Dzwonek na lekcję polskiego

Przed niespełna dwoma laty Katedra Filologii Polskiej Wileńskiego Uniwersytetu Pedagogicznego zorganizowała międzynarodową konferencję naukowo-metodyczną Dzwonek na lekcję polskiego. Nowe treści, tendencje i metody w dydaktyce języka polskiego. Pokłosiem tej konferencji jest tom materiałów o tym samym tytule, który się ukazał pod redakcją wykładowców uczelni Ireny Masojć i Romualda Naruńca. Wydawcą jest Wileński Uniwersytet Pedagogiczny. Ponieważ w książce nie zostały wskazane tytuły naukowe autorów, również będę się posługiwać jedynie nazwiskami. Zresztą większość nazwisk jest dostatecznie znana w świecie naukowym.

Reforma szkolnictwa, zmiany społeczno-polityczne, cywilizacyjne, ekspansja kultury masowej, rewolucja informatyczna, które się dokonały na przełomie XX i XXI wieków – wszystko to stawia przed szkołą nowe cele. Ma ona dotrzymywać kroku naukowo-technicznemu rozwojowi, sprzyjać budowaniu europejskiego społeczeństwa wiedzy. I tu się wyłania istotna trudność: zachowanie odpowiednich proporcji pomiędzy kształceniem regionalnym a europejskim. Idealistyczna wizja „ziemi ojców i dziadów”, czy też zainteresowanie teraźniejszością i przyszłością, bliższymi i dalszymi sąsiadami? Poza tym intensywny rozwój i fascynacja informatyką, technologią cyfrową spowodować może zepchnięcie na drugi plan niezbędnego dla rozwoju osobowości młodego człowieka wykształcenia humanistycznego.

Kształcenie takie w znacznej mierze – choć nie tylko – zależy od nauczyciela języka ojczystego. W naszym wypadku – od polonisty. Organizatorzy konferencji mieli na celu zapoznanie społeczności polonistycznej (nauczycieli, wykładowców i studentów) z najnowszymi osiągnięciami i poszukiwaniami dydaktyki języka polskiego w Polsce, uwzględniając wielokulturowy kontekst edukacyjny na Litwie – piszą w przedmowie redaktorzy „Dzwonka na lekcję polskiego”.

Materiały konferencji, zebrane w omawianym tomie (26 referatów), podzielone zostały na cztery tematyczne części: 1. Nowe wyzwania i perspektywy polonistyki szkolnej. II. Kształcenie umiejętności odbioru różnych tekstów kultury. III. Kształcenie sprawności mówienia i pisania. IV. Nauczanie języka polskiego w środowisku wielojęzycznym. Niewątpliwie wiele z tych prac zainteresuje nauczyciela-polonistę, wzbogaci jego warsztat pracy, stanie się cenną pomocą metodyczną. A także – co jest może najważniejsze – pobudzi do twórczych poszukiwań dydaktycznych i pedagogicznych. Dlatego dobrze by było, żeby ten „Dzwonek na lekcję polskiego” – pozwolę tu na pewną metaforę – „zadzwonił” w księgozbiorze zarówno „nauczyciela od polskiego”, jak i studenta polonistyki, który swą przyszłość planuje związać ze szkołą. I choć margines swobody nauczyciela jest dość wąski (ogranicza go program szkolny), to od niego zależy, czy znajdzie wolną przestrzeń do eksperymentów metodycznych, pamiętając jednakże o zawartym w referacie Bożeny Chrząstowskiej ostrzeżeniu, że dobra metodyka rodzi się wyłącznie na skrzyżowaniu wiedzy merytorycznej (przedmiotowej) i pedagogicznej.

Nie sposób poruszyć tu wszystkich zagadnień, nad którymi zastanawiają się bądź stawiają przed czytelnikiem autorzy zawartych w tej książce prac. Wymienię jedynie niektóre z nich. Możliwości interpretacji w szkole. Nadużywanie tekstu do prezentacji własnej świadomości historycznej. Nakładanie pancerza na uniwersalne znaczenia. Spotkania z sacrum na lekcjach polskiego. Kontekst literacki i kulturowy. Skupienie estetyczne. Schematy literackie i myślowe na przykładzie kilku utworów o żonie Lota. Manipulacja, nowomowa i brutalizacja języka.

Wojciech Kalaga pisał w Mgławicy dyskursu, że żyjemy w świecie tekstów, które wymknęły się władzy nie tylko autora, ale i odbiorcy. Nierzadko staje bezradny wobec możliwości różnych interpretacji, dowolności odczytywanych kontekstów. Jednakże czy każdy kontekst jest podstawą do odkrywania różnych sensów utworu? W pracy zatytułowanej Poezja, symbolika, kontekst, czyli o możliwościach interpretacji w szkole. Przykład motywu żony Lota, Ewa Jaskóła z Uniwersytetu Śląskiego rozpatruje tę kwestię na przykładzie trzech utworów poetyckich podejmujących biblijny motyw żony Lota. Podstawą dociekań interpretacyjnych są wiersze Anny Achmatowej, Wisławy Szymborskiej i Józefa Łobodowskiego. Dodajmy tu, że tekstów literackich, które sięgają do biblijnego motywu żony Lota jest w literaturze polskiej (prawdopodobnie w innych również) bardzo wiele. Autorka proponuje rozpocząć lekcję od rozdania uczniom fragmentów Biblii (należy podkreślić, że nauczyciele, którzy zechcą sięgnąć po ten materiał, znajdą tu szczegółowo opracowany bardzo ciekawy konspekt lekcji).

Co wiemy o żonie Lota z krótkiej przypowieści biblijnej? Nawet nie znamy jej imienia. Wiemy jedynie, że niezdyscyplinowana, ciekawska kobieta nie posłuchała nakazu aniołów, by uchodząc z grzesznej Sodomy nie oglądać się za siebie. Zamieniła się za karę w słup soli. To bardzo skąpa informacja. Ale właśnie dlatego stać się może inspiracją dla wyobraźni uczniów. Obejrzała się, bo chciała ogarnąć wzrokiem to, co kochała – dom, pola, na których pracowała? Bo chciała sprawdzić, czy jej córki podążają za nią? Więc może nie jest to gest nieposłuszeństwa, tylko gest miłości? Wiersze Anny Achmatowej i Wisławy Szymborskiej, mimo że dzieli je pół wieku, mają podobny kontekst historyczny i podobne doświadczenia egzystencjonalne, jakich obie poetki doświadczyły żyjąc w okresie totalitarnych rządów – Rosji sowieckiej i faszystowskich Niemiec. W wierszu emigracyjnego poety Łobodowskiego nie tylko żonie Lota zakazano jej pod karą śmierci/oglądać się za siebie/na miasto, które było dla niej wszystkim, /miasto skazane na zagładę. Z kontekstu historycznego wiemy, że autor również pozbawiony był widoku ulic, których każdy zakręt znał na pamięć.

Nie tylko na wnikliwe czytanie, ale i na głębokie przemyślenie zasługuje praca Marii Jędrychowskiej (Akademia Pedagogiczna w Krakowie) Spotkania z sacrum na lekcjach polskiego, czyli jak rozmawiać z młodzieżą o świętości. Chodzi nie tylko o sacrum kościelne, ale też świeckie, gdy w hierarchii wartości na najwyższym miejscu umieszcza się Ojczyznę, Naród, Sztukę, Wolność, Niepodległość, Prawdę, Rodziców czy też inne wartości. Niełatwo się o tym rozmawia z młodzieżą, która z reguły unika wszelkiego patosu i „wielkich słów”. Rozmawiać jednak trzeba również dlatego, że sfera sacrum, zarazem archaiczna i „wieczyście ludzka”, podlega we współczesnej cywilizacji, nastawionej na skrajny pragmatyzm, niszczącym tendencjom desakralizującym. Miewamy do czynienia z imitacją sacrum, ubóstwianiem techniki, pieniądza, sukcesu, które stają się namiastką religii, mnożeniem pozorów (...) – uważa autorka.

Trudny ten temat autorka artykułu rozwija przywołując znaną i dostępną uczniom poezję polską – utwory Jana Kochanowskiego, Jana Twardowskiego (podziękowanie za różnorodność, niejednoznaczność stworzonego świata, tolerancja inności), Joanny Kulmowej (zachwyt nad pięknem świata), Kazimierza Wierzyńskiego (radość istnienia), Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego (miłość do Natalii), Leszka Aleksandra Moczulskiego (wdzięczność za codzienny cud życia), a nawet wzruszający wiersz uczennicy o modlitwie wierzby płaczącej. Tak zaprezentowane uczniom pojęcie świętości – sacrum, odnoszące się i do treści religijnych, i do sfery prywatnego życia stanie się im zrozumiałe i bliskie.

Sądzić należy, że szczególne zainteresowanie czytelnika wzbudzi praca Haliny Karaś i Elżbiety Wierzbickiej-Piotrowskiej (Uniwersytet Warszawski) Kodeks dobrego mówcy. Czytamy: Od wielu lat narzeka się na brak umiejętności zabierania przez uczniów głosu na lekcjach, na to, że nie umieją stworzyć dłuższej wypowiedzi na zadany temat, że nie potrafią odpowiednio dobrać słów, ułożyć swojego wystąpienia w logiczną całość, że niektórzy nie są w stanie sklecić zdania, że mamroczą pod nosem, zjadają końcówki, wypowiadają swoją kwestię, patrząc w sufit itd. – piszą na wstępie autorki.

O tym, że ten problem dotyczy również naszych uczniów, miałam okazję przekonać się wielokrotnie podczas olimpiad polonistycznych. Jeśli chodzi o budowę wypowiedzi, najczęściej większych zarzutów nie było: ileż to razy serce rosło, gdy się słuchało tę młodzież naprawdę dobrze przygotowaną. Jakże często jednak uczeń, który doskonale opanował temat, tracił na tym, że mówił monotonnie, cicho, jakby się bał czy wstydził własnego głosu. Wiem, że studenci polonistyki w jakimś zakresie pobierają wiedzę na temat retoryki. Wiedzę tę i przyszli, i aktualni poloniści mogą pogłębić i stosować ją w praktyce nabywając podręcznik wspomnianych wyżej autorek Retoryka. Podręcznik do kształcenia językowego (Kielce, 2002). Na przykładzie wybranych fragmentów dzieł literackich i publicystycznych uczniowie mają możliwość poznania różnorodnych zabiegów językowych, stosowanych przez mówców w celu pozyskania słuchaczy. W życiu na pewno to im się przyda, a i nauczycielom również. Zgodnie z wymogami retoryki – to, co się mówi (pisze również), ma być atrakcyjne, podręcznik jest bogato ilustrowany, zawiera wiele ciekawych ćwiczeń.

Niezwykle ważny temat poruszony został w pracach Katarzyny Węgorowskiej (Uniwersytet Zielonogórski) i Haliny Turkiewicz (Wileński Uniwersytet Pedagogiczny) oraz Krystyny Kossakowskiej-Jarosz (Uniwersytet Opolski): Znaczenie rodzinnego dziedzictwa językowo-kulturowego w edukacji polonistycznej oraz edukacja regionalna w kształceniu polonistycznym, również na Litwie. Chodzi o to, by skądinąd słusznie kultywowany regionalizm nie nabierał jedynie charakteru gromadzenia wiedzy z przeszłości danego terenu, nie stał na straży związków z minionym światem, lecz promował związki uczniów z tym światem, w którym żyją na co dzień.

O pracy Katedry Filologii Polskiej, która i w „czasach radzieckich”, i obecnie ogniskuje się wokół zagadnień języka, literatury i kultury polskiej, w ten czy inny sposób związanych z Wileńszczyzną, Litwą, opowiada Halina Turkiewicz. Badania, które prowadzą naukowcy katedry, są najczęściej skoordynowane i zharmonizowane z pracą naukową magistrantów. Zdecydowanie przeważają te o ukierunkowaniu regionalnym – pisze autorka.

Na uczelni w programach studiów magisterskich jest też program dla polonistów związany ze specyfiką regionu: Najnowsza literatura polska na Litwie (obejmuje prezentację tomików literackich miejscowych autorów, wydawanych od roku 1985), Polsko-litewskie związki literackie. Wśród przedmiotów do wyboru znalazły się m. in. takie: Życie literackie Wileńszczyzny, Eseistyka Czesława Miłosza.

W omawianej książce znalazły się też prace innych wykładowców Katedry Filologii Polskiej WUP: Barbary Dwilewicz (Sprawność ortograficzna przyszłych polonistów), Ireny Masojć (Słownictwo uczniów szkół polskich w Wilnie), Henryki Sokołowskiej (Stan świadomości językowej uczniów szkół polskich na Litwie a problemy kształcenia językowego).

Wypada mieć nadzieję, że środowisko polonistyczne na Litwie z uznaniem i zainteresowaniem przyjęło tę wartościową i cenną pozycję. W każdym razie ja osobiście jej autorom i redaktorom jestem bardzo wdzięczna. Po pierwsze dlatego, że się o polszczyźnie dowiedziałam wiele ciekawych rzeczy. A po drugie – że inni też się dowiedzą.

Łucja Brzozowska

Wstecz