Michała Imańskiego, mieli również możliwość zwiedzenia statku. „Przewodnicy” opowiadali o codziennym marynarskim życiu na i pod pokładem, a także o historii okrętu.

W drodze powrotnej do Wilna, wzruszeni kombatanci dzielili się wrażeniami, żałując jedynie, że przyjechali ubrani „po cywilnemu”. „Jak byłoby pięknie, gdybyśmy na pokładzie statku razem z marynarzami mogli być w naszych żołnierskich mundurach i gdybyśmy znowu mogli poczuć się młodymi…” – mówili.

Anna Pilarczyk

Wstecz