Życie kulturalne

Wrocławska Hala Stulecia na liście UNESCO

Wrocławska Hala Stulecia (Hala Ludowa) została 13 lipca br. wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego. Wpisu dokonano podczas odbywającego się w Wilnie posiedzenia Komitetu UNESCO, czyli Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Oświaty, Nauki i Kultury.

„Każdy wpis na Listę Światowego Dziedzictwa jest wydarzeniem kulturalnym. Wzrasta też atrakcyjność miejscowości, gdzie wpisany obiekt się znajduje. Dla Wrocławia ma to szczególne znaczenie, ponieważ miasto to ubiega się o prawo organizacji Światowej Wystawy EXPO 2012, a Hala Stulecia mogłaby być jedną z wizytówek wystawy” – powiedział przewodniczący delegacji polskiej wiceminister kultury Krzysztof Olendzki.

Wiceminister zaznaczył, że nie było problemu z wpisaniem Hali Stulecia na Listę, gdyż „obiekt ten uzyskał dobrą opinię ekspertów międzynarodowych i członków komitetu”.

W czasie trwającego od 8 do 16 lipca br. wileńskiego posiedzenia komitetu UNESCO do wpisania na listę zaproponowano 37 nowych obiektów z 30 państw.

Zaprojektowana przez niemieckiego architekta Maxa Berga i wybudowana we Wrocławiu w latach 1911-1913 Hala Stulecia była pierwszą w świecie tak wielką konstrukcją żelbetonową. Sama jej kopuła ma 67 metrów średnicy. Ze względu na harmonię funkcjonalności i konstrukcji, budowla powszechnie uznawana jest za jedno z najważniejszych dzieł architektury światowej XX wieku.

Aleksandra Akińczo

 

Jubileuszowa sesja UNESCO w Wilnie

Eksperci UNESCO – blisko 600 osób – zjechali do Wilna na 30 sesję. Oprócz spraw dotyczących zabytków na świecie, mówiono o stanie Wileńskiej Starówki, która jak wiadomo, przed 12 laty została wpisana na listę UNESCO, co znaczy, że jest obiektem chronionym. Podobnie ma się sprawa z Mierzeją Kurońską. Mimo jednak ochrony prawnej wynikającej z faktu znajdowania się na liście, dziedzictwo wieków w obu przypadkach niszczeje albo jest niszczone celowo. Znany jest szeroko skandal z nielegalną zabudową Mierzei Kurońskiej, znane są fakty dewastacji dziedzictwa archeologicznego na terenie Wilna, nielegalnej zabudowy, która bezpowrotnie zniszczyła przez wieki ukształtowaną strukturę miejską. Przykłady pierwsze z brzegu – skwer u zbiegu al. Giedymina i ul. Garbarskiej i wzniesiona tam bryła hotelu, wysokościowa zabudowa prawego brzegu Wilii i zniszczenie w ten sposób tzw. strefy ochronnej Starówki.

Tego rodzaju przykłady można mnożyć. Brak szacunku dla zabytków to też swego rodzaju dziedzictwo. W czasach sowieckich bezlitośnie niszczono wszystko, co wiązało się z dawnym obliczem społecznym miasta, z wyznaniem wiary. Dewastowano kościoły, klasztory, pałace, dwory, cmentarze różnych wyznań. Czyniono to ze względów ideologicznych. Dziś natomiast króluje wszechwładny pieniądz. Poza tym, zdaniem specjalistów, nie ma jednolitych ustaleń prawnych dotyczących ochrony dziedzictwa minionych wieków.

Jamontt – malarz szkoły wileńskiej

Mija 120. rocznica urodzin Bronisława Jamontta – malarza, pedagoga, członka-założyciela Wileńskiego Towarzystwa Artystów Plastyków. Przypominamy tego twórcę przede wszystkim z tego powodu, że był niezmordowanym i wiernym rejestratorem klimatu i zabytków starego Wilna. Jeszcze jako gimnazjalista uczęszczał do Wileńskiej Szkoły Rysunkowej Trutniewa i Rybakowa. Podczas studiów prawniczych rozpoczętych w 1908 r. w Petersburgu korzystał z lekcji rysunku jako wolny słuchacz tamtejszej ASP. Wiedzę i kulturę malarską zdobył głównie drogą samodzielnych poszukiwań i doświadczeń. W 1909 r. przebywał w Krakowie i Zakopanem, gdzie zetknął się z grupą uczniów Stanisławskiego. Po raz pierwszy pokazał swe prace publiczności wileńskiej w 1915 r., a od roku 1919 brał systematycznie udział w ogólnopolskich wystawach sztuki, zdobywając rozgłos i uznanie. Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych odbył podróż do Francji i Włoch. W 1928 r. podjął od nowa studia malarskie na Wydziale Sztuk Pięknych USB w Wilnie. W 1931 r. został starszym asystentem przy katedrze malarstwa pejzażowego, prowadzonej przez Ferdynanda Ruszczyca, następnie – profesorem nadzwyczajnym malarstwa USB aż do chwili jej zamknięcia w grudniu 1939 r. Po wojnie zamieszkał w Toruniu. Zorganizował Sekcję Sztuk Pięknych połączoną z Wydziałem Humanistycznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Po przekształceniu sekcji w Wydział Sztuk Pięknych został jego dziekanem.

Charakterystyczne dla twórczości Jamontta są pejzaże, w których często występują rozłożyste drzewa i niebo pełne skłębionych obłoków oraz obrazy, których tematem jest stara architektura i malownicze zakątki Wilna, a w ostatnim okresie – Torunia. Malarstwo tego artysty (namalował przeszło 700 obrazów i około 500 rysunków i grafik) nosi niezatarte piętno środowiska, w którym się ukształtowało. Przynależy niewątpliwie do szkoły wileńskiej, reprezentując jej nurt romantyczny.

Z muzyką „u Mickiewicza”

Mamy za sobą pierwsze dwa Koncerty Letnie na dziedzińcu wileńskiego Muzeum Adama Mickiewicza. To już siódma edycja tych imprez w nastrojowej scenerii starych murów. Ich organizatorami są Instytut Polski w Wilnie i wymienione muzeum znajdujące się w gestii Uniwersytetu Wileńskiego. Przed koncertem inauguracyjnym licznie zgromadzoną publiczność bardzo serdecznie powitali dyrektor instytutu Mariusz Gasztoł i dyrektor muzeum Rimantas Šalna. Te koncerty w ciągu minionych lat wyrobiły sobie wysoką renomę. Przede wszystkim z racji zapraszania uznanych wykonawców, repertuaru, miejsca, w którym się odbywają, wolnego wstępu – słowem doskonałej organizacji, nad którą niezmiennie od początku czuwa Halina Markowska z IPwW. Warto pamiętać o takim fakcie: w razie niesprzyjającej pogody jest umowa z pobliskim kościołem św. Michała, do którego bez problemu mogą przenieść się muzycy i słuchacze.

Jeszcze jeden aspekt godny odnotowania: włączanie do repertuaru utworów kompozytorów związanych z Wilnem. Szczególnie celują w tym zespoły kierowane przez znakomitego skrzypka, koncertmistrza Litewskiej Orkiestry Państwowej Zbigniewa Lewickiego. Stworzone przez niego przed niemal ćwierćwieczem „Trio de Vilna” – Žibute Valkaityte (flet), Zbigniew Lewicki (skrzypce), Andrzej Pilecki (szpinet) tym razem zaprezentowało m. in. Sonatę A-dur Karola Ogińskiego. Zagadkową osobowością jest twórca. Wiadomo jedynie, że sonata została stworzona w XVIII wieku. Prawdopodobnie kompozytor pochodził ze znanej i bardzo muzykalnej rodziny książąt Ogińskich. Ten jedyny znany jego utwór notowany jest wśród najwyższych dokonań polskiej muzyki kameralnej. Związany bardzo mocno z Wilnem i tu urodzony Feliks Szczęsny Janiewicz większą część życia spędził poza ojczyzną. Działał jako skrzypek-wirtuoz, twórca pięknych koncertów skrzypcowych, muzyki kameralnej oraz twórca pierwszych na terenie Wielkiej Brytanii koncertów filharmonicznych. Już nie pierwszy raz kompozycje Janiewicza wykonywane były „u Mickiewicza”. Maciej Radziwiłł, książę, związany z Wilnem i Nieświeżem, zasłynął swoimi pełnymi galanterii dworskimi utworami. Jego przepiękna Sonatina G-dur (flet i szpinet) – to jaskrawy tego przykład. Nie obyło się, rzecz naturalna, bez polonezów Michała Kleofasa Ogińskiego, nb. tylko w Wilnie właściciela czterech pałaców. Pośrednio związany z Wilnem Tadeusz Kościuszko oprócz talentów wojskowych posiadał talenty malarskie i kompozytorskie. Dowód – odegrany na szpinecie przez Andrzeja Pileckiego Polonez B-dur Tadeusza Kościuszki. Była też Mała suita Romualda Twardowskiego, wilnianina, obecnie mieszkającego w Warszawie, absolwenta Konserwatorium Wileńskiego (obecnie akademia), przedstawiciela stylu neoarchaizmu w muzyce, którego utwory dość często rozbrzmiewały podczas Koncertów Letnich na dziedzińcu mickiewiczowskiego muzeum. Kolejne tu występy to: Warszawski Kwintet Akordeonowy, Trio Janusza Strobla z Warszawy, Violarium Trio (Kraków).

Ołtarzyk ks. Antoniego Dilysa

W 65. rocznicę masowych deportacji ludności Litwy na Wschód w Muzeum Narodowym Litwy otwarto wystawę pamiątek, które ongiś należały do więźniów i zesłańców – ofiar represji stalinowskich. Jednym z najciekawszych eksponatów jest ołtarzyk – własność znanego w Wilnie i na Wileńszczyźnie kapłana – księdza Antoniego Dilysa. Ołtarzyk został wykonany w futerale akordeonu i fakt ten miał ogromne znaczenie, chronił ołtarzyk przed oczyma łagrowych „nadzieratielej”. Przy tym ołtarzyku ks. Dilys odprawił blisko 500 Mszy św., z ogólnej liczby tysiąca celebrowanych przez niego dla więźniów i zesłańców podczas siedmiu lat niewoli – początkowo w Karagandzie, a potem w Workucie. Przypomnijmy, że ks. Antoni Dilys skazany został w 1950 roku na 25 lat więzienia. W akcie oskarżenia stało, że agitował przeciwko kołchozom i pomagał leśnym braciom. Gdy został zwolniony, zabrał ze sobą na Litwę ten unikalny przedmiot kultu chrześcijańskiego oraz różaniec zrobiony z chleba. W ciągu dziesięcioleci przechowywał te drogie pamiątki. Obecnie zdecydował przekazać je do zbiorów muzealnych. Na dowód „wdzięczności”… nie został nawet zaproszony przez Muzeum Narodowe na otwarcie wystawy.

„Wędrówki w przestrzeni dnia”

To tytuł wystawy, która czynna jest w Instytucie Polskim w Wilnie. Jej autorem jest malarz i poeta Ireneusz Betlewicz. Urodził się w 1954 r. w Ostródzie. Choruje na postępujący zanik mięśni. Należy do Stowarzyszenia Autorów Polskich oraz Międzynarodowego Stowarzyszenia Artystów Malujących Ustami i Stopami. Swój dorobek artystyczny i poetycki prezentuje na wystawach indywidualnych i zbiorowych w Polsce i zagranicą, na łamach czasopism i w konkursach literackich. Twórczością plastyczną zajmuje się od lat 80., poznaje różne techniki. W miarę postępującej choroby zrezygnował z rzeźby, tkanin, niektórych technik olejnych. Skupił się na rysunku piórkiem. Jego kompozycje są pełne ruchu i finezji. Doprawdy trudno uwierzyć, ze tworzy trzymając narzędzia malarskie ustami. Artysta towarzyszył swej wileńskiej wystawie. O sobie mówi: „Twórczość dla mnie – to specyficzny rodzaj rozmowy, dzięki której mogę wejrzeć w siebie. Jest moją wejściówką na koncert ziemskiego życia, na którym, niby pierwsze skrzypce gra człowiek”.

Chagall i inni

Wystawa, którą otwarto w Wileńskim Muzeum Teatru, Muzyki i Kina, jest wydarzeniem o dużej randze artystycznej. Marc Chagall, Pablo Picasso, Henri Matisse i kilku innych – wielkie nazwiska i oryginały ich dzieł. Przybyły do Wilna ze zbiorów muzeum w Witebsku. Z tego miasta białoruskiego, z rodziny żydowskiej wywodził się słynny francuski malarz i grafik Marc Chagall i jego imię nosi witebskie muzeum sztuki. Eksponowanych jest ponad 50 prac graficznych. Większość wystawionych prac na różne sposoby związana jest z teatrem, teatr zajmował szczególne miejsce w twórczości tych artystów. Np. Matisse z pasją tworzył scenografie. W związku z wystawą dawny pałac Radziwiłłów, w którym w latach 1796-1810 mieścił się wileński teatr miejski, uzyskał dodatkowe zabezpieczenie w postaci specjalnej sygnalizacji, a we wnętrzu wzmocniona została ochrona.

Halina Jotkiałło

Wstecz