Życie kulturalne

Recital Kasparasa Uinskasa

Debiut – recital na scenie wileńskiej Filharmonii Narodowej Kasparasa Uinskasa odnotowujemy z wielką przyjemnością. Jest wirtuozem fortepianu, o czym świadczą m. in. liczne nagrody zdobyte na festiwalach pianistycznych na Litwie i w wielu krajach, stypendium agencji „Reuters”, pochlebne recenzje krytyków, podkreślających przede wszystkim jego unikalne interpretacje muzyki.

Nauki pobierał początkowo w Szkole Sztuk Pięknych im. M. K. čiurlionisa. Następny etap – Akademia Muzyczna im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Po trzech latach studiów, jak wynika – bardzo owocnych, został przyjęty do głośnej wyższej szkoły muzycznej Juilliarda (USA).

Wielką pasją i miłością młodego pianisty jest Fryderyk Chopin. Jego Drugiego koncertu fortepianowego f-moll z towarzyszeniem litewskiej narodowej orkiestry symfonicznej pod batutą maestro z Polski T. Wojciechowskiego słuchaliśmy w Wilnie; „Baltic Optical Disc” wydał album utworów Chopina w interpretacji Uinskasa. W programie wileńskiego recitalu, inaugurującego występy w 2007-2008 r., znalazły się dzieła Chopina, Rachmaninowa, Skriabina, Dvarionasa. Wkrótce program ten pianista przedstawi na wielkich scenach Waszyngtonu, Nowego Jorku, Londynu i Berlina.

„Pamiętnik” Pawła Jasienicy

W pierwszych dniach listopadowych gazety RP, a wśród nich – „Rzeczpospolita” i „Polska” sporo miejsca poświęciły największemu historykowi wśród pisarzy i największemu pisarzowi wśród historyków – Pawłowi Jasienicy. Medialna promocja dotyczyła jego „Pamiętnika”, który, jak podkreślały gazety, będzie hitem tegorocznej jesieni. Jest to pierwsze pełne wydanie tego dzieła. Naszego czytelnika szczególnie powinny zaciekawić powroty pisarza do lat wileńskich. Jak pisze Marek Grabowski na łamach „Polski”: „Nad tą książką unosi się jednak wyjątkowa aura smutku i goryczy. Swoje wspomnienia Jasienica pisał, gdy był już ciężko chory na serce. Był też coraz bardziej świadomy życiowej klęski, jaką był ślub z Zofią O`Bretenny, agentką SB o pseudonimie „Max”... Dlatego zapewne z taką ulgą ucieka w przeszłość... Wspomnienia wileńskie należą zresztą do najlepiej napisanych fragmentów książki. Jasienica szczerze i bez obłudy szkicuje całą galerię barwnych i sławnych później typów: nagrodzonego Noblem poetę Czesława Miłosza, komunistycznego ministra Stefana Jędrychowskiego czy krwawego stalinowca gen. Stanisława Zarako-Zarakowskiego. Oprócz nich pojawiają się przyjaciele ze studiów, kumple od kieliszka i pierwsze kobiety. Ten beztroski ton studenckiej zabawy, który znajdujemy w „Pamiętniku” wcale nie zapowiada mrocznych wydarzeń, jakie stały się później udziałem Jasienicy”.

W czasie wojny Paweł Jasienica – właściwe nazwisko – Lech Beynar – należał do wileńskiej AK. W 1944 r. przez jakiś czas był adiutantem słynnego „Łupaszki”. Ranny ukrywał się we wsi Jasienica. Skrytkę miejscowy ksiądz urządził mu za obrazem św. Pawła. Stąd pseudonim. Akowska przeszłość sprawiła, że w 1948 został aresztowany przez UB. Potem były szykany za podpisanie słynnego listu „34” przeciwko cenzurze. Ostateczny cios zadał mu Gomułka w 1968 r. sugerując publicznie, rzekomo Jasienica podpisał lojalną umowę w zamian za wyjście z więzienia. Zakazano też druku jego książek, a w owym czasie miał już w swoim dorobku 20 historycznych dzieł, w tym monumentalną trzytomową „Rzeczpospolitą Obojga Narodów”.

Malarstwo Czesława Połońskiego

To radość i satysfakcja dla artysty móc wystawić swoje prace w tak renomowanym miejscu, jakim jest Ratusz Wileński. Ściany holu i obszerna sala oddane zostały do dyspozycji Czesława Połońskiego – znanego wileńskiego restauratora i konserwatora malarstwa ściennego, a także artysty malarza. Podczas wernisażu powiedział, że przez długie lata chodząc po mieście mijał ratusz – po wojnie Litewskie Muzeum Sztuki – i nigdy nie przypuszczał, że będzie miał okazję właśnie w tym historycznym gmachu pokazać własne malarstwo.

Jego dorobek twórczy – to przede wszystkim odrestaurowane wielkie dzieła sztuki, zdobiące kościoły wileńskie (na prowincji – również). Przyjrzyjmy się przy okazji barokowym freskom przedstawiającym sceny z życia św. Jana Ewangelisty w kościele św. Jana. To Czesław Połoński w ciągu wielu miesięcy ze swoimi przyjaciółmi restauratorami tkwił na wysokich rusztowaniach, przywracając dawny blask unikalnym dziełom dawnych mistrzów. Ciężka praca fizyczna, a nade wszystko – trzeba dysponować ogromną wiedzą z różnych dziedzin nauki, aby zrozumieć, zbadać a potem odnowić to, co zniszczył czas – a w naszej szerokości geograficznej – niestety, wandalizm i zła wola ludzi.

Kościół pw. śś. Franciszka i Bernardyna. Fresk przedstawiający Ukrzyżowanego, wykonany w 1846 r. przez Kanuta Rusieckiego. Ściany tej świątyni, kaplic i zakrystii pokrywają freski z XVI-XVIII w. Są też częściowo zachowane malowidła gotyckie z pierwszej połowy XVI w. – najstarsze na Litwie. Potrzebne są nadal ogromne inwestycje, aby fragmenty, które przetrwały, były takie jak w dniu swego powstania. Ale już dziś możemy podziwiać mistrzostwo dawnych artystów. W znacznej mierze dzięki Czesławowi Połońskiemu, który przez długi czas w kościele bernardyńskim odnawiał te arcydzieła sztuki. Pracował też w najstarszej wileńskiej świątyni – kościele pw. św. Mikołaja, w dawnym klasztorze karmelitów bosych przy kościele św. Teresy.

Jednym z najświeższych dzieł jego autorstwa są malowidła na murze kościoła św. Bartłomieja na Zarzeczu. Ich tematyka nawiązuje do nie tak odległych naszych dziejów, gdy tysiące obywateli Wilna i Wileńszczyzny zostało zesłanych na „nieludzką ziemię”. Wyliczanie można kontynuować.

Przypomnijmy jeszcze dwa fakty: na Rossie zagrożony był w swoim czasie pomnik Joachima Lelewela. Złodzieje, którzy ukradli kilka cennych zdobniczych elementów z pomników ludzi zasłużonych dla Wilna, najwyraźniej przymierzali się, aby przywłaszczyć popiersie wielkiego historyka i patrioty.

Działać należało błyskawicznie. Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą w Wilnie uzyskał wsparcie finansowe od polskich placówek dyplomatycznych w Wilnie. Natomiast Czesław Połoński, w owym czasie bardzo zajęty, odłożył wszelkie zlecenia i odnowił popiersie oraz trwale umocował je na wysokim postumencie. Przy okazji, zasięgając opinii zaprzyjaźnionych chemików, odnowił postument, likwidując m. in. szpecące czarne plamy, powstające w wyniku ustawianych wprost na kamieniu zniczy. Jego dziełem jest też odnowiona obszerna kwatera grobów rodzinnych słynnych wileńskich wydawców Zawadzkich na cmentarzu śś. Piotra i Pawła na Antokolu.

Malarstwo – wielka miłość i pasja artysty. Wystawa w Ratuszu stała się dla rodziny malarza, a także licznych jego przyjaciół, powodem do dumy. Kilkadziesiąt obrazów, które zawisły na ścianach – świadectwo tego, że wiele czasu spędza pod gołym niebem. Spod jego pędzla wyszły liczne sielskie pejzaże, bardzo często z okolic Bujwidz – stron rodzinnych. I stara architektura. Swojska, miła, bezpretensjonalna. I portrety. Kilka zaledwie pociągnięć pędzlem i charakter portretowanej osoby – jak na dłoni. To wielki dar talentu.

W dobie wymyślnych, niesamowitych instalacji, sztuki ukazującej przemoc i zło, malarstwo Połońskiego jest kojące. Jego obrazy są po prostu przyjemne i ładne. Restaurowanie zabytków – zawód, malarstwo – miłość i swego rodzaju relaks po wyczerpującej pracy, a w dodatku – aktywny udział w życiu środowisk twórczych. Jest członkiem Związku Plastyków Litwy, należy do zrzeszenia plastyków nazwanego nieco przekornie „Plekšne” („Flądra”, oczywiście – ryba), mającego swój znaczący udział w życiu artystycznym Wilna.

Instytut Polski zaprasza

Obszerny program na koniec roku zawiera cały szereg cennych przedsięwzięć. Warto nadmienić, że organizowane są one także w Szawlach, Kownie, Czerwonym Dworze (wystawa „Drogi do wolności”, konkurs o stosunkach polsko-litewskich etc.). W Wilnie natomiast wydarzeniem będzie (30 listopada – 9 grudnia) Międzynarodowy Festiwal Filmu Dokumentalnego. Warto nadmienić, że z badań wynika, że dokumentalistyka ma coraz więcej zwolenników. Polskę reprezentować będą głośne filmy z ostatniego festiwalu krakowskiego. To: „A czego tu się bać?” Małgorzaty Szumowskiej (nagroda studenckiego jury konkursu międzynarodowego). Film opowiada o tym, jak starzy mieszkańcy mazurskiej wsi przekazują autorce swoją pewność, że śmierć jest czymś naturalnym... „Istnienie” w reżyserii Marcina Koszałki (nagroda publiczności) – również porusza temat śmierci. Autor z „artystyczną odwagą odsłonił tu ten aspekt śmierci, o którym najtrudniej nam myśleć: że zostanie z nas anonimowy przedmiot, rozpadające się ciało...”. „Wojownik” (dyplom honorowy i najgorętsze przyjęcie publiczności) Jacka Bławuta opowiada o legendarnym kickbokserze Marku Piotrowskim, mistrzu świata w tej dziedzinie sportu, który po paśmie niepowodzeń i ciężkiej chorobie dzięki sile charakteru podnosi się na nogi...

3 grudnia w ambasadzie RP przy ul. Świętojańskiej otwarta zostanie wystawa „Współczesne malarstwo polskie”. 11 grudnia w siedzibie Instytutu Polskiego – wieczór, poświęcony człowiekowi zaliczanemu do ikon kultury polskiej – Stanisławowi Wyspiańskiemu. Natomiast 17 grudnia w kinie „Skalvija”, w którym od dłuższego czasu działa Klub Filmu Polskiego, wyświetlony zostanie dokument pt. „Polska szafa 1945-1989”. Wstęp bezpłatny.

* 70. rocznicę urodzin obchodził litewski poeta, krytyk literacki i tłumacz Tomas Venclova. Uczestnik litewskiego ruchu opozycyjnego, od 1977 r. – na emigracji w USA. W dorobku Jubilata – zbiory poezji, przekłady utworów Achmatowej, Barańczaka, Brezy, Eliota, Mandelsztama, Miłosza.

Jego związki z Wilnem sięgają roku 1948. Jak wspomina: „Był to czas niezwykły – dokonywała się niemal całkowita wymiana ludności; przed wojną Wilno zamieszkiwali głównie Polacy i Żydzi, po wojnie miasto stało się w większości litewskie, a także rosyjskie. Wielu Polaków wyjechało wówczas do swego kraju, a także – niestety – na Syberię (trafiło tam oczywiście także sporo Litwinów). Z kolei niemal wszyscy Żydzi zginęli... Wyemigrowałem, będąc absolutnie przekonany, że Wilna nigdy już nie zobaczę. Tak się jednak złożyło, że moja emigracja polityczna skończyła się i – już jako Litwin mieszkający w USA – regularnie odwiedzam to niezwykłe miasto nad Wilią, uczestnicząc w jego życiu kulturalnym”. Dodajmy, plon tego uczestnictwa – to także kilka cennych pozycji książkowych – „Wilno. Przewodnik”, „Imiona wileńskie”, „Dotyk Wilna”.

* Balet Maurice Bejarta – francuskiego tancerza, baletmistrza i choreografa, wybitnego przedstawiciela nowoczesnego stylu tańca – gościł w Wilnie. Zespół oklaskiwany był w wielkiej, nowoczesnej sali Siemens arena. Zaprezentował spektakl pt. „Le Presbytere”.

* W końcu października przyszłego roku w Wilnie zainaugurowane zostaną dwutygodniowe światowe dni muzyki. Międzynarodowe jury, które obradowało w naszym mieście, wytypowało na to wielkie święto muzyki, organizowane po raz pierwszy w Wilnie, 50 partytur z 350 nadesłanych z różnych krańców świata.

Halina Jotkiałło

Wstecz