Obóz wileńskich harcerek

Początek lipca br. zapisał się w dziejach Związku Harcerstwa Polskiego na Litwie obozem Organizacji Harcerek nad jeziorem Metelys w rejonie łoździejskim. 70 harcerek z drużyn stołecznych oraz podwileńskich wzięło udział w dużym przedsięwzięciu, jakim jest letni szesnastodniowy wyjazd pod namioty.

W głąb puszczy litewskiej

Tego lata korzystałyśmy z uprzejmej gościnności leśnictwa w Serejach (Seirijai), które udostępniło nam doskonałe miejsce na obozowisko. Poprzednie obozy z ostatnich kilku lat z różnych względów odbywały się zazwyczaj w naszej krainie jezior w Molatach, jednakże tego roku zdecydowałyśmy o wyprawie na dalsze obszary litewskiej puszczy. Wyczucie nas nie zawiodło. Trafiłyśmy nad urocze jezioro, słynące niegdyś z obfitości śledzi, do żywicą pachnącego lasu, miejsca gnieżdżenia się kilkudziesięciu gatunków ptaków, terenu interesującego swoją historią oraz teraźniejszością. Inaczej niż pod Wilnem tu pod Olitą nie było oczywistym porozumiewanie się w języku polskim. Stanowiłyśmy tu niejako swoiste novum w harcerskich mundurach, z naszymi tradycyjnymi zabudowaniami, czyli tzw. pionierką obozową i językiem polskim, jako językiem stałego porozumiewania się między sobą. Doświadczyłyśmy wiele życzliwości ze strony miejscowych władz oraz lokalnych służb leśnych, jak też okolicznych mieszkańców.

Młodzi Kolumbowie

Letni obóz harcerski jest dużym przedsięwzięciem, przygotowywanym właściwie zaraz po zakończeniu poprzedniego. Na jesieni decydujemy o regionie rozbijania namiotów, tworzymy szkice programu, zaczynamy zbierać wymaganą dokumentację. Kłopotem ostatnich lat jest znalezienie miejsca na obóz, nieraz okazuje się bowiem, że tereny, które przypadły nam do gustu, są już sprywatyzowane bądź w planach danego leśnictwa jest wynajem miejsc wypoczynkowych nad jeziorami osobom prywatnym. Stąd konieczność uporczywego nieraz telefonowania i spotykania się z kierownikami nadleśnictw, celem ustalenia statusu danego miejsca.

Całością przygotowań tegorocznego obozu Organizacji Harcerek ZHPnL dowodziła pwd. Dana Masewicz, komendantka zgrupowania. Wraz z kadrą obozu, drużynowymi oraz instruktorkami dopinała na ostatni guzik wszystkie formalności, przez jej wprawione oko przeszły programy podobozów, to na niej spoczywała odpowiedzialność za powodzenie całości akcji. W harcerstwie wśród przywódców liczy się zespół, grupa ludzi, którzy umieją ze sobą współpracować, mają wspólny cel, darzą się szacunkiem oraz zaufaniem. Kadrę obozu stanowiły młode dziewczyny, w większości instruktorki, poświęcający całkowicie nieodpłatnie swoją pracę i czas na wychowywanie harcerek, metodą harcerską zrzeszonych w drużynach. Dzięki ich zaangażowaniu dziewczęta z polskich szkół miały możliwość treściwego spędzenia czasu na łonie przyrody, wśród rówieśników, wykazując się pomysłowością.

Przygód moc

Tegoroczny obóz obfitował we wszelkiego rodzaju atrakcje, tym bardziej, że pogoda wyjątkowo dopisywała. Harcerki nauczyły się malowania na płótnie techniką wykorzystywaną przez dawne plemiona Majów, z prostych materiałów wykonały króla Mendoga wraz z tronem, doskonaliły się w kunszcie kulinarnym przygotowując smaczne dania z najprostszych produktów. Obozowe dnie mijały na grach terenowych, olimpiadach sportowych, zajęciach manualnych. Korzystając z niecodziennej lokalizacji obozu wybrałyśmy się na całodniową wycieczkę po południowo-zachodnim regionie Litwy: do parku w Grutas, do Druskienik oraz do Kopciowa, na grób Emilii Plater. Szczególnie park z rzeźbami okresu radzieckiego cieszył się dużym zainteresowaniem druhen. Dla wielu z nas bowiem czasy komunizmu są znane bardziej z podręczników historii niż z doświadczenia. Wraz z przewodnikiem wędrowałyśmy prowizorycznymi uliczkami nazwanych imionami komunistycznych działaczy, dumałyśmy nad historią w cieniu sprawców ideologicznych całego zamieszania – Marksa i Engelsa; wieże strażnicze, fragmenty łagrów i inne szczegóły przypominały – Syberię – miejsce licznych zesłań. Na końcu zwiedzania ekspozycji cieszyły karuzele i huśtawki z poprzedniego systemu, obecnie ze świeczką by takich szukać. Grób Emilii Plater – bohaterki Powstania Listopadowego odwiedziłyśmy dwukrotnie – podczas wyprawy całego zgrupowania oraz w końcówce obozu, kiedy instruktorki i instruktorzy Związku w nocy spotkali się na uroczystym zobowiązaniu instruktorskim dh Alicji Malewskiej, najmłodszej przewodniczki w naszej organizacji. Symbolem tego wydarzenia jest granatowa podkładka pod krzyżem harcerskim dh Ali.

Harcerska służba

Służba Bogu, Ojczyźnie i bliźniemu jest nierozerwalnie związana z naszym harcerskim stylem życia. Na co dzień podejmujemy ją w zastępach, drużynach jak też indywidualnie. Obóz stworzył nam kolejną, zbiorową okazję do niesienia pomocy otoczeniu. Ponad sto rąk i stóp pełło i wydeptywało chwasty w młodym lesie nieopodal naszego obozowiska. O służbie, w prostych słowach mówił do nas nasz kapelan, instruktor, ks. Marek Gładki. Odwiedził nas kilkakrotnie w ciągu obozu, w tym podczas niedzielnej Mszy świętej przeżywanej wraz z rodzicami w Dniu Gości. W pierwszą z obozowych niedziel, kiedy druh kapelan nie mógł do nas dotrzeć, przydługi dwuszereg harcerek przemaszerował kilkukilometrowy odcinek drogi do pobliskiego kościoła w Meteliai, wzbudzając zainteresowanie okolicznych mieszkańców. Potwierdziło się przekonanie, iż Msza święta, w którą się włoży więcej starań przeżywana jest ze zdwojoną mocą. Służbę też pełniłyśmy na byłym wiejskim cmentarzu we wsi Akuočiai, ślad po którym znaczy obecnie jedynie pomnik w stylu niemieckim ustanowiony Polakom, właścicielom lokalnego folwarku.

Trzech (harc)mistrzów i przybysze

Obóz jest możliwością nawiązania nowych przyjaźni, a także okazją do spotkań dawnych członków, przyjaciół i sympatyków. Rzesze gości odwiedzały nas nad Metelysem, wielu wspierało nas swoim autem, radą czy pomocą w zajęciach programowych. Wpadła do nas drużyna harcerek z Torunia ze Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej w drodze do Wilna. Miały niedaleko, obozowały bowiem tuż pod granicą z Litwą w okolicach Ełku. Nasz tegoroczny obóz był też miejscem pierwszego spotkania trzech ostatnich przewodniczących naszego Związku – Mariusza Gasztoła, obecnie dyrektora Instytutu Polskiego w Wilnie, Adama Błaszkiewicza oraz Michała Kleczkowskiego – naszego przywódcy, któremu ostatni Zjazd ZHPnL powierzył ster organizacji. Natomiast harcerki z naszego obozowiska wybrały się z wizytą do pobliskiego obozu Związku Strzelców (Šauliu Sąjunga) oraz w okolice Druskienik na obóz Wileńskiego Hufca Maryi. Stan liczebny zgrupowania w drugiej dekadzie obozu powiększył się o ponad setkę harcerek i harcerzy ze Stowarzyszenia Harcerskiego z Warszawy. Kiedy nasz obóz miał się ku końcowi, brać harcerska z Warszawy dopiero zaczynała letnie przedsięwzięcie. W ruch poszły młotki, poziomnice, obóz zaczął tętnić nowym życiem, które udzieliło się również nam.

Mijały dnie skąpane w słońcu, na rękawach szarych mundurów co rusz pojawiały się znaki nowych sprawności, nabywałyśmy kolejne umiejętności, przejawem czego były coraz wyższe stopnie harcerskie i instruktorskie. Obóz wieńczył tradycyjny harcerski bieg zakończeniowy oraz agapa – uroczysta noc poprzedzająca dzień wyjazdu. Żegnałyśmy się w bratnim kręgu, a wśród uścisków i życzeń wciąż pobrzmiewały obietnice, że spotkamy się za rok.

phm. Małgorzata Stefanowicz wędr., Związek Harcerstwa Polskiego na Litwie

Udział w obozie wzięło 70 harcerek z sześciu drużyn. Funkcję komendantki całości pełniła przewodniczka Dana Masewicz. Strukturę zgrupowania tworzyły trzy podobozy – podobóz Dawno, dawno temu... w skład którego wchodziły 9 Wileńska Drużyna Harcerek Viator oraz 19 Wileńska Drużyna Harcerek Pasieka, komendantka – przewodniczka Elżbieta Nadtoczy, podobóz Rejs Alabamą, składający się z 2 Wileńskiej Drużyny Harcerek Liliowa Dwójka i 22 Niemenczyńskiej Drużyny Harcerek Lilijki, komendantka Katarzyna Kostygin pion. oraz podobóz Poszukiwanie skarbu, składający się z próbnej Wileńskiej Drużyny Harcerek Wilia – Błękitna Jedynka i 5 Wileńskiej Drużyny Harcerek Stopa, komendantka Renata Kołoszewska pion.

Wstecz